Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

czwartek, 7 grudnia 2023

Od Hyo CD. Ena

 Słowa Eny odbijały się echem w mojej głowie, tak jakby właśnie to coś niezwykle ważnego i nie do zapomnienia było. Chwyciłem jego podbródek, by nasze oczy mogły się w siebie wpatrywać, choć możliwe, że nie tylko mój wzrok uciekał. To na jego zaróżowione policzki, ten śliczny nosek, ponętne usta czy zwyczajnie wpatrywałem się w niego, by nie zapomnieć, czy to za 100 lat, czy może i wieki. O istocie tak pięknej i eleganckiej, co skradła nie tylko me serce, jak i dusze.
 Puściłem go dopiero, po połączeniu naszych warg, wówczas pragnąłem go bliżej, mocniej i lepiej móc posmakować, jak i słyszeć. Byliśmy sami, a gwiazdy tylko bardziej ukazywały, iż nadszedł odpowiedni czas, byśmy mogli się do siebie zbliżyć zdecydowanie bardziej niż kiedykolwiek.
 Nie skalałem cnotliwości swojego partnera. Jedynie się z nim droczyłem. Pocałunki, prowokacja, ugryzienia, malinki, oraz pewny i sprawny dotyk. Dopóki nie zechce, nie zmuszę go, do pójścia dalej.   Jedynie małe kroczki, które i tak zatrzymuje. Może tym razem trochę za daleko się posunąłem, gdyż do wnętrza moich ust dostała się jego krew. Nie przejmowałem się tym zbytnio, gdyż już piłem to jego krew, a on moją. Jednakże tym razem chyba odrobinę za wiele. Gdyż musiałem temu zaradzić, dzieląc się swoją krwią, oraz musiałem użyć pewnej maść na niektóre części jego ciała. Możliwe, że gdyby pojawił się gość, cóż śnieżynka, by się roztopiła ze wstydu. Jednakże nikogo nie było w pobliżu, gdy moje uszka wyłapywały wszystko, czy to z bliska, czy też z dalszej odległości. Dlatego też mogłem sobie pozwolić na nieco igraszek.
  - Odpocznij sobie, trochę za daleko się posunąłem. Jednakże to też twoja wina, bo mnie nie zatrzymałeś. - rzekłem ów słowa, do wpółprzytomnego chłopaka. Przykryłem go i zdecydowałem się zostać tuż obok niego, gdyż nie miałem większej ochoty już go opuszczać.

***

 Zajrzałem do swojej torby, by się upewnić, że zebrałem pewne składniki. Przez babkę, a może dzięki niej, zacząłem wypatrywać użyteczne składniki do wywarów, czy też tego, co można zrobić bez tej całej magii wiedźm. Chociaż gdy masz kryształy nasączone ich magią, wychodzi to łatwiej i wygodniej, jednakże bez niego, albo gdy się go wyczerpie, może go zmielić i użyć na wiele sposobów.   Może to nie była moja babka, ale tak się do niej zwracałem, gdyż tego sobie życzyła.
Zerkałem kąta oka na chłopaka, który aktualnie smacznie spał tuż za mną, by czuł moją obecność i mógł się zrelaksować. Jego bracia nie wracali, cóż musieli, czymś się zająć, jednakże o czymś nie powiedzieli, ich serca mimo regularności dawały znać, że ukrywają cos przed swoim młodszym bratem. Musieli mieć powód ukrywania tego, dlatego nie mnie się w to wtrącać.
 Przez następne parę minut, trzymałem się przepisu. Jeden z tych, gdy już kryształ się wyczepię i należy go sproszkować. Jest twardy, jest to prawie niewykonalne, ale po utracie mocy staja się jakby takie bardziej podatne. Dziwne zjawisko, ale nie mnie się nad tym zastanawiać czy rozmyślać.
 W pewnym momencie przypomniała się mnie pewna sytuacja, gdy wraz z Olivią poszliśmy do babki, by zobaczyć, co takiego szykuje. Gdyż od paru dni nie można było jej odwiedzać. Jedynie przez okno był widoczny duży kocioł, na ogniu, płyn w środku był dziwny, do tego te składniki "skrzydło nietoperza, "ogon salamandry", "jad skorpiona", "jajko smoka" i "kwiat lotosu". Doprawdy dziwna kombinacja. Zapach był okropny, ranił nozdrza i sprawiał, że chciało się zwrócić swoje śniadanie.  Jednakże po dodaniu kwiatu, pojawiło się coś na kształt dymu i takiego jakby wybuchu, iskierek. Wlała zawartość do kilku pojemników, po czym sięgnęła po sztylet, kory był schowany w pochwie. Piękne ostrze przecięła nim swój palec, po czym pozwoliła, by kilka kropel wpadło do Kotla. Na koniec wypowiedziała słowa zaklęcia. Jasne oślepiające światło, następnie mrok, wtem pojawiły się dwie nieznane istoty.
 Tak sobie wspominałem, gdy mój śpioch się obudził. Musiałem powrócić do rzeczywistości, po czym pochowałem wyciągnięte rzeczy. Zostawiłem jednak probówkę, jej zawartość składać się miała z trzech składników. Pierwszy to nieco sproszkowanego kryształy. Drugi moja krew. Trzeci krew Eny. Gdy się to wymiesza, może być niezwykle pomocne, jak i niezwykle niebezpieczne. Akurat dodałem swojej krwi, gdy miałem prosić o to chłopaka, jednakże się zatrzymałem w połowie.
Moje oczy zmieniły barwę, źrenice stały się cienkie, a kły się wysunęły. Ostre i piękne.
  - Świeża krew. Blisko. Jej zapach jest zbliżony do twojego, ale i jest ktoś obcy. - odezwałem się, pazury się wydłużyły, byłem gotowy na obiad, ale także na polowanie. Świeża krew tak pachnąca, aż chce się ja spróbować.

<Ena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow