Wstałem dosyć wcześniej od Hyo. W końcu pomimo, że obiecałem sobie odpoczynek, nie umiałem siedzieć bez celu. Dlatego więc postanowiłem wymknąć się na zajęcia. Mimo wszystko brakowało mi lekcji. Z opuszania treningów nie będę mieć w końcu najmniejszych korzyści. A zwyczajne słuchanie wykładów nie powinno wyjść mi na złe, prawda?
Z towarzyszącą mi ową myślą skierowałem się w stronę sali, w której właśnie miały odbyć się zajęcia. Usiadłem przy wolnym stoliku, jednoczenie pochłaniając się w rozmowę z kilkoma obecnymi tam osobami. Nasza konwersacja składała się z poplątania najróżniejszych aktualnych tematów - od zbliżających się egzaminów, po niezwykłe wydarzenia ostatnich czasów, do niedługo rozpoczynającej się lekcji. Kilka minut później zebrał się cały komplet klasy. Do sali wszedł nauczyciel.
Słuchanie o historii sprawiało mi nieopisaną przyjemność. Fascynowały mnie opowieści o wojnach, wspaniałych władcach czy innych wybitnych osobistościach. W głębi serca cieszyłem się, że zdecydowałem się dzisiaj przyjść na zajęcia. Głównie z tego powodu, że po skończonej lekcji nauczyciel miał dla nas specjalną wiadomość. Poinformował nas, że w związku z ostatnimi wydarzeniami wszystkie akademie wyjątkowo zakopały topór wojenny i wspólnie przygotowały krótką wycieczkę dla uczniów. Oczywiście, to nie miała być daleka wyprawa.
Kernow miało dostęp do morza. Pobliska plaża stanowiła więc cel wycieczki. Nocleg został zapewniony zaś w niedalekiej gospodzie. Krótko mówiąc - wypoczynek na ciepłym piachu, w akompaniamencie szumiącej wody, brzmiał jak marzenie.
Wraz z planem grona nauczycielskiego, dzisiejsze lekcje zostały skrócone. Z tego też powodu od razu udałem się do swojego pokoju. Hyo nie opuścił go do tej pory. Ciężar z serca, od razu mogłem mu przekazać, czego się dowiedziałem. Bez większego ociągania się, opowiedziałem wampirowi o wyciecze.
- Jak miło. Mogli wcześniej na to wpaść, zanim ktoś zginął - prychnął. Było to całkiem słuszne spostrzeżenie. Na obronę akademii miałem jednak to, że nikt nie mógł przewidzieć takiego nieszczęścia.
Nie mówiąc nic więcej, zająłem się pakowaniem. Wolałem zająć się tym już teraz, aby później mieć to z głowy. Na chwilę straciłem też z wzroki Hyo, który wyszedł do łazienki. Ciekawość zaistniała dopiero w momencie, w którym usłyszałem rozmowę dobiegającą z pomieszczenia. Nie oszukując się - taka sytuacja nie zdarza się często. W końcu, raczej w toalecie nie mogło być nikogo więcej. Dopiero później przypomniało mi się pewne zaklęcie, o którym dawno temu wspominał jeden z nauczycieli.
- Z kim rozmawiałeś? Czy to był magiczny krąg? - zapytałem, chwilę później, jak Hyo skończył rozmowę.
- Ciotka nauczyła mnie używać niektórych kręgów, nawet nie trzeba być wiedźmą, by móc ich użyć - wyjaśnił. - Olivia, jej dziewczyna jest w Ardem. Dwa może trzy razy na nią wpadłeś, ale pewnie nie zwróciłeś uwagi - odparł, później dodając: - Pewnie ciekawi cię to, czemu nie bywam u siebie w akademii. Kilka osób z Corvine wyjechało do domu, gdyż zapanował tam swego rodzaju chaos. Testy i egzaminy są za mną, a zwyczajne lekcje, to je słyszę nawet stąd. Więc nawet jeśli raz na jakiś czas się pojawię, nie zrobią nic, gdyż uważam. Tak, gdyby cię to zastanawiało.
Poczułem ulgę na myśl o tym, że chłopak nie opuszcza zajęć z mojego powodu. Cieszyłem się, że wszystkie egzaminy ma już za sobą. Dodatkowo, byliśmy w końcu jeszcze młodzi, nauka na tym etapie życia powinna stanowić nasz priorytet. Sam przykładałem się do lekcji i treningów, jak tylko potrafiłem. Nie mogłem przynieść wstydu swoim rodzicom. Bracia wysławiali nasz ród, chciałem osiągnąć równą chwałę.
Zająłem się dalszym pakowaniem. Do przestronnej torby podróżnej zacząłem dodawać starannie złożone ubrania. Dbałem o to, by jak najwięcej rzeczy udało mi się tam upchnąć. Wyjeżdżaliśmy jedynie na kilka dni, jednak czułem potrzebę zabrania wszystkiego, co ewentualnie mogłoby się przydać. Nie chciałem o niczym zapomnieć. Do szat dorzuciłem środki higieny i szczotkę do włosów wraz z niezbędnymi akcesoriami. Po upewnieniu się, że zapakowałem wszystko, postanowiłem się położyć. Im więcej odpoczynku przed podróżą, tym lepiej.
***
W dniu wycieczki wstałem wyjątkowo wcześnie. Zabrałem torbę i wyszedłem na dziedziniec, gdzie czekały na nas wozy. Droga miała trwać koło godziny, z tego powodu szkoły nie wykosztowywały się na wyjątkowe środki transportu.
Hyo wczoraj na chwilę wrócił do siebie, aby odebrać własne bagaże. Krótko mówiąc, mieliśmy się spotkać już u celu.
Zająłem jedno z wolnych miejsc na powozie. Siedziałem obok Asaia. Młody wilkołak wydawał się być szczerze podekscytowany wyprawą. Nie umiał usiedzieć w jednym punkcie, co chwilę kręcąc się we wszystkie strony. Chociaż jego radość z czasem stawała się lekko irytująca, przyznam, że przynajmniej mi się nie nudziło.
Na plażę dotarliśmy niedługo później. Podziewałem ogrom piachu, o który rozbijały się spiętrzone morskie fale. Przyjemny dla uszu szum odprężał, pozwalając zapomnieć o dotychczasowych problemach.
Zaraz po szybkim przywitaniu z wodą zaprowadzono nas do pokoi. Swój dzieliłem z kilkoma nieznajomymi uczniami Ardem. Chociaż pobyt miał być dzielony ze studentami innych szkół, sypialnie rozdzielono na akademie. Tak dla bezpieczeństwa.
Sprzyjało nam szczęście. Chociaż zbliżała się jesień, pogoda całkowicie dopisywała. Słońce świeciło, sprawiając, że na plaży było przyjemnie ciepło. Właściwie warunki sprzyjały do opalania i kąpieli. Idealna okazja na odpoczynek.
Nie byłem fanem pływania, więc ubrany w lżejszą szatę położyłem się na przygotowanym przez siebie kocu. Przez resztę dnia miałem zamiar wypoczywać wśród szumu fal i gorących promieni słonecznych.
<Hyo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz