Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

czwartek, 26 sierpnia 2021

Od Hyo cd Ena

Nie byłem zadowolony z tego, że Ena wstał i wyszedł z pokoju. Jednakże nie mogę go zmusić, by został. To jego pokój, nie mój. Może, zrobić co chce, a nawet mnie wyrzucić. Mogę też się nie zgodzić, ale zapewne bym wyszedł, gdyby tego chciał. Gdy go nie było, czytałem książkę. Powoli słowo za słowem, mogłem poczuć na swojej skórze to, co się w niej dzieje. Fascynowała mnie ta cała historia oraz to, co nastąpi potem. Wszystko inne przestało mieć znaczenie, a ja przez najbliższy czas nie zmieniłem swej pozycji. Tkwiłem w łóżku chłopaka, czytając wciągającą lekturę. Kusiła mnie, bym się skupił tylko na niej. Tak i się stało, dopiero gdy chłopak wrócił, spojrzałem na niego. Po krótkiej wymianie zdań ponownie wróciłem do czytania. Bliskość chłopaka oznaczała jedno, że teraz już mogę być spokojny, że nikt mi go nie zabierze. Czekałem na to i chciałem, by już nikt mu nie przerwał. Potrzebował spokoju. Zasnął znacznie szybciej niż, by zechciał w połowie zdania. Uśmiechnąłem się i musnąłem wargi jego skroń. Przykryłem go kołdrą. Poczułem, jak się przysuwa i zobaczyłem, jak mnie dotyka dłonią, bym się do niego zbliżył. Uśmiechnąłem się i pogłaskałem chłopaka po włosach powoli. Nie musiałem się nigdzie ruszać, gdyż tylko czekałem, aż Ena ponownie wpakuje się do łóżka. Musiał i potrzebował odpoczynku.
Ponownie skupiłem się na książkę, głaszcząc chłopaka po głowie, oraz bawiłem się jego kosmykami. Chwila ciszy i relaksu, w tym momencie był wyśmienity. Dawał coś, czego, bym sobie nie przypomniał. Dawno temu była taka chwila, gdy wraz z bliską mi osobą mieliśmy taką ciszę i spokój. Coś w rodzaju harmonii natury. Której można doświadczyć w wyjątkowych sytuacjach i momentach. Nie mogę przypomnieć sobie twarzy tamtej osoby. Zapach Eny jest bardzo podobny do tamtej osoby, jest niemal identyczny, ale nie pamiętam twarzy osobnika. Jakbym miał dziurę w pamięci, która może zostać zapełnione przez brakujący element układanki, ale tym elementem nie wiem, kim jest i nie wiem, czy...
Z rozmyśleń i wspomnień wyrwało mnie pukanie do drzwi. Spojrzałem na chłopaka, który spał. Nie ruszyło go to, dlatego odłożyłem księgę na bok i wstałem, ostrożnie, by Ena się nie obudził. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Stał tam Asai i dwie inne osoby. Wyglądali na zdenerwowanych. Nim udało się nam porozmawiać, usłyszałem, jak chłopak się budzi. Wstał z łóżka i podszedł do mnie. Przecierał swe zaspane oczy i wtulił się w moje plecy.
- Wracaj do łóżka. - wyszeptał zaspanym tonem chłopak.
- Asai przyszedł. - powiedziałem. Wówczas speszony wyjrzał i zobaczył, przyjaciela i dwie inne osoby. Oczywiście musiałem ich wpuścić. Dwie inne osoby obserwowały mnie bez przerwy. Wywróciłem oczami i wróciłem do łóżka po zamknięciu drzwi. Przykryłem się i kontynuowałem czytanie książki. Nie przyszli do mnie, ale najwyraźniej obstawie Asaia się to nie spodobało.
- Powinieneś wyjść. - podniosłem głowę, gdy ktoś stanął tuż przede mną. Jeden z kompanów Asaia. Gdy spojrzałem na niego, zerwał się jak poparzony, żeby ich powstrzymać. Olałem to jednakże, gdy drugi chciał się odezwać. Nim minęła chwila, unosił się w powietrzu. Delikatnie ściskałem jego szyję.
- Po co wy tu. Skoro Ena ci tak to odpowiada, to ja wyjdę. - powiedziałem. Wstałem z łóżka i opuściłam ciało, jakby było niczym. Chciałem już się ruszyć, ale odezwał się chłopak.
- Wyjdźcie. Asai, nie przychodź ponownie z nimi. - ton Eny, był lekko podniesiony. Skierowałem się jednak do wyjścia z jego pokoju. Muszę skoczyć po żywy i świeży posiłek, ale też przestało mi się chcieć, tutaj zostawać. Zanim jednak chwyciłem za klamkę, zacząłem się szybko cofać. Ena i Asai spojrzeli po sobie, po czym na mnie. Wszedłem do łazienki i schowałem za rogiem.
To nie był strach, jedynie dziwny hałas, który był jak alarm. Intuicja kazała mi się schować gdzieś, byleby nie dać się złapać. Na same to wzdrygnąłem się i nasłuchiwałem, czy obce dźwięki już sobie poszły. Minęły nas, ale wciąż pozostawały blisko. Czyli jednak nie odpoczniemy sobie razem w spokoju, w tym momencie przydałby się Ena. Jego bliskość, powodowała, że wszystko, co mnie niepokoiło, ulatniało się, jakby było ono niczym. Ena posiadał w sobie coś znajomego i takiego dzikiego, które chciałem zobaczyć.
Ena przyszedł, dopiero gdy Asai wyszedł. Przyciągnąłem go do siebie i oparłem czoło na jego ramieniu. Potrzebowałem tego teraz, choć przez chwilę.
- Pozwól, choć chwilę. - powiedziałem, zacisnąłem dłoń na materiale szaty chłopaka. Przysunąłem go bliżej siebie. Kilka milimetrów dzieliło nasze ciała od siebie.
- Co się stało? - spytał zmartwiony Ena. Zanim odpowiedzieć chciałem, choć wolałem uciec, niż powiedzieć cokolwiek. Miałem zamiar go pocałować, ale zasłonił moje usta swoją dłonią. Wpatrywał się we mnie, bym powiedział to, co miałem.
- Usłyszałem hałas, ten dźwięk, który powodował, że moja intuicja zareagowała i nakazała mi się ukryć. - odpowiedziałem. Po czym dodałem. - Teraz dostałeś odpowiedź. Pocałuj mnie w nagrodę.

<Ena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow