Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 26 grudnia 2021

Od Rin CD. Zero

 Całkowicie inaczej się zachowywał. Kiedyś był miły i sympatyczny, może czasem lubił się ze mną droczyć i mnie denerwować. Ale jego arogancki uśmieszek wcale do niego nie pasował. Wiedziałam, że nie powinnam tyle o nim myśleć, jednak mój mózg samoistnie przetwarzał co to zobaczyłam. W końcu nie widziałam go tyle lat. Nic dziwnego, że praktycznie go nie poznawałam. Wracając do swojego pojazdu myślałam tylko o nim i o tym jak bardzo moje serce ściskało się na myśl o jego osobie. 

~*~

– Jeśli nie przywołasz swojego demona, nie będę wiedziała jak ci pomóc – dyrektorka Sarlok stała przede mną z delikatnym uśmiechem na ustach. Wiedziałam, że chciała dodać mi otuchy, ale mój puls był tak szybki, że słyszałam jego pulsowanie w uszach.  Miałam wrażenie, że cała moja głowa pulsuje tak, jakby miała zaraz wybuchnąć. 

– Nie wiem czy chcę to robić. Prawie od początku gdy się poznaliśmy, ani razu go nie wypuściłam, bo nie czułam takiej potrzeby – poruszyłam niespokojnie ogonem. – Nie chce na niego patrzeć, a co dopiero z nim współpracować.

– Wiem, że to trudne. Nie często zdarza się, że zaklinacz znajduje swojego demona po wielu latach od urodzenia. Jednak nic na to nie poradzisz. Będziesz dzielić z nim myśli, moce, życie i doświadczenia życiowe. Jest jak twoja druga połowa duszy. 

Dyrektorka podeszła do regału i zdjęła praktycznie  z samej góry grubą książkę, na której znajdowała się cienka warstwa kurzu. Nie widziałam jej tytułu, nie znajdował się on ani na grzbiecie ani na okładce. 

– W tej książce są opisane wszystkie jak do tej pory udokumentowanie momenty, gdy demon pojawiał się w życiu zaklinaczy dopiero po jakimś czasie. Jest tu opisane krok po kroku, osoba po osobie jak zacieśniali z nim więzi, jak z nimi pracowali i co robili by stać się jednością z czymś z czym nigdy nie mieli do czynienia. 

– Ale ja miałam do czynienia z demonami. Mój ojciec je miał. Tak jak każdy w naszym rodzie. Tylko u mnie poszło coś nie tak…

– Wiem, ale to nie to samo. Z nimi nie mogłaś nawiązać bliższej więzi bo nie należały do ciebie. – podała mi książkę. – Myślę, że to ci pomoże by jakoś zacząć pracę ze swoim. Przez pierwszy tydzień chcę byś tylko przestudiowała tą książkę. Potem przyjdź do mnie i zobaczymy co dalej. 

Pokiwałam ze zrozumieniem głową i wyszłam z gabinetu wpatrzona w książkę. Nie wiedziałam co ze sobą począć. Dowiedziałam się od razu po przybyciu gdzie znajduje się mój pokój jednak nie chciałam na razie do niego iść. Ściany tej ciężkiej budowli mnie dusiły i czułam, że muszę wyjść na zewnątrz. Choć robiło się już ciemnawo, ruszyłam do wyjścia by po raz drugi przespacerować się po mieście. Wszędzie było tak spokojnie i przyjemnie. Ludzie bawili się i pili bez okazji, jednak ciesząc się z życia jakby nie mieli na głowie żadnych zmartwień. Chciałam do nich dołączyć i porozmawiać, jednak nagle poczułam dość mocne pociągnięcie za ogon.

– Patrzcie, ogon ma – pijany, ledwo stojący na nogach mężczyzna z dwoma swoimi kolegami wpatrywali się we mnie z dziwnymi uśmiechami. Warknęłam pod nosem i wyrwałam swój ogon z jego rąk. Nagle wokół zapanowała cisza a wszystkie oczy zostały skierowane na nas. – Nie powinnaś spacerować tutaj tak swobodnie. Niezły masz tupet demoniczny bękarcie. 

Podniosłam brew, nie dowierzając w to co słyszę. Nie wiedziałam, że nawet w Kernow gdzie znajdowały się magiczne akademie znajdą się osoby, które się nią brzydzą. Przetarłam twarz dłońmi, czując, że tracę powoli cierpliwość co do tego miejsca. Jednak zamiast zacząć krzyczeć, uśmiechnęłam się w ich stronę i już wiedziałam co powinnam zrobić. Chociaż moje ciało i serce protestowała. Powinnaś spędzać z nim wspólny czas. To właśnie powiedziała mi dyrektorka. Minoru pojawił się obok mnie, rycząc na cały plac. Mężczyźni się odsunęli, a ja stanęłam obok swojego demona. Miałam ochotę od razu go schować, jednak czułam się przy nim…bezpieczna. To uderzyło we mnie z taką mocą, że zaparło mi dech w piersi.

– Nie powinno się zaczepiać kobiet. 

Znałam skądś ten głos…

<Zero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow