Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 14 listopada 2021

Od Zero cd Rin [+18]

Ten dzień był jak wiele dni, z małą różnicą. W dzisiejszym dniu zbierałem opłatę, za zaległe długi oraz opłaty za przedłużenia. Nawet jeśli dostanę kasę, to muszą przy tym pamiętać, że mnie nie wydymają tak łatwo. Dlatego też dostaną pouczenie i to gorzkie dla nich. Zjawiłem się w pierwszym miejscu, było to mieszkanie rodzinne. Rodzice dawno nie żyli. Mieszkało tam rodzeństwo, dziewczyna dawała radę, jej brat się zadłużył na dobre tysiące. Dlatego też, gdy zapukałem z grzeczności, po czym wszedłem. Od razu dostrzegłem dziewczynę. Była sama.
- Gdzie się podział twój brat? - spytałem.
- Zaraz powinien wrócić. Napijesz się herbaty? - spytała. Nie należała do tych strachliwych, ale miała już dosyć swojego brata, który nawet jej podkradał pieniądze, które ciężko zarabiała.
- Z wielką chęcią. - rzekłem. - Jak radzisz sobie z tym wszystkim? - zadałem kolejne pytanie, przyglądałem się tego mieszkaniu. Wyglądało dużo lepiej niż dwa może trzy miesiące temu.
- Po śmierci rodziców było kiepsko, ale po twojej pomocy, udało mi się znaleźć pracę. Za to mój brat nic, a nic się nie zmienił. Może nauczka od ciebie zwróci mu rozum. - wyjaśniła i podała mi kubek z gorącym napojem. Usiadła na kanapie. Ja siedziałem sobie na fotelu, przed drzwiami byli dwoje ochroniarzy, do tego w środku dwóch i jeden śledził małolata. Dał cynk, że wraca.
- Powinnaś iść się rozerwać i na razie nie wracać. - powiedziałem. Skinęła głową, dopiła swój napój, po czym wstała, odłożyła kubek do umywalki, wzięła torbę, bluzę oraz włożyła buty, po czym wyszła. Nie czekałem jakoś długo, gdyż pojawił się chłopak. Na początku próbował uciec, ale skończyło się to lekkim pobiciem. Oddał połowę, gdyż tyle udało mu się zebrać. Mimo kilku przegranych nie stracił wszystkiego.
- Gdzie moja siostra? - spytał.
- Wyszła, by oszczędzić jej widoku karanego brata. - powiedziałem i oblizałem wargi. Zacząłem rozpinać spodnie, by wiedział, co go czeka.
- C-Co t-ty r-robisz? - spytał. Jąkał się, gdyż wiedziałem, że jego dziewczyna też się zjawi. Nawet jeśli wcześniej go już pieprzyłem, to też udaje niewiniątko.
- Zaczynasz pracować dla mnie, by odpłacić dług i odsetki. Teraz bierz się do roboty. - warknąłem, jeszcze spokojnie. Złapałem jego włosy, gdy pojawił się mój sprzęt w całej okazałości. Nie chciał nawet położyć na nim dłoni, ale gdy już wepchnąłem mu go do gardła, zaczął działać językiem i poruszał głową. Chwilę później pojawiła się jego śliczna dziewczyna. Jeden z ochrony ją trzymał, by patrzyła, co ją czeka.
- Puść go! - krzyknęła. Gdy młody to usłyszał, próbował się wyrwać, ale szarpnąłem porządnie za jego włosy, wchodząc głębiej. Biedak zaczął się dławić i dusić, to jednak mi nie przeszkadzało, by dojść i spuścić się w jego gardle i na nim. Spojrzałem na biedną dziewczynkę.
- Skoro tak wyskakujesz, by mu pomóc. Rozbieraj się i podejdź. - powiedziałem, wygodnie się rozsiadłem na kanapie i przyglądałem się krztuszącemu się chłopakowi i dziewczynie, która powoli zaczynała płakać. Zeszło się trochę, zanim zaczęła się rozbierać. Ruchem dłoni, jeden z ochroniarzy, zerwał z niej ubrania i mi ją przyprowadził.
- Zostaw ją. - starał się brzmieć ostro, ale mu nie wyszło.
- Twoja kolej jeszcze nie nadeszła. Młoda bierz się do roboty. - zwróciłem się do klęczącej nagiej dziewczyny. Gdy mi obciągała, jej robota była żałosna. Wówczas, jeden z ochroniarzy podał mi akta, a tam była owa dziewczyna. Jej rodzina także była zadłużona, do tego to ona pożyczała ode mnie. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Zaśmiałem się i odepchnąłem żałosną nagą dziewczynę. Wywróciłem oczami, na ten znak zjawili się dwaj ochroniarze, których wcześniej nikt nie zauważył i zabrał dziewczynę. Mogli się z nią zabawić albo zrobić co chcą. Teraz pracuje dla mnie.
Widziałem kątem oka, jak chłopak powoli się napalał, było to słodkie i tak rozkoszne, że od czegoś takiego ma chęć na więcej. Zjawił się nagi i zaczął sam z siebie lizać mojego członka, by następnie dokończyć sprawę.

***

Skończyłem z nim gdy, był już zużyty i nie mógł zmieścić nic więcej w siebie, do tego podchodził pokaz, gdy mógł przyjrzeć się swojej dziewczynie i jej dwóm partnerom. Nie mógł na to patrzeć, ale musiał. Ktoś ich zgarnie i zaprowadzi do odpowiedniego miejsca. Z chłopakiem nie skończyłem, ale dziewczyna zostanie włożona do jednego z miejsca i może tam się przyda.
Kolejny na liście był uciekinier. Sama nazwa wskazuje, co zrobił na mój widok. Został jednak złapany. Nie miał ani grosza, gdyż ktoś inny także go ścigał. Miałem dosyć dlatego też ściągnąłem kilku kolesi, którzy dobrze płacą. Jeden po drugim się zabawiali z uciekinierem, do tego doszły jeszcze dwie osoby, starszy chłopak i w podobnym wieku dziewczyna. Wrzuciłem ich do tamtego gostka. Kasa napływała i spłacała ich, ale to wciąż tyle, co nic. Zostawiłem to księgowej, by tego pilnowała z dwoma osiłkami. Ja musiałem oblecieć jeszcze trzech gości.

***

Miejsce publiczne, park dzieci i dorośli. Na środku fontanna i do tego ja pół nagi, który od tyłu zabawiał się z pewnym chłopakiem, który spłacił mnie, ale odsetki pozostały. Tego to jednak sobie zatrzymam, gdyż jest całkiem przyzwoicie dobry, do tego miejsce publiczne czy prywatne nie gra dla niego żadnej roli co mi pasuje. Po skończonym numerku podałem mu adres, pod który ma się udać, dalsze instrukcje dostanie na miejscu. Kolejna osoba było to młode rodzeństwo. Starsza siostra była nieprzytomna przez jej kilkudniowe zabawy. Młody starał się ją spłacić, ale nie ma takich. Dziewczynę zabrali, zaczęli pakować rzeczy z tej meliny i rozmawiać z ekspertem o dalszym planie. Ja w tym czasie zabrałem młodego na ubocze. Miał może z piętnaście albo szesnaście lat. Taki młody.
Pierwsze pocałunki, nie wiedział, jak co z czym idzie. Jednakże, gdy już pokazałem, poszło całkiem nieźle. Ściągnąłem swoje i jego szmaty, po czym skoczyliśmy do jego pokoju się powoli ze sobą bawić. Oczywiście delikatne ruchy, by mógł się przyzwyczaić do mojego dotyku, potem schodziłem niżej i niżej. Oblizałem wargi i sam zacząłem mu obciągać, powoli wsuwając palca do jego tyłeczka. Ciasny i do tego wszystkiego zbyt szybko doszedł, przez co się speszył malec. Z nim można było, by się nieco dłużej bawić. Dlatego tez na tym skończyliśmy, choć gdy miałem już się ubrań, on chciał się odwdzięczyć. Więc wyręczył moją dłoń i sam się zajął.
Po tym ubraliśmy się, ogarnąłem się, gdy się pakował i zabierał swoje rzeczy. Gdy wyszliśmy, udaliśmy się do ostatniej osoby, by odebrać to, co wisiał.

***

Młody trzymał się blisko mnie, nawet gdy ostatni dłużnik na dzisiaj. Zajmował się napełnianiem walizek, ja w tym czasie bawiłem się z moją nową zabawką. Taki słodki i bezbronny chłopiec, do tego, bez powstrzymania się wziąłem go tu i teraz. Po co miałbym się ograniczać. Zwaliłem wszystko z biurka, by mieć miejsce na przelecenie chłopaczka. Skończyłem, gdy walizki zostały napełnione. Młodym zająłem się sam, gdyż jeszcze z nim nie skończyłem. Zjawiła się Octavia, która zaprowadzi go do mnie i tam go przygotuje, tak samo, jak z poprzednikami.
Zabrałem walizki, po czym zacząłem wracać. Oddałem je ochronie, gdyż musiałem jeszcze gdzieś skoczyć przed powrotem,

***

To, co mnie zaskoczyło, czego nie pokazałem po sobie, było spotkanie z dawną przyjaciółką. Słyszałem, że wróciła. Nie zmieniła się za bardzo. Przed nią jednak tego zdziwienia, nie można było ukryć. Myślałem, czy podejść, czy nie. Jednakże ku zaskoczeniu jej podszedłem do dziewczyny. Nachyliłem się, by móc się jej przyjrzeć.
- Nic, a nic się nie zmieniłaś. No może trochę. - powiedziałem. - Pewnie jeszcze się spotkamy. W takim razie do zobaczenia Rin. - dodałem i poczochrałem dziewczynę po głowie. Ta straciła moją dłoń i warknęła. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem dalej, by zrobić to, co musiałem.

Rin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow