Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 27 grudnia 2022

Od Eny CD. Hiromaru

Występ zbliżał się wielkimi krokami. Widziałem, że Hiromaru stresuje się nadchodzącym przedstawieniem. Nic dziwnego. Sam trochę obawiałem się reakcji mieszkańców wioski. Nie wszyscy byli nastawieni do Willowa aż tak przyjacielsko nastawieni. Faktycznie dzięki pomocy Marion zyskamy nowych sojuszników, ale obawiałem się, że nie zdobędziemy serc każdego wieśniaka. Mimo tego musieliśmy spróbować. 

niedziela, 25 grudnia 2022

Od Cyraenana do Vasilisy

Słońce kładło się ciepłem lśniących promieni, nadawało prostym strzechom łagodny, złoty poblask. Pojedyncze chałupy, rozrzucone niczym dziecięce zabawki, zdobiły soczystą zieleń pachnącej doliny. Błękit nieba, przetykany pojedynczymi strzępami chmur, pochylał się z zaciekawieniem nad ludzkimi siedzibami, wodził wzrokiem po pylistych drogach, śmiał się ku robotnikom pracującym w polu.

piątek, 23 grudnia 2022

Od Hyo CD. Ena

  - Oczywiście mój cudowny panie. - rzekłem, po czym delikatnie zacząłem bawić się i przeczesywać te aksamitnie rozczochrane włosy chłopaka. Ich długość i ten blask mimo splątania sprawiał, że nie mogłem oderwać od nich spojrzenia czy nawet ręki. Kilka kosmyków przysunąłem sobie bliżej nosa, by móc poczuć ten rozkoszny zapach. Ena mimo wszystko cały czas roztaczał wokół swojej osoby niecodziennie wyjątkowy zapach, którego inni mogą jedynie pozazdrościć. Spojrzałem na krótką chwilę, na rysy spokojnej zmęczonej i rozkosznie delikatnej twarzy Eny. 

środa, 21 grudnia 2022

Od Eny CD. Hyo

Obudziłem się trochę obolały. I niewyspany. Choć wcześniejszą noc pamiętałem prawie jak przez mgłę, przed oczami ciągle miałem obraz wczorajszego wieczoru. Ciepły dotyk na mojej skórze pozostał na długo. Nie przemijał nawet po upływie tak długiego czasu. Dreszcz pojawiał się na samą myśl o bliskości.

niedziela, 18 grudnia 2022

She smiled the most exquisite smile...

...veiled by memory, tinged by dreams
[Virginia Woolf, To the Lighthouse]
 

czwartek, 3 listopada 2022

Od Neriny CD. Fenrysa

Przez kilka dni starałam się wychodzić jak najmniej. Jedynie na zajęcia, czy po to, aby pobyć w wodzie. Skupiłam się na nauce, ponieważ nie miałam na nic innego nastroju. Nie chciałam się też pokazywać z siniakiem. Co prawda, siniak trzymał się dwa dni i to wtedy najbardziej trzymałam się w pokoju. Miałam malutkiego bzika na punkcie swojego wyglądu. Pewnie to dzięki Fenrysowi i Melike. 

piątek, 21 października 2022

Od Cyraenana do Pedry

Zwyczajowy chaos rudych włosów leżał teraz gładko na pochylonym karku, uczesany i spleciony w krótki, ciasny warkocz. Ochronne okulary z grubymi, kwarcowymi soczewkami, kryły skupione spojrzenie turkusowych oczu, a delikatne błyski geometrycznych wzorów przeświecały spod ochronnego fartucha. Żywiołak niemal się nie poruszał, siedząc niczym metalowa statua w sercu warsztatu, zupełnie tak, jakby nie odróżniał się od zgromadzonych tu prototypów i wynalazków. 

poniedziałek, 17 października 2022

Hey...

 ...I didn't think this would work.

środa, 21 września 2022

Od Hiromaru cd. Eny

— To świetny pomysł! — zgodziłem się od razu.
Tak, to na pewno przyciągnęłoby wieśniaków do Willowa i przełamało ostatnie bastiony oporu przed adoptowaniem wilczka. Bo to prawda, że Willow bawił się z nami i z Marion, ale widziałem, że od czasu do czasu ludzie z wioski rzucają szczeniakowi nieco krzywe spojrzenia. Nie dziwiłem im się – o tym pożarze będą opowiadać jeszcze przez długie lata, a niejeden z wieśniaków na pewno budził się w nocy z koszmaru, w którym jego dom trawiły żarłoczne płomienie. Wioska była już prawie w całości odbudowana, zaś ja, choć oczywiście cieszyłem się z tego, że domy znów stanęły i ludzie mieli gdzie mieszkać, to jednak w głębi serca zastanawiałem się, co czuli patrząc na jasne, świeże ściany? Czy była to radość, bo nowe domy były takie ładne i czyste, czy raczej smutek i nostalgia, bo te, w których mieszkali długie lata, obróciły się w rozwiany wiatrem popiół?
Ja sam nie przywiązywałem się do rzeczy materialnych – przez całe życie miałem niewiele, często zmieniałem miejsce pobytu, a wszystko, czego używałem, nie należało do mnie. Spałem pod cudzym dachem, jadłem cudze jedzenie i nieraz chodziłem w cudzych ubraniach. Jeśli coś mi zabrano albo przepadło, to trudno – dopóki miałem Isagomushiego, nic mi nie przeszkadzało. Ale ci ludzie? Byli moim przeciwieństwem – całe życie w tym samym miejscu, otoczeni tymi samymi twarzami i tymi samymi przedmiotami – ich wspomnienia nie żyły tylko w ich głowach, one były rozpięte i rozciągnięte wśród wszystkiego tego, co otaczało wioskę.
A teraz przepadły.
Potrząsnąłem głową, odganiając od siebie te myśli — teraz powinienem skupić się na tym, by pokazać Willowa jako dobrego i przydatnego stróża całej wioski, a także uroczego pluszaka, którego zawsze w nim widziałem. Prawda, że gdy podrośnie, Willow będzie pluł kulami ognia, tak samo, jak robili to jego rodzice. Ale nim to miało nastąpić chciałem się upewnić, że szczeniak będzie miał tu kochającą i dobrą rodzinę.
Od razu wzięliśmy się z Eną i Marion za planowanie całego przedsięwzięcia. Dziewczyna wzięła na siebie powiadomienie pozostałych mieszkańców wioski, że na wieczór chciała, by wszyscy się zebrali i zobaczyli coś specjalnego. Jak na razie nie mówiła im, o co konkretnie ma chodzić – w sumie to po przedyskutowaniu wszystkiego doszliśmy do wniosku, że lepiej byłoby utrzymać całość w tajemnicy i zrobić niespodziankę, żeby nikt nie miał okazji do tego, żeby mówić o Willowie jakiekolwiek złe rzeczy.
Zaś my obaj, razem z samym wilczkiem, zniknęliśmy na pewien czas z pola widzenia wieśniaków. Przyzwyczaili się już do naszej obecności, ale większość wioski była odbudowana na tyle dobrze, że wystarczyło już tylko zająć się szczegółami, więc nie byliśmy aż tak bardzo potrzebni.
Tam, skryci przed spojrzeniem innych, zaplanowaliśmy i przećwiczyliśmy mały „występ”, którym Willow miał podbić serca mieszkańców wioski. Bo ludzie co prawda zerkali na nasze poczynania i część wiedziała już, że Willow potrafi chociażby usiąść na komendę, ale nie wiedzieli przecież wszystkiego.
Zrobiło się popołudnie, akurat wszyscy zebrali się na obiad. Razem z Eną skorzystaliśmy z gościny miejscowych, każdy z nas dostał swoją przydziałową miskę jedzenia, a potem rozsiedliśmy się tam, gdzie było miejsce i obaj wzięliśmy się za jedzenie.
Mi tym razem średnio szło – żołądek ściskał mi się lekko zdenerwowaniem, czułem w brzuchu nieprzyjemną gulę. Głowa wiedziała, że Willow sobie poradzi i wszystko będzie dobrze, ale stres był silniejszy ode mnie i mimowolnie się martwiłem. Wilczek wyczuł widać mój nastrój, bo gdy tylko skończył swoje jedzenie, przyszedł do mnie i trącił nosem moje kolano. Pogłaskałem jego łeb, a dotyk miękkiej i puszystej sierści wywołał w sercu falę nostalgii — minie jeszcze trochę czasu i nie będę mógł się spotykać z Willowem tak często.
— Nie martw się, pójdzie nam dobrze — Ena podniósł mnie na duchu. — I Willow też da radę.
Skinąłem głową, na moją twarz wypłynął w końcu uśmiech. Isa trącił mnie nosem w policzek, mój uśmiech się poszerzył.
— Tak, będzie dobrze. Już my się o to postaramy.
I tym sposobem przyszedł moment, gdy mieliśmy pokazać sztuczki Willowa pozostałym.
Marion zwołała wszystkich na małym placu w wiosce, my zaś stanęliśmy z wilczkiem, gotowi do pokazów.

poniedziałek, 19 września 2022

Od Hyo CD. Ena

Możliwe, że moje zachowanie w takim momencie jest niewłaściwe, niestosowne, zbyt intymne i klejące. Jednakże słuchając ich rozmowy, nie mogłem zwyczajnie sobie iść i ich pozostawić sobie. Przecież już niedługo pojawimy się, by spotkać się z jego braćmi. Zbliżyłem się do chłopaka i trochę taki znudzony, przejechałem wolną dłonią po udzie Eny. Zbliżyłem swe wargi do jego uszka, po czym delikatnie przygryzłem jego płatek, trochę też zwilżyłem językiem, a na końcu wyszeptałem. 

niedziela, 18 września 2022

Od Eny CD. Hyo

Nie było jeszcze specjalnie późno, ale pogoda mocno dawała w kość. Ciepłe letnie dni pozostały jedynie ustęsknionym wspomnieniem. Wyłącznie dzięki bluzie pożyczonej od Hyo nie trząsłem się z zimna. Pocieszałem się faktem, że po przekroczeniu granicy z Me Shi zrobi się znacznie cieplej. Tropikalne klimaty gorących lasów wydawały się teraz tak niezwykle odległe. Choć upalne dni były naszą codziennością jeszcze tak niedawno, teraz nie potrafiłem sobie nawet przypomnieć, jak przyjemne one były.
- Nie uważasz, że lato trwa zbyt krótko? - rzuciłem w kierunku Hyo pytanie. Spojrzałem na niego dopiero po chwili, kiedy żadna odpowiedź nie nadeszła. 
Ciemnowłosy chłopak szedł w ciszy. Miał zmarszczone brwi i wyglądał na pochłoniętego we własnych myślach. Nie odzywał się słowem. 
- Czy coś się stało? - zapytałem, nie kryjąc swojego zmartwienia. Co dziwne, tym razem Hyo również nie uraczył mnie odpowiedzią. Poczułem zaniepokojenie. Młody wampir wydawał się być całkowicie zatopiony w myślach. Zastanawiałem się, co tak zajęło go doszczętnie, że utracił cały kontakt ze światem dookoła niego. 
Hyo szedł przed siebie pewnie, choć wpatrywał się jedynie w jakiś punkt przed sobą. Nie spuszczał z niego wzroku, jakby kierował się w ów nicość. Nie zmieniał też tempa ruchu. Cały ten czas równo maszerował obok konia. Wydawał się całkowicie niczym niewzruszony. 
- Hyo? Wszystko w porządku? - Mój głos przybrał poważniejszy ton. Nie chciałem mu przeszkadzać, ale zwyczajnie martwiłem się o niego. Nie było to do niego podobne, by tak odpływać. Już ja częściej ginąłem w odmętach swojego umysłu. 
Dopiero, kiedy zapytałem głośniej, chłopak otrząsnął się z zamyślenia. Spojrzał na mnie zaskoczony, jakby w pierwszej chwili całkowicie nie wiedział, co się dzieje i gdzie się teraz znajduje. 
- Całkiem odpłynąłeś - stwierdziłem, nie kryjąc napływającego rozbawienia. - Sądzę, że to dobra pora na odpoczynek. 
Zatrzymałem konia, obserwując, jak Hyo rzuca mi pytające spojrzenie. 
- Przecież jest jeszcze widno, moglibyśmy iść dalej - stwierdził. Nie krył swojego zaskoczenia. 
Szybko przypomniałem mu więc o spotkaniu. Miało się ono w końcu odbyć w pobliskiej gospodzie. 
- Co za spotkanie mamy tutaj? - Chłopak wydawał się szczerze zdziwiony. 
Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie wypadło mi z głowy, aby powiedzieć mu o swoich planach. Faktycznie zbierałem się do podróży w pośpiechu. Nic dziwnego, że całkowicie zapomniałem podzielić się z Hyo o tym, o swoich zamiarach.
Zbliżyłem się do niego. W razie, gdyby ktoś miał podsłuchać naszą rozmowę. 
- Podróż przez Nevadę, nawet krótka, może być naprawdę niebezpieczna - przypomniałem. - Potrzebujemy przewodnika, dlatego wynająłem jednego. 
- Sami nie dalibyśmy rady? - Młody wampir wydawał się być sceptyczny. - Wcześniej podróżowaliśmy przez niemal całą Nevadę i nie obawiałeś się problemów. 
- To prawda. Ale tutaj jest inaczej. Zbliżamy się do części militarnej Nevady. Tej bardziej. Skomplikowanej. W związku z tym więcej kłopotów może nas zastać - wyjaśniłem. - Dlatego potrzebujemy tubylca, osoby, która zna się na rzeczy. Przeprowadzi nas najszybszą drogą, gdzie szanse na spotkanie nieprzyjemności będą najmniejsze.
- Poradzilibyśmy sobie równie dobrze sami. Do tej pory wszystko szło dobrze.
- Nie wątpię! - zaśmiałem się. - Ale nie kuśmy losu. Nie chcę narażać nas na żadne kłopoty. Te okolice będą znacznie bardziej niebezpieczne, niż te, które już minęliśmy. Musimy mieć się na baczności.
Hyo, choć niechętnie, w końcu zgodził się wstąpić do gospody. Tam po krótkiej rozmowie z właścicielem lokalu, zameldowaliśmy się w jednym z pokoi. 
- Nasz przewodnik będzie czekał o zmroku na dole w jadalni - poinformowałem w czasie rozpakowywania najpotrzebniejszych rzeczy. - A jutro o świcie ruszymy razem przez Nevadę do Me Shi.
Młody wampir przytaknął zgodnie. Kolejne minuty spędziliśmy na ogarnianiu się. Wziąłem szybką kąpiel, wyczesałem włosy i przebrałem się w wygodniejsze ubrania. 
Kiedy Hyo także skończył swoją toaletę, wspólnie udaliśmy się na dół, aby spotkać się z naszym przewodnikiem. Szybko rozpoznałem siedzącego pod ściana mężczyznę. 
Berick współpracował już z naszą rodziną od lat. Dlatego też to właśnie jemu powierzyłem naszą dalszą podróż. Potrafił on przeprowadzić podróżnych najbezpieczniejszą i najszybszą trasą. Miałem do niego duże zaufanie. 
- O, Ena, jak wyrosłeś! - zawołał na przywitanie mężczyzna. Wprawdzie bardzo dawno się nie widzieliśmy. Ostatnio widział mnie, kiedy byłem jeszcze małym chłopcem. Odwiedził nas wtedy, ponieważ ojciec miał jakąś wyprawę i potrzebował jego pomocy. 
- Dobrze cię widzieć, Borick - powiedziałem, dosiadając się się do starszego mężczyzny. - To Hyo. Bardzo mi pomaga podczas podróży - przedstawiłem młodego wampira, uśmiechając się delikatnie. 
- Planujesz spotkanie z braćmi, prawda? - zgadywał. - Odprowadzałem ich do granicy niedługo wcześniej. Domyślam się więc, że zmierzacie w podobnym kierunku. 
- Dokładnie tak - przytaknąłem. - Chciałbym cię prosić o wskazanie nam miejsca, w którym się rozstaliśmy. Dalej jakoś sobie poradzimy. 
- W porządku, w porządku! - Mężczyzna wydawał się być bardzo szczęśliwy. - Jutro wyruszymy z samego rana!
- Cieszę się, że tak szybko zgodziłeś się nam pomóc. Dziękuję.
Przez kolejne kilka minut omawialiśmy plan dalszej podróży. Borick na szczęście doskonale znał drogę i zapowiadało się, że do Me Shi dojdziemy już kolejnego dnia. Nie mogłem doczekać się spotkania z braćmi!

<Hyo?>

czwartek, 8 września 2022

Od Hyo CD. Ena

 Tym razem nie siedziałem za Eną, gdyż koń zbyt szybko mógłby się zmęczyć pod naszym ciężarem. Na moment zapomniałem, że jestem wampirem i mam swoje zdolności, które pozwalają na szybsze poruszanie. Choć gdybym zabrał ze sobą Enę i konia, to mogłoby poskutkować nieprzewidzianymi skutkami ubocznymi. Przypomniało mi się również, że mam parasolkę tej, której używałem na początku. Gdzieś ją wrzuciłem do torby i wyleciała mi z głowy, przez liczne problemy i ówczesny brat pokarmu zwanego krwią. Dlatego też wyjąłem ukrytą w odmętach mojej torby parasolkę, jakimś cudem udało się jej przetrwać. Była w jednym kawałku bez żadnych porwań, zadrapań przede wszystkim uszkodzeń. Jakby dopiero zakupiona. Gdy udało mi się ją otworzyć i odpowiednio ułożyć, by jasne światło przestało mnie irytować, wtem mogłem sobie na spokojnie iść nieopodal Eny i pana konia. To nie tak, że boję się światła słonecznego, czy jego promieni. Zwyczajnie, gdy nie popijam więcej krwi podczas dnia, wówczas odczuwam kilka skutków. Mimo iż wypiłem cudowną i delikatnie pociągająca krew mojego partnera podróży i obiektu westchnień. To wciąż za mało. Gdyż muszę ją pić w ciągu dnia jak takie małe soczki. Mimo iż mam pierścień oraz liczną ochronę, to wciąż muszę ją spożywać. Można za to winić podobno mojego ojca. Miał podobny problem, co ja. Najwyraźniej z niego przeszło to na mnie.

poniedziałek, 5 września 2022

Od Eny CD. Hiromaru

Już o poranku pojawiłem się w wiosce. Prace przed ostatni czas nie ustawały chociażby na chwilę. Wyglądało nawet na to, że odbudowa skończy się całkiem niedługo. Może w przeciągu kilku kolejnych dni. 
Cieszyłem się na widok tego, że miejsce to powoli wracało do normalności. Mieszkańcy tej małej wioski odbili się od dna i jeszcze przed nadejściem chłodnej jesieni dali radę podnieść się z gruzów. Niczym legendarny feniks z popiołów. Dosłownie. Niedawno wszystko było jeszcze spalone. 
A sam Willow rósł jak na drożdżach. Niegdyś na tyle mały szczeniak, którego mogłem zwyczajnie podnieść i trzymać na rękach, teraz sięgał mi prawie do kolan. Na samą myśl o tym, że pewnego dnia wyrośnie na tak dużego wilka, jak te dorosłe, którego spotkałem tamtego feralnego dnia w wiosce. 
Szczeniak był pierwszym, który przywitał mnie zaraz po przekroczeniu bram wioski. Przybiegł do mnie i zaczął się cieszyć. Wesoło poszczekiwał i przez całą swoją radość nie dał się odpędzić. 
A zwierzakiem biegła Marion. Nawoływała Willowa po imieniu, jednak ten całkowicie skupił się na mojej osobie. 

Od Eny CD. Hyo

Gospoda znajdowała się nieopodal szlaku, którym podróżowaliśmy. Nim się obejrzeliśmy, znaleźliśmy się przed starym budynkiem. Ściany ściśle obrastał bluszcz, sprawiając, że miejsce zdawało się być znacznie bardziej tajemnicze niż można byłoby przypuszczać po tawernach tego typu. Z okien posiadłości padało ciepłe światło zaświeconych świeczek. Dzięki nim z łatwością potrafiłem określić, którzy z lokatorów zajmowanych pokoi już śpią, a którzy siedzą do późna, zajmując się swoimi sprawami. Z poniektórych pomieszczeń dało się również usłyszeć brzmienie rozmów.
Zbliżyliśmy się do dębowych drzwi. Niczym portal do innego świata, wprowadziły nas one do niewielkiego przedsionku. Tam, za ladą, siedziała starsza kobieta. Półmrok pomieszczenia rozświetlała mała lamka, która swoim blaskiem umożliwiała gospodyni mozolne czytanie książki. Właścicielka lokalu podniosła wzrok w naszym kierunku. Ze spokojem zaś odłożyła lekturę na stare biurko. Spod lady wyciągnęła grubą księgę oraz piórko. Przekartkowała ją, aby zatrzymać się na jednej z przyżółkniętych stron. Była ona zapisana jedynie do połowy.
- W czym mogę pomóc? - zapytała kobiecina. Jej głos brzmiał ciepło, nawet pomimo nieszczególnie grzecznego pytania. W końcu - nie przywitała się choćby krótkim słowem. Spokojnie jednak potrafiłem to zrozumieć. Najpewniej pracuje już w zawodzie od lat i każdy czasem może mieć dosyć. Nic wiec dziwnego, że darowała sobie ciepłe powitania wobec każdego gościa. Nawet, jeśli jest on jednym z członków wiodących państwo rodów. Tutaj status i nazwisko nie miało znaczenia. Byłem tylko wędrowcem poszukującym noclegu na chłodną noc. Takim, jak każdy inny. 
Otrzymaliśmy jeden z wolnych pokoi. Los zdecydował, że znajdowało się w nim tylko jedno łóżko. Wcale mi to nie przeszkadzało. Właściwie już przywykłem do czyjejś obecności na materacu obok siebie podczas nocy. Bliskość drugiej osoby stała się dla mnie codziennością, której nie chciałbym przerywać. 

niedziela, 4 września 2022

Od Juraviel CD. Ruiji'ego

Pałac, w którym miał odbyć się bal, zbliża się z każdą chwilą; w coraz intensywniej padającym śniegu pojawia się wpierw sylwetka budynku, potem barwy, w końcu Juraviel potrafi już dostrzec zdobiące dach i kalenicę rzeźby, widzi światło odbijające się w olbrzymich oknach.
A potem wszyscy wysiadają z karocy, Juraviel zbiera w dłoniach kraniec sukni, by nie wybrudziła się wilgotnym śniegiem. W tych kilku krokach, jakie prowadzą po ozdobnych, marmurowych schodach, elfka pozwala sobie zerknąć przelotnie na sam pałac.
Rezydencję utrzymano w delikatnych, pastelowych barwach, stapiających się z padającym śniegiem. Roślinne motywy pokrywające fronton wcale nie wyglądają dziwnie wśród wszechobecnej bieli – przypominają bardziej jakieś fantastyczne, nierzeczywiste rośliny, które w baśniach potrafią rosnąć wśród zimna i śniegów. Dziewczyna ostrożnym krokiem wkracza do środka, mając gdzieś z tyłu głowy myśl, że nie wszystkie baśnie mają dobre zakończenie, a dziejąca się w nich magia często jeży włos na głowie.

Od Bastiana CD. Javiera

Gotowali nam w Ardem i – no nie powiem – całkiem znośnie. Posiłki były takie, jak lubiłem – duże, tłuste, i zawsze można było brać dokładkę mięsa. Ale miałem wrażenie, że ostatnimi czasy albo te porcje się jakby zmniejszyły, albo to ja coraz więcej i intensywniej się ruszam, bo te pięć posiłków dziennie przestało mi wystarczać. Albo może moje ciało w końcu uświadomiło sobie, że smok składa się nie tylko z ogona, skrzydeł i rogów, że powinien mieć też paszczę, a owa paszcza – że powinna ziać ogniem. Może to stąd brał się mój przemożny głód? Może dorosłem już na tyle, by w końcu móc spopielić przeciwnika?
W głębi serca na to liczyłem, bo dokładnie tego brakowało mi w mym arsenale. Potrafiłem już wiele, więcej sparingów odbywałem z instruktorami, nie zaś z mymi rówieśnikami, zaś perspektywa na „po Akademii" wyglądała dość dobrze. Zamierzałem w końcu rozpocząć karierę wojskową – mama byłaby dumna.
Wracając jednak do męczących mnie napadów głodu – akurat tamtego dnia miałem zajmować się Winny, a dobrze wiedziałem, że po południu będę już na tyle głodny, że dziewczynka będzie wyglądać smakowicie. Dlatego też postanowiłem, że połączę przyjemne z pożytecznym i to popołudnie spędzę z Winny w kuchni.

sobota, 27 sierpnia 2022

Koniec zawieszenia!

 


Po zawieszeniu na naszym blogu pojawiło się kilka nowych rzeczy, niektóre zostały zmienione a inne całkowicie usunięte! Poniżej znajdują się wszystkie ważne informacje, miłego czytania!

Nowa akademia

W końcu zawitała u nas nowa akademia i to nie byle jaka! Kochasz uczyć się rano, popołudniu, wieczorem i czasem też w nocy? Pisanie masy kartkówek oraz testów traktujesz jak ulubione hobby? Pasjonujesz się zapamiętywaniem wielu, wielu, wielu informacji naraz? W takim razie Akademia Lagua będzie idealnym wręcz wyborem!
Do grona ikon kernowskiej nauki dołączyła Lagua. Akademia zrzesza wszystkich, którzy pragną posiąść ogromną wiedzę i w przyszłości stać się wielkimi naukowcami. Powstała jakiś czas temu, lecz dopiero niedawno dostała szansę na wybicie się aż pod same chmury. Można wybrać spośród pięciu profili: ścisły, botaniczny, zoologiczny, techniczny oraz magiczny, każdy ma w programie wiele ciekawych, ale też trochę wymagających zajęć. Nie wszyscy się nadają, to fakt, a jeśli ktoś jest chętny i wie, że da radę podołać nauce, drzwi Laguy są zawsze otwarte!

Akademia Lagua

Nowa odsłona formularza
Tak jak wiele innych rzeczy, formularz również uległ zmianom. Teraz wygląda inaczej, różnica na pierwszy rzut oka jest duża, lecz większość punktów pozostaje taka sama, a tylko kilka zostało dodanych. Nie musicie się martwić, że na wasze barki spadnie obowiązek przepisania całego opisu swoich postaci na nowo – administracja wraz z moderacją sama wszystko dopasuje i poszufladkuje. Waszym zadaniem w tej kwestii będzie możliwie jak najszybciej uzupełnienie nowych punktów, które zostały wymienione poniżej. Oczywiście, jeśli ktoś chce samodzielnie zedytować cały formularz, może jak najbardziej może to zrobić, prosimy jednak wcześniej nas o tym powiadomić.
Nie musicie przepisywać na nowo całego opisu postaci, administracja i moderacja same mogą poukładać rubryki, pojawiły się jednak nowe punkty, które należy wypełnić. Prosimy zrobić to możliwie jak najszybciej.
Poniżej macie listę nowych punktów oraz załączony gotowy, przykładowy formularz (pozdrawiam Cyraena).
Tak, sprawdzimy czy nowa treść się zgadza ze starą wink

Aparycja – podpunkt nieobowiązkowy, służący do opisania wyglądu postaci;
Status – oznacza status postaci w akademii, do której uczęszcza na zasadzie: jak dobrze się uczy, czy jest lubiana przez nauczycieli i innych uczniów, kujon, typ popularny, odrzutek, wagarowicz i tak dalej;
Specjalizacja – kim postać planuje zostać po ukończeniu akademii pod względem zawodu (lub czy w ogóle ma jakiś plan na chwilę obecną);
Profil – podpunkt dla uczniów Akademii Lagua, w nim podaje się wybrany przez postać profil oraz powód, dlaczego akurat ten;
Relacje – tutaj zostaną przeniesione informacje o rodzinie, ale będą się też pojawiać relacje z innymi osobami, znajomymi, a nawet postaciami grywalnymi, jeśli więc ktoś chce (a nie musi), może dodać coś nowego;
Historia – podpunkt nieobowiązkowy, historia postaci zanim dołączyła do akademii;
Statystyki – postacie mające 15 lat dostają 100 punktów (+1 rok = +50 punktów) do rozdania między sześć kategorii: siła, zwinność, inteligencja, odporność, wytrzymałość, magia.
Notka: odporność dotyczy tego, ile obrażeń, ataków magicznych może na siebie przyjąć postać, wytrzymałość zaś odnosi się do kondycji.
Posty i ich wygląd

Dla łatwiejszego czytania i bardziej estetycznego wyglądu postanowiliśmy, że od teraz wszystkie posty będą zwijane. Jest to dobra opcja dla pojawiających się długich postów jak i formularzy, które zajmują większą część strony głównej.  

Od dzisiaj także sprawdzany będzie poprawny opis tytułu postów, o którym informacja została zawarta w ogłoszeniach, jednak być może niektórzy tego nie zauważyli. Łącznik między imionami postaci powinien być w formie CD., np. Od Darumy CD. Luciena. Prosimy o stosowanie tego, ponieważ, gdy każdy post opisany jest inaczej, wygląda to nieestetycznie i musimy to notorycznie poprawiać. Wyjustowanie, podczas stawiania swoich opowiadań, także będzie mile przez nas widziane.

Postarzanie postaci i zdawanie na następny rok

 Pojawiło się u nas postarzanie postaci. Było to potrzebne do odblokowania opcji wysłania postaci do kolejnej klasy (oczywiście, jeśli sterujący miałby takie życzenie) i by mogły pojawić się posty opowiadające o życiu uczniów po akademii. Właśnie dlatego pojawił się w formularzu punkt specjalizacja. Postaci co dwa miesiące (gdy pojawi się post z podsumowaniem) będą postarzane o trzy miesiące. 

Pupile i ich formularz

Na Kernow pojawiły się dawno zapomniane pupile. Niedługo pojawi się dla nich mini formularz, który będzie zawierał najważniejsze informacje na ich temat. Będą to niemagiczne, zwykłe zwierzęta umilające (lub uprzykrzające) życie naszym uczniom. Na początku każdy będzie mógł posiadać tylko jednego zwierzaka, jednak wykupienie większej ilości będzie możliwe w sklepie. 

Pupile

Sklep z pupilami

Czy coś jeszcze się pojawi?
W planach mamy jeszcze by dodać kilka rzeczy, lecz są to na tyle małe sprawy, że możemy poczekać z opublikowaniem ich i w spokoju je ulepszać i upiększać. Na pewno znajdziecie kiedyś już proponowane Questy, za które zdobyć będzie można naszą blogową walutę i wiele innych rzeczy!
~Administracja i pomocnicy

Za pomoc przy zawieszeniu chciałabym podziękować kilku osobom - Darumie, keiem, grotesce, Pande oraz Vexy. To właśnie one dawały pomysły, realizowały je, a także dyskutowały jak coś można ulepszyć/zmienić na dobre. Za swój wkład dostają one po 350 SR na głowę, dla każdej postaci. Dziękuje!
~Pandzika

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Od Javiera CD. Bastian

 Przez te parę dni, gdy Winny mnie odwiedzała, zostawiałem ją pod opieką jej nowej opiekunka Bastiana a Ardem. W tym czasie gdy oni mieli zajęcie, ja wówczas mogłem zająć się nauką. Była w tym biblioteka, treningi, spotkania z nauczycielami, by oddać prace. Do tego dochodziły rozmowy, chwila relaksu na posiłek. Jakiejś ćwiczenia i choć jakaś kontrola tych zdziczałych ogonów. Miałem naprawdę zabiegane dnie, gdyż chwili odpoczynku, gdy już się posiliłem, mogłem przez chwilę obserwować, jak się ma tamta dwójka. 
 W dalszym ciągu nie wiedziałem gdzie, znajdowała się moja siostra i Felix. Podobno nawet ma dołączyć albo już dołączyła nowa akademia. Może Armel kogoś tam zna. Nie miałem jednak głowy, by się nad tym zastanawiać, gdyż byłem pochłonięty swoimi sprawami, oraz nie tylko nimi.
 Tym razem się zaczytałem. Znalazłem księgę, która o dziwo ani trochę nie przyda się w moich badaniach. Była jednak na tyle przyciągająca, że się skusiłem, na drobną lekturę. Zasiadłem wygodnie, światło dzienne wpadało przez okno, oświetlało półmrok w bibliotece, jednak to było za mało.   Włączyłem sobie jedną z lampek, zasiadłem i otworzyłem księgę. Początek był nudny, ciężki oraz miał w sobie coś odpychającego. Jednakże im dalej się szło, a zaczytanie sięgało dalej, jej treść była barwniejsza, pełna tajemnic, oraz miała w sobie fascynacje tego, co jest dalej.
 Przewracałem kartki, gdy kończyłem strony, by móc dowiedzieć się co dzieje się dalej. Ta historia, ta tajemnica i ta księga, była ciekawym doświadczeniem, by móc poczuć to coś. Poprawiłem okulary, by móc powtórzyć fragment, który chwilę temu czytałem.
  - Nie może być. Toż to niemożliwe. - rzekłem do siebie. Ruszyłem z czytaniem dalej, opisując problem w swoim nowym czystym notesie, z problemami do rozwiązania. Napotkałem jeszcze kilka podobnych fragmentów, coś się nie zgadzało. Nie mogąc przestać czytać, zacząłem, doszukiwać się tym, co czytam, czegoś ukrytego, czego nie widać.

piątek, 19 sierpnia 2022

Everything is theoretically impossible, until it is done

Od Ruiji'ego CD. Juraviel

Dziewczyna miała rację. Powinniśmy się trochę lepiej poznać, a przynajmniej wiedzieć, co oboje potrafimy. Nie chciałem jej jednak pokazywać ani mówić wszystkiego. Karoca też nie pozwalała na jakieś wielkie demonstrację. 
Położyłem jedną rękę na drugiej, a z moich dłoni zaczęły uciekać na zewnątrz wiązki światła. Po chwili rozsunąłem dłonie, a nad nimi utworzyła się malutka kula światła. Juraviel wydawała się trochę zaskoczona, ale po chwili na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
— Na ile jesteś w stanie kontrolować taką kulę? — zapytała. — Potrafisz zmieniać jej kolor, przemieszać ją?
— Koloru nie potrafię zmienić, chociaż przyznam, że byłoby to ciekawe — powiedziałem. — Mogę ją jednak przemieszczać, puścić do przodu, unieść, cokolwiek zechcę. 
— Przydatna umiejętność. Idealna na bal. 
— Zgadzam się. Juraviel, a co ty potrafisz?
— Mój głos potrafi wzbudzić magię i sprawia, że rośliny mnie słuchają. Najchętniej używam swej mocy, by poprosić kwiaty by zakwitły, bądź drzewa, by wydały owoce. W sytuacji zagrożenia potrafię sprawić, że rośliny mnie obronią. Jednakże na balu najbardziej przyda mi się umiejętność tańca i prowadzenia rozmowy. 

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Od Bastiana cd. Javiera

Jakby mnie ktoś kiedyś spytał, czy będzie ze mnie dobra niania, to powiedziałbym mu, żeby się wziął i puknął w głowę. W porządku, zawsze lubiłem dzieci. Nigdy nie byłem tym typem, który uważałby je za nieznośne, irytujące, zasmarkane, odstręczające, czy coś podobnego. Ale nie powiedziałbym, żeby zajmowanie się dzieckiem było dla mnie hm… jakąś rzeczywistą perspektywą.
A jednak – kiedy Javier spytał, czy zajmowałbym się trochę Winny, zupełnie naturalnie stwierdziłem, że czemu nie? Polataliśmy razem, zaś Winny sprawiała wrażenie grzecznej, dobrze wychowanej i ogólnie – o dobrym sercu. Gdzieś w głębi ducha czułem, że chyba próbuję odbić sobie brak młodszego rodzeństwa, które zawsze chciałem mieć, ale jakoś tak mi się nie zdarzyło, szybko jednak odsunąłem od siebie te myśli. To wcale nie było tak, że jak byłem smarkiem, to maglowałem mamę, żeby poszła na targ kupić mi młodszą siostrę, a potem byłem niepocieszony, że to-tak-nie-działa.
Sama akcja z łapaniem za ogon była dla mnie krępująca — nie byłem jakiś nie wiadomo jak niedotykalski, ale jednak Javiera widziałem pierwszy raz w życiu i sam też nie wiedziałem, jakim był człowiekiem. Obecność Winny oczywiście łagodziła obyczaje, ale to nie było tak, że mogłem sobie pogłaskać obcego chłopaka jak jakieś oswojone zwierzątko.
— Tak, miękki — mruknąłem, uśmiechając się słabo, nie poruszając nawet dłonią trzymającą ogon.

czwartek, 11 sierpnia 2022

Od Javiera CD. Bastian

Skrywanie się i obserwowanie jak elfka i pół smok, się dogadują, było z jednej strony interesujące, ale z drugiej może trochę dzikie. Winny niemalże z chęcią jadła kanapki. Było to dziwne, gdyż zazwyczaj nie wyjmuje smoczka. Jest to swego rodzaju pamiątka po rodzicach. Jednakże jeśli go wyjęła, oznacza to, że chłopaka bardzo polubiła oraz że mogłaby z nim zostać znacznie dłużej.
Nie chcąc im przeszkadzać, jedynie obserwowałem z ukrycia ich poczynania. Dopiero gdy skończyli jeść, wyszedłem z ukrycia. Wiedziałem, że pół smoki dużo jedzą, ale nie widziałem tego na własne oczy. Trochę mnie to zdziwiło, ale też potwierdziło, że przyda mi się on na moje przyszłe zajęcia. Może bardziej nie na zajęcia, tylko do badań, związanych z zajęciami.
Winny, gdy mnie wyczuła, niemalże jak z procy wyskoczyła i podbiegła w moim kierunku. Spojrzałem na nią. Nie mówiąc nic, ona jednak wiedziała.
  ~ Przepraszam, że odeszłam tak daleko. - rzekła skruszona.
  - Bastian miło mi. - przedstawił się, chłopak.
  - Javier mi również miło. - odezwałem się, tuż po nim także się przedstawiłem.
  - Winny pałętała się po lesie. Jest to miła dziewczynka, to poszliśmy polatać. Ręczy swoim smoczym słowem, że latanie było bezpieczne. - odezwał się od razu, jakby starał się mnie upewnić, że wszystko odbywało się bezpiecznie i bez żadnych problemów.

czwartek, 4 sierpnia 2022

Od Javier'a do Louis'a & Fenrys'a

Tykanie zegara ani trochę nie pomagała w tym, bym nie stukał palcami o blat biurka. Na początku nie przeszkadzało to, aż tak bardzo, jednak im dłużej siedzisz w jednym miejscu, tym niektóre elementy stają się irytujące. Takie jak tykanie zegara, niekończące się tykanie. Chęć zagłuszenia skończyła się stukotem palców o blat, a dokładnie pazurów. Do tego wszystkiego dochodziły stosy papierów. Zawitały w gabinecie od dobrego miesiąca, może nawet i dłużej. Przekładanie tego, było złym wyjściem, ale innego nie było. Oczywiście mogłem wrócić do domu i się tym zająć, ale wtedy miałbym dużo więcej nauki po nocach, a tego wolałem uniknąć. One w końcu musiały zostać zrobione. Inaczej gabinet, byłby pokryty po sam sufit kartami, z ostrymi kątami, przez które można się zranić. Krwi, do tego wszystkiego, nie potrzebowałem. Wszystko jedynie by ubrudziła. Nawet, by pogorszyła wszystko. Wieczne odkładanie, nie mogło ono nadejść, bo jeszcze zostanie się wykopanym z własnego domu za takie nikczemne czyny. 

środa, 3 sierpnia 2022

Od Hiromaru cd. Eny

Kolejny dzień w wiosce, kolejny dzień pracy z Willowem. I, rzecz jasna, odbudowywania wszystkiego.
Gdy wróciłem do Akademii, miałem ochotę po prostu paść na łóżko i nie wstawać co najmniej do południa. Gdzieś tam z tyłu głowy kłębiła mi się myśl, że żołądek na pewno obudziłby mnie dużo wcześniej, ale myśl ta szybko rozpłynęła się w niebycie, gdy zmęczenie powoli brało nade mną górę. Isagomushi też leciał z nóg (czy może z płetw?) i kiedy tylko wszedłem do swojej kwatery, plasnął prosto w swoją balię z wodą, rozchlapując ją po posadzce.
— Hej! — zaprotestowałem, gdy fala zmoczyła mi kolano, a jakieś zabłąkane krople wylądowały nawet na mojej twarzy.
Ale w sumie – trochę mnie to otrzeźwiło i przywołało do rzeczywistości.
— Mieliśmy się spotkać z Theo! — powiedziałem na głos, przypominając sobie, że przecież miałem do chłopaka trochę pytań. A że ten uparcie odmawiał chodzenia spać i budzenia się w normalnych godzinach, jedynym sposobem, by cokolwiek z niego wyciągnąć, było pójść do niego późno wieczorem, albo rano, o morderczo wczesnej godzinie. Wciąż byłem na nogach, więc wybrałem tę pierwszą opcję.

wtorek, 2 sierpnia 2022

Od Bastiana cd. Javiera

Mogło się to wydawać trochę śmieszne, ale w Ardem mieliśmy zajęcia ze wspólnego latania. Oczywiście, gros zajęć stanowiły ćwiczenia, w których obdarzeni zdolnością latania uczniowie po prostu się pojedynkowali, wiele czasu zajmowała też próba synchronizacji takiej dwójki wojowników, by walczyła jako tandem. Było o wymanewrowaniu przeciwnika, było i o tym, jak mu sprytnie uciec, znikając w chmurach, mgle, lub lecąc w taki sposób, by padające promienie światła go oślepiły. To wszystko wydawało się naturalne i oczywiste, bo cóż innego można wykorzystać w walce, jeśli ma się skrzydła? Ale to nie był koniec – mieliśmy też zajęcia z tego, jak współpracować z wojownikiem, który akurat nie latał, a trzeba było go albo przetransportować, albo cóż… być jego skrzydłami.
Łatwo nie było, kłótnie i nieporozumienia stanowiły chleb powszedni, kiedy jeden z drugim sądził, że skoro jestem jego skrzydłami, to będę na każde zawołanie i będę robił, co im się podoba. Nie zamierzałem słuchać, skoro to ja miałem doświadczenie z lataniem i wiedziałem, co robię – jak mam wykorzystać prądy powietrza, by bez wysiłku polecieć wyżej i dalej, lub co zrobić, by gładko i szybko skręcić, znikając przeciwnikowi z pola widzenia.

niedziela, 31 lipca 2022

Od Hyo CD. Ena

Pokiwałem głową, jedynie w odpowiedzi. Droga do gospody przebiegła płynnie. Choć widząc, że Ena unika mojego spojrzenia, było jasne, że wolałby jechać w swoje rodzinne strony. Jednakże ze względu na to, że złapała go choroba, która przedłużyła naszą podróż, było to mało możliwe. Chociaż może uda nam się to nieco zmienić. Po wypoczęciu w gospodzie moglibyśmy udać się dłuższą drogą, by chłopak mógł się spotkać z rodziną. Naukę można odrobić, a spotkania z rodziną jest rzadkością. Może gdybyśmy mogli poruszać się szybciej, może dotarcie tam w ciągu dnia, albo dwóch było znacznie łatwiejsze. Jednakże nie wszystko takie może być. 

sobota, 30 lipca 2022

Od Eny CD. Hyo

Wyruszyliśmy w dalszą podróż niedługo później. Czułem się już znacznie lepiej. Podawane przez uzdrowicieli zioła w końcu zaczynały działać. Oczywiście też odpoczynek, z którego korzystałem w ciągu kilku ostatnich dni. Gorączka mijała, a ja sam zauważałem poprawę w swoim samopoczuciu. Bez problemu już oddychałem i byłem w stanie pokonywać większe dystanse. Choroba przechodziła szybko. Na szczęście. 
Przed wejściem na konia zażyłem dawkę leku, który przygotowano dla mnie na drogę. Kilka dawek dalej trzymałem bezpiecznie w torbie podróżnej. Zielarze poinformowali mnie, że powinienem brać je jeszcze przez jakiś czas, dopóki nie poczuję się już zupełnie dobrze. Miałem nadzieję, że nastąpi to w najbliższej przyszłości. Nienawidziłem być chory. Oby przeziębienie nie złapało mnie przez kolejne kilka lat! Obiecałem sobie, że od tej pory będę jeszcze bardziej dbać o swoje zdrowie. 
Wsiadłem na konia. Nie wyszło mi to tak szybko i zwinne, jak do tej pory. Choroba wyczerpała moje ciało, sprawiając, że niezwykle powoli dochodziłem do siebie. 

niedziela, 24 lipca 2022

Od Hyo CD. Ena

 - Kilka godzin i będziemy w Kanzawie. - rzekłem. Spojrzałem w stronę okna, gdyż wiedziałem, że przecież na spokojnie mogliśmy dotrzeć. - Odpowiadając na pytanie, które chcesz zadać. Nie, nie mogliśmy tam jechać w twoim stanie. Najpewniej twoi bracia, by mnie zabili za twój stan zdrowia. Zresztą i tak nie umrę, bo przecież jestem już martwy. - ostatnie zdanie, powiedziałem, bardziej do siebie, niż do chłopaka. 
Poza tym był jeszcze jeden szczegół, to była wioska, las się rozciągał na dłuższe kilometry, a ja mogę polować i pić krew, gdyż mój zapas już dawno zniknął. Zwierzęca krew i tak mi nie smakuje, ale jako tako potrafi uzupełnić głód. Może nie tak jak ludzka, demoniczna, albo jakiejś innej rasy. Choć krew od bliskiej osoby takiej, którą się darzy wyjątkowym uczuciem, smakuje dużo smaczniej i działa o wiele lepiej. W tym też jest, że odkąd wypiłem krew Eny, żadna inna nie jest tak dobra, jak jego. Te kilka dni, a może i dłużej nie smakowałem tej słodyczy dlatego, gdy tak byliśmy teraz sami, chciałem się na niego rzucić. Jednakże wiedziałem, że muszę się powstrzymać od swoich nadmiernych poczynań.
 - Odpocznij. - powiedziałem, gdy tkwiliśmy w ciszy. Miałem zamiar wyjść, ale spojrzałem w stronę chłopaka, gdyż poruszył się w sposób, jakby chciał coś powiedzieć.
 - Nie zostaniesz nieco dłużej? - spytał. Przechyliłem głowę na bok.

czwartek, 21 lipca 2022

Dwie lodowe gwiazdy na nocnym niebie (13/?)

Hanvil dzisiaj miał naprawdę dobry humor. Udało mu się upolować dwie sarny bez większego problemu, dzięki czemu zaoszczędził sobie trochę czasu. Na pewno go wykorzysta na zasłużony, a bardziej należny mu odpoczynek. Ostatnio dużo pomagał przy naprawie starego dachu sąsiadów i na sam widok ich chaty czuł zmęczenie.
Niecierpliwie już czekał, aż będzie mógł odsapnąć w swoim ulubionym fotelu z futrem nieyaka. Tylko zanieść jedną sarnę bratu i...
Usłyszał jakiś hałas. Odwrócił głowę, zajrzał w głąb wioski. Otworzył szeroko oczy, zamarł.
To, co zobaczył, przeraziło go bardziej niż nadciągająca lawina.
Widział jak jego syn, jego pierwszy, jedyny syn, Teava, rzuca się na innego chłopca z wioski i uderza go pięścią prosto w twarz. Będący na miejscu Uraen złapał kuzyna i próbował go odciągnąć, ale ostatecznie obaj zaczęli się na swój sposób siłować. Pozostali mieszkańcy wioski zbierali się wokół, obserwując całe to zdarzenie.
Hanvil nie mógł uwierzyć własnym oczom. Upuścił sarny na ziemię, dłonie mu drżały bardziej niż kiedykolwiek od zimna. Wykonał niepewny krok, później następny. Wreszcie zebrał w sobie na tyle siły, by ruszyć pędem w stronę zgromadzenia, wołając wniebogłosy:
– TEAVA!

środa, 20 lipca 2022

Od Eny CD. Hiromaru

Kamień spadł mi z serca, kiedy Marion zgodziła się pomóc nam przy szkoleniu wilczka. Willow faktycznie był inteligentnym zwierzęciem. Szybko łapał, czego go uczyliśmy. Miałem więc nadzieję, że zaakceptuje dziewczynę, jako swoją nową nauczycielkę. Wierzyłem, że dzięki temu wioska też się do niego przekona.
Willow może stać się świetnym obrońcą stad zwierzyny i wszystkich mieszkańców małej wsi. Jak tylko podrośnie żadna bestia nie zbliży się w chronione przez niego rejony. Musieliśmy to tylko jakoś udowodnić.
- Co dalej?
Z zamyślenia wyrwał mnie zaciekawiony głos Marion. Faktycznie komenda “leżeć” już całkowicie została opanowana przez parkę. Wydawało się też, że z każdą chwilą spędzoną z wilczkiem, dziewczyna zaczyna go coraz bardziej lubić. W jej oczach zauważyłem nawet iskierki, kiedy tylko mogła pogłaskać malucha. To dobrze się zapowiadało. Willow urzekł ją. Może równie zauroczy resztę wioski, kiedy Marion pokaże swoim bliskim, czego wilczek się nauczył.
- Może zostań? - zaproponowałem. - Dobrze, jakby na początku się z tym zapoznał.
Wraz z Hiromaru pokazaliśmy dziewczynie, w jaki sposób nakazać wilczkowi pozostać w miejscu. Nauka tej komendy przychodziła Marion jednak trochę trudniej. Willow nagle nabrał ochoty na zabawę.

Od Darumy CD. Luciena

Przenoszenie obozu wojskowego było dla mnie czymś całkowicie nowym. Nigdy wcześniej nie miałem nawet styczności z takim wydarzeniem. W końcu - skąd miałbym taką możliwość? Wychowywałem się na dworze. Moja mama i reszta rodziny raczej nigdy nie interesowali się sprawami militarnymi. Z tego powodu ja również nie zagłębiałem się w podobne tematy. Oczywiście znałem historyczne losy czy wojny z podręczników, których wymagano od nas w Corvine. Nigdy jednak nie doświadczyłem czegoś takiego na własnej skórze. Prawdziwe bitwy, płynący z nich strach i niebezpieczeństwo w niczym nie przypominały szkolnych lekcji. Choć wydawały mi się niewątpliwe przerażające, jednak biła z nich dziwaczna nutka ekscytacji.
Po wykonaniu wielu czynności związanych z rozbijaniem namiotów, przenoszeniem inwentarza czy budowaniu barykad, w końcu zyskaliśmy chwilę na odpoczynek. Może nie zrobiłem nadzwyczaj wiele, ze względu na swoje umiejętności i predyspozycje, ale byłem naprawdę zmęczony.
Przydzielono mi niewielki namiot na samym końcu obozowiska. Było to najbezpieczniejsze miejsce w całym obozie. Doskonale chronione i zabezpieczone przed możliwymi atakami. Znajdował się tam też złożony cały zapas jedzenia oraz broni. W razie niespodziewanego natarcia umożliwiłoby to bezpieczne uzupełnienie niezbędnych rzeczy i chronienie ich przed zniszczeniem.

Od Eny CD. Hyo

Już dawno nie czułem się aż tak źle. Byłem demonem - choroby omijały mnie raczej szerokim łukiem. Wiele treningów, ćwiczeń i odpowiednia dieta zwykle chroniły mnie przed typowymi przeziębieniami.
Tym razem było jednak inaczej. Niemijające już od dłuższego czasu zawroty głowy i uporczywy kaszel nie miały najmniejszego zamiaru przejść. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że choroba złapała mnie akurat podczas podróży. Całkowicie utrudniło nam to dotarcie do celu. Myślałem wyłącznie o tym, żeby jak najszybciej spotkać się z moimi braćmi. Niestety, cel ten wydawał się aktualnie być niespotykanie awykonalny.
W przerwach pomiędzy utratą przytomności, zyskiwałem chwilowe przebłyski kontaktu ze światem, podczas których rozmawiałem z Hyo. Dzięki temu mogłem dowiedzieć się, gdzie aktualnie się znajduję.
Okazało się, że przebywaliśmy w małej wiosce. Oddalona była od zwykłych cywilizowanych miasteczek, położona wśród gęstych drzew ciemnego lasu. Nie pytałem, jak znalazł to miejsce. Nieszczególnie mnie to ciekawiło. Wiedziałem, że nic mi nie grozi, skoro Hyo zadbał o wszystko.
Chłopak każdego dnia przynosił mi lekarstwa. Były to szczególnie dobrze dobrane zioła. Już po samym smaku wyczuwałem ich jakość. Niestety - były niezwykle gorzkie. Nie przepadałem za tym smakiem. Właściwie nie znałem nikogo, kto by go lubił.

niedziela, 17 lipca 2022

Od Javiera cd. Bastian

Odkąd zawitałem w chłodnym pomieszczeniu z książkami, zwaną przez większość bibliotekę. Od razu niemalże ruszyłem, znaleźć odpowiedni stolik, by tam odłożyć rzeczy, które przy sobie w tamtej chwili miałem. Torba z przyborami, które przydadzą mi się do tego, co zamierzam. Lampy oświetlały niektóre z ciemniejszych kątów pomieszczenia, a przez okna wpadało światło tego dnia. Zabrałem ze sobą wózek, którym bibliotekarze układali książki, akurat był wolny i nikt go nie używał. Jako że miałem całą długą listę z wypisanymi potrzebnymi książkami, to musiałem go wziąć, by się co chwilę nie wracać. Najpierw zacząłem od tych półek, z których mogłem sięgnąć i kładłem je na wózek. Jedna po drugiej, musiałem znaleźć odpowiednią cześć, oraz czy aby na pewno w spisie znajduje się ten rozdział, którego szukam. Po kolei skreślałem odnalezione księgi. Gdy uzbierałem połowę z tych, których udało mi się odnaleźć i to prawidłowych, musiałem wrócić do stolika i je oznaczyć, oraz sprawdzić resztę, czy są one prawidłowo. 

poniedziałek, 11 lipca 2022

Podsumowanie maja i czerwca!

Sprawy organizacyjne

Ze spraw organizacyjnych to ani nikogo nie przywitaliśmy, ani nikogo nie pożegnaliśmy. Postanowiłam też połączyć podsumowanie maja i czerwca ze względu na niską aktywność. 

Wynagrodzenie:

Tak jak wspominałam wyżej w sprawach organizacyjnych, zarówno w maju jak i w czerwcu była niska aktywność. Na szczęście nie łącze tych miesięcy jeśli chodzi o ilość opowiadań. Maebh, Ena, Ruiji, Hirtomaru, Juraviel, Teava, Fenrys, Lucien, Bastian oraz Maven to jedyne postacie które cokolwiek napisały i dlatego dostają wszyscy po 80SR!

Przypominam, że podczas trwającego zawieszenia nadal możecie przesyłać opowiadania ale nie postacie.
~Administracja

niedziela, 10 lipca 2022

Od Bastiana cd. Javiera

Przyznam, że nieco się zdziwiłem tym, jak szybko dziewczynka się do mnie przyzwyczaiła. To znaczy – jak szybko z jej sylwetki zniknęła ta niepewność i obawa, która tak często towarzyszyła tym, którzy pierwszy raz mnie widzieli. Wiedziałem, jak wyglądam i świadomie nie chowałem żadnych elementów mojej smoczej proweniencji, po prostu godząc się na to, że ktokolwiek mnie spotka pewnie będzie czuł się co najmniej niekomfortowo. Dzieci różnie na mnie reagowały – niektóre pokazywały mnie palcami na ulicy, inne zaczynały ryczeć i uciekały, żeby schować się za matczyną spódnicą, a jeszcze inne, te odważniejsze, łaziły za mną i konspiracyjnym szeptem wymieniały jakieś uwagi z resztą swojej paczki.
Do wszystkiego tego byłem przyzwyczajony i nie winiłem dzieci za to, jak podchodzą do tego, co wydaje im się nowe, straszne albo inne. Wiadomo, w takich sytuacjach winić można było tylko rodziców, że nie wychowali pociech jak należy.
Dlatego też moje zdziwienie zachowaniem nieznajomej mi dziewczynki było bardzo pozytywne, zaś uśmiech na mojej twarzy szybko zyskał na naturalności.

Od Hiromaru cd. Neriny

Nerina z wprawą holowała mnie przez morskie głębiny, Isa żwawo płynął u mojego boku, ja zaś skupiłem się w głównej mierze na podziwianiu widoków. W swych rodzinnych stronach rzadko wypływałem aż tak daleko od brzegu, więc większość z tego, co dało się zobaczyć jedynie w głębszych partiach morza czy oceanu, zwyczajnie mi umykało. Teraz zaś miałem okazję nadrobić swoje braki.
Oceaniczne dno powitało mnie feerią kolorów i życia - barwne koralowce przemykały mi pod stopami, drobne rybki płynęły ławicami, niczym nierzeczywiste chmury. W oddali grupa delfinów frunęła wśród fal, kierując się w górę i w górę, ku powierzchni. Kilka z nich wyskoczyło ponad spienioną taflę, na moment niknąc w perspektywie. A potem Nerina lekko skręciła, korygując kurs i zostawiliśmy delfiny gdzieś za plecami.
I w końcu ukazał się sam zamek.

sobota, 9 lipca 2022

Od Hiromaru CD. Mavena

Wiele razy obracałem w myślach kwestię drugiego demona. Już niejeden raz okazywało się, że choć wraz z Isagomushim stanowimy dobry tandem, to jednak nasza wspólna siła nie wystarcza i przydałby się ktoś jeszcze. Ale nie tylko kwestia przydatności demona i jego umiejętności zaprzątała mi głowę.
Wiadomo – gdyby wszystko poszło dobrze, kolejny demon stanowiłby wsparcie. Ale nie byłem pewien, na ile uda mi się sprawić, by idealne duo stało się idealnym triem. Byłem z Isagomushim od zawsze, nasza więź była wyjątkowa i dodanie jeszcze jednego demona zdawało się… Cóż, na pewno dużo by zmieniło. Wiedziałem, że Isa nie miałby problemu, by zaakceptować kogoś jeszcze, ale czy i ja dałbym radę zbudować równie silną relację z kolejnym demonem? A może zanadto panikowałem? W końcu nie od razu Kernow zbudowano, może nie powinienem aż tyle się martwić, tylko – cóż – wrócić do filozofii życiowej, jaką wyznawałem podczas swego życia w Me Shi i po prostu pozwolić wydarzeniom płynąć?
Sugestia, by od razu pójść do dyrektorki i spytać o to, czy Maven mógłby mi pomóc ze zdobyciem drugiego demona trochę mnie zaskoczyła. Pozytywnie, rzecz jasna, ale nadal byłem zaskoczony.
— Jasne — odparłem z uśmiechem, zaś Isa wykręcił wesołą beczkę nad moim ramieniem.
I tak udaliśmy się do gabinetu dyrektorki.

czwartek, 7 lipca 2022

Od Javiera CD. Bastian

Akurat wychodziłem z pokoju, miałem udać się do biblioteki, by wypożyczyć kilka książek. Były mi one potrzebne do zadania domowego. Felix'a od rana nie zastałem w pokoju. Nie wiedziałem, gdzie wybył, ale dopóki wie gdzie wrócić, to nie ma czym się przejmować. 
~ Oni-chan - usłyszałem delikatny głosik w swojej głowie. Już wiedziałem, kto się zbliża. Kąciki moich ust delikatnie się uniosły, gdyż owa istotka wywoływała u mnie jedynie uśmiech. Kucnąłem, gdyż podbiegła do mnie i się przytuliła. Jej duże niebieskie oczka, wpatrywały się we mnie. Pogłaskałem ją delikatnie po głowie, po czym spostrzegłem, że ma nowe spinki. Najwyraźniej siostra jej kupiła. Poprzednie już nie były zbyt użyteczne.

wtorek, 5 lipca 2022

ZAWIESZENIE!

 Witam was bardzo serdecznie! Przychodzę z krótkim ogłoszeniem: 

BLOG ZOSTAŁ ZAWIESZONY NA CZAS OKOŁO 2 TYGODNI (MOŻE SIĘ PRZECIĄGNĄĆ TROCHĘ, DAMY ZNAĆ)

Ale hola hola! To nie koniec!

Opowiadania będą dalej wstawiane ale z kolei nie będą dodawane postacie. Wynika to z tego, że zmianom ulegnie też postać formularza. Członków proszę o nie denerwowanie się, gdyż o wszystkim jeszcze poinformujemy jak wszystko będzie gotowe. 

~Administracja

Od Neriny CD. Hiromaru

Niestety, trochę się spóźniłam na umówione spotkanie, ponieważ nie mogłam się zdecydować, jaką biżuterię wybrać. Każda była piękna. Wiedziałam, że na pewno moje siostry będą mi zazdrościć, jeśli przystroję się dużą ilością biżuterii. Jednakże, jeśli bym przesadziła, na pewno utrudniłaby mi chociaż trochę pływanie, a ta mniej wytrwała nie wytrzymałaby tyle w słonej wodzie. 
Wybrałam więc po prostu perłowy naszyjnik i bransoletkę, która była w zestawie. Miałam szczęście, że nie musiałam się przejmować ubiorem, ponieważ pewnie znowu spędziłabym na tym kilkadziesiąt minut, o ile nie kilka godzin. 
Gdy przyszłam na miejsce, Hiromaru wraz Isagomushim czekali na mnie. Było prawie południe. Idealna pora na obiad u mojej rodziny. Miałam szczerze nadzieję, że Hiro bardzo mało jadł, aby najeść się u mojej rodziny. Umówiliśmy się na wybrzeżu, tak, abym mogła sobie gdzieś zostawić ciuch w okolicy, które były mi zbędne. Nie to, co chłopakowi. 

środa, 29 czerwca 2022

Od Bastiana do Javiera

— Ogień nie zabije smoka — powtórzyłem pod nosem, ocierając pot lejący się z czoła.
Lato przyszło w tym roku z morderczą siłą, miażdżąc świat słonecznym ogniem. Ledwie trawy wzeszły na wiosnę, ledwie pojawiło się trochę kwiatów, już wszystko schło i żółkło, spalone nadmiarem żaru lejącego się bezlitośnie z nieba. Większość uczniów próbowała się gdzieś schować, odkładając treningi na kiedy indziej i udając, że po prostu teraz mają w planach bardziej teoretyczne zajęcia. Zimne mury biblioteki stały się podejrzanie oblegane.
— Cieniasy i słabeusze — powiedziałem z mocą. — Nie będę jednym z nich.
Słowa te mówiłem bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego, siebie też próbowałem do nich przekonać. Bo jak mam być szczery, przechodziłem właśnie kryzys wiary i gdzieś z tyłu głowy zaczynały mi się pojawiać te natrętne myśli, że jeden dzień bez treningu by mnie nie zabił, a może za to zmusiłbym się do zrobienia powtórki z taktyki wojskowej.
Potrząsnąłem głową, usiłując odpędzić te idiotyczne pomysły od siebie. Dam radę. Zawsze daję radę, to teraz miałbym nie dać? Spojrzałem w górę na tę morderczą kulę żaru.
— Ogień nie zabije smoka — burknąłem w jej stronę, mrużąc oczy od żaru.

piątek, 17 czerwca 2022

Od Mavena CD. Hiromaru

 W Sarlok nie zawsze wszystko było idealne. Wśród pierwszych klas bądź nowych zaklinaczy często zdarzały się wypadki, co wcale nie było takie dziwne. Połowa miała demony, które nawet nie myślały o tym, żeby podporządkować się swoim właścicielom. Jeśli człowiek był silny psychicznie umiał to wypracować i dość z demonem do pewnego ustępstwa. Jednak w innych przypadkach... Nie, wolałem o tym nawet nie myśleć. Nie mnie to dotyczyło, więc nie powinienem o tym rozmyślać.  Prawdę mówiąc to chciałem z kimś się podzielić moją historią. Wszyscy sądzą, że dyrektorka lubi mnie, bo jestem pewnego rodzaju lizusem czy doskonale się uczę. Brak przyjaciół spowodował to, że siedziałem nad książkami o wiele więcej czasu niż reszta. I ciężko pracowałem by mój demon nikogo nie skrzywdził. Nie chciałem by moja nieodpowiedzialność i brak opanowania nad taką bestią przyczyniło się do jakiejś tragedii. To właśnie dlatego zarywałem noce, puszczałem mimo uszu wszystkie uwagi na mój temat i miałem gdzieś co inni o mnie myślą. Ludzie którzy rodzą się z łatwymi do prowadzenia demonami nie rozumieją co to wszystko znaczy - strach, że może stać się coś tobie bądź komuś innemu, strach, że można stracić swojego demona i czuć to do końca życia. Nic w naszym świecie nie było proste. Kiedyś bez magii, świat pewnie nie wydawał się tak ciekawy, jednak Wybuch, który nastąpił setki lat temu, przyniósł za sobą także zło i zniszczenie. Nie dziwiłem się, że wielu ludzi sprzeciwiało się magii. Jednak, przecież wszyscy nie zrzucimy się z klifu, tylko dlatego, że się tacy urodziliśmy, prawda?

czwartek, 9 czerwca 2022

Od Bastiana cd. Maebh

Maebh zwinęła się w kłębek na ziemi, ja zaś usiadłem nieco wygodniej, wpatrując się w ogień. Jego hipnotyczny taniec szybko sprawił, że sam zacząłem robić się senny, zaś promieniujące od niego ciepło nie ułatwiało mi sprawy. Złapałem się na tym, że mrugam coraz wolniej, że głowa sama mi się kiwa i coraz trudniej zachować mi skupienie. Tak nie mogło być.
Nie miałem pojęcia, co mogło czaić się w ruinach. Najpewniej od dawna były opuszczone – w końcu nic tu nie rosło, znikąd nie dało się zdobyć jedzenia, więc żadne drapieżniki ani potwory nie powinny tu przebywać. Jednak przezorny zawsze ubezpieczony, ja zaś nie zamierzałem być lekkomyślny lub niedbały. Szczególnie, że miałem Maebh pod opieką.
Miałem ochotę zerwać się z ziemi, zrobić trochę pompek i przysiadów, może przebiec parę kółek wokół ogniska, byle rozruszać nieco krew w żyłach, ale nie chciałem obudzić dziewczyny. Sen był jej potrzebny, na pewno była już zmęczona. Ja byłem po części smokiem, w Ardem też nikt się ze mną nie patyczkował, potrafiłem dużo znieść, ale ta wyprawa i mnie dała się już we znaki. Dlatego też wstałem po cichu ze swojego miejsca, przeszedłem się nieco wokół ogniska. Rozprostowałem skrzydła, pozwoliłem im wyciągnąć się na całą ich rozpiętość. Rzucały głęboki, czarny cień, ciągnący się daleko między opuszczone od dawna, zrujnowane budynki. Odwróciłem wzrok od ognia, rozszerzyłem nieco źrenice, starając się wzrokiem przebić mrok.

Od Hiromaru cd. Eny

Mi też wydawało się, że od pamiętnej akcji z napaścią ziejących ogniem wilków na wioskę minęły całe wieki. Każdy dzień od tamtego momentu wypełniony był pracą, zaś jeśli człowiek pracuje od rana do nocy, a w międzyczasie próbuje jeszcze ogarnąć się z nauką i górami pracy domowej zadawanymi przez nauczycieli, można doprawdy zapomnieć jak się nazywa. Blizny, jakie tamta walka pozostawiła na obliczy wioski, goiły się szybko dzięki ustawicznej pracy wieśniaków, ale też dzięki Eny i mojej pomocy. Przyznam, że kiedy opuszczałem swą rodzinną wioskę by podróżować i gdy w końcu trafiłem do Kernow, nie przypuszczałem, że z Isagomushim i mocą kontroli wody damy radę aż tyle zrobić. Widać nie trzeba było mordować smoków, żeby się do czegoś przydać.
Słowa Eny zwróciły mi uwagę na jedną rzecz – faktycznie, do tej pory tylko my dwaj pracowaliśmy z Willowem, wilczek się do nas przyzwyczaił i reagował na wszystkie komendy. Był bardzo mądry, przyswajał je o wiele szybciej, niż normalny pies. Ale z inteligentnymi stworzeniami był ten problem, że nie słuchały się każdego – jeśli Willow nie widziałby sensu ani powodu, by słuchać się też wieśniaków, to całe nasze szkolenie byłoby kompletną stratą czasu.

sobota, 4 czerwca 2022

Od Luciena CD. Darumy

Byłem wykończony. Przeniesienie całego obozu i stworzenie barykad, zajęło nam wiele czasu, ale i zabrało wiele energii. Wiedziałem, że przed atakiem każdy z nas musiał wypocząć, dlatego miałem nadzieję, że stwory dadzą nam chwilę wytchnienia. Przez kilka godzin pomagałem wszystkim otwierać i składać namioty, pozbierałem drewna do ogniska, które zostało rozpalone w środku obozu, na tyle duże, by wokół mogła usiąść część obozu. Nie mogłem jednak znaleźć spokoju, nawet gdy obóz zasnął i wokół zapadła cisza. Czułem od kilku dni, jakbym nie był na swoim miejscu. Czułem się obcy dla siebie i innych, miałem ochotę krzyczeć. Uciec i nigdy nie wrócić. Jednak czułem także, że mam osoby, które kocham i które musiałem chronić. Nie zawsze byłem idealny, ale wiedziałem, że wyrzuty sumienia zjadłyby mnie szybciej niż bestia zaatakowała by ten prowizoryczny obóz. Chciałem wezwać Kasjana i resztę, ale... Czułem, że to nie w porządku. Przez akademię, praktycznie wcale nie przebywałem w domu, a teraz prosiłbym ich jeszcze o pomoc? Byli moją rodziną, a jednak odkąd Rhys wysłał mnie do Corvine, czułem, że się oddalamy. Jeden z cieni owinął się wokół mojego ucha, informując, że wokół nie ma żadnego niebezpieczeństwa.

Od Fenrysa CD. Neriny

Leczenie Neriny przebiegło szybko, tak jak myślałem. Jej stan był na tyle dobry, że mogła na spokojnie opuścić medyczkę, jednak i tak się martwiłem. Nie spodziewałem się dzisiaj takich przygód i musiałem przyznać, że nie byłem na nie gotowy, jednak nie mogłem przecież cofnąć tego co się stało. Nie wiedziałem co o tym myśleć, jakie zwierzęta zachowują się tak niewłaściwie w takim miejscu, wśród tak ważnych ludzi!

Dziewczyna oczywiście przeprosiła mnie, tak jakby to była jej wina i wyglądała na nieco smutną. 

– To chyba normalne, że ci pomogłem - odparłem, wpatrując się w księżyc. – Nigdy, nikogo bym nie zostawił w takiej sytuacji. Tym bardziej wśród osób, które się tak zachowują. Mam nadzieję, że to był ostatni raz. 

Uśmiechnęła się delikatnie i ruszyliśmy przed siebie. Nie wiedziałem gdzie ją prowadzę, jednak potrzebowałem iść gdziekolwiek, byleby odetchnąć świeżym powietrzem. Spojrzałem na dziewczynę kątem oka, wydawała mi się nieobecna. Miałem nadzieję, że nie miała jakiejś psychicznej rany związanej z dzisiejszą sytuacją. Wyostrzyłem swoje zmysły, by choć spróbować coś wyczuć, ale po chwili poczułem dość ostry ból głowy. Złapałem się za nos, oddychając miarowo. Za bardzo się dzisiaj zmęczyłem leczeniem. Będę musiał nad tym poćwiczyć. 

– Coś się stało?

– Nie, spokojnie. Chodźmy w jakieś spokojne miejsce.

środa, 25 maja 2022

Dwie lodowe gwiazdy na nocnym niebie (12/?)



Dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Teava dużo czasu spędzał na podwórku, zwolniony na pewien okres z polowań i ojcowskich treningów mógł całymi dniami bawić się z Uraenem... Ekhem, to znaczy robić coś pożytecznego, tak, oczywiście! Ale to prawda – podczas zabawy ćwiczył funkcjonowanie bez oczu oraz budował więź z Cyanem. I całkiem dobrze go poznał za ten czas. Dowiedział się, gdzie najbardziej lubi być głaskany, jak dobry ma refleks oraz co oznacza część wydawanych przez niego dźwięków. Raz tylko pojawił się pewien problem.
– Cyan! Cyan!
Teava chodził po wiosce, raz po raz wołając imię chowańca. W z racji, że Uraen był na polowaniu, tego dnia towarzyszyła mu jego siostra.
– Cyan! – wtórowała bratu, nieustannie trzymając go za rękę.
Cyan jednak nie odpowiadał. Teava obracał głowę w różne strony, wyraźnie nasłuchując, lecz nie słyszał nigdzie znajomych odgłosów.
– Widzisz go gdzieś, Mellie? – spytał.
– Nie... – siostra pokręciła głową.
Na jej odpowiedź Teava przygryzł dolną wargę. Gdzie mógł się podziać jego chowaniec? Parę minut temu jeszcze był przy nich, a gdy na moment zaczepił ich jeden z wieśniaków, ten dał nogę. Może się wystraszył? Nie, to było mało prawdopodobne. Bardziej to inni się jego mogli wystraszyć. Ktoś go przegonił? Oby nie.
– Cyan wróci, prawda? – zapytała Mellie, pociągając starszego brata za futrzaną kurtkę. – Wróci, tak?
Teava nie odpowiedział. Sam nie potrafił siebie zapewnić.
Wyciągnął rękę, chwilę błądził w różnych kierunkach, aż w końcu natrafił na gruby pień drzewa. Zaczęli oddalać się od wioski. Powinni już wracać – on był ślepy, a Mellie miała tylko pięć lat. Byli kompletnie bezbronni, a w lesie czyhały na nich różne niebezpieczeństwa.
Pociągnął siostrę za rękę w kierunku powrotnym.
– Już wracamy? – Mellie nie była chętna do powrotu. – Co z Cyanem?
– Nie możemy się zapuścić w las – odparł Teava. – Po prostu... poczekamy na niego.
Miał w głębi duszy nadzieję, że czekanie to była jedyna rzecz, jaką musieli zrobić.

sobota, 21 maja 2022

Od Juraviel cd. Ruiji'ego

Juraviel podąża za wskazującym jej drogę służącym, jej suknia płynie za nią miękko, poruszana drgnieniem powietrza. Dziewczyna pozornie nie zwraca uwagi na mijane korytarze, na wiszące na ścianach obrazy, miękkie dywany ścielące się pod nogami czy przeszklone witrynki pełne bezcennych bibelotów. Pozornie, bo przecież ona również urodziła się wśród wyższej kasty i przepych nie powinien jej zadziwiać, nie powinien przyciągać uwagi ani zdawać się czymś niezwykłym, nienaturalnym. Więc Juraviel oszczędnie zerka w bok, przelotnie zawiesza wzrok na jednym z obrazów, obojętnym spojrzeniem prześlizguje się po namalowanym wśród skał lwie.
Jej obojętność jest pozorna, bo Juraviel wie, ile można się dowiedzieć po prostu patrząc, obserwując. To, jak baron Villemont pragnie pokazać się innym, czym dekoruje swą posiadłość i na co najbardziej zwraca uwagę wiele mówi o człowieku. Zaś Juraviel, mając po swej stronie ten delikatny i uroczy wygląd, który sprawia, że niewielu bierze ją na poważnie, nie spodziewając się po dziewczynie czegoś więcej, nie chce przybyć na spotkanie nieprzygotowana. Dlatego też pozornie nie zwraca uwagi na mijane sprzęty i przedmioty, tak naprawdę studiując w myślach ich wartość i styl, starając się dowiedzieć, jakim to człowiekiem może być Villemont.

Od Hiromaru cd. Neriny

— Jasne, że mi pasuje — odpowiedziałem, przywołując na twarz uśmiech.
Morze pod nabrzeżem szumiało cicho, spokojnie. Fale rozbijały się z pluskiem o butwiejące, drewniane przypory. Wiatr pachniał solą i błękitem nieba, a włosy Neriny łaskotały mnie w ramię.
Byłem wiejskim, niezbyt dobrze wychowanym i wyedukowanym chłopcem, ale skoro Nerina postanowiła zaprosić mnie na swój królewski dwór, to może jednak była dla mnie jakaś nadzieja. Na pewno też pomagało mi to, w jaki sposób dziewczyna mnie traktowała. To prawda, że na początku czułem się nieco skrępowany tym, jak bardzo różniły się nasze statusy społeczne – księżniczka i wieśniak, normalnie postaci jak z jakiejś bajki. Jednak Nerina miała w sobie jakiś taki urok, który sprawiał, że nawet, jeśli początkowo się krępowałem, to jakoś to tak wszystko wzięło i w końcu puściło. Może to była też kwestia tego, że jednak trochę razem przeszliśmy wtedy, w tamtej jaskini? A może i kwestia tego, że Nerina się nie krępowała w mojej obecności bardziej, niż to było konieczne. Nie miała problemów z tym, żeby mnie po prostu wziąć i przytulić, a coś tak zgadywałem, że większość księżniczek pewnie miałaby pewne opory. Ja akurat nie miałem żadnych obiekcji jeśli chodzi o bycie dotykanym, podobnie jak Isa, który właśnie postanowił wylądować Nerinie na kolanach. Dziewczyna roześmiała się, pogłaskała jego łebek i twardą skorupę mówiąc, że jest uroczy. Isa był uroczy, dobrze o tym wiedział, ale lubił też, żeby mu o tym powiedzieć.

niedziela, 15 maja 2022

Podsumowanie marca!

Sprawy organizacyjne

W marcu przywitaliśmy następujące postacie: Juraviel. Serdecznie witamy i mamy nadzieję, że pozostaniesz z nami jak najdłużej!

Prezentujemy również szybki skrót tego, co wydarzyło się w wątkach luty-marzec:

Bastian x Maebh

Prowadzący ku ukrytym ruinom szlak okazał się zdradliwy i pełen pułapek, a także zagadek, które Maebh i Bastian musieli rozwiązać. Udało im się przebyć drzwi, na których wyryte były płaskorzeźby przedstawiające wilki i owce, potem zeszli głęboką rozpadliną, w której szalał wiatr, a następnie przedarli się pod wodospadem. Po długim marszu dotarli do samych ruin.

Heaven x Juraviel

Juraviel i Heaven spotkali się na balu i pomówili nieco w towarzystwie koleżanki Juraviel. Wątek zakończony, Heaven odszedł z bloga.

Nerina x Hiromaru

Hiromaru i Nerina w końcu opuścili zdradliwe jaskinie, zaś uratowani naukowcy byli im na tyle wdzięczni, że postanowili obdarować ich naszyjnikami z muszlami.
Po pewnym czasie paraliż ogona Neriny minął. Hiromaru odwiedził dziewczynę w akademiku by sprawdzić, jak sobie radzi i czy już wszystko u niej w porządku. Potem spotkali się jeszcze przypadkiem na nabrzeżu, zaś Nerina postanowiła zaprosić Hiromaru do siebie, by poznał jej rodzinę. Hiromaru czuł się mocno skrępowany tym, że rodzina Neriny okazała się rodziną królewską.

Hyo x Ena

Wśród całego zamętu związanego z podróżą i chorobą Eny, uczniowie postanowili zatrzymać się w znalezionej jaskini. Po nieszczęsnym zasypaniu wyjść, bez drogi powrotnej, mając tylko pod górkę zaczęły się ich problemy, które narastały z każdą chwilą. W wyniku nieoczekiwanych zbiegów okoliczności, Ena wraz z Hyo zostali zmuszeni zejść trochę niżej, do opuszczonej kopalni. Wraz z niespodziewanym pojawieniem się dziwacznych bestii, uczniowie zostali zmuszeni do ucieczki. Ich podróż dopiero się zaczęła, a narastające komplikacje sprawiły, że początkowe nadzieję na spokojną wędrówkę okazały się jedynie złudnym marzeniem.

Juraviel x Ruiji

Juraviel i Ruiji zostali poproszeni o to, by chronić szlacheckiego syna podczas balu. Jak na razie dotarli dopiero na bal. Okazało się też, że dla Ruijiego szlachecka rodzina prosząca o ochronę nie jest kompletnie nieznana.

Bastian x Sekhmet x Rowan

Cała grupa udała się w podróż, by dotrzeć do tajemniczych ruin. Po drodze każdy z uczestników wyprawy opowiedział pokrótce o tym, co potrafi i jak sobie radzi.

Hiromaru x Ena

Ena i Hiromaru stwierdzili, że jeśli wieśniacy mają zaakceptować wilczka, trzeba będzie im pokazać, że zwierzak nie tylko nie jest groźny, ale jest też przydatny. W tym celu postanowili wytresować szczeniaka. Wilczek okazał się bardzo pojętny i szybko przyswajał nowe komendy. Kolejnym krokiem było przekonanie choć jednej osoby z wioski, że zwierzak nie będzie problemem.

Nerina x Fenrys

Nerina i Fenrys przebywają u medyczki, która uzdrawia twarz syreny. Uzdrowicielka bada dziewczynę, sprawdzając, czy z jej głową jest wszystko dobrze po malutkim wypadku na statku. Okazuje się, że wszystko jest dobrze, więc Nerina i Fenrys nie zostają już tam dłużej. Dziewczyna przeprasza chłopaka za to, że nie wszystko wyszło, tak jakby chcieli.

Daruma x Lucien

Daruma i Lucien na swojej drodze natknęli się na dziwne stworzenie. Idąc jego tropem wraz z częścią oddziału podróżowali niemal cały dzień. Nadszedł wieczór, a ponowne pojawienie się bestii wiązało się z kolejnymi kłopotami.

Wynagrodzenie:

Najwięcej opowiadań w tym miesiącu przepisali Bastian oraz Hiromaru (po 3 opowiadania) i w nagrodę otrzymują oni 70SR. O jedno mniej napisali natomiast Nerina, Maebh, Ena oraz Juraviel i w nagrodę otrzymują 40SR. Po jednym opowiadaniu napisali również Heaven, Hyo oraz Sekhmet. Serdecznie gratulujemy!

~Administracja


Podsumowanie kwietnia!

 Sprawy organizacyjne

W tym miesiącu przywitaliśmy Javiera, Jina
Niestety, pożegnaliśmy się też z Heaven. Życzymy powodzenja i mamy nadzieję, że jeszcze do nas wrócisz.

Streszczenie wątków nastąpi w podsumowaniu majowym.

Wynagrodzenie:

Niestety w tym miesiącu pojawiło się najmniej postów od rozpoczęcia 2022 roku (aż 7 postów łącznie z nowymi postaciami). Z tego powodu wszyscy w tym miesiącu otrzymują wynagrodzenie w wysokości 50SR.

~Administracja

sobota, 14 maja 2022

Podsumowanie zbiorcze 2021

W 2021 roku ostatnie podsumowanie miało miejsce w lipcu i do stycznia 2022 nie pojawiło się żadne podsumowanie wynagradzające wasz wysiłek. Nadszedł czas rekompensaty za tamten okres i wygląda on następująco: 

Najwięcej opowiadań zostało napisanych w grudniu (na drugim miejscu znajduje się lipiec) natomiast najmniejsza aktywność była w październiku oraz wrześniu.

Na specjalne wyróżnienie zasługuje Teava, który przedstawił swoją historię i łącznie w ten sposób w tym czasie napisał 11 opowiadań. Jest to tym samym najdłuższe przedstawienie historii swojej postaci. W nagrodę otrzymuje 250SR. 

Poniżej przedstawiam również ranking pozostałych postaci. Pierwsze 3 postacie otrzymują wynagrodzenie w postaci 250 SR, następne 10 miejsc po 200 SR, pozostali - 150 SR. Jeżeli postaci nie ma już na blogach ich nagroda przepada i nie przechodzi na pozostałe miejsce.

1. Ena - 28 opowiadań

2. Hyo - 25 opowiadań

3. Hiromaru - 11 opowiadań

4. Nerina - 10 opowiadań

5. Lucien - 6 opowiadań

6. Aisha - 4 opowiadania

7. Daruma - 4 opowiadania

8. Fenrys - 4 opowiadania

9. Zero - 4 opowiadania

10. Louis - 3 opowiadania

11. Maven - 3 opowiadania

12. Rin - 3 opowiadania

13. Dandelion - 2 opowiadania


14. Shain - 2 opowiadania
15. Aurora - 1 opowiadanie
16. Lilith - 1 opowiadanie
17. Nikolai - 1 opowiadanie
18. Rivaille - 1 opowiadanie
19. Sarli - 1 opowiadanie

W tamtym czasie dołączyło do nas 13 nowych postaci:
Snow - Hiromaru - Fenrys - Sarli - Rin - Carl - Aisha - Sekhmet - Zero - Teava - Louis - Maeve - Nerina

Na dzień dzisiejszy nie dotrwały tylko 2 postacie:
Carl - Maeve

~Administracja

czwartek, 12 maja 2022

Od Eny CD. Hiromaru

Willow robił niezwykłe postępy! Nie mogłem uwierzyć, że tak młode stworzenie potrafiło tak szybko przyswoić tak wiele nowych komend w tak krótkim czasie. Początkowo bałem się, że może odrobinę wymagamy od niego zbyt wiele. Wilczek jednak nie okazywał żadnych oznak niechęci. No, oprócz krótkiego epizodu z przejedzenia i naturalnego zmęczenia. 
W przerwach od tresury nie zapominaliśmy o trwających w wiosce pracach. Dachy wznosiły się już ku niebie, a niektórzy mieszkańcy już powoli wprowadzali się do odbudowanych budynków. Wprawdzie zostały głównie prace czysto porządkowe. 
Znosiłem pocięte deski w jedno miejsce. Praca była ciężka i trochę mozolna, ale nie narzekałem. Wędrowałem pomiędzy budynkami i zbierałem drewno. W międzyczasie zerkałem w stronę śpiącego szczeniaka. Postanowiliśmy dać mu z Hiromaru dłuższą przerwę. Po niej musieliśmy wymyślić kolejne sposoby na przekonanie mieszkańców do zaakceptowania Willowa. 
Nosząc więc średniej wielkości deski próbowałem wymyślić przekonujące argumenty. Wieśniacy niechętnie spoglądali na drzemiącego wilczka. Z trudem będzie ich przekonać. 

poniedziałek, 9 maja 2022

Przez cierpienia do gwiazd - historia Ruiji'ego (1/3)

— Ty jesteś Jomi?
Dziewczyna, o brązowych oczach i włosach w kolorze jasnobrązowym, pokiwała głową. Była drobna i niziutka przy tych wszystkich dziewczynach, które starały się o role w przedstawieniu. Miała okrągłą twarzyczkę o jasnej karnacji, na której gościł promienisty, śliczny uśmiech. Była ubrana w podartą sukienkę, bo to jedyne co jej zostało z długiej podróży, rozpoczętej ucieczką z domu dziecka. Wiele dziewczyn wyśmiało jej strój, popychając ją i pytając się, co jakaś żebraczka bez talentu tutaj robi. Jomi jednak nic sobie z tego nie robiła. Uśmiechała się tylko do nich serdecznie na każdą pogardę rzuconą w jej stronę. Przez cierpienia do gwiazd — te słowa powtarzała sobie każdego ranka od najmłodszych lat. Tam było jej miejsce - między gwiazdami - mimo wszystkich trudów.
— Tak, nazywam się Jomi — przedstawiła się. — Odbyłam dość długą drogę szukając jakieś trupy teatralnej, która wystawia ciekawe przedstawienia. Gdy usłyszałam o was, od razu musiałam tutaj przyjść.

piątek, 6 maja 2022

Od Maebh CD. Bastiana

Starożytne miasto wyglądało naprawdę niesamowicie. Ciężko było nie odnieść wrażenia jakby cofnęło się w czasie. Dodatkowo klimatu dodawała otaczająca nas ciemność oraz śmiertelna cisza przerywana echem naszych kroków. Z zachwytem przyglądałam się każdej ścianie, szczelinie, domowi. Oczami wyobraźni widziałam ludzi niegdyś tutaj mieszkających, którzy toczyli tutaj zwyczajne życie oraz gromadki dzieci bawiące się w berka pomiędzy uliczkami, które tętniły ich śmiechem. I nagle, któregoś dnia to wszystko po prostu się skończyło. Miasto ucichło, a budynki okryły się kurzem. Nie wiedzieć czemu ta myśl przysporzyła mnie o jakieś ukłucie w sercu. Jednak powody obumarcia mogliśmy zostawić tylko naszym domysłom. Kto wie, może te miejsce dotknęła jakaś epidemia, może ludzie musieli z jakichś względów opuścić swój dom, a może miasto obumarło samoistnie. Smutne musiały być lata życia ostatniej osoby, która tutaj mieszkała.
Na szczęście ten stan zadumy nie trwał długo. Do poprawy humoru wystarczył tylko Bastian oraz odrobina kurzu wzbitego w powietrze. No, może trochę więcej niż odrobina.

środa, 27 kwietnia 2022

Od Jina do Sekhmet

Z dnia na dzień Jin czuł się coraz gorzej. Było to spowodowane tym, że musiał brać coraz mniejsze dawki eliksiru z ziół oraz mniej stosować maści, ponieważ posiadał ich bardzo mało, od kiedy zaczął się uczyć w Akademii Sarlok. Kolejna dostawa była przewidziana dopiero za kolejne dwa tygodnie. Nocą coraz częściej miewał zawroty głowy, przez które nie mógł się ruszyć z łóżka. Rankiem pojawiał się natomiast ból mięśni, przez który nie miał ochoty się zwlekać z posłania w pokoju.
Jednak i to nie potrafiło sprawić, że był smutny. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej czerpał radość z małych rzeczy, takich jak promienie słoneczne wpadające do jego pokoju, mimo chłodu na zewnątrz. Wiedział, że należy się cieszyć z tego, co daje życie, nawet w złych chwilach. Sądził, że i tak ból niedługo zniknie, tak jak zawsze się to działo. Poza tym był w swoim pokoju, gdzie nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo. Sądził, że to i tak wielkie szczęście, że złapało go to w takiej chwili, a nie innej. Jakby na to nie patrzeć, to leżał w końcu na miękkim łóżeczku i mógł leżeć, ile chciał, ponieważ większość jego nauczycieli rozumiała, z czym chłopak się zmagał. Skoro i tak nie mógł nic zrobić, pozwalał sobie na dłuższy sen, który z czasem polepszył jego stan.

sobota, 23 kwietnia 2022

By móc być dobrym władcą...

...trzeba rozumieć lud i wiedzieć, kiedy coś się zmienia. 


Źródło
Godność: Javier von Bersewall
Pseudonim: Leo
Rasa: Kitsune
Wiek: 19 lat
Płeć: Mężczyzna
Pochodzenie: W wieku dziewięciu lat został głową rodu Lafterov. W większości składa się on ze szlachciców oraz rodziny, która zakorzeniła się w ogrodach Sarmelli. Javier wchłonął do swego królestwa mieszkańców Sarmelli. Lafterov, panujące zasady, które założył w młodym wieku władca, są surowo przestrzegane. Zdarzają się przypadki, łamania. Kara jest różna, zależy od rodzaju występku oraz danego nastroju władcy. 
- Me Shi oraz Nevada, są to miejsca, które po części są jego drugim domem.
Orientacja:  Panseksualny
Rodzina:
  • Felix — Wierny towarzysz i przeklęte stworzenie. Został zamieniony w kota, przez boginie. Po raz pierwszy spotkali się, gdy Javier zasiadł na tronie rodu. Wówczas jak grom z jasnego nieba zjawił się czarny kot, tuż na środku pomieszczenia. Leo zobaczył w nim jego prawdziwą postać. Pozwolił mu zostać, gdyż przypominał mu kogoś bliskiego. Wiernego druha, jakiego miał przy swym boku. Ich początki były trudne, ale z czasem zbliżyli się do siebie, mimo klątwy ich bliskość i lojalność wobec siebie sięgała wyżej niż szczyty gór.
  • Armel - Takie imię nosi jego młodsza siostra, o śnieżnobiałych niezwykle długich włosach. Zazwyczaj żyje pełnią wolności, lenistwa i robi to, co jej się podoba. Ucieka przed obowiązkami i nauczycielami. Nawet jeśli nie posiada ogromnego potencjału magicznego, to ma swoje unikalne cechy, którymi się nie chwali. Jej kontakt z Leo jest niezwykły. Można rzec, że to on się nią zajmował, gdy ta się urodziła. Armel traktuje go zarówno jak brata, przyjaciela oraz rodzica w jednym. Często odwiedza swój dom, ale zamieszkuje wraz z bratem, Felixem i Winny, w mieście nieopodal akademii.
  • Katia - Matka, która jest znacznie silniejsza i groźniejsza, niż może się wydawać. Utraciła dwójkę dzieci w wojnie, która miała miejsce dużo wcześniej, przed pojawieniem się Javiera i Armel. Zastępuje ona swego syna w jego obowiązkach, gdy ten się uczy. Ma także do pomocy swoich lojalnych gwardzistów oraz ukrytą pomoc wśród szlachciców. Wie, że nie wszyscy zgadzają się służyć wiernie ich młodemu władcy. Dlatego mimo śmierci jej ukochanego męża, to ona musi chronić swoje dzieci i ich dom. Javier i Katia, ich kontakt jest trudny. Dogadują się dobrze, ale niekiedy to bywa trudne, by mogli pogodzić się z tym, co miało miejsce.
  • Winny - Mała elfia dziewczynka, która została przygarnięta przez Javiera. Milczy, ma przy sobie pluszowego królika oraz smocza w buzi. Komunikuje się telepatycznie. Została znaleziona w elfiej wiosce, pośród śmierci i zgliszczach spalonych domów. Jest wpatrzona w świat swoimi dużymi niebieskimi oczami. Leo traktuje jak swojego zastępczego rodzica oraz jest to na swój sposób opiekuna/brata. Może nawet dziecka. Trudno jest to jednym poszczególnym słowem określić. (aktualnie Armel oraz dwie służki się nią zajmują, jeśli nie ma w pobliżu Javiera).

Charakter: Javier jest bezpośredni i nie daje sobie w kasze dmuchać. Nie lubi bałaganu, ale jego spokojny i elegancki ton, aż bije lodowatymi igłami. Stoicki spokój trzyma nerwy na wodzy, podobnie jak emocje. Pokazuje te, które są użyteczne, a skrywa te i trzyma je twardą ręką, by nie wydostały się na światło dzienne. Ma szlachetną stronę. Jest pomocny, oczywiście czasem, nawet jeśli zostanie okłamany. Wówczas jego spokój i to jak wiele wie, może przerażać. Jego inteligencja i zapał i odpowiedniego wykonania zadań, jest na wysokim poziomie. Zaczyna coś i kończy to, zanim weźmie się za kolejną sprawę. Nie angażuje się w konflikty, jedynie się im przysłuchuje i ogląda. Można rzec, że patrzy na ciebie z góry, gdyż po części został tak wychowany i wie lepiej niż ty. Nie zawsze patrzy na innych z góry jak jakiś Król czy inny diabeł. Podnoszenie na niego rąk nie jest rozsądne. To, że nie wplątuje się w problemy, nie znaczy tego, że nie potrafi walczyć. Ależ potrafi spuścić ci łomot pełen gracji i charyzmy. Jest otoczony pewną aurą, która sprawia, że zyskuje przyjaciół, ale też sprawia, że otacza się tajemnicą, którą trudno odkryć.
Nie widzi nic takiego w ukrywaniu swoich zamiarów ani kuszenia, czy łamania serc. Skoro ktoś się o to prosi albo zawracają mu głowę bzdurami, to potrafi się pobawić taką osobą. Dlaczego miałby tego nie robić?
Leo jest uprzejmą i serdeczną postacią. Czasem podpowie coś albo rozpali ogień, by namieszać. Choć nie ma nic złego na myśli, a może ma. Przeżył wiele i można rzec, że jego życie jest zupełnie inne. Może nie wie wszystkiego, ale poprzez obserwacje i nagromadzone informacje, potrafi poznać kogoś, a nawet dowiedzieć się o nim czegoś, czego nikt nie wie.
Bywa zirytowany, gdy coś nie idzie po jego myśli. Wówczas się zatrzymuje i zaczyna myśleć, nad innym rozwiązaniem. Bycie w centrum uwagi mu nie zawadza. Można powiedzieć, że po części wówczas może się wywyższać. Ma nawet przybocznych, którzy przedstawiają go w olśniewającym świetle. Jako dobrego idola i przewodniczącego, nawet jeśli nimi nie jest. Lubi się uczyć, trenować oraz poznawać tajniki strategii wojennych, oraz nie tylko tych.
Na jego lojalność trzeba sobie zasłużyć, ale nawet wtedy przechodzi się okres próbny, gdyż jego zaufanie, szczodrość i lojalność, jest czymś, co pozostaje. Woli dobrać odpowiednie osoby.
Niezwykle inteligentny, z ogromną wiedzą oraz dobrą pamięcią. Czasem wolałby zapomnieć, o niektórych sytuacjach, ale nie się tak.
Umiejętności:

  • Sztuka miecza, została mu przekazana przez nauczyciela, który poznał tajniki przodów. Władanie mieczem jest elegancką, szlachetną i dosyć chaotyczną techniką, każdy z poprzedników dodawał do legendarnej dziedzicznej techniki coś od siebie, by nadać jej coś, o czym nawet, nie można sobie pomarzyć. (dzięki temu można poczuć też obecność, tych, którzy stworzyli i dodawali od siebie coś, by była wyjątkowa)
  • Zmiennokształtność — Umiejętność przekształcenia się we wszystko, co znajduje się w naturze. (mimo opanowania większości przemian, są też takie, które przyprawiają go o osłabienie i zasłabnięcie).
  • Wytwarza ogień poprzez pocieranie ogonami. Potrafi tworzyć małe kule ognia, a nawet oddychać ogniem. (jednakże nie wszystko na raz. Ma ogony, które pochłaniają ogień, płoną, etc.. Jest to po części niebezpieczne). + (łącząc siłę z siostrą mogą stworzyć elektryczne kule ognia albo inne kombinacje).
  • Zręczność, czasem może zwykłym trafem może w locie łapać obiekty latające, a nawet osoby żyjące. Może to zwykły instynkt albo szósty zmysł. Jednakże teraz to naturalnie przychodzi samo z siebie.
  • Od dziecka potrafi manipulować ludzkimi uczuciami.
  • Gra na fortepianie i skrzypcach.

Inne:

  • Nie jest to magiczna moc, lecz umiejętność wrodzona Kitsune. Zmienia swoją skórę, dzięki której może wtopić się w tło. Jego obecność wówczas nie jest wyczuwalna, gdyż oddziałuje to na jego przemienienie. (jest trochę jak kameleon). Nie może używać swoich mocy, gdyż po ich użyciu jego dodatkowa skóra zniknie, kawałek po kawałku. Pod postacią lisa posiada pięć ogonów, chociaż częściej pokazują się trzy. Przemiana
  • Nosi kamienie szlachetne w postaci biżuterii, które są rzadkie oraz dziedziczne.
  •  Ma to do siebie, że jego ogon pojawia się w momentach, gdy Javier jest szczęśliwy, a w innych po prostu się chowa.
  • Zakłada szaty/stroje, w których dobrze się czuje, oraz ma więcej pola manewru.
  • Jest oburęczny.
  • Lubi pić herbaty.
  • Ma pokaźną kolekcję filiżanek, są tak różnorodne, że gdy się pije w nich herbatę, za każdym razem jej smak jest zupełnie inny.
  • Nie przeszkadzają mu falbanki, czy też wyszywane wzory. (o ile pasuje, jest dobrze).
  • Ma ludzkie uszy oraz lisie. Czasem pojawiają się te i te, a czasem na przemian. (zależy, jak jest mu wygodniej).
  • Ma ukrytą moc, którą widziała jedynie jego młodsza siostra. Nie ujawnia jej, gdyż nie jest ona potrzebna. Ma wiele innych umiejętności. (nie jest ona niebezpieczna, choć osoby, które jej nie dostrzegają, mogą uważać inaczej - jest w pełni bezpieczna i może nieco dziwnie słodka).
  • Gwiezdna kula - Kitsune przetrzymują w nich część swojej mocy. Zniszczenie lub osuszenie gwiezdnej kuli osłabi, lub nawet zabije Kitsune. Płyn z gwiezdnej kuli można wykorzystać do otwarcia portalu. Gwiezdne kule Kitsune można również wykorzystać do usunięcia wspomnień. Każdy może zobaczyć wspomnienie, trzymając je. Z czasem wspomnienie zapisane w gwiezdnej kuli zaniknie. (jest ona ukryta, by nikt nie mógł jej ukraść. Nawet sam właściciel owej kuli, musi zapomnieć, by nie zdradzić).
  • Od dziecka ćwiczył kaligrafię i teraz jego pismo jest przepiękne.

Sterujący: discord - Tandy#1990

Szablon
Pandzika
Kernow