Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 22 sierpnia 2021

Od Zero cd Aisha

Nie chciałem też, zbytnio się jej narzucać. Hiun siedziała na kolanach u starszej siostry, starała się schować ogon. Nikt tak naprawdę nie wiedział, czemu nie można go schować. Ani za pomocą magii, czy też ubrań, tak jakby musiał być widoczny i zachęcać innych do znęcania się i wyśmiewania z małej. Zawsze można okrutników otruć, wówczas dadzą jej spokój. Mała w końcu zeskoczyła z kolan Nexus i wpakowała się na moje. Pogłaskałem ja po głowie, na co się jedynie wtuliła. Najwyraźniej jestem jej ulubionym bratem. Jakbym miał mieć córkę, chciałbym by była jak Hiun. - Więc... może opowiecie mi coś o sobie? - zapytała dziewczyna, uśmiechając się sympatycznie.
- Jestem smokiem. - odezwała się Hiuntus jako pierwsza. Ja wraz z siostrą, cicho się zaśmialiśmy.
- To już wiem. Jednak, czy ktoś z twojej rodziny także jest smokiem? - dopytała Aisha.
- Nie do końca, są moją biologiczną rodziną. - zamilkła i się uśmiechnęła jedynie.
- Hiuntus została adoptowana. - wyjaśniłem.
- W naszej rodzinie, mamy dosyć niebywałe geny. Każde z nas wdało się w rodziców, nawet jeśli brzmi to szalenie. Nasz brat jest wilkołakiem, odziedziczył geny po matce, choć nie do końca. Nasza matka ma w sobie dwie rasy, jest mieszańcem, zarówno wiedzmy, jak i wilkołaka. Wychodzi na to, że Zero odziedziczył geny, wiedzmy, a nasz brat wilkołaka. - wyjaśniła Nexus.
- A ty jaką jesteś rasą? - dopytała dziewczyna. Najwyraźniej zaciekawiło ją to. No cóż, nie tylko ją, wiele osób jest ciekawych, oraz tego, gdzie podziewa się ojciec.
- Demon, wdałam się w ojca. Tak samo, jak Zero. - rzekła.
- Wspomniałaś, że Zero odziedziczył po matce i ojcu? - dopytała. Najwyraźniej chciała, wiedzieć dokładniej. Jak to w ogóle możliwe. Miło, że tak ją to zainteresowało. Przynajmniej może czuje się znacznie lepiej. Zamówiłem też wcześniej, gdy szedłem do łazienki. Zahaczyłem o kelnera i domówiłem dla dziewczyny, to czemu się tak przyglądała. Najwyraźniej miała problem w przeczytaniu. Niekiedy i my mamy, ale to nie przeszkadza, nam w zamówieniu. Gdyż przeważnie można dopytać albo użyć czaru.
- Jestem jak matka, mieszańcem. Mam w sobie geny ojca i matki. Od matki wiedźmińska cześć, a od ojca demoniczną. - wyjaśniłem dziewczynie.
Po przyjściu kelnera, każde z nas dostało swoje zamówione desery, napoje i coś, co zaskoczyło dziewczynę.
- Ja tego nie zamawiałam. - wyjaśniła.
- Widziałam, jak się przyglądałaś, jakbyś chciała spróbować, więc zamówiłam dla ciebie. - rzekła siostra. Lepiej, żeby ona to powiedziała niż ja. Gdy kelner odszedł. Siostra przesunęła krzesło, by być bliżej dziewczyny. Najwyraźniej chciała z nią porozmawiać i dać jej coś, co jej pomoże czytać, bądź rozumieć tego, czego nie wie i nie rozumie. Nie wiem, nawet czy to przyjmie. Znając jednak Nexus, dociśnie dziewczynę, by przyjęła i przyjmie. Nexus się nie odmawia, a nawet jeśli się ktoś uprze.. Wolę nie być na ich miejscu.
Cisza panowała między nami, dopóki nie pojawiła się Soul. Przywitała się z dziewczyną, jej wzrok mógł przewiercić ją na wylot. W dalszej części tego, co wyjawiła, wydawało się znacznie coś więcej. Dlatego też, gdy zjedliśmy, po kilku minutach już wyszliśmy z kawiarni. Wymieniłem się z Soul jedynie spojrzeniami, po czym obie dziewczyny zniknęły. Hiun chciała iść do jakiegoś sklepu, dlatego też zabraliśmy się we troje z Aishą. Nie było mowy o ucieczce albo wymigiwaniu się, gdyż skoro się lubią, czemu nie miałyby spędzać czasu razem.
Poczułem, jednak jak obie zaczynają się dziwnie zachowywać. Przysunąłem dziewczynę do swego boku, po czym wyszeptałem siostrze kilka słów. Mężczyzna, który najwyraźniej znał dziewczynę, ona nie chciała go widzieć. Dlatego też bez ogródek, mogłem ją przysunąć do siebie.
- Kim on jest Aisha!? Idziesz ze mną! - głos mężczyzny był koszmarny, cuchnął i widniały na jego ciele liczne zadrapania. Wzdrygnięcia dziewczyny, były ledwo dostrzegalne, starała się być twarda. Jednakże czułem i widziałem, że cała drży.
- Kotku kto to jest? - spytałem dziewczyny.
- Mama, tata. - zawołała Hiuntus. Skoro się zabawiamy to na całego.
- Jaka mama. Kim jesteś. Oddawaj mi ją, nie należy do ciebie. - zaczął się unosić. Uśmiechnąłem się, a tuż po dosłownie chwili zobaczyć można było węża owijającego się wokół jego ręki, on najwyraźniej był zajęty. Zbliżał się, aż w końcu po odczuciu ukąszenia, mogliśmy się rozpłynąć w powietrzu. Dokładniej to zniknęliśmy z pola widzenia. Wówczas puściłem dziewczynę, gdy oddaliśmy się znacznie bardziej, od tamtego niemiłego gościa. Puściłem Hiun, gdyż to miejsce było przyjazne dla niej. Pobliskie driady i nimfy, traktowały ją niezwykle dobrze, starały się nawet pomóc, by mogła żyć jak zwyczajna dziewczynka. Jednakże nie wiedzą, czy schowanie ogona, nie poskutkuje jakimś innym smoczym czynnikiem.
Oparłem się o drzewo, uważnie obserwowałem dziewczynę, by dowiedzieć się, o co tu chodzi.
- Kim jest ten czubek? Najwyraźniej cię zna, a ty go. - spytałem, po chwili dodałem. - Jeśli nie chcesz mówić, to nie musisz. - może za daleko się zagalopowałem.

Aisha?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow