Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 31 grudnia 2023

Od Eny CD. Hiromaru

Nie potrafiłem oderwać oczu od Hiromaru, który zerwał się, aby ratować Willowa. Z trudem nie rzuciłem się za nimi, ale obawiałem się, że jedynie stanowiłbym przeszkodę. Oczywiście, gdyby cokolwiek poszło nie po naszej myśli, byłem gotów postawić wszystko na jedną kartę i również wskoczyć do wody. Na szczęście taka potrzeba nie nastała.
Wyciągnąłem ręce, aby pomóc im wydostać się bezpiecznie z żywiołu. Już chwilę później Hiromaru wraz z wilczkiem pod pachą stali na suchym lądzie, zaraz obok mnie. Willow został mi podany, a ja nie czekając nawet chwilę dłużej, wsadziłem go pod płaszcz, aby go ogrzać. Chociaż Hiromaru użył swoich mocy, aby pozbyć się nadmiaru wody, szczeniak drżał z zimna. Na szczęście teraz nic już nie zagrażało jego życiu.

sobota, 30 grudnia 2023

Od Hyo CD. Ena

  Ena zniknął w ciemnościach, ruszyłem za nim, jednakże zjeżdżalnia, zabrała mnie znacznie niżej, wydawała się znacznie dłuższa i swego rodzaju prosta, bez zakrętów. Jak jakiś zsyp na śmieci albo i zwłoki. Cóż różnie z nimi bywa, jedni mają to drudzy to. Dotarcie na samo dno zajęło może z dwie minuty. Niekończąca się jazda w dół, a wokoło jedynie głucha cisza. Nawet tuptania myszy nie było słyszeć. Doprawdy nieprawdopodobne znalezisko. Zastanawiało mnie też coś jeszcze..

piątek, 29 grudnia 2023

Od Eny CD. Hyo

 Zasnąłem w ramionach Hyo. Chociaż wprawdzie nic specjalnego i bardzo meczącego nie robiliśmy przez cały dzień, nie oznaczało to, że nie odczuwałem zmęczenia. Najwięcej do mojego stanu wytrzymałości negatywnie przyczyniła się niedawna choroba. Faktycznie, choć moje samopoczucie było już znacznie lepsze, potrzebowałem dalej odpoczynku. 
Oparłem się więc o wampira i zamknąłem oczy. Później całkowicie odpłynąłem, ale raczej moja drzemka nie trwała specjalnie długo. Obudził mnie pośpiech obok mnie. Jego źródłem był kręcący się nieopodal Hyo. 
Już miałem pytać, co takiego się stało, ale wampir uprzedził moją ciekawość. 

środa, 13 grudnia 2023

Od Hiromaru CD. Eny

Zawsze wiedziałem, że pod względem ogarnięcia życiowego raczej nie należę do ścisłej czołówki, ale żeby zgubić jednego małego wilczka, którego miałem pilnować i chronić, i żeby dać mu się zaplątać w moją własną moc, to już był trochę inny wymiar bycia nieogarniętym. Bo małe szanse, żeby Willow postanowił nagle sobie popływać, widząc rzekę występującą z koryta, albo żeby przyszło mu do głowy aportować kilkumetrowe „patyki” w formie sosnowych żerdzi. Poczucie winy wezbrało w moim sercu w okamgnieniu, o wiele silniej i intensywniej, niż robiła to burząca się, rzeczna woda. Momentalnie spanikowałem, nie wiedziałem nawet, w którą stronę patrzeć, gdzie szukać Willowa.

czwartek, 7 grudnia 2023

Od Hyo CD. Ena

 Słowa Eny odbijały się echem w mojej głowie, tak jakby właśnie to coś niezwykle ważnego i nie do zapomnienia było. Chwyciłem jego podbródek, by nasze oczy mogły się w siebie wpatrywać, choć możliwe, że nie tylko mój wzrok uciekał. To na jego zaróżowione policzki, ten śliczny nosek, ponętne usta czy zwyczajnie wpatrywałem się w niego, by nie zapomnieć, czy to za 100 lat, czy może i wieki. O istocie tak pięknej i eleganckiej, co skradła nie tylko me serce, jak i dusze.

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Od Eny CD. Hyo

Wsłuchiwałem się w słowa Hyo. Jego opowieść była dla mnie o tyle zaskoczeniem, że nigdy wcześniej nie opowiadał mi o swoim dzieciństwie. Właściwie, w naszym rozmowach skupiliśmy się głównie na teraźniejszości. Przeszłość nie miała najmniejszego znaczenia. Przynajmniej tak odczytywałem po postawie swojego towarzysza. Hyo niechętnie o sobie mówił, a ja nie naciskałem. Są rany, które nie są warte rozdrapywania. 

wtorek, 10 października 2023

Od Arrirosa C.D Cyraenan

  - Arriros! - Po ogromnej sali rozszedł się donośny głos nauczycielki co sprawiło, że tryton prędko uniósł głowę z promienistym uśmiechem. Obok pani profesor stała dziewczyna z roku niżej. - Dyrektor cię wzywa. - Na jej twarzy pojawił się śliski uśmiech. "Co planujesz ty wiedźmo?" Pomyślał chłopak schodząc powoli w dół po schodkach by udać się do drzwi. Czuł, że kobieta za nim nie przepada i uczucie było odwzajemnione. Arriros domyślił się, że musiała go chociaż częściowo przejrzeć, każdy inny profesor go ubóstwia i daje fory, bądź prosi o przysługi, który ten szybko wykonuje. Widocznie to nastawienie niezbyt podchodzi do jej gustów. "Kto by chciał dla niej być miły tak czy tak, zmarszczona jest jak stara bulwa." Wychodząc z sali zauważył, że koło niego idzie wcześniej przez niego zauważona dziewczyna, która najwyraźniej miała za zadanie go odeskortować. 

-Nie jestem chyba w tarapatach? -  powitał szerokim uśmiechem towarzyszkę, co sprawiło, że młoda dziewczyna się od razu pokryła rumieńcami. 

sobota, 7 października 2023

Od Eny CD. Hiromaru

Ruszyłem biegiem, słysząc za sobą coraz głośniejsze dźwięki nadciągającej pogoni. Nie miałem jednak najmniejszych obaw, ponieważ nie mieli oni szansy, aby mnie dogonić. Przeskoczyłem pomiędzy drzewami z zamiarem oddalenia  się od napastników. Wiedziałem, że im dalej ich zaprowadzę, tym lepiej dla Hiromaru. Będzie miał znacznie więcej czasu na dokończenie naszego planu. Miałem nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli.
Na szczęście właśnie tak było. Zdawało mi się, że goniąca mnie grupa powoli zaczynała się gubić w otaczającym nas lesie. Kręcili się dookoła, zmieszani i całkowicie zdezorientowani. Nie mieli już pewnie nawet ochoty dalej za mną podążać. Spoglądałem na nich z jednego z najwyższych drzew przez dłuższą chwilę, aż w końcu postanowiłem zawrócić. 
Najciszej, jak tylko potrafiłem, oddaliłem się od kręcącej się wśród krzaków krzyczącej gromady. Postanowiłem szybko sprawdzić, czy Hiromaru zdążył już uratować ukradzione surowce. 
Nie było inaczej. Moim oczom ukazała się zalana wodą z rzeki polana. Szybko porwała ona skradzione przedmioty. Nie potrafiłem oderwać spojrzenia od tej sceny. W końcu - pierwszy raz miałem okazję widzieć coś takiego. Niecodzienny widok. Hiromaru naprawdę jest potężny, skoro jest w stanie zrobić tak niesamowitą rzecz! 

piątek, 6 października 2023

Od Hiromaru CD. Mavena

Eter – niby wiedziałem, że to stamtąd pochodzi Isagomushi, ale jakoś tak… nie do końca docierało do mnie, jak odmienny i groźny potrafi być ten świat. Isa był łagodny, spokojny i miły, stanowił na dobrą sprawę część mnie i nie wyobrażałem sobie życia bez niego. Wiem, że był demonem i potrafił być groźny – sam go przecież widziałem w walce i może Isa nie był bardzo potężny, ale na pewno był w stanie zrobić komuś krzywdę, gdyby poczuł, że ja sam jestem zagrożony. Ale w moim demonie było coś takiego, że mimo tej wiedzy i autentycznych dowodów na to, że Isa potrafi walczyć, jakoś trudno było mi się z tym pogodzić. Chyba przez to też patrzyłem na Eter trochę inaczej, niż większość poznanych przeze mnie uczniów. Dla nich faktycznie było to groźne i niebezpieczne miejsce, w dużej mierze niezbadane i niezrozumiałe, bo chociaż demony wciąż z nami żyły, to jednak nadal wiedza o nich pełna była białych plam. Ja dalej nie mogłem sobie wbić do głowy tego, że miejsce, z którego pochodzi Isa jest bardziej niebezpieczne, niż jedna z dżungli w Me Shi. Znaczy, niby głowa wiedziała, ale jakoś nie do końca.
— Dobre pytanie — powiedziałem w końcu trochę niepewnie. — Wiesz, ja niby wiem, że Eter jest niebezpieczny i pełno w nim demonów, ale… Bo stamtąd przecież pochodzi Isa, więc jakoś tak… Może to i głupie, ale chyba jednak bardziej skupiam się na tym, że Eter jest odmienny, ale przez to piękny, a nie na tym, że jest dziwny i dlatego niebezpieczny.
Maven skinął głową, wrócił wzrokiem do naszych demonów.
— Isa mógłby być dobrym zwiadowcą. Jest niewielki, szybki i zwinny — podjął chłopak. Bez przekonania pokiwałem głową.
— Tak, prawda, ale…
— Bezbronny też nie jest.
— No nie jest. Ale chyba żaden z nas nie ma psychiki na zapuszczanie się zbyt głęboko w Eter.
Musiałem być ze sobą szczery. Przez myśl mi nie przyszło, by być zwiadowcą, a rozważałem przeróżne ścieżki kariery po skończeniu Akademii.
Już miałem coś dalej mówić, gdy naszą uwagę na powrót przyciągnęło to, co działo się w głębi Eteru. Wydawało mi się, że Isa czymś się zainteresował i chciał przyciągnąć moją uwagę.
Ryk Devy spłoszył większość istot, lecz nie wszystkie. Pełna do tej pory polana opustoszała niemal całkowicie, pozostawiając na środku jedno zagadkowe stworzenie. Przyjrzałem się bliżej, starając się jakoś zgadnąć, co to w ogóle było, ale trudno to było określić. Istota była raczej niewielkich rozmiarów, ale nie aż tak mała, jak Isagomushi. Jej futerko było idealnie białe, chyba nawet jaśniało jakimś blaskiem, a ciemne oczy patrzyły z lekkim wyczekiwaniem na mojego demona. Trudno mi było zinterpretować to zachowanie, ale czułem gdzieś w sercu, że cokolwiek to było, Isa złapał jakąś nic porozumienia z tym demonem.
Odwróciłem się do Mavena.
— To co teraz?

czwartek, 5 października 2023

Od Cyraenana CD. Arrirosa

Niespecjalnie uśmiechało mu się, że te starsze roczniki miały w obowiązkach nie tylko siedzenie w czterech ścianach Akademii i zajmowanie się nauką, ale od czasu do czasu musiały wziąć i rozwiązać jakieś problemy. Cyraenan nie miał nic przeciwko rozwiązywaniu problemów, nawet cudzych, jednak zdecydowanie wolał, by dotyczyły one jakichś sensownych rzeczy, jak chociażby matematyki, i żeby były wystarczająco trudne dla jego wszechpotężnego umysłu. W końcu wiara we własne możliwości intelektualne żywiołaka była niezachwiana, a swą przepastną głębią czyniła z oceanu ledwie przerośniętą kałużę.
Bo to brzmiało bardzo dobrze na papierze, że ci starsi, lepiej wykształceni uczniowie, mieli nabywać doświadczenia, jakiego nie mogły dać im zamknięte mury Akademii, a które na pewno okazałoby się niezbędne w ich dalszej ścieżce kariery, bez względu na to, co by dla siebie wybrali. Przy okazji uczniowie mieli okazję naprawdę się do czegoś przydać, rozwiązując cudze bolączki, z którymi przeciętny śmiertelnik nie byłby w stanie sobie poradzić. Tylko tutaj niestety teoria rozmijała się z praktyką (Cyraenan nienawidził takich sytuacji), bo owe problemy i trudności, jakim zaradzić mieli uczniowie, bardzo rzadko dawały im potrzebne doświadczenie. Żywiołak najczęściej widział w nich źródło frustracji, przyczynę marnowania jego bezcennego czasu i tak typową dla struktur administracyjnych potrzebę robienia czegoś tylko po to, by robić, jednocześnie sprawiając wrażenie bycia niemożliwie zajętym i zapracowanym.

piątek, 29 września 2023

Od Hyo CD. Ena

  - Intensywny zapach, który pobudza. - odezwałem się, po czym podmuchałem na napar i powoli wziąłem łyk. - Gorzkawy smak, ale naprawdę nostalgiczne uczucie. - dodałem, po czym wróciłem do picia. Oczywiście moje słowa spowodowały, iż dostałem pytające spojrzenie ze strony towarzysza oraz jego uśmiech. Spowodował, iż cmoknąłem go w jego jasny i słodki policzek.
  - Mówi się, że niektóre herbaty oraz ich tak zwane fusy czy też płatki są dobre dla włosów. - rzekłem do chłopaka. Chwyciłem pasemek jego długich i wilgotnych włosów w palce, by móc je po dotykać. Ich zapach oraz to jakie były w dotyku, różniły się od jego naturalnie eleganckiej i zadbanej fryzury, jaką miewa na co dzień. Zawsze prezentował się pięknie. Nawet gdy był chory, czy teraz mokry, a nawet, wtedy gdy pokazywał się w postaci demona. Wszystkie wersje jego osoby są idealne oraz są wrażliwym miejscem, jakie posiada moje serce.
  - Hyo. Ziemia do Hyo. - powróciłem, gdy usłyszałem za którymś razem swoje imię. Spojrzałem na niego, po czym przechyliłem głowę na bok.
  - Chcesz poznać historię, kryjącą się za tym nostalgicznym uczuciem? - spytałem. Kiwanie głowy mnie w tym utwierdziło, ale także najwyraźniej chciał coś dodać, ale to przemilczał.
  - Spokojnie to nie jest smutne wspomnienie. To jedno z tych weselszych i może też nieco głupich. - zrobiłem pauzę, po czym zacząłem mu opowiadać.
  - W dzieciństwie często przesypiałem czas w takiej niewiarygodnie przytulnej trumnie. Była ona na tyle przyjemna, że przez większość lat zwyczajnie byłem pogrążony w głębokim śnie. Któregoś dnia moja rodzicielka, bez żadnego pukania wtargnęła do mojego i tak pewnie wówczas mrocznego pokoju, po czym bez zahamowań otworzyła moja przytulną trumnę, zaczęła też mówić, bym się obudził i napił się z nią herbaty, która po latach przyszła w końcu. No niechętnie, ale usiadłem z przymkniętymi oczami, a ona, zamiast dać mej osobie chwilę, niemalże wepchnęła mi do rąk filiżankę, rzekła tylko "uważaj gorąca" no i po tych słowach ostrożnie się napiłem. Oparzyłem sobie język, a ona, zamiast zachować się jak matka, troszcząca się o długo śpiącego synka, to ta jędza zaczęła się śmiać. To mnie obudziło, ale też ziewnąłem, jakbym od dawna nie spał. Po czym ponownie tym razem dmuchnąłem kilka razy i ponownie posmakowałem naparu. Ten smak był wręcz identyczny z tym, co teraz pijemy. Aktualnie moje stosunki z nią są zupełnie inne, ale miło móc się podzielić czymś takim z tobą. Nawet nie pamiętam z kim ostatnio, wspominałem przeszłe wydarzenia. - gdy wypowiedziałem te słowa, mogłem powrócić do herbaty. Ena najwyraźniej przetwarzał informacje, bo nawet się słowem nie odezwał, jedynie musnął mój policzek i ułożył głowę na moim ramieniu. Doprawdy dziwne, gdyż nie wykonuje takich śmiałych ruchów. To moja osoba jest od takich ruchów. Jednakże miło z jego strony.
Ciszą to nie było można nazwać, gdyż słychać było szum morza oraz palenisko, które wydawało z siebie swój charakterystyczny dźwięk. Chociaż to fale były czymś, co pochłonęło moją uwagę w drobnym stopniu, bo drugim takim zjawiskiem był mój usypiający partner. Zabrałem mu z dłoni kubek, by nie zrobił sobie krzywdy, po czym objąłem go, przyciągając do siebie, by mógł sobie w wygodniejszej pozycji się przespać. Moim wyborem było patrzenie na niego, ogarnianie kosmyków z jego twarzy oraz obserwacja otoczenia.

<Ena?>

czwartek, 28 września 2023

Od Eny CD. Hyo

Bałem się, że Hyo został boleśnie raniony w pojedynku, w którym został zmuszony wziąć udział. Martwiłem się o niego. Ponownie wziął na swoje ramiona zbyt wiele i nie chciał o tym powiedzieć. W końcu, sam byłem wojownikiem. Nie bałem się konfrontacji z żadnymi wrogami. Postanowiłem jednak nie roztrząsać tej sprawy i cieszyć się chwilą z młodym wampirem. 
Propozycja kąpieli nie brzmiała źle. Nie miałem nic przeciwko, aby popływać. Dlatego też powoli zacząłem ściągać z siebie szatę wierzchnią. Moje dłonie zaczęły niepewnie drżeć. Nie byłem przyzwyczajony do poświęcania mi tylu uwagi. Przełknąłem ślinę i odwzajemniłem delikatny uśmiech. 
- Pośpieszmy się - powiedziałem lekko zmieszany. Odwróciłem się i zrzuciłem z siebie resztki ubrań, pozostając w samej bieliźnie. 

wtorek, 26 września 2023

Od Barbiel C.D Bastian

 -Bastian. Jestem w Arden a ty? - Mężczyzna zrobił dwa kroki na przód pokazują się w pełni swojej okazałości. Oczy Barbiel szybko zdradziły jej zachwyt poprzez ciepłą świetlistą barwę, która od nich biła. Jedyna możliwość odczytania jej bardziej skrajnych emocji tkwiących wewnątrz. Na początku pełna jej uwaga skupiła się na ogromnych czarnych niczym smoła skrzydłach, które wielkością przytłaczały jej osobę. Czuła wraz z admiracją zazdrość.. Gdyby miała skrzydła tak ogromne jak on, jednakże pokryte śnieżnobiałymi piórami, może nie zostałaby wyrzutkiem. Jej wzrok powoli przechodził dalej, rogi na głowie mężczyzny nawet ułożone były tak jakby chciały podkreślić swoją szlachetność - równie ciemne co skrzydła niemalże zlewały się z kruczymi włosami, które naturalnie je okalały. Kobieta ujrzała jak zza mężczyzny unosi się kurz. Wodząc spojrzeniem za plecy dragonborna ujrzała potężny ogon, który prostym machnięciem poruszył ziemię kilka metrów od niej. Wydawał się niezwykle mocarny, i robił równie duże wrażenie co skrzydła. Po dokładnej egzaminacji w końcu skupiła się na ludzkich częściach mężczyzny. Mimo delikatnych rysów twarzy, jego ciało było jak skała, widocznie wytrenowane. Dziewczyna niejednokrotnie słyszała o tej rasie, posiada wiedzę, że naturalnie są niezwykle potężni, ale jej oko jest na tyle bystre by dostrzegła potok ciężkiej pracy. Wszystko do siebie idealnie pasowało, dla Barbiel mężczyzna był przykładem idealizmu, który niezwykle ją fascynował. Kobieta widziała kilku przedstawicieli dragonbornów, jednak ten osobnik wywarł na niej największej jak do tej pory wrażenie. Nagle coś ją wybiło z transu. Mężczyzna patrzył się na kobietę jakby chciał zaraz powiedzieć "Języka w gębie zapomniałaś?". Nie jest już w domu, nie ma wokół siebie ludzi jak Arriros, którzy czekaliby dłuższą chwilę, aż ta uporządkuje swoje myśli. Teraz to jej pora dostosować się do ludzi wokół.

piątek, 22 września 2023

Od Bastiana CD. Barbiel

— Źle zmierzyłeś, weź jeszcze raz!
— Już trzeci raz cię mierzę!
Siedzimy z Hiromaru na pomoście, wokół morze, statki, marynarze. Jest ciepło, wręcz gorąco, słońce przyjemnie grzeje, a słony wiatr porywa słowa, niesie je daleko, moje uszy wychwytują tylko odległe strzępki rozmów. Ich sens tonie w miarowym oddechu wody, w westchnieniach rozbijającej się o burty piany, w krzyku mew i poirytowanych prychnięciach zaklinacza. Nachylam się w jego stronę.
— No to inaczej zmierz, bo tak jak mierzysz, to jest źle!
— Nieprawda!

czwartek, 7 września 2023

Od Lyanny CD. Mavena

 Chociaż z początku nie zadowolił mnie fakt, że do zadania wybrał Nirlaenę, to jednak pozwoli mi to lepiej zrozumieć istotę tego stworzenia. Przecież w nieskończoność nie mogłabym trzymać w tajemnicy wszelkich jej zdolności, mocnych czy też słabych stron. Z tego powodu zgodziłam się nie marudząc przy tym ani trochę. Muszę spojrzeć na to z tej strony, że rozumiejąc lepiej Nirlaenę, będę lepszym jej właścicielem. Dzięki temu w późniejszym życiu lepiej oszacuje swoje szanse i zagrożenia oraz kiedy mogę skorzystać z jej pomocy, a kiedy jest to wręcz niewskazane. 
Dogadaliśmy się również, że Maven zajmie się ustaleniem dogodnych dla nas obojga terminów. Trochę się pożalił na to, że ma dodatkowe zajęcia z młodszymi klasami. Zaimponowało mi to, ponieważ nie wiedziałam o tym by to inni studenci sprawowali opiekę nad młodszymi osobami. Podał mi również skrawek papieru, na którym zapisany był numer jego pokoju. Wyjaśnił mi dokładnie, w którym miejscu się znajduje abym bez problemu zawitała do odpowiednich drzwi. Zdziwiłam się kiedy puścił mi przy tym oczko. Zamrugałam parę razy, a kąciki moich ust drgnęły w cichym uśmiechu.

-Nie musisz się o to martwić, mam dwójkę rodzeństwa i doskonale rozumiem o czym mówisz - odpowiedziałam biorąc od niego kartkę. - Kultura osobista wymaga zapukania najpierw do drzwi, bo czasami można wejść i srogo się zdziwić tym co się zastanie - pociągnęłam dalej szerzej się uśmiechając. Maven podchwycił żart i delikatnie się zaśmiał. - Żadnych uwag nie mam.

-To w takim razie będę czekać na twój plan - kiwnął głową i po chwili ciszy dodał. - Więc mówisz, że masz dwójkę rodzeństwa? - zostało jeszcze trochę czasu do końca zajęć, dlatego mogliśmy porozmawiać na inne tematy. Skinęłam głową. 

-Mam młodszą siostrę oraz starszego brata. Mówi się o tym, że starszy brat to skarb jednak w tym przypadku to się jednak nie sprawdza - westchnęłam. - Za to siostrzyczka jest jak aniołek. A ty masz rodzeństwo? - spojrzałam mu prosto w oczy, gdy ten ledwo zauważalnie nabrał powietrza do płuc. 

-Też brata ale z kolei młodszego. Nie jestem przekonany czy według niego jestem dobrym, czy złym starszym bratem - wzruszył ramionami z uniesionym kącikiem ust. Podparłam brodę  wewnętrzną stronę mojej dłoni.

-Chciałabym powiedzieć, że to idzie poznać po tym w jaki sposób na ciebie patrzy... ale to też może być kłamstwo - skrzywiłam się po chwili delikatnie uśmiechając by dodać mu otuchy. 

Skończyły się zajęcia, więc pożegnałam się z Mavenem i wyszłam z sali kierując się w stronę biblioteki. Na ten dzień już więcej zajęć nie miałam w planie, dlatego postanowiłam pouczyć się w bibliotece. Przy okazji napisałam swoje wszystkie zajęcia jakie miałam w planie - nie było tego dużo, ponieważ nie angażuje się zbyt wybitnie w jakiejkolwiek społeczności. Jedyne zajęcia na jakie chodzi, to są zajęcia odbywające się późnymi popołudniami we wtorki i czwartki dotyczące sprawa politycznych. Na tych zajęciach dyskutujemy i omawiamy różne ustroje polityczne, analizujemy i oceniamy różne decyzje rządzących czy innych wysoko ustawionych osób. Omawiamy również różne rody, uczymy się umiejętności oratorskich i tym podobnym. Następnego dnia po zajęciach nie poszłam od razu do Mavena. Uznałam, że zastanę go wieczorem, kiedy nie odbywają się żadne zajęcia i tak też zrobiłam. Migiem znalazłam jego pokój. W jednej dłoni trzymałam kartkę z numerem oraz osobną z moim tygodniowym planem. Drugą zapukałam do drzwi. Odsunęłam się trochę, a po chwili czekania otworzył mi drzwi chłopak. 

-Cześć Maven. Tak jak prosiłeś, sporządziłam dla ciebie spis moich zajęć. Nie ma tego dużo, dlatego bez problemu mogę dostosować się do ciebie - wyjaśniłam podając mu plan. 

Maven? 

sobota, 2 września 2023

Od Mavena CD. Lyanny

Ostatnio nauczyciele coraz częściej dawali nam projekty do wykonywania w grupach by w parach. Nie wiedziałem czy jest to spowodowane dziwnym okresem na świecie, w którym nic już nie wygląda tak jak wcześniej czy chcieli pokazać buntującym się jednostkom, że walka w pojedynkę na nic się zda. Potrafiłem pracować w grupie - co prawda nie uwielbiałem tego rodzaju pracy, jednak wiedziałem, że godność była jedynie ułudą i cechą, która nieraz prowadziła na pstryczek. Dla mnie pokłonienie się komuś czy opadnięcie na kolana by pochlebić jego ego było jedynie plusem wobec mojej osoby. Dawałem mu coś co chciał, nie dając nic od siebie. Czymże było opadnięcie na kolano przy zaskarbieniu sobie sympatii kogoś kto dla naszej przyszłości może okazać się cenny? Dlatego też móc cenny wzrok spoczął na Lyannie, która wpatrywała się w mojego pierworodnego demona. 

piątek, 1 września 2023

Od Mavena CD. Hiromaru

Nie chciałem wystraszyć Hiromaru i powiedzieć mu, że nawet Deva nie stanowi największego z niebezpieczeństw, które spotkać można po drugiej stronie. Nawet po tylu latach, gdzie można rzecz, że demony stały się normalną rzeczywistością naszego świata, nie wszystko o nich wiedzieliśmy. Nie raz zdarzyło się, że podczas wypraw nagle, totalnie bez jakiegokolwiek znaku, stworzenie było atakowane znienacka a połączenie z nim zerwane już na zawsze. Dlatego byłem świadomy ryzyka. Właśnie dlatego Artis na wszelki wypadek krążył wokół, gotowy do działania.
Na początku najczęściej nic się nie dzieje. Demony muszą zaznajomić się z otoczeniem i upewnić się, że jest bezpiecznie. Muszą wrócić przed nocą, nie chcemy by zostały tam aż tak długo. - mruknąłem, kucając obok kamienia. – Potem poszukamy czegoś interesującego dla ciebie. 

czwartek, 31 sierpnia 2023

Od Barbiel "Przybycie"

  - Tylko na siebie uważaj dobrze? - Kojący pocałunek spoczął na czole dziewczyny. Matka jak zwykle nie mogła powstrzymać łez na myśl, że rozdziela się ze swoim jedynym dzieckiem. Barbiel uniosła delikatnie kąciki ust i objęła dłonią część jej policzka by otrzeć łzy.

-Nie martw się matko, spotkamy się niedługo. Obiecuję, że będziesz ze mnie dumna. - Złote oczy spoczęły na szkarłatnych, które ze zdenerwowaniem się w nią wpatrywały.

-Już jestem. - Wyszeptała Edea odsuwając się od córki by upewnić się czy na pewno ma ze sobą wszystko co potrzeba, a dokładnie prowiant na długą drogę. Większa ilość rzeczy w jej średniej wielkości torbie by tylko niepotrzebnie ją spowalniała, na miejscu na pewno coś sobie kupi, a matka napchała jej całe sakwę złota by starczyło jej jak najdłużej. - Później wyślę Ci więcej więc nie martw się i kupuj wszystko co potrzebujesz. - Barbiel już kolejny raz dzisiaj rozczuliła się dobrocią matki. Nie protestowała, wiedziała, że Edea jest jeszcze bardziej uparta od niej. Śmierć ojca spowodowała, że nie miały już tak prostego życia jak wcześniej, jednak wciąż było ono godne, a czarownica bez wahania przeznaczała co mogła na córkę.

sobota, 12 sierpnia 2023

Od Hiromaru CD. Eny

Dobra, stary, dasz radę. Dasz radę i wszystko będzie dobrze. Wdech-wydech, nic się nie stresuj, sam nie jesteś, to tylko ekipa ludzi, no przecież dzieciaka nie ubiją, tak? Jak się posypie, to albo zwiejesz, albo pogadasz.
Próbowałem sam siebie uspokoić, starając się jakoś opanować rozbiegane myśli, lecz średnio mi to pomagało. Wiedziałem, co mam zrobić – w końcu to był mój pomysł z tym, by przetransportować rzekę do nas – ale powiedzmy sobie szczerze: nawet gdyby moim zadaniem było zawiązanie troczków od spodni, tak samo bym się denerwował.
Pod opieką miałem jeszcze Willowa i Isagomushiego. I o ile mojego demona dobrze znałem i byłem pewien jego reakcji oraz tego, że mnie nie zawiedzie, o tyle martwiłem się nieco o Willowa. W końcu był tylko małym szczeniakiem, a my jeszcze nie trenowaliśmy go do walki. Na dobrą sprawę nie mieliśmy tego do końca w planach, skupiając się na tym, by Willow był przydatny dla ludzi w wiosce i licząc na to, że jeśli przyjdzie co do czego, to instynkt wilczka zadziała, pozwalając mu obronić swoje ludzkie stado. Teraz zaś miał być częścią potyczki – niby bierną i taką, którą raczej trzeba było bronić, niż żeby ona kogokolwiek broniła, ale nadal. Zerknąłem na Willowa, ten odpowiedział mi nieco niepewnym, wystraszonym spojrzeniem.

poniedziałek, 7 sierpnia 2023

Od Eny CD. Hiromaru

- Ja przetransportuję rzekę do nas - powiedział Hiromaru. W jego oczach zabłysnęła pewność siebie. Nie miałem pojęcia, jaki ma pomysł, ale postanowiłem mu zaufać. Znałem chłopaka już wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że jeśli coś obieca, na pewno to wykona. Nie zadawałem więc zbędnych pytań, które jedynie traciłby nasz cenny czas. Nie mieliśmy w końcu pojęcia, kiedy złodzieje wyruszą w dalszą drogę. Może już szykują się na odejście?

Od Hyo CD. Ena

- Zapewne pamiętasz tę wioskę, do której przybyliśmy, byś odpoczął i zostaliśmy tam na kilka dni. - zrobiłem krótką przerwę, po czym, gdy mój towarzysz kiwnął potwierdzająco głową, mogłem kontynuować swoją odpowiedź. Należała się ona Enie.
- Usłyszałem, iż zbliżają się bandyci, nie byli oni jednak sami. Dlatego wolałem cię stamtąd zabrać. Z braćmi byłeś bardziej bezpieczny niż w tamtym momencie ze mną. Mieszkańcy wioski musieli się ukryć. - ponownie przerwałem, gdyż coś przykuło moją uwagę. Był to krab, który akurat wyszedł spod piasku, w którym się ukrywał. Jego barwa była zupełnie odmienna, ale też po części zastanawiało mnie, to jak smakuje jego krew, oraz czy można by z niego zrobić coś ładnego, w czym mojemu przystojnemu partnerowi, by pasowało.

piątek, 4 sierpnia 2023

Od Eny CD. Hyo

Nie oczekiwałem takowego spotkania. Zobaczenie tutaj Hyo było dla mnie czystym zaskoczeniem. Nie spodziewałem się, że koniec naszego rozstania nastąpi tak szybko. Cieszyłem się na jego widok, ale nie chciałem od razu dać tego po sobie poznać. Czułbym się zbyt speszony, gdyby zobaczył moje emocjonalne rozklejenie. Nie mogłem mu się pokazać z tej strony, co wtedy by o mnie pomyślał? 
Ale tak naprawdę - ucieszyłem się na jego widok. Poczułem, jak kamień spada mi z serca, że jest bezpieczny. W momencie, kiedy zniknął bez słowa i nie dawał znaku życia, moje myśli krążyły wokół Hyo i jego poczynań. 

czwartek, 3 sierpnia 2023

Od Hiromaru CD. Neriny

Od pierwszego momentu poczułem, że coś jest nie tak.
Gdy jeszcze podróżowaliśmy do zamku, czułem, że Nerina jest lekko podenerwowana, ale w tym podenerwowaniu nie było negatywnych emocji. Wiadomo, musiała czuć się nieco niepewnie, przyprowadzając do domu kolegę z Akademii – nie wiedziała, czy mi się tam będzie podobało, czy będę się dobrze czuł, no i oczywiście pozostawało jeszcze pytanie, czy sama jej rodzina mnie polubi, czy też raczej nie. Isagomushiego to wszyscy zawsze lubili, co do tego nie miałem wątpliwości, więc z nim to był spokój. Inaczej rzecz się miała ze mną – starałem się zachowywać jak najlepiej i robić dobre wrażenie, ale powiedzmy sobie szczerze, że jakiegoś większego zaplecza jeśli chodzi o zrozumienie dworskiej etykiety, to nie miałem. Najbardziej stresowałem się tym, że wezmę nie ten widelec, co potrzeba, albo odezwę się do rodziny Neriny w jakiś nadto poufały sposób, i wyjdzie na jaw, że na dobrą sprawę jestem wieśniakiem.
Martwienie się tym nie miało większego sensu. Już przybyłem, nie miałem możliwości cofnąć czasu i zrobić sobie przyspieszonego kursu etykiety panującej na syrenim dworze. Cokolwiek miało się wydarzyć, musiałem po prostu zachowywać się najlepiej, jak potrafiłem i liczyć na swe szczęście.
Moje spojrzenie przesunęło się po rodzinie Neriny, zauważyłem tam też jednego chłopaka. Nerina nie wspominała, że ma jakiegoś brata, poza tym tamten drugi w ogóle nie był do niej podobny. Domyśliłem się, że musiał to być jej narzeczony. Cóż, w szkole ludzie mówili to, czy tamto, mimowolnie usłyszałem trochę, ale postanowiłem nie zaczynać tematu z Neriną, w końcu ona sama nic o narzeczonym nie wspominała.
I może byłem wieśniakiem, ale nie aż takim gburem, by nie ogarnąć, że coś jest z tej przyczyny nie tak. Zerknąłem na gościa, ale jak mam być szczery, to ciężko było mi cokolwiek więcej wywnioskować. Starałem się też nie oceniać ludzi, jeśli ich zbyt dobrze nie znałem, a jeśli chodziło o narzeczonego Neriny, to widzieliśmy się przecież pierwszy raz w życiu.
Dałem się posadzić tam, gdzie mnie usadzono, i w duchu cieszyłem się z tego, że miałem Nerinę blisko siebie. Zawsze jakieś oparcie, jakby dyskusja się urwała albo przeszła na jakieś tory, z którymi bym sobie nie poradził – ot, chociażby politykę, ekonomię czy sto tysięcy innych tematów, o których zwykli ludzie nie mieli zielonego pojęcia. Na szczęście jednak los się do mnie uśmiechnął, a może po prostu rodzina Neriny nie chciała sprawić, bym poczuł się niezręcznie, bo temat zszedł na jedzenie, a w tej materii zawsze miałem coś do powiedzenia.
— Bardzo mi się tu podoba, dziękuję — powiedziałem, częstując swojego demona kawałkiem krewetki. — I obaj z Isagomushim wyjdziemy stąd kuliści jak beczki. Jedzenie jest niesamowite, naprawdę. Mam nadzieję, że nie robię tu wszystkim jakiegoś problemu… — dodałem nieco ciszej.

poniedziałek, 31 lipca 2023

Od Neriny CD. Hiromaru

W jadalni czekała już na nas moje mama, ojczym oraz... mój narzeczony. Uśmiech, który miałam na początku od razu znikł, gdy go tylko zobaczyłam. Nie rozumiałam, co on tutaj w ogóle robił. Nie życzyłam sobie, aby przebywał w moim towarzystwie. To był jakiś absurd, że miałam wyjść za mąż za osobę, której kompletnie nie znałam i do której nie miałam żadnych uczuć. Chciałam być z kimś, kogo naprawdę byłabym w stanie pokochać i spędzić z tą osobą resztę życia. Jednak wątpiłam w to, aby mój pierwszy pocałunek był z osobą, z którą związałabym się aż do śmierci. To byłoby za bardzo romantyczne. Nikt nie mówi, że niemożliwe, ale nawet moi rodzice pokazali mi, że miłość nie jest taka prosta. Z miłością miałam różne podejście. Na początku sądziłam, że uczucia nie są stałe i znikają po pewnym czasie lub przez niektóre trudności, ale to było dawno temu. Wiedziałam, że tamtej mnie nie przeszkadzałyby zaręczyny. Jednak potem zaczęłam w to wierzyć, że gdzieś tam jest może odpowiednia osoba, która pokażę, że się mylę. 
Podpłynęłam do kamienia, który robił za krzesło, obok Drake'a, który uśmiechnął, gdy tylko usiadłam. Starałam się na niego nie zwracać uwagi i spojrzałam tylko na to, jak moje siostry kłócą się o to, gdzie Hiromaru powinien usiąść. 
 — Dziewczynki, sądzę, że nasz gość powinien usiąść przy Nerinie — wcięła się moja mama, na co siostry spojrzały na nią oburzone, kłócąc się jeszcze bardziej. — W końcu to jej przyjaciel i czułby się na pewno najbardziej komfortowo przy niej.
Kilka moich sióstr wykłócało się jeszcze bardziej, a reszta tylko pokiwała głową, dając spokój mojemu przyjacielowi. 
Usiadłam powoli na kamieniu i uśmiechnęłam się do Hiromaru, nie zwracając uwagi na innych i klepiąc miejsce obok mnie. Chłopak podpłynął i usiadł obok. Po chwili reszta rodziny też zajęła swoje miejsca, a obok Hiro usiadła Attina, która wydawała się najmniej zainteresowana nim. 
Gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, przybyły syreny, które przyniosły nam jedzenie. Na talerzach były ryby, krewetki, ośmiornice, kalmary oraz algi i wodorosty w postaci różnych sałatek. Jeśli ktoś zapytałby mnie kiedykolwiek, jakie jedzenie wolę - morskie czy te na lądzie, odpowiedziałabym bez wahania, że lądowe, ponieważ to, jak potrafili doprawić jedzenie było niesamowite. Syrenie jedzenie niestety było bez przypraw. 
Zerknęłam na Hiromaru, uśmiechając się lekko do niego i nachyliłam się, aby szepnąć, gdy siostry zaczęły głośno gadać i nakładać jedzenie.
— Mam nadzieję, że podoba ci się tutaj póki co — powiedziałam. — No i powiedz, czy morskie jedzenie jest smaczne, gdy tylko spróbujesz.

<Hiromaru?>

piątek, 28 lipca 2023

Od Hiromaru CD. Eny

Tropienie złodziei sprawiało, że moje serce biło szybciej, a dłonie pociły się, choć przecież wcale nie było tak gorąco. Otaczający nas las przepełniała dziwna cisza, jakby sama przyroda wstrzymywała oddech w oczekiwaniu, gdy zbliżaliśmy się do celu. Z jednej strony wiedziałem, że musimy w końcu dopaść tych złodziei, z drugiej strony zaś bałem się momentu nieuniknionej konfrontacji. Wiedziałem bardzo dobrze, że tamci ludzie, cokolwiek przyszło im do głowy, by kraść materiały, na pewno nie oddadzą ich po dobroci, a na widok dwóch nastolatków, zapewne roześmieją im się w twarz. Nawet jeśli obaj z Eną posiadaliśmy umiejętności, które czyniły nas niebezpiecznymi w starciu, daleko nam było do uzbrojonych po zęby osiłków, których sam widok mógłby wystraszyć złodziei.
Do tego pozostawała jeszcze kwestia tego, że to Ena był w Ardem i na pewno miał już jakieś przeszkolenie do walki, ale ja… Cóż, ja nie byłem wojownikiem – nie miałem w sobie wiele odwagi i gdy robiło się gorąco, najchętniej po prostu bym uciekł. Wiedziałem dobrze, że najczęściej nie jest to możliwe, jednak tak właśnie mówił mi mój charakter. Miałem wrażenie, że mieszając się do jakiegokolwiek konfliktu, robię coś wbrew własnej naturze.
I w końcu przyszło nieubłagane – dotarliśmy do złodziei.
Podkradliśmy się ostrożnie, by zobaczyć, gdzie są w ogóle ukryte skradzione materiały, ilu przeciwników na nas czeka i czy da się może załatwić sprawę polubownie. Albo, chociaż bez konfliktu wprost. Przynajmniej ja o tym myślałem, bo gdy przeliczyłem, ile osób kręciło się po prowizorycznym, postawionym na szybko obozowisku, doszedłem do wniosku, że nasi przeciwnicy mają nad nami naprawdę dużą przewagę.
Willow węszył w powietrzu i przez moment martwiłem się, że zacznie szczekać, albo pobiegnie do złodziei – nie uczyliśmy go w końcu, by był nieufny wobec nieznajomych ludzi. Wręcz przeciwnie. Po tym, co jego rodzice zrobili z wioską, przykładaliśmy się bardziej do tego, by był ich przeciwieństwem i uznawał każdego człowieka za swoją rodzinę. Jednak wilczek po raz kolejny zaskoczył nas swoją mądrością, bo widząc ludzi chodzących po polanie, kręcących się wokół ognisk i szykujących sobie jakieś jedzenie, wcale do nich nie podbiegł, ale podobnie do nas siedział cicho w chaszczach, starając się nie dać nikomu znać, gdzie się znajduje. Pogłaskałem go po głowie, pochwaliłem i powiedziałem, by się położył. Następnie zaś zwróciłem się do Eny:
— Masz jakieś pomysły?
Chłopak westchnął, odwrócił się do mnie.
— Mam, ale to może być trudne. Musimy zarówno odzyskać materiały, jak i schwytać tych ludzi i przekazać odpowiednim władzom.
— Moglibyśmy po prostu zawiadomić strażników miejskich… — rzuciłem nieco bez przekonania.
— Złodzieje uciekną, nim straż się tutaj zjawi — zauważył trzeźwo Ena. Trudno było się z tym nie zgodzić. I pozostawało jeszcze pytanie, czy w ogóle będą chcieli przybyć. — Musimy to sami rozwiązać.
Mocniej zacisnąłem dłonie na jakiejś gałązce.
— Ena ja… ja nie do końca jestem wojownikiem… — zacząłem ostrożnie, chłopak zaś uspokoił mnie gestem.
— Nie martw się. Postaramy się to zrobić tak, żeby nie trzeba było walczyć. — Znów odwrócił się w stronę polanki i obozowiska. — W okolicy płynie rzeka, zaś większość skradzionych materiałów to drewno. Myślisz, że dałbyś radę użyć rzeki, by sprawnie przetransportować je w stronę wioski?
— Pewnie — odparłem. Przynajmniej moje umiejętności się do czegoś przydadzą.
— A jak blisko rzeki by musiały być, żebyś sięgnął po nie wodą?
Zamyśliłem się na moment, Isagomushi trącił mnie nosem w ramię.
— Wiesz co, Ena. Nie musimy transportować materiałów w stronę rzeki. — Oczy mi rozbłysły. — Ja przetransportuję rzekę do nas.

piątek, 14 lipca 2023

Od Lyanny CD. Mavena

 -Witaj kompanie - przerwałam niezręczną ciszę, która unosiła się nad nami niczym mgła o poranku. I to tego ciężkiego typu, ponieważ Maven z pewnością domyślał się w jakim charakterze wybrałam go do współpracy. Ja uważam, że zdecydowanie na tym obaj skorzystamy i mam nadzieję, iż się o tym sam przekona. 

-Witaj, Lyanno - chłopak miał dodać coś jeszcze ale profesor przywołała nas do porządku. 

Wyjaśniła ona na czym ma polegać nasze zadanie, oraz jaki mamy czas na jego zrealizowanie. Wychodzi więc na to, że mamy zdobywać od siebie informacje i przygotować swego rodzaju charakterystyki demonów, które można by śmiało umieścić w archiwum albo w bibliotece w odpowiedniej kategorii. Zadanie to sprawiało też, że musimy ze sobą kooperować i każde z nas będzie miał swój wkład w pracę. Co za tym idzie, dobrze jest odbyć parę spotkań. Spojrzałam na swojego partnera biorąc głęboki wdech. 

-Mamy całe zajęcia, żeby zacząć naszą pracę. Warto to wykorzystać na wstępne ustalenia co i jak - zaczęłam pewnie patrząc prosto w oczy Mavenowi. Ten skinął głową zgadzając się z moimi słowami.

-Dobrze by było. Zdecydowanie ułatwi to całą pracę na późniejszym etapie - dodał od siebie prostując plecy na swoim miejscu. - Mamy wybrać po jednym demonie od każdego z nas - przypomniał część zadania do wykonania, na co skinęłam głową. 

-Zgadza się. Ja posiadam dwa, dlatego musiałabym się zastanowić, którego chcemy opisać. Aegon jest demonem elektrycznym, pierwotnym, którego znam od maleńkości. Dobrze go poznałam, więc nie miałabym problemu z przedstawieniem jego postaci. Ostatnio jednak dorobiłam się Nirlaeny, która z kolei jest demonem wodnym. Jeszcze niewiele o niej wiem, więc pracowałoby się trudniej. Jednak profesor by z pewnością doceniła trud i wysiłek jaki włożyliśmy do wykonania tego zadania - to był spory dylemat również dla mnie. Sensownym byłby opisaniem Aegona, nie tylko ze względu na mniejszy czas ale również wszyscy go znają. Z tego powodu nie uchyliłabym rąbka tajemnicy na temat Nirlaeny, a bardzo cenię sobie prywatność nawet w tej kwestii. 

-Ja również jestem w posiadaniu dwóch. Deva to demon ognia i mroku, natomiast Artis jest związany z ziemią - wyjaśnił krótko.

-Rozumiem. W takim razie, możemy wybrać sobie nawzajem, ponieważ wybór dla nas samych może być zbyt trudne. Dopytajmy się też jakie rzeczy mają znaleźć się w opisach - zaproponowałam, gdyż zależało mi na szybkim rozłożeniu pracy i przejścia z teoretycznych spraw do tych praktycznych. 

Razem z Mavenem podnieśliśmy ręce, sygnalizując tym samy naszą chęć skorzystania z pomocy profesor. Gdy tylko do nas podeszła, zadaliśmy jej pytanie dotyczące szczegółów pracy. Dowiedzieliśmy się, że w naszych opisach mają się znaleźć standardowe rzeczy takie jak wygląd, charakter, czy umiejętności, ale również wzmianki historyczne, które mogą znajdować się w księgach. Oboje przytaknęliśmy głową dziękując profesor za pomoc. Właśnie zdziwił mnie fakt, że na to zadanie dostaliśmy aż 2 tygodnie, i akurat w tej kwestii tkwił haczyk. To było bardzo interesujące. 

-Chciałabym, żebyśmy opisali Devę. Może mieć ciekawy rys historyczny - rzuciłam szczerze zainteresowana tym demonem. Deva jest fascynująca sama w sobie, a odszukanie informacji zapisanych w przeszłości na jej temat może przynieść naprawdę dobre rezultaty. - A ty, który z moich demonów chciałbyś żebyśmy opisali? -zapytałam patrząc wyczekująco. Już wiedziałam, że współpraca z nim będzie niezwykle interesująca.

Maven?

Od Hyo CD. Ena

Podziwianie samego widoku, który po chwili stał się znacznie piękniejszy dzięki tylko jednej osobie. Sprawiło, że mogło dużo mocniej poprzyglądać się tej jakże niebiańsko piekielnej postaci. Mimo iż jest demonem, prezentuje się jak najpiękniejszy niebiański ptak. Pełen wolności i tego błogiego uczucia. Jego długie włosy, o które tak dba, a są cudownie miękkie i jedwabiste w dotyku, nie chce się ich puścić. Są niczym piasek, który po dotknięciu przesypuje się między palcami, ale dalej mimo tego gorąca chce się go dotykać. Dziwne porównanie, ale i tak lubię.

Sceneria jak z jakiejś romantycznej wizji jednej z moich ciotek, ta to je uwielbia. Najpewniej, rzuciłaby słowa w stylu 'twój ukochany czeka, podejdź do niego', 'no dalej nie będzie wiecznie czekać'... Naprawdę nie wiem, co jest nią nie tak, jednakże wolę jedynie się przyglądać, to jak się cieszy widokiem, jak się prezentuje i co przeżywa. Gdyż w usłyszałem, gdy jego serce przyśpiesza, a w następnej chwili powraca do zwykłego bicia. Najpewniej mogło w tym chodzić o mnie. Gdyż nie mówię mu o wszystkim, a na początku to nawet wymazałem mu pamięć, byśmy się nie znali. Mam to do siebie, że wolę go chronić przed całym światem, nawet jeśli wiem, że sobie, by poradził sam. Jednakże on choruje, może umrzeć i jest śmiertelny, mimo iż jego druga część (mowa o tej demonicznej) jest twarda. To nadal, nie odżyje, to nadal choruje i mogę go stracić. Dlatego też może gdyby był taki jak ja, to by zrozumiał, że mogę go stracić. Tego akurat nie chce.
Powróciłem ze swoich myśli, gdy usłyszałem delikatne brzmienie muzyki. Nie były to tylko ptaki, ale też fale uderzające się o brzeg, muszle brane z piasku, oraz te piękne muszelki, które to on zbierał swoimi długimi pięknymi palcami. Jego dłonie, takie jasne takie kruche, takie cudownie [ciepłe?] w dotyku. Czy odczuwam zmianę klimatu? Nie. Czy odczuwam ciepło innych? Nie?, a może.. Cóż im więcej przebywam ze śmiertelnymi, tym więcej jest we mnie człowieczeństwa, które trochę przyćmiewa mój wampiryzm. Tę prawdziwą naturę.
Dostrzegłem te piękne muszelki i część jego zamyślonej miny, czyżby chciał zrobić z nich biżuterię. Jeśli tak, to z chęcią popatrzę, jak je robi. Pewnie wcześniej nie za specjalnie, by mnie to interesowało, ale i tak bym patrzył, by przeszkadzać, albo zabrać. Tym razem jednak chce się przyglądać i cieszyć, tym co widzę, oraz tym jaki jest on szczęśliwy.
Gdy odwrócił się w moją stronę, wtem wiedziałem, że dostrzega moja postać. Jednakże starałem się nie uśmiechać. Gdyż wiedziałem, że czeka mnie przepytanka i najpewniej jest zły, że tak go zostawiłem.
 - Ena. Piękniejszy niż kiedykolwiek. - odezwałem się, odpowiadając na jego zaskoczenie. Wziąłem parasolkę, gdyż to palące promienie słońca, nie są czymś, co aż tak koniecznie lubię. Zbliżyłem się także kilka kroków, po czym tak na niego patrzyłem. Jak w obrazek. Wyzdrowiał, nabrał kolorów, oraz wydaje się znacznie bardziej radosny. Możliwe, że to dzięki jego braciom. Dlatego też, gdy akurat się cofnąłem, by sięgnąć po swoje tobołki, poczułem dotyk. Może nie bezpośrednio ciele, ale jak ktoś chwyta kawałek materiału mojego ubioru. Spojrzałem pytająco na Ene, po czym się uśmiechnąłem.
 - Nigdzie nie uciekam. Tylko sięgam po swoje tobołki. Już cię nie opuszczę. - rzekłem. Jednakże nim sięgnąłem po tobołki, spojrzałem się na swojego ulubieńca, po czym zwyczajnie skradłem mu buziaka, by wiedział, że zostaję, nie opuszczę go, będę jak cień, aż będzie miał dość.
Po tej jakże słodkiej czynności zabrałem swoje tobołki i ruszyłem wraz z lekko speszonym i obrażonym chłopakiem, z powrotem do obozu.

<Ena?>

czwartek, 13 lipca 2023

Od Eny CD. Hiromaru

 Szczęście leżało po naszej stronie. Willow był mądrym szczeniakiem. Szybko się uczył - najpewniej ze względu na swój gatunek. Nie uważałem się za specjalnego speca od magicznych zwierząt. Tak naprawdę niewiele o nich wiedziałem - w odróżnieniu od Hiromaru, który miał naprawdę wspaniałe podejście do wszelkiego rodzaju stworzeń. Czułem ciekawość wobec tego, jak wyglądają zajęcia w Akademii Sarlok. W końcu, znałem tylko ćwiczenia w Ardem, które polegały głównie na treningach sprawnościowych i doskonaleniu sztuki walki.

Od Darumy CD. Luciena

Jeśli miałbym jakoś nazwać to wszystko, co spotkało mnie do tej pory podczas wyprawy z Lucienem, użyłbym słowa “chaos”. Wszystkie te wydarzenia, które nas spotkały, całkowicie różniły się od mojej codzienności. Przywykłem do spokoju. Dni spędzanych w bibliotece na lekturze, parzeniu herbaty czy po prostu nauce.

Od Eny CD. Hyo

Obudziłem się wraz ze śpiewem rajskich ptaków. Barwa ich głosu, choć wyrwała mnie z błogiego snu, była niezwykle przyjemna dla ucha i uspokajająca. Przymknąłem na chwilę oczy, aby nacieszyć się pieśnią pierzastych mieszkańców lasów deszczowych. Jednocześnie wsłuchiwałem się w szelest liści i gałęzi, delikatnie zagłuszany przez bijące o brzeg fale. Wszystkie te składniki tworzyły swego rodzaju naturalną orkiestrę, której słuchanie przypadłoby do gustu nawet najbardziej wymagającemu koneserowi muzyki.

sobota, 25 marca 2023

Od Fenrysa CD. Neriny

Czas jaki spędzałem w szpitaliku Melike, przez naukę coraz bardziej się kurczył. Lubiłem spędzać tu czas, by zapomnieć o tym cholernym wyścigu szczurów w szkolę. Zajmowanie się pacjentami pozwalało mi skupić się na robocie i redukowało stres, który wyczuwałem w moich napiętych mięśniach. Jednak czułem się, jakbym żył od kilku dni obok siebie. Prawie nic nie jadłem, spałem po dwie godziny dziennie. Całe dnie spędzałem na nauce, albo tutaj. Melike nie raz próbowała wysłać mnie do domu, tłumacząc, że da sobie radę, jednak ja nie potrafiłem. Wolałem być tutaj i pomagać, niż zostać w swoim pokoju i czekać aż znów w mojej głowie nadejdzie znane mi zamieszanie.

O czym ostatnio czytałeś? – głos Melike dobiegł mnie zza parawanu obok. Mieliśmy chwilę wolnego, dlatego wykorzystaliśmy to do produkcji naparów i maści. Kobieta nienawidziła kupować gotowych mieszanek. Tak jak ja nie ufała handlowi i próbowała wszyscy wykonywać własnoręcznie.

poniedziałek, 20 lutego 2023

Od Luciena CD. Darumy

 Muszę przyznać, że była to jedna z nielicznych nocy w ostatnim czasie, gdy zasnąłem, nie zastanawiając się nad problemami wokół. Nie czułem żadnych wyrzutów sumienia, nie czułem potrzeby siedzenia całą noc na dworze by pilnować obozu. Jednak jak każdego, także i mnie w końcu uderzyła rzeczywistość. 

– Lucien, wstawaj – ktoś potrząsnął mnie za ramię, najwyraźniej niezbyt zadowolony, że nie zastał mnie gotowego do rozmowy. – Lucien!

Otworzyłem oczy, widząc wpatrzone we mnie fioletowe tęczówki. Może ktoś mi wyjaśnić co robił w moim namiocie sam Rhysand? Nie odwracając od niego wzroku, wygramoliłem się spod koca i stanąłem na równe nogi. Nigdzie nie wyczuwałem Darumy.

– Wracacie do domu. 

Zamrugałem powoli, nie rozumiejąc o czym mówi. Przecież ewakuowaliśmy cały obóz z powodu jakiejś bestii, a on mi właśnie mówi, że wracamy?

Od Hiromaru CD. Eny

Nasze początkowe próby wyszkolenia Willowa spaliły na panewce. Tropienie było dla szczeniaka czymś nadto abstrakcyjnym, poza tym żadna z jego zabaw nie była w żaden sposób do tego podobna. Bawił się z nami w ganianie różnych rzeczy, w przeciąganie linek z supełkami, albo zostawał w jednym miejscu, gdy mu się kazało. Ale tropienie? To brzmiało zbyt dziwnie. Jednak nie mieliśmy innego wyboru i albo udałoby się nam szybko wpoić Willowowi, o co nam chodzi, albo wieśniacy zostaliby bez tej resztki materiałów, która miała zakończyć trwającą tak długo odbudowę wioski. Bo przecież ślad zapachu nie zostanie na ziemi wiecznie, a złodzieje, kimkolwiek byli, na pewno nie zamierzali siedzieć i czekać na to, aż ich po prostu złapiemy. Niech to – nie lubiłem działać pod wpływem presji, zawsze mnie to nadmiernie stresowało.
— Wiesz co, najpierw spróbujmy nauczyć go tropienia nas samych — powiedziałem do Eny, a potem dałem mu trochę smakołyków. — Zostaw mi jakąś swoją rzecz i weź trochę smakołyków tak, żeby Willow widział.
— Co chcesz dokładnie zrobić? — spytał Ena, biorąc ode mnie smakołyki i dobywając z kieszeni jakąś chusteczkę.
— Pomyślałem… Żeby Willow skojarzył, że jeśli pójdzie do osoby, do której należy zapach, to dostanie od niej smakołyki. Najpierw pokażemy mu, że jak znajdzie mnie albo ciebie, to damy mu coś dobrego. I wtedy może uda się z tym złodziejem…
Ena przetarł chusteczką kark i szyję, żeby jeszcze mocniej nim pachniała.
— Dobry pomysł, to może się udać. — A potem zwrócił się do Willowa, pokazując mu leżące na jego dłoni smakołyki. — Spójrz, to wszystko jest dla ciebie. Ale najpierw będziesz musiał mnie znaleźć.
Ena oddał mi chusteczkę i oddalił się w stronę lasu. Tymczasem zaś ja odwróciłem uwagę Willowa od odchodzącego gdzieś Eny, by wilczek nie widział dokładnie, gdzie chłopak się znajdował. Isagomushi latał wokół pyszczka Willowa, też się z nim bawiąc, zaś ja zerkałem kątem oka, gdzie też zniknęła ta charakterystyczna, jasna sylwetka drugiego chłopaka. I kiedy poczułem, że Ena wystarczająco się oddalił, dałem Willowowi powąchać chusteczkę Eny i powiedziałem.
— Szukaj, Willow. Szukaj. Gdzie jest Ena?
Wilczek zamerdał ogonem, popatrzył na mnie, próbując zrozumieć, o co może mi tym razem chodzić i jaką zabawę dla niego wymyśliłem. Wskazałem dłonią w stronę lasu.
— Gdzie jest Ena? Szukaj, Willow.
W końcu coś kliknęło w szczenięcej głowie. Willow zaszczekał, a potem ruszył w stronę lasu. Poszedłem za nim, uważnie patrząc, jak wilczek biegnie kawałek, potem przystaje i węszy w powietrzu, starając się złapać zapach Eny. Wreszcie jego nos powędrował w stronę ściółki, Willow zapamiętale węszył wśród igliwia, z każdym krokiem przybliżając się do miejsca, gdzie schował się drugi chłopak. Ena kluczył trochę po lesie, czyniąc całość nieco trudniejszą, ale Willow sobie z tym poradził i już wkrótce cieszył się smakołykami, które łapczywie zlizywał z dłoni Eny.
Powtórzyliśmy tę zabawę kilka razy – raz chowałem się ja, raz Ena. Raz schował się nawet Isagomushi. To było trudniejsze dla Willowa, żółw prawie nie wydzielał żadnego zapachu, a na dodatek unosił się nad ziemią, nie zostawiając za sobą śladów. Ale Isa nie chciał być nadmiernie problematyczny, otarł się tu i tam o korę drzewa albo zmoczył jakieś liście słoną wodą, by wilczek w końcu go znalazł. Zabawa w tropienie zdawała się podobać Willowowi i patrzył na nas wyczekującą chcąc zobaczyć, który z nas schowa się tym razem i jak dużo smakołyków mu potem da.
— Dobrze, Willow, teraz czas na twój egzamin — powiedział Ena, dobywając uprzednio znalezionej czapki. Podsunął materiał pod nos szczeniaka. — Szukaj, Willow. Gdzie jest złodziej?
Wilczek starannie obwąchał czapkę, zadrobił łapkami w ściółce, a potem zaczął węszyć w powietrzu. Ruszył w stronę miejsca, gdzie jeszcze nie tak dawno temu leżały zapasy materiałów budowlanych, a potem zaczął się tam kręcić, węsząc zapamiętale wśród pogniecionych kępek trawy i resztek kory.
— Oby mu się udało — szepnąłem cicho, w myślach trzymając kciuki za nos Willowa i za to, byśmy mieli szczęście i zapach złodzieja zaprowadził nas do niego.

sobota, 18 lutego 2023

Od Hyo CD. Ena

Czekałem do nocy kolejnego dnia. Ponieważ dzięki poprzedniemu dniu udało mnie się dowiedzieć czego i kogo tak poszukiwali. Skoro już się tego dowiedziałem, a szkodniki w postaci uwięzionych mieszkańców, zostali uwolnieni, nie musiałem się cackać. Rozwiązanie z tych nędznych sznurów było dziecinnie proste. Dalsza zabawa przebiegła doprawdy fantastycznie. Jakbym za dziecka był na łowach z rodzinką. Ach te uciekające ofiary, ich strach i obrona. Sam mogłem potrenować swoje ruchy oraz się napoić.

piątek, 17 lutego 2023

Od Eny CD. Hyo

I chociaż minęło już trochę czasu, Hyo dalej nie wracał. Nie podobało mi się to. Nie wiedziałem, co się z nim dzieje. Słuch po nim zaginął od momentu, w którym przyprowadził mnie do braci. Od tej pory nie dowiadywałem się o nim niczego nowego. Stąd też moje zmartwienie potęgowało się z każdym dniem. 
Bracia zauważyli szybko, że nie jestem w najlepszym stanie. Nie mogli jednak poświęcić mi zbyt wiele czasu. Mieli ważną misję na swojej głowie. Z tego powodu musieliśmy zmienić miejsce naszego zameldowania. Chociaż znajdowaliśmy się już w Me Shi, bracia ciągle byli daleko od swojego celu. Ja sam ruszyłem z nimi. Nie chcieli zostawiać mnie samego w obcym miejscu, chociaż chciałem zostać i poczekać na Hyo. 

wtorek, 7 lutego 2023

Od Hyo CD. Ena

To nie tak, ze Ena jest utrapieniem czy też ciężarem. Bardziej chodzi o to, że gdyby został, mogłoby się cos mu stać. Tego wolę uniknąć. Zamiast pójść na całość musiałbym postępować ostrożnie i uważnie, by przypadkiem nie zranić jego. Tym bardziej że jego rodzina dba o niego i się troszczy, a gdyby przeze mnie coś mu się poważnego stało. Mógłby być problem. Poza tym będąc z braćmi, których tak dawno nie widział, mógł być bezpieczniejszy. Spędzić z nimi trochę czasu, a ja miałbym większe pole manewru. Więcej miejsca, na to, co miałem i chciałem zrobić.

poniedziałek, 6 lutego 2023

Od Eny CD. Hyo

Nie lubiłem tajemnic. Tym bardziej, kiedy miałem wrażenie, że dotyczą one mnie. Nie chodziło tutaj o zwykłą ludzką ciekawość, ale raczej fakt ukrywania czegoś z premedytacją. Oczywiście nie mówię o sekretach, jakie kryje w sobie każda osoba. Mam na myśli sprawy, którymi zajmujemy się wspólnie i razem możemy stawić im czoła. Z tego powodu nie potrafiłem zrozumieć postawy Hyo. Jesteśmy bardzo blisko, jednak w takich chwilach mam wrażenie, że tak naprawdę go nie znam. Jak wiele rzeczy próbuje przede mną ukryć? I dlaczego to robi? 

niedziela, 5 lutego 2023

Od Eny CD. Hiromaru

 Nie rozumiałem pretensji mieszkańców wioski. W końcu Willowe był tylko szczeniakiem. Nie rozumiał koncepcji chronienia mienia. To po pierwsze. Po drugie potrzebował naprawdę wiele snu. Nie dziwiłem się więc temu, że przespał grzecznie całą noc. 
Swoją drogą - dlaczego pozostawiono wszystkie materiały potrzebne do odbudowy bez opieki. Jeśli ja zarządzałbym pracami odbudowy, najpewniej wyznaczyłbym warty. Kilka osób mogłoby pilnować niezbędnych rzeczy przez całą noc. Niestety nikt nie pomyślał o tym wcześniej. Teraz wszystko zniknęło i nie wiedzieliśmy, czy kiedykolwiek odzyskamy utracone narzędzia i deski. 

sobota, 4 lutego 2023

Od Hyo CD. Ena

Bycie wampirem czystej krwi, o wyższym rodowodzie niesie za sobą pewną odpowiedzialność, której nie chce się podjąć. Dlatego też zrezygnowałem z nich i ruszyłem w świat, by móc poznać coś znacznie więcej i zobaczyć świat. Zmienił się on, odkąd zdecydowałem się na podróżowanie. Spotkałem przez te długie lata wiele istot i ras, miast i ruin, które kiedyś za dawien dawna były cywilizacją, zanim ta się przeniosła albo wyginęła. To jak teraz podróżuje i z kim, także jest częścią tej większej ucieczki i zwiedzania, poznawania tutejszego świata.

Od Eny CD. Hyo

Atak nie trwał zbyt szybko. Niespodziewani oponenci zostali poskromieni równie szybko, co postanowili nas zaskoczyć. Nawet nie zdążyłem się zmęczyć, a już było po problemie. Udało nam się pojmać jednego z nich, aby dowiedzieć się, dlaczego zostaliśmy wmieszani w cały ten bałagan. 
Nie przesłuchaliśmy go jednak od razu. Choć wstyd przyznać, niedawno wstałem i nie czułem się zbyt dobrze. Wolałem najpierw doprowadzić się do stanu użyteczności. 

sobota, 14 stycznia 2023

Od Hiromaru CD. Eny

Zawsze miałem tendencje do martwienia się na zapas. Cokolwiek by się nie działo, zawsze gdzieś na dnie serca miałem niewyjaśnione obawy, że coś pójdzie nie tak i nawet, jeśli wszystko wiele razy sprawdziłem, to nadal coś może się posypać i na pewno będzie problem. Aż dziw brał, że w ogóle coś takiego było częścią mojego charakteru – można by pomyśleć, że człowiek żyjący wiecznie na koszt innych, nieprzejmujący się sprawami doczesnymi i nieposiadający prawie żadnego mienia nie będzie się aż tak martwił i przejmował, ale nie była to prawda. Sądze, żę brało się to z tego, że co prawda nie przejmowałem się rzeczami materialnymi, ale zdecydowanie przejmowałem się innymi osobami. Oraz tym, co będą myśleć i jak się będą czuć.
Szablon
Pandzika
Kernow