Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Od Sylvy cd Darumy

Nie spodziewałam się takiego zachowania po Rooku. Zawsze był optymistycznie nastawiony do wszystkiego, przygotowany na każde zajęcia i próbujący roztrzygać wszelkie konflikty bez udziału przemocy. Lecz teraz patrzył z czystą nienawiścią na ucznia Corvine. Złapałam go za ramię nawet nie słuchając przeprosin centaura. Zaprowadziłam chłopaka na korytarz, nie zwalniając kroku. Po chwili znaleźliśmy się w bibliotece, gdzie pozwoliłam mu dopiero odsapnąć.
- Przepraszam - wyszeptał po chwili ciszy. Jego wzrok utkwiony był w podłodze.
- Możesz mi wytłumaczyć swoje zachowanie?
Jego demon, wyglądem przypominający insekta, dość dużego żuka ze skrzydłami, przysiadł na ramieniu swojego pana z cichym brzęczeniem.
- Zaczął wyśmiewać się z Ivana - dotknął pancerzyka swojego podopiecznego - Nie zrozumiesz tego. Ty nie musisz się martwić o takie rzeczy. Lars wygląda jak chodząca śmierć i orkowie myślął zanim cię zaatakują. A ja?
Zapadła cisza. Usiadłam na jednym ze stolików zastanawiając się nad jego słowami. Naprawdę nie zauważyłam jego żalu, ujrzałam go dopiero wtedy, gdy już wybuchł? Chłopak stał tak, jeszcze drżąc z powodu adrenaliny wypełniającej jego żyły. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę jednej z półek, wyciągając jedną z dobrze mi znanych ksiąg demonologii. To właśnie w niej zawarte były znane nam dotychczas rasy, ich charakterystyka i poziom. Rozłożyłam ją przez Rookiem na rozdziale z insektami. Na kolorowym rysunku widniał dorosły już insekt, niewiele różniący się od stworzenia latającego przy jego głowie.
- Widzisz? - na obrazku wskazałam miejsce, gdzie kończył się pancerz istoty, a zaczynały rosnąć tylne nogi - Niedługo twój demon wykształci żądło, które będziemy mogło sparaliżować przeciwnika. Nie brzmi to zbyt silnie, prawda?
Przytaknął, nie wyglądał na przekonanego.
- Instekty mają poziom pierwszy. Są to demony, które dostaję większość pierwszoklasistów, tak samo jak ty. Być może jeden taki mały cudak nie zrobi przeciwnikowi zbyt wielkiej krzywdy, ale wyobraź sobie takie dość liczne stadko. Sprawdzaliście już swój poziom spełnienia?
- Tak, mam szóstkę
- Więc mógłbyś oswoić sześć insektów. W ciągu życia twój poziom się podniesie, dlatego oprócz nich będziesz mógł zdobyć także inne demony. Pamiętaj, że nie tylko ty musisz na nie powołać, żeby je zdobyć. Masz przecież przyjaciół, prawda?
Jego mina nieco pojaśniała i z całkowicie innych podejściem wypadł z sali, mówiąc coś do swojego demona. Lars mruknął niezadowolony z nagłego hałasu, ale nie zwracałam na niego uwagi.
Postanowiłam wrócić do naszych gości. Pewnie siedzą w jadalni nie wiedząc co się dzieje. Otworzyłam wrota, widząc, że zamieszaniem przejęła się nawet pani dyrektor. Wszystkie oczy spoczęły na mnie, gdy powoli szłam w jej kierunku.
- Przepraszam za kłopot. Już nie będzie więcej takich akcji - mruknęłam i pochyliłam nieco głowę. Centaur stał w kącie, cicho lecz zawzięcie rozmawiając z uczniem z Corvine. Kobieta spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem, a moje Larsie oczy spoczęły na uczniach. Wchłonęłam demona, nie chcąc bardziej stresować uczniów. Chyba najlepiej będzie to szybko zakończyć.
Po moim nawoływaniu uczniowie wrócili do stołu, powoli zapominając o zaistniałej sytuacji. Nie dziwiłam im się, pewnie codziennie odstawiali takie cyrki u siebie w szkole i nikt nie zwracał im uwagi. Nie usiadłam razem z nimi. Stałam przy drzwiach omiatając całą sale.
- Dlaczego nie usiądziesz? - Daruma pojawił się obok mnie, uważając by porożem nie zachaczyć o lampę na ścianie.
- Wolałabym, żeby jak najszybciej zjedli i wrócili do siebie. Nie miej mi tego za złe, ale nie mam zbyt dobrych wspomnień z arystokratami i dziećmi bogatych rodziców - mruknęłam. Chłopak patrzył na mnie przez chwilę, jakby czekając aż rozwinę swoją wypowiedź. Nie zrobiłam tego.
- Sylvo, może żeby uczniowie mieli dobre wspomnienia z naszej szkoły, pokażesz im Eter i ujarzmianie?
Stanęłam jak wryta, widząc jak nauczyciele patrzą na mnie z wyczekiwaniem. Dlaczego tak nagle z tym wystrzeliła? Otwierałam i zamykałam buzię, nie wiedząc co powiedzieć.
- Nie sądzę by było to dobre rozwiązanie. Uczniowie Corvine mogli by zachorować przez powietrze z Eteru i doznać różnych nieodwracalnych zmian - powiedziałam donośnym tonem, czując że zaczęłam nieco się pocić. Od kiedy się tak denerwuje?
Nasz rektor usiadł z delikatnym uśmiechem.
- I właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam po naszej prefektce.

~*~

Wszyscy stali na dziedzińcu przed szkołą, szykując się do drogi. Jedna z małych dziewczynek zaczęła rozpaczliwie szukać swojego szalika, który musiał się jej gdzieś zagubić. Widząc jak dwóch chłopców się z niej naśmiewa, zdjęłam własny szal i założyłam na jej szyję, ciepło opatulając. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę z wielkim, zaraźliwym uśmiechem. Odwzajemniłam go
Daruma poganiał wszystkich wokół chcąc jak najszybciej opuścić to miejsce. Obserwowałam go przez kilka chwil, a nasze oczy odnalazły się wśród tylu osób.

<Daruma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow