Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 9 listopada 2021

Od Hyo cd Ena

Powoli miarowo, każdy udał się w kierunku lasu. Gdyż za lasem znajdował się punkt, do którego mieliśmy ostatecznie dotrzeć. Oczywiście można by było przejść plażą wokoło. Zamiast się tachać przez połowę wyspy. Jednakże wiedziałem, że im bliżej morza tym będzie mu zimnej. Dlatego też użyłem wcześniej pożyczonej mocy od jednego z profesorów. Ogień akurat, gdy zauważyłem, że chłopakowi jest zimno. Ułożyłem przy nim kilka małych ogników, by mogły cały czas go ogrzewać. Na początku nie zauważył, gdyż skupił się na drodze, ale w końcu zrobiło mu się cieplej. Wziąłem od chłopaka plecak, gdyż ciężkie rzeczy nic mi nie zrobią. Poza tym to on zajmuje się mapą, z moją drobną pomocą. Gdyby chciał, mógłbym go od razu zabrać na miejsce, jednakże zrobię to w ostateczności. Szedłem za chłopakiem, gdyż ścieżka przez las była wąskawa. Po drodze natknęliśmy się na inne grupy. Niektórzy narzekali, a inni starali się wykorzystać innych. Teraz się pojawi ich prawdziwa natura. Poza tym nie było nic mówione, że nie można używać mocy. Może zapomnieli albo specjalnie to ominęli. Na rozwidleniu natknęliśmy się na Asaia i Olivię. Ich przewodnik, ruszył w lewo i do tej pory na niego czekają.
- Odbierzcie kurs na prawo, ten kierunek wydaje się dużo pewniejszy niż nasz. - powiedziała dziewczyna.
- Olivia czas ruszyć po przewodnika. Hej może przyłączycie się do nas? - spytał Asai.
- Lepiej trzymać się swoich grup. - ponownie odezwała się dziewczyna. Wydawała się coś ukrywać. Uszy wilka położyły po sobie, jakby właśnie został skarcony. Ena nie miał czasu na odezwanie się, gdyż oboje ruszyli w swoim kierunku.
- To było dziwne. - powiedziałem.
- Nie chcieli dać mi czasu na odezwanie się, może powinniśmy iść za nimi. - rzekł chłopak. Zanim się ruszył, stanąłem przed nim i go przytuliłem do siebie.
- Ena, nie możemy. Musimy iść swoją drogą. Pamiętaj słowa nauczyciela. Gdy odnajdziemy swoją drogę, odnajdziemy też tych, na których nam zależy. - powiedziałem. Delikatnie głaskałem Ene po włosach. Poczułem jak, mnie obejmuje i się wtula, by choć troszkę się ogrzać.
Wziąłem go na ręce i ruszyłem z chłopakiem w prawe rozwidlenie. Droga wydawała się prosta, ale taka pusta. Tak jakby większość, była na przodzie, albo ruszyła zupełnie innym kierunkiem.
- Hyo postaw mnie. Mogę chodzić sam. - zatrzymałem się i postawiłem chłopaka na ziemi. Całkowicie zapomniałem, że trzymałem go na rękach.
- Nikt cię nie porwie, gdy będę mieć na rękach i sobie odpoczniesz przy okazji. - powiedziałem. Przejechałem dłonią po swoich włosach, nieco je wymiętosiłem, przy okazji usłyszałem nadchodzące kroki. Dlatego też złapałem Ene w pasie i ukryliśmy się za drzewem, wśród wysokich krzaków. Ułożyłem palec na ustach, by chłopak był cicho. Zgasiłem małe ogniki oraz starałem się ukryć nas w cieniu. Przyległem do chłopaka, by ukryć jego jasną szatę, akurat w tym momencie dziwne postacie w maskach przemierzały ścieżką. Rozmawiali coś o pułapce oraz nowej zdobyczy. Mówili, ale szum z masek mi uniemożliwiał skupienie się na ich słowach. Starałem się ukryć swoją twarz i delikatny słuch na ten dziwny dźwięk w szyi chłopaka.
Skończyło się jednak na tym, że zatrzymaliśmy się po znalezieniu jakiejś jaskini, nieopodal. Była ona pusta, ale przyjemna. Taka ukryta, że mało kto mógłby ją zauważyć. Puściłem go, ale zanim mógł cokolwiek zrobić. Chwyciłem delikatnie jego dłoń i zatopiłem w jego czystej nieskazitelnej skórze swoje kły. Wpatrywałem się w chłopaka, sącząc jego krew. Odwrócił wzrok zarumieniony, choć gdy nie patrzyłem na niego, mogłem go przyłapać, jak się we mnie wpatruje, a może wpatrywał się jedynie w swoją dłoń i to jak wypijam jego słodką krew. Wyjąłem kły, w odpowiednim momencie, zlizałem kropelki krwi, a ślad po moich kłach powoli się regenerował. Oblizałem kły i zatrzymałem się w tym, co chciałem zrobić dalej.
- Pójdę na zwiady, zawołaj mnie, a się pojawię. Usłyszę nawet twój szept. - powiedziałem i musnąłem wargami jego skroń, po czym zniknąłem jak typowy wampir. Zawędrowałem na wzgórze, gdyż im wyżej, tym lepiej i łatwiej mogę wszystko dojrzeć. Dotarcie na miejsce zajęło jedynie chwilę, gdyż mogłem się nie ograniczać i wykorzystać swoje talenty. Wykorzystałem wyostrzone zmysły, by wyszukać, tych co znajdują się zarówno w bujnym zagęszczeniu drzew, jak i również nieopodal plaży i mieszkańców. W tym nawet dostrzegłem nauczycieli. Robili dziwne rzeczy, pewnych czynności już się nie odwidzi. Podsłuchiwałem różne rozmowy. W lesie dostrzegłem różne grupki uczniów. Niektórzy już spali, stali na warcie, kłócili się, całowali, albo szykowali dziwne rytuały czy też wybierali odpowiedni kierunek. Nikt jednak nie dotarł do końca drogi. Poszukiwałem osobników w maskach, odnalazłem ich, byli to nauczyciele. Tak jakby szykowali dodatkowe zadania, a może też, by zwiększyć trudność swoim drogim uczniom. Szykowali pułapki, zagadki oraz zostawiali wszędzie dziwne pojemniki. Jakby ukryte małe prezenty. Gdy znikali, umiejętnie i po cicho je zbierałem, by dostarczyć je do jaskini z moim partnerem.
Zatrzymałem się w pewnym momencie, gdyż najpierw usłyszałem krzyk. Najpierw skierowałem się do tamtego miejsca, by zobaczyć co takiego, się wydarzyło. Jednakże to zaledwie jakaś uczennica się wystraszyła jakiejś pułapki. Gdy usłyszałem szept Eny, niemalże od razu zareagowałem i wróciłem do jaskini, by sprawdzić, czy z chłopakiem wszystko w porządku. Odłożyłem na bok, to co znalazłem, po czym przysiadłem tuż przy nim i go przysunąłem do siebie. Otuliłem go kocem oraz małymi niebieskimi płomykami, by nadać tej jaskini dużo cieplejszy klimat.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow