Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Od Aishy CD. Zero

Byłam zaskoczona tym całym zdarzeniem. Spodziewałam się, że pobędę trochę sama przez jakiś czas, a najpierw spotkanie tej dziewczynki, a później przyjście jej brata. W dodatku to całe zaproszenie do kawiarni. Byłam trochę onieśmielona tym wszystkim i chciałam się trochę wycofać, ponieważ to było dla mnie za dużo. Prędzej nie miałam tyle kontaktu z nowo poznanymi osobami. Wcześniej nie miałam kontaktu z nikim poza Mayą i Castienem.

Uśmiechnęłam się tylko niezręcznie i zrobiłam jeden krok do tyłu.

Wtedy zauważyłam reakcje małej Hiuntus. Trzymając się brata za rękę, starała się do mnie zbliżyć i gdy tylko się oddaliłam, posmutniała.

- Skoro to jest dla was takie ważne, oczywiście, że się zgadzam - powiedziałam, siląc się na jak najmilszy uśmiech. - Ale... chciałabym coś o sobie powiedzieć. Nie wiem do końca, jak zachowywać się w towarzystwie innych. Spędziłam całe życie zamknięta w domu - zaśmiałam się kłopotliwie.

Dziewczynka puściła rękę Zero i nieśmiało mnie przytuliła.

- Nie musisz się zbytnio wysilać - powiedział chłopak. - Jak pozostaniesz sobą, będzie dobrze. Poza tym z Hiun jest bardzo podobnie, więc rozumiem, jak ciężko bywa się zachować albo dopasować do innych.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

Nie sądziłam, że ktokolwiek mnie zrozumie. Szczególnie ktoś płci męskiej.

- Ruszamy już teraz? - zapytałam z uśmiechem.

- Jasne - rzucił chłopak.

- Dziękuję w ogóle za zaproszenie - powiedziałam.

Chłopak machnął tylko jedną ręką, oznajmując, że nie powinnam nawet dziękować. Wzięłam delikatnie Hiun na ręce, trochę zdziwiona, że w ogóle mi na to pozwoliła. Pierwszy raz nosiłam dziecko na rękach.

- Ale jesteś leciutka - powiedziałam, przytrzymując ją bliżej ciebie. - Leciutka, ładniutka, grzeczniutka i z pięknym ogonkiem, normalnie aniołek.

- Aniołki nie mają ogonów - odparła nieśmiało.

- Och, ja sądzę, że niektóre na pewno je mają. - Zaśmiałam się. - Co prawda żadnego nie widziałam, ale słyszałam o jednym.

Dziewczynka wstrzymała zachwycona oddech.

- Opowiesz mi o tym? - zapytała.

- Dobrze, ale to innym razem i musisz mi przypomnieć - odpowiedziałam.

- Dobrze!

- Daleko do tej kawiarni? - zapytałam.

- Musimy wyjść z lasu, za jakieś trzy minutki będziemy.

***

Zero miał rację. Droga zajęła nam coś około trzech minut.

Przed kawiarnią stała jakaś dziewczyna. Miała czarne jak noc włosy zaplecione w warkocz, który zdobiły złote dodatki. Wydawała mi się bardzo ładna. W dodatku patrzyła prosto na nas, tak jakby nas wyczekiwała.

- Znacie tą dziewczynę? - zapytałam.

- Tak, to moja druga siostra, Nexus - odpowiedział chłopak.

Potem pewnie podszedł do Nexus, witając się z nią. Ja trzymałam się natomiast na bezpieczną odległość. Coś wewnątrz mnie kazało mi się nawet nie przybliżać o krok.

Zero popatrzył w moim kierunku i machnął ręką, abym podeszła. Wypuściłam Hiun z rąk, która od razu poleciała do rodzeństwa. Ja jednak nie zrobiłam kolejnego kroku do przodu. Dotąd nie przebywałam nawet na mieście.

Rodzeństwo się mocno przytuliło. Zazdrościłam im tego... Tego braku strachu przed dotykiem do osób w swoim wieku, czy starszych.

"W coś ty się wpakowała" - jęknęłam cicho sama do siebie.

Zero znowu spojrzał w moim kierunku i machnął zachęcająco ręką. Jego siostry weszły razem do kawiarni.

Wzięłam głęboki oddech. Musiałam się uspokoić. Nie mogłam pokazać, że cokolwiek mnie przeraża, a szczególnie inni ludzie.

Chłopak chciał już do mnie podejść, ale sama to zrobiłam. O dziwo, dałam radę się nawet uśmiechnąć i udawać, że nie jestem przerażona.

Weszliśmy razem do kawiarni i podeszliśmy do stoliku, gdzie siedziały siostry Zero. Uśmiechnęłam się do nich i zajęłam miejsce na przeciwko nich, obok chłopaka. Po chwili przyszedł do nas kelner, który podał nam menu. Zauważyłam to, że gapił się na mnie ciut za długo. Pewnie zaciekawiła go moja blizna na twarzy. Myśląc o tym, ciut posmutniałam i czekałam, kiedy tylko sobie pójdzie.

Przeglądaliśmy menu w ciszy.

Patrząc na kartkę widziałam tylko jakieś niezrozumiałe dla mnie bazgroły. Udawałam jednak, że rozumiem, co jest tam napisane. Patrzyłam tylko na resztę.

Zero zamówił mrożoną herbatę, jego siostra kawę, a mała coś słodkiego.

Kelner czekał jeszcze tylko za moim zamówieniem. Ja natomiast ładnie podziękowałam i oddałam menu, nic nie zamawiając, chociaż tak naprawdę chciałam czegoś spróbować. No cóż... Nie zawsze mamy to, co chcemy.

- Więc... może opowiecie mi coś o sobie? - zapytałam, uśmiechając się sympatycznie.


<Zero?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow