Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 22 sierpnia 2021

Od Hyo cd Ena

Krwawa noc powoli dobiegała końca, co było cudownym ukojeniem. Jednakże wiedziałem, że przez kilka następnych dni będę musiał się pilnować. Dobranie się do chłopaka, było czymś, w rodzaju kwestia czasu. Jeśli pozwoli mi być blisko siebie oraz sączyć od czasu jego krew to może mi przejdzie. Choć chęć dotknięcie jego jasnej i delikatnej skóry, kusi bardziej niż ktokolwiek bądź cokolwiek innego. Droga do akademii wydawała się dłuższa. Dlatego też w końcu wziąłem Ene "w stylu panny młodej", by mu ułatwić życie oraz był wystarczająco wymęczony. Dzięki mnie będziemy szybciej na miejscu oraz będzie mógł odpocząć w mych ramionach. Był lekki, trzymanie go na swoich rękach, było przyjemne. Gdyby nie był zmęczony, zapewne nie dałby mi nawet podnieść. Teraz jednak nie był na tyle silny, by odmówić.
Dotarcie do Ardem, a potem pokoju Eny zajęło dosłownie chwilę. Gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia. Odstawiłem chłopaka na łóżko. Musnąłem jego policzek, dotknąłem jego miękkich włosów i posłałem mu uśmiech. Teraz będzie trzeba go pilnować, bo ponownie ktoś go porwie. Po odsunięciu się od niego ściągnąłem swoje górne ubrania, by odkryć swój tors. Ruszyłem prosto do łazienki, chciałem wziąć prysznic. Zostawiłem uchylone drzwi, gdyż gdyby Ena do mnie dołączył, mogłoby być naprawdę miło, ale zapewne tego nie zrobi.
Kolejne kilka minut zajęło zmycie i pozbycie się zapachu krwi z mojego ciała i włosów. Gdy wyszedłem z łazienki, byłem już przebrany. Ena robił coś do jedzenia. Podszedłem bezszelestnie do pleców chłopaka. Odsunąłem jego kosmyki włosów na bok, by móc się zbliżyć do szyi chłopaka. Zahaczyłem kłami o szyję i ramię chłopaka. Wzdrygnął się na sam mój dotyk, ale po chwili rozluźnił i dalej robił swoje. Objąłem go w pasie i złożyłem jedynie kilka pocałunków na jego szyi, ramieniu oraz karku. Chciałem, by na mnie spojrzał, ale nie chciałem mu przeszkadzać. Mruczałem i wtuliłem się w chłopaka, nie chciałem już go nigdzie puszczać samego. Obserwowałem, jak wykonuje czynności. Musiałem go jednak puścić, by mógł sobie nałożyć.
Ruszyłem do swojej torby, która leżała w rogu pokoju. Wyjąłem z bocznej kieszeni książkę, która była zamknięta na zamek. Nigdy wcześniej jej nie czytałem, była jedyną książką, której nie przeczytałem. Wszystkie inne pamiętałem już na pamięć. Mógłbym je wyrecytować. Odłożyłem książkę na biurko, po czym spojrzałem na Ene. Jadł. Uśmiechnąłem się pod nosem i podszedłem do niego.
- Nakarm mnie aaa.. - otworzyłem buzie, czekałem, aż nakarmi mnie swoim jedzeniem. Mówiłem to tak pół żartem, pół na serio. Ena mnie nakarmił, co mnie zaskoczyło. Najwyraźniej był w takim stanie, że mogło się wszystko stać. Kilka razy mnie nakarmił. Po jedzeniu ruszył wziąć prysznic. Niewiarygodne ile miał jeszcze siły. Przez pół drogi szedł, te wszystkie wrażenia, a potem mógł chwilę odpocząć w mych ramionach. Z chęcią ponownie bym go wziął na ręce. Zajrzałem do mini lodówki, którą jakiś czas temu przyniosłem do pokoju chłopaka. Mieszkam w nim, gdy mogę i gdy mam ochotę. W moim jest dużo miejsca, ale jest pusto i w Corvine się nic nie dzieje. Znaczy dzieje, ale to zawsze jest jakiś chaos, albo spokój. Tutaj jednak zawsze coś się wydarzy, ktoś wpadnie, zobaczę ciekawe i speszone zachowanie chłopaka. Ciekawi mnie to, co siedzi w jego głowie.
Po usłyszeniu hałasu wszedłem do łazienki. Musiałem zobaczyć co się wydarzyło. Niektóre rzeczy spadły z półki, a ręcznik był za daleko. Dodatkowo Ena miał coraz mniej siły. Wyłączyłem wodę, gdy był już umyty. Wymamrotał coś o odżywce. Dlatego zakasałem rękawy. Okręciłem go w pasie ręcznikiem. Trzymałem go i pomogłem nałożyć mu odżywkę i spłukać włosy. Potem gdy był na wpół przytomny, wytarłem jego ciało delikatnie z wilgoci, po czym ubrałem. Trochę mi sam w tym pomagał. Wysuszyłem mu włosy, gdy to robiłem, on przytulił się do mnie. Mogłem wyczuć, że pilnie potrzebuje snu. Najlepiej dwa dni, bo przez tyle będzie je odzyskiwał.
W końcu go ułożyłem w łóżku, musnąłem wargami jego czoło. Gdy chciałem odejść, nie mogłem. Trzymał mnie przytulony. Pogłaskałem go po głowie i położyłem się obok niego. Noc spłynęła całkiem spokojnie. Udało mi się zacząć czytać tę zamkniętą księgę. Czytałem ją wolno kilka razy, każdą stronę. Chciałem wyłapać wszystko, co jest tam umieszczone, oraz co to może znaczyć.
Wstałem i zasłoniłem okno zasłonami, mimo to światło przebijało się przez nie i oświetlało pokój. Słyszałem też kroki, które się zbliżają. Wiedziałem, kto idzie, już wielokrotnie zawitał do pokoju swego przyjaciela. Spojrzałem ponownie na śpiącego Ene, odgarnąłem zabłąkane kosmyki, oraz go szczelniej przykryłem. Po czym udałem się do drzwi i je otworzyłem, wychodząc z pokoju. Asai się zjawił i nie był on sam, tuż za nim zjawiły się jakieś dwie inne osoby.
- Gdzie Ena? Wrócił? Co z nim? Musi porozmawiać z nauczycielami. - to Asai, to tamtejsza dwójka zaczęła się odzywać. Tak jakby próbowali się przekrzyczeć. Jednakże uniosłem dłoń i ułożyłem palec na ustach, który sygnalizował, by byli "cicho".
- Ena będzie spać dziś i jutro możliwe, że się obudzi. Jest zmęczony i musi odzyskać siły. Teraz śpi. Upewnijcie się, że tamtejsze dziewczyny wszystko wyjaśnią i zapewne także odpoczywają. Nie męczcie go i nie przychodźcie. Kolejne podnoszenie tonu nic nie wskóra, a może skutkować waszą krwią. Więc zmiatać mi stąd. - mój ton był początkowo spokojny, ale później już pod koniec zacząłem warczeć na nich. Nie pozwolę im przeszkadzać Enie. Zajrzeli jedynie i zobaczyli, jak Ena śpi, po czym nieco źli poszli sobie. Asai jednak pozostał, ale nic nie powiedział i on także po kilku kolejnych ciągnących się minutach poszedł. Wróciłem do pokoju i zamknąłem tym razem drzwi na zamek. Wsunąłem się do łóżka chłopakowi.
Chciałem dalej czytać książkę, ale poczułem dotyk chłopaka, gdy na niego spojrzałem, przytulił się do mnie. Uśmiechnąłem się delikatnie i pogłaskałem go po głowie, najwyraźniej był spięty, a ja i mój dotyk go rozluźniło. Mogło, by tak pozostać już na zawsze. To będzie pierwszy taki dzień, kiedy możemy spędzić go sami od rana do wieczora. Miło, by było, gdybyśmy mogli częściej tak spędzać czas.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow