Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Od Eny CD. Hyo

Wsłuchiwałem się w słowa Hyo. Jego opowieść była dla mnie o tyle zaskoczeniem, że nigdy wcześniej nie opowiadał mi o swoim dzieciństwie. Właściwie, w naszym rozmowach skupiliśmy się głównie na teraźniejszości. Przeszłość nie miała najmniejszego znaczenia. Przynajmniej tak odczytywałem po postawie swojego towarzysza. Hyo niechętnie o sobie mówił, a ja nie naciskałem. Są rany, które nie są warte rozdrapywania. 

Ucieszyłem się więc, że wampir ufa mi na tyle, aby zdradzić namiastkę swojej skrywanej historii. Po raz pierwszy także usłyszałem o jego matce. Cóż za abstrakcyjna kobieta. Całkowicie różniła się od dobrze mi znanej mojej troskliwej mamy. Miałem nadzieję, że relacje rodzinne Hyo nie zawsze były tak skomplikowane.

Oparłem się o ramię chłopaka. Właściwie zrobiłem to nieświadomie - pchany dziwnym poczuciem chęci bliskości. Nie wiedziałem tylko, czy sam jej potrzebowałem, czy też chciałem zapewnić ją chłopakowi. Cokolwiek mną wtedy kierowało, było jednak nieistotne.  Moje powieki powoli stawały się ciężkie. Chociaż ten dzień nie należał do tych najbardziej intensywnych, wpłynął na moje zmęczenie. Prawdopodobnie brak jakichkolwiek obowiązków rozleniwił mnie na tyle, że moje ciało przywykło do snu. Resztkami świadomości postanowiłem sobie, że będę musiał nad tym popracować. Byłem wojownikiem, nie mogłem popadać w zaspanie przy każdej komfortowej sytuacji. 

Wprawdzie, mogłem o tym myśleć i próbować z tym walczyć, ale tym razem to wygoda odniosła zwycięstwo. Na szczęście, nie na długo. Otworzyłem oczy, a niebo pokryła setka gwiazd. Ucieszyłem się, że udało mi się nie przespać całej nocy i miałem nadzieję, że chwilowe rozproszenie to jedynie krótka, nieistotna drzemka.

Hyo przez cały ten czas dzielnie użyczał mi swojego ramienia, na którym wsparty spędziłem kilka minionych chwil. Teraz odsunąłem się delikatnie, aby nie męczyć go dłużej, choć dalej pozostałem w kręgu ocenianym raczej jako „bliska odległość” od chłopaka.  

Przetarłem zmęczone oczy i przeciągnąłem się. Charakterystyczny dźwięk rozciągania przebiegł przez mój kręgosłup. Następnie krótko ziewnąłem. 

- Przepraszam za to - powiedziałem, gdy już w całości odzyskałem panowanie nad swoim ciałem. - Nie wiem, co we mnie wstąpiło. 

- To żaden problem! - zaśmiał się Hyo. - Powiedziałbym nawet, że było całkiem przyjemnie.  

Również odpowiedziałem cichym śmiechem, ale zamilkłem, gdy przypomniało mi się to, o czym niedawno rozmawialiśmy. Wszystko, co chłopak zdradził mi przed moim nagłym zaśnięciem.  

- Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. - Mój głos był równie cichy, co szum delikatnie rozbijających się o brzeg fal. - To dużo dla mnie znaczy.  

Nim Hyo zdążył cokolwiek odpowiedzieć, ja kontynuowałem:  

- Nasze doświadczenia z dzieciństwa całkowicie się od siebie różnią - zacząłem krótką opowieść. - Byłem najmłodszy, więc wszyscy o mnie dbali. Obchodzono się ze mną jak z jajkiem. Ale na początku bardzo tego nie lubiłem. Denerwowało mnie to, że moi bracia są traktowani inaczej. Byli w moich oczach bardziej samodzielni. Też tak chciałem, chociaż nie rozumiałem, że dzieci nie są w stanie wziąć wszystkiego na swoje barki. Buntowałem się i nie wykazywałem chęci do współpracy. Dopiero później, kiedy naprawdę potrzebowałem pomocy bliskich zrozumiałem, że zawsze byli przy mnie. To nie tak, że mnie ograniczali. Po prostu dbali o mnie, jak tylko najlepiej potrafili. 

Hyo przekrzywił głowę, chyba zaskoczony właśnie usłyszaną relacją. Ja nie mialem zmiany przerywać. Miałem jeszcze jedną ważną rzecz do powiedzenia.

- Chcę przez to powiedzieć, że nieważne, jaki mieliśmy początek - wyjaśniłem. - Nie musimy mieć podobnych doświadczeń, żeby teraz nie móc na siebie liczyć. Nie wiem, czy wcześniej byłeś samotny, ale teraz już taki nie będziesz. Zawsze możesz na mnie polegać, Hyo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow