Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 7 grudnia 2021

Od Neriny CD. Fenrysa

Pokiwałam głową i ruszyliśmy do Corvine. Tuż przed akademikiem zauważyłam Luciena. Spoglądał na mnie i Fenrysa. Pomachałam mu energicznie na przywitanie. Chłopak powoli mi odmachał. Fenrys tylko rzucił na niego spojrzenie ukradkiem, po czym zaczął iść szybciej. Przez to, że nowy koleżka był wyższy ode mnie i robił większe kroki, ledwo dotrzymywałam mu kroku. W pewnym momencie zaczęłam wręcz biec. Jeszcze trochę i bym upadła, a chłopak wlókłby mnie po ziemi. 
Zatrzymał się tuż przed drzwiami akademiku i zapytał, czy ma ze mną iść dalej. Pokręciłam przecząco głową i podziękowałam mu za odprowadzenie mnie, uśmiechając się do niego. W sumie to dziwnie się czułam, że nie mogłam mu jeszcze jakoś podziękować. Słowa to było dla mnie za mało. Gdy chłopak chciał odsunąć się ode mnie i pójść sobie, przytuliłam go. Był pewnie na początku lekko zaskoczony, ale później sam mnie przytulił. Był pierwszą osobą w Kernow, którą przytuliłam. W sumie zasługiwał na to, ponieważ był dla mnie miły. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego i jeszcze raz podziękowałam, po czym weszłam do akademika.
Byłam ciekawa, czy jeszcze będzie mi dane go spotkać, czy to było tylko jednorazowe.

***

Kilka dni później przyszła do mnie moja siostra Selina, aby zaprosić mnie na imprezę na statku ojca. Mieli opić to, że znaleźli jakiś bardzo cenny skarb i jak zawsze z tej okazji byłam zaproszona, aby się z nimi napić i zabawić. Tym razem jednak zaproszenie nie było tylko dla mnie, a również dla moich przyjaciół. Szkoda, że tak naprawdę żadnych w Kernow nie miałam. Znałam kilka osób, ale nie mogłam ich nazwać kimś bliższym dla mnie. W sumie to myślałam o Fenrysie, ale nie byłam pewna, gdzie go mogę znaleźć. Postanowiłam jednak pójść najpierw na miasto, a później na imprezę. Wzięłam jednak ze sobą torbę i sukienkę, aby się w nią przebrać. Na ręce założyłam srebrne bransoletki, a na szyję srebrny naszyjnik z serduszkiem dany mi przez ojca.
W mieście przystanęłam przy bibliotece. Przez okna widziałam regały z wieloma książkami. Postanowiłam tam wejść. Przy jednym z regałów ku mojemu zaskoczeniu zauważyłam Fenrysa.
— Hej — przywitałam się, podchodząc do niego. — Nie sądziłam, że cię tu spotkam. Szukasz jakieś książki?
— Szukam jakieś o mocach uzdrawiania u aniołów — powiedział.
— Po co ci to? — zapytałam. — Jesteś aniołem? — zapytałam zaciekawiona.
— Tak jakby. Jestem nim w jednej trzeciej — odpowiedział.
— A czym jeszcze jesteś? Przepraszam, jeśli to za bardzo wścibskie.
Chłopak spojrzał na mnie i przez chwilę się zastanawiał. Już chciałam mu powiedzieć, że nie musi mówić, ale w tym momencie powiedział.
— Mam krew anioła, fae i zmiennokształtnego — powiedział.
— W takim razie oboje jesteśmy dziwnymi mieszankami. 
Fenrys nic nie mówił.
— Chciałam cię o coś zapytać — zaczęłam. — Może chciałbyś iść ze mną na piracką imprezę? Taką na statku z rumem. Moja siostra mnie zaprosiła i będzie ucieszona, jeśli wezmę ze sobą jakieś towarzystwo.

<Fenrys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow