Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

czwartek, 9 września 2021

Od Aishy CD. Zero

 Chodziłam zdenerwowana w kółko, zastanawiając się nad wyjawieniem prawdy, a przemilczeniem tego. 
Jak on mnie znalazł? Jakim cudem w ogóle był żywy? Podobno w moim dawnym domu, wybuchł pożar tuż po mojej ucieczce. Sądziłam, że Castien spłonie i trafi tam, gdzie jego miejsce. Najwyraźniej musiał uciec. 
- To Castien Tames - odpowiedziałam, zatrzymując się przy Zero. - Mój przyszywany ojciec - to ostatnie słowo ledwo przeszło mi przez gardło.
- Zostałaś więc adoptowana tak jak Hiuntus.
- Tak. Moja prawdziwa matka porzuciła mnie w lesie. Pewnie mnie nie chciała, zresztą nie dziwię się. Jestem beznadziejna. - Zaśmiałam się. - Castien nie był w stanie mnie pokochać. Nienawidził mnie. Przypominałam mu chyba o tym, że jego żona nie mogła urodzić zdrowego, męskiego potomka. Od samego początku traktował mnie jak najgorszą rzecz na świecie. Nie kazał mi wychodzić z domu. Cały czas, gdy był w domu, przebywałam w piwnicy. Ukrywał mnie przed światem, przeważnie... Karał mnie, głodził. 
Zamilkłam. Nie chciałam mówić nic więcej.
- Jeśli chcesz możesz pomieszkać u nas, gdy będziesz zwiedzać miasto. Raczej wątpię, że będziesz mogła sama wychodzić, chyba że on zniknie. Mogę ci w tym pomóc. W zemście, jeśli byś chciała zrobić mu to samo przez co przeszłaś, a nawet i gorsze rzeczy.
- Mieszkam w akademiku Ardem, więc nie mam jakoś bardzo daleko, a co do Castiena, on nie zniknie. 
- Więc co powiesz na zemstę? 
- Nie wiem... - odparłam i zaczęłam się zastanawiać. - Nie chcę wracać do tego, co było. Skrzywdził mnie i to bardzo. Żaden opiekun nie powinien tak traktować dziecka. Żaden. Jedyna zemsta, która by miała sens to jego śmierć, a nie chcę tego. Chyba i tak na to zasłużyłam. 
- Proponuję truciznę, która będzie go powoli wykańczać - powiedział Zero.
- Wykluczone.
- Ale jest także taka która oddziałuje na krzywdzenie innych. Jeśli kogoś skrzywdzi, to trucizna go 
- To już brzmi lepiej... Nie zrobi już nigdy nikomu krzywdy.
Chociaż wątpiłam w to, czy jeszcze miał jakąś osobę, na którą mógłby się znęcać. Chyba nikt mu nie został. Podobnie jak mi. 
Zastanowiłam się. Byłam ciekawa, co stało się z ciałem mojej przybranej matki. Najprawdopodobniej spłonęło. Czy to był pomysł Castiena z tym pożarem? Zrobił to specjalnie, aby pozbyć się ciała i uciec?
- Skąd weźmiemy tą truciznę? - zapytałam, wyrywając się z zamyślenia.
- Lubuję się w truciznach - odpowiedział. - Moja siostra założyła dla mnie specjalnie sklep, który składa się z trucizn i odtrutek na nie.
- Więc pójdziemy do twojego sklepu i weźmiemy ją?
- Dokładnie.
- Okay. Wstawaj więc i prowadź mnie do swojego sklepu. 

<Zero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow