Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

sobota, 11 grudnia 2021

Od Mavena CD. Hiromaru

 Widziałem, że chłopak nie był zbyt pewny siebie, jeśli chodzi o jego demona. Sam gdy tylko zacząłem trenować z Devą, ogarniał mnie strach. Dlatego też często doznawałem kontuzji i uciekałem z zajęć, czego nawet dyrektorka nie mogła zmienić. Jednak w kilka chwil, gdy stanęła pomiędzy mną, a o wiele większym demonem od niej by mnie chronić zrozumiałem, że ona już po prostu taka jest. Żywiołowa jak ogień i charakterna jak pożar. Nie mogłem jej za to winić, bo taka już była, tak została stworzona. 

- Nie ma za co - mruknąłem wracając do jedzenia. Wiedziałem, że najpewniej jeszcze nikogo tutaj nie poznał. Uczniom trafiającym do szkoły w środku semestru trudno było się odnaleźć, ale od tego właśnie byli starsi uczniowie. - Możemy zacząć od jutra, dzisiaj skończę cię odprowadzić i napisze jakiś plan zajęć. Postaram się by był zgodny z Twoim i byś miał chwilę na odpoczynek. 

Nie chciałem go przemęczać, wiedziałem, że na każdym roku jest dość duża nauki jak i zajęć obowiązkowych, które trzeba zaliczyć. Sam byłem zmęczony - rok się kończył, więc każdy pracował tak by jak najlepiej go skończyć i dostać się do kolejnej klasy. 

Chłopak był pozytywnie nastawiony co do mojego pomysłu, co utwierdziło mnie w tym, że spędzanie czasu na jego naukę nie pójdzie na marne. Niektórzy nie doceniają pomocy bezinteresownej, sądząc, że sami sobie poradzą. Często jednak tak się nie dzieje i proszą  o nią sami wtedy gdy już nikt nie ma na to czasu. Jego demon nie wyglądał na takiego, który potrafiłby schwytać jakąś silniejszą sztukę. Najczęściej właśnie tacy uczniowie nie mają co liczyć na dobre stanowisko po ukończeniu Sarlok. Popatrzyłem na tego radosnego chłopaka, który nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy. Chcę mu pomóc. 

~*~

Siedziałem przy biurku studiując rozkład zajęć Hiro. Oczywiście został przyłączony do grupy z wodnymi demonami, co pewnie pomoże mu udoskonalać swoje zdolności. Jednak potrzebował on też nauki teoretycznej, o której nie miał zielonego pojęcia. Nie każdy miał szansę na poznanie dogłębniej tego jak działają demony i ich więź z zaklinaczem, a nie było to takie proste do zrozumienia. Kilku uczniów trafiało do Sarlok z powodu tego, że nie radziło sobie ze swoimi umiejętnościami. Ja właśnie byłem jednym z tych uczniów, jednak poradziłem sobie dzięki treningowi i pewności siebie jakiej tutaj nabyłem. Niektórzy tutaj konkurowali ze sobą, tworząc sobie wrogów. Ja nie musiałem nic robić by wiele osób mnie znienawidziło. Wystarczyło, że dyrektorka wykazała wobec mnie większe zainteresowanie niż wobec innych i zostałem przewodniczącym wyższych klas. Byłem reprezentantem naszej szkoły. Oczywistym jest to, że zżerała ich zazdrość.

Przeciągnąłem się i wstałem z krzesła, chowając kartkę do kieszeni. Hiro za parę chwil kończył swoje ostatnie zajęcia, więc stwierdziłem, że poczekam na niego pod salą i dam mu jego rozpiskę. Oparłem się o kolumnę, wpatrując się w długi korytarz. Wodna strefa znajdowała się w samym centrum Sarlok z powodu tego, że niektóre demony nie mogły długo przebywać poza wodą. Jednak gdy usłyszałem krzyk nie o tym teraz myślałem. Dochodził on z sali Hiromaru dlatego szybo tam pobiegłem. 

Rozwścieczały demon przypominający te cholerne krokodyle trzymał w szczękach innego demona, który nie mógł wyrwać się z jego mocnych szczęk. Nauczyciela nigdzie nie było co znaczyło, że mieli się tylko spakować, a zajęcia już zostały zakończone. Zaklinacz próbował odciągnąć swojego demona i krzyczał, jednak ten ani myślał go posłuchać. Artis pojawił się obok mnie w oka mgnieniu, zrównał pysk z ziemią i ruszył na demona, uderzając go swoimi rogami. 

<Hiromaru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow