Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 5 lutego 2023

Od Eny CD. Hiromaru

 Nie rozumiałem pretensji mieszkańców wioski. W końcu Willowe był tylko szczeniakiem. Nie rozumiał koncepcji chronienia mienia. To po pierwsze. Po drugie potrzebował naprawdę wiele snu. Nie dziwiłem się więc temu, że przespał grzecznie całą noc. 
Swoją drogą - dlaczego pozostawiono wszystkie materiały potrzebne do odbudowy bez opieki. Jeśli ja zarządzałbym pracami odbudowy, najpewniej wyznaczyłbym warty. Kilka osób mogłoby pilnować niezbędnych rzeczy przez całą noc. Niestety nikt nie pomyślał o tym wcześniej. Teraz wszystko zniknęło i nie wiedzieliśmy, czy kiedykolwiek odzyskamy utracone narzędzia i deski. 

Wtedy też Hiromaru wyszedł z pomysłem wytropienia złodziei. Przy pomocy Willowa moglibyśmy ruszyć śladem ludzi, którzy dopuścili się tak haniebnego czynu. Nie wiedziałem jednak, czy młody wilczek sobie poradzi. Wprawdzie zwierzęta te mają naprawdę dobry węch, ale Willow był jeszcze dzieckiem. Ale właściwie nie mieliśmy nic do stracenia. To była nasza jedyna szansa. 
- Niech ktoś pobiegnie do miasta i zawoła strażników - rzuciłem w kierunku mieszkańców wioski. - Poproście o przysłanie kogoś do zbadania sprawy. My spróbujemy odnaleźć sprawców całego tego zamieszania. 
- Czy to nie będzie niebezpieczne? - Niepewne pytanie padło ze strony jednego z  wieśniaków. 
- Nie martwcie się, niedługo wrócimy! - zapewnił Hiromaru. Mówiąc to, podniósł z ziemi Willowa. Szczeniak nie potrafił się powstrzymać i kilkukrotnie polizał go po twarzy z ekscytacji. 
Już kierowaliśmy się w stronę lasu, przetartej ścieżki, której do ucieczki najpewniej użyli złodzieje, kiedy usłyszeliśmy za sobą głos. Była to Marion. 
- Poczekajcie, pójdę z wami! - zawołała dziewczyna i dogoniła nas. - Znam tę okolicę, mogę się przydać! 
Uśmiechnąłem się delikatnie w stronę dziewczyny. 
- Jesteśmy ci wdzięczny za chęć pomocy, ale poradzimy sobie sami - powiedziałem spokojnie. - Nie wiemy jeszcze, z kim będziemy mieli do czynienia. Mogą się okazać naprawdę niebezpieczni. Jesteśmy tutaj, aby wam pomóc, więc nie chcemy nikogo narażać. 
Kończąc wypowiedź, wskazałem dłonią zawieszony u mojego pasa miecz. 
- Najlepiej będzie, jeśli pójdziesz teraz do miasta i wezwiesz pomoc - zauważył słusznie Hiromaru. - Wrócimy nim się obejrzysz!
Po krótkim pożegnaniu ruszyliśmy z chłopakiem na poszukiwania. Oddaliliśmy się kawałek od wioski i zatrzymaliśmy w miejscu, gdzie składowano materiały na odbudowę budynków. Faktycznie nic z nich nie zostało. Oprócz drzazg, porozrzucanej kory i patyków. 
- Przeszukajmy okolicę, może trafimy na jakiś ślad - zadecydowałem i zacząłem kręcić się wokoło pozostawionych na ziemi resztek. Nie trwało to długo, ponieważ już chwilę później Hiromaru mnie zawołał. 
- Spójrz na to!
Przerwałem przeczesywanie porzuconych odłamków i podszedłem do chłopaka. Wskazywał on na znajdującą się na ziemi czapkę. Jej krój nie przypominał typowych dla wieśniaków mieszkających w okolicach Kernow. Jej szwy były wykonane w całkiem inny sposób oraz układały się w nietutejsze kształty. Na pewno nie należała do kogoś stąd. 
- Widziałem już gdzieś podobne - poinformował chłopak. - Musi należeć do któregoś z złodziei. 
- Tyle dobrego dla nas - ucieszyłem się na widok kawałka garderoby. - Na pewno znajduje się na niech zapach właściciela. Teraz musimy tylko zaufać nosowi Willowa. 
- Myślisz, że zrozumie, co ma zrobić? - zapytał trochę wątpiąco Hiromaru. 
- Pozostaje nam mieć taką nadzieję. 
Chłopak puścił szczeniaka na ziemię. Ja podałem mu czapkę. Willow z początku zaczął ją obwąchiwać, ale chwilę później złapał przedmiot w zęby i próbował bawić się w przeciąganie. 
- Nie, nie tak! 
Próbowałem odebrać zwierzakowi czapkę tak, żeby jej nie uszkodzić. Wcale nie było to łatwe. Mleczne kiełki Willowa były jak szpilki. Z trudem wyciągnąłem mu z pyska materiał. 
- To chyba się nie uda - westchnąłem zmarnowany. - Nie szkoliliśmy go do tropienia. Myśli, że to zabawa. 
- Musi być jakiś sposób - powiedział Hiromaru. Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś. Ja miałem pustkę w głowie. Najchętniej już teraz ruszyłbym w przypadkowym kierunku i spróbował szukać zbirów na własną rękę. 
- Masz jakieś przysmaki? - usłyszałem pytanie. - Chyba mam pomysł. 
Sięgnąłem do kieszeni. Faktycznie znajdowało się w niej kilka kąsków dla Willowa, których zapomniałem wyjąć. Podałem je chłopakowi. 
- Musimy sprawić, żeby Willow skojarzył zapach z przysmakami! Wtedy ruszy za wonią złodziei z nadzieją, że na końcu będzie czekała na niego nagroda. 
- To dobry pomył! - ucieszyłem się, że zaistniała szansa na odzyskanie utraconych rzeczy. - Willow jest naprawdę mądry, szybko się nauczy nowej komendy. Spróbujmy!

<Hiromaru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow