Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

sobota, 9 maja 2020

Od Sylvy c.d. Darumy

- W końcu koniec - zatrzasnęłam za sobą drzwi, uciekając od świata zewnętrznego. Miałam już dość dzisiejszego dnia, stresu związanego z odwiedzinami innych szkół i ich sprzeczek - w tamtym roku było to samo. Ale jutro czekał na mnie kolejny ciężki dzień jako opiekun grupy z Sarlok. Na kartce, którą teraz ściskałam w dłoni, miałam wypisane wszystkie ważne rzeczy, które musiałam wykonać. Przejść się po pierwszych klasach, powiadamiając o jutrzejszym wyjściu i wytłumaczenie im zasad, które będą panować w jutrzejszym dniu. 
Lars ziewnął i zaczął układać się do snu, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Nie miałam serca go teraz budzić, tylko po to by ze mną poszedł. Pogłaskałam go za uchem i już po chwili przemierzałam korytarze, kierując się od pokoju do pokoju pierwszaków. Niektórzy z nich reagowali ekscytacją, wypytując o szczegóły, inni natomiast pochmurnieli choć widziała na ich twarzach strach. Nie rozumiem, dlaczego wycieczki do innych szkół jest dla niektórych stresującą sprawą. Westchnęłam i ruszyłam w drogę powrotną do swojego pokoju. Muszę się wyspać i to porządnie.

~*~

- Wszyscy zbiórka - grupka uczniów ustawiła się wokół mnie, nie mogąc doczekać się wyjścia, lecz wiedziałam, że nie każdy się z niego cieszy. - Wczoraj już wytłumaczyłam wam zasady, lecz zrobię to jeszcze raz, w dużym skrócie. Demony mają być schowane, nie drażnicie nikogo z Corvine, pamiętajcie, że reprezentujecie szkołę i każdy wasz wybryk stawi akademię w złym świetle. Jeśli tak się stanie, dyrektorka wyciągnie z tego konsekwencje, możecie zostać nawet wyrzuceni - po grupie przeszedł szmer zaskoczenia. - Po skończonych zajęciach, wracamy od razu do siebie, chce widzieć całą grupę w tym samym miejscu, bez luk. Zrozumiano?
Wszyscy pokiwali głowami, ustawiając się od razu w szereg. Stanęłam na jego czele, prosząc jedną z odpowiedzialnych uczennic o pilnowanie tyłów. Nie miałam zamiaru mieć dzisiaj jakichkolwiek problemów.
Po dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce. Jeden z uczniów zaprowadził nas do głównego holu, gdzie mieliśmy poczekać, na osobę, która nas oprowadzi. Stanęłam nieco z boku, nie chcąc jak na razie w nic się angażować. Jednak ponad tłumem zauważyłam znane mi poroże, które należało do Darumy. Nie sądziłam, że go tu spotkam, lecz muszę przyznać, że poczułam małą ulgę i, co dziwne, radość na jego widok. Czyżby to dlatego, że był jedyną osobą, która ode mnie nie uciekała? Ruszyłam w jego stronę, po kilku sekundach już stojąc przy jego boku. 
- Cześć Darumo - odparłam, czując, że chyba nie zauważył momentu kiedy zaczęłam iść w jego kierunku. Wzdrygnął się delikatnie.
- Witaj, jak podoba ci się nasza szkoła?
Rozejrzałam się wokół siebie, wzrokiem omiatając cały hol.
- Nieco się zmieniło od momentu, kiedy ostatni raz tu byłam. - mruknęłam, spoglądając na skupisko ludzi przed nami. - Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie bez niespodzianek.
- Ja również - na jego ustach zawitał delikatny uśmiech - Chociaż znając porywczość młodych ludzi...
Przymknęłam oczy, biorąc duży wdech. Miałam nadzieję, że jego słowa nie staną się rzeczywistością i będzie to po prostu spokojne spotkanie szkół, bez bijatyk i wyzywania. 
- O, patrzcie ją - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka, dobiegający zza moich pleców. Szybko się odwróciłam ilustrując ucznia wzrokiem. Był chyba z jednej ze starszych klas. - Trzymaj się swoich, a nie leziesz do innych. - jego wredny uśmiech sprawił, że  wszystkie włoski stanęły mi dęba. Daruma patrzył na niego z obojętną minął, podczas gdy ja podeszłam powoli w jego kierunku, nie spuszczając z niego wzroku, wzdrygnął się, gdy moje kocie oczy zalśniły w słońcu.
- Dziękuje za uwagę - wymruczałam z udawanym uśmiechem. - Lecz sądzę, że Daruma nie ma nic przeciwko mojej obecność, prawda?

Daruma?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow