Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

czwartek, 13 lipca 2023

Od Eny CD. Hyo

Obudziłem się wraz ze śpiewem rajskich ptaków. Barwa ich głosu, choć wyrwała mnie z błogiego snu, była niezwykle przyjemna dla ucha i uspokajająca. Przymknąłem na chwilę oczy, aby nacieszyć się pieśnią pierzastych mieszkańców lasów deszczowych. Jednocześnie wsłuchiwałem się w szelest liści i gałęzi, delikatnie zagłuszany przez bijące o brzeg fale. Wszystkie te składniki tworzyły swego rodzaju naturalną orkiestrę, której słuchanie przypadłoby do gustu nawet najbardziej wymagającemu koneserowi muzyki.


Wsłuchując się w ów delikatne brzmienie, podniosłem się ze śpiwora i podszedłem do swojej torby. Postanowiłem się przebrać i przeczesać włosy. Nawet jeśli dzisiaj czekał nas kolejny dzień wędrówki, po upływie którego znów będę wyglądać jak siedem nieszczęść.

Wyszedłem poza namiot. Słońce dopiero wstało - jego blask leniwie odbijały morskie fale. Przysiadłem na piasku, aby jeszcze przez chwilę pozachwycać się widokiem oraz śpiewem ptaków. Miałem jeszcze dużo czasu - nikt do tej pory nie zdążył wstać. 

Stanąłem na ciepłym piachu, wpatrując się w bijącą o brzeg wodę. Tutaj było naprawdę spokojnie. Z czasem zaczynało mi brakować tak zwyczajnych dni. Takich, podczas których będę mógł bez większego stresu usiąść i odpocząć. 

Wziąłem głęboki wdech. Nawet jeśli sceneria wyjątkowo rozgrzewała moje serce - nie mogłem powiedzieć, że w pełni odczuwałem szczęście. Odkąd rozpoczęła się moja przygoda z Akademiami, rzadko bywałem sam. Wprawdzie dawniej przyznałbym, że wolę samotność, ale aktualnie moje spojrzenie na świat lekko się zmieniło.
Tak naprawdę nigdy nie byłem sam. Dzieciństwo spędzałem z braćmi, a podczas pobytu w szkole towarzyszył mi Hyo. Lubiłem otaczać się ludźmi, których uważałem za ważnych. Teraz, gdy ich zabrakło, odczuwałem małą pustkę. Chociaż rodzeństwo znajdowało się w pobliżu - nie wiedziałem, gdzie podziewa się Hyo.
Nie podobało mi się to, że chłopak zawsze znika bez śladu i nigdy nie chce mi powiedzieć, dlaczego. Byliśmy ze sobą tak blisko, ale Hyo od samego początku unikał dzielenia się ze mną swoimi problemami. Rozumiałem, że najpewniej nie chce obarczać mnie rzeczami, które mnie zwyczajnie nie dotyczą. Młody wampir wie, że ostatnio wiele spraw mnie przytłaczało. Ale mimo tego, czułbym się o wiele pewniej, jeśli Hyo mówiłby mi o tym, co leży mu na sercu. Może mógłbym mu jakoś pomóc? Nie byłem dzieckiem. 

- Nic już nie rozumiem - mruknąłem do samego siebie. Pokręciłem głową i ruszyłem wolnym krokiem wzdłuż morza. Przy okazji postanowiłem pozbierać trochę muszelek. Tutejsze różniły się od tych, które znajdowałem na plażach w Kanzawie. Te były specyficznie dłuższe i bardziej niebieskie. Postanowiłem zabrać je ze sobą. Po powrocie do akademika planowałem zrobić z nich biżuterię. Muszelkowe ozdoby wyglądały naprawdę dobrze w letnie dni.
Zastanawiałem się, co takiego mógłbym z nich wykonać. Najbardziej przekonany byłem do zrobienia bransoletek czy wisiorków. Jednego dla mnie, drugiego dla Hyo. Nie miałem jednak pewności, czy taki podarek spodobałby się chłopakowi.
Z głową zaprzątniętą myślami zawędrowałem już kawałek za obóz. Słońce znajdowało się już wysoko. Oznaczało to, że moi towarzysze niedługo wstaną. Nadszedł czas, aby wracać. W momencie, w którym miałem odwrócić się, mój wzrok przykuła sylwetka. Postać, skulona w cieniu nielicznych zarośli, odpoczywała, chroniona przed palącymi promieniami. Moje serce zabiło szybciej, kiedy poszedłem o kilka kroków bliżej. 

- Hyo? - zapytałem, nie kryjąc swojego zaskoczenia. 


<Hyo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow