Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

środa, 16 lutego 2022

Od Eny CD. Hiromaru

Całkowicie rozumiałem niechęć wieśniaków do szczeniaka. Wilczek był jednak zbył mały, aby wypuścić go do lasu. Jeśli nie padnie z głodu to skończy jako posiłek dla innego drapieżnika. Nie miałem serca go tak zostawić na pewną śmierć. To byłoby nieludzkie! 
Z ulgą przyjąłem fakt, że Hiromaru stanął po mojej stronie. Wydawało się, że podobnie, jak ja przejął się losem zwierzaka. 
Szczeniak, przerażony podniesionymi głosami mieszkańców wioski, zaczął się trząść i mocniej wtulił się w moje ramiona. Przycisnąłem go do siebie, głaszcząc uspokajająco. Nie pozwoliłbym, żeby stała mu się jakakolwiek krzywda. 
- Chcecie to coś zatrzymać? Na pewno nie ma miejsca dla niego w wiosce - wypluł jeden z wieśniaków. Jego wrogie nastawienie spowodowało falę poparcia jego współtowarzyszy. 
Nie winiłem ich za to w żaden sposób. Mieszkająca w tych lasach wataha przyniosła im naprawdę wiele problemów. Były to jednak tylko zwierzęta, które chciały przeżyć. Sroga zima zmusiła ich do opuszczenia kniei i poszukiwania pożywienia bliżej ludzi. Dla bezpieczeństwa ludności Kernow musieliśmy się ich pozbyć, jednak nie mogliśmy za nic winić natury. Taki bieg rzeczy. Mimo tego, nie potrafiłem porzucić biednego zwierzęcia na pastwę losu. 
Dodatkowo. Jeśli szczenię zostanie dobrze wytresowane, w przyszłości może przynieść wiosce wiele korzyści. Będzie znacznie większe od wszystkich innych psów. Wilk może stać się niezwykłym obrońcą ów małej osady. W przyszłości ataki stworów nie zagrażałyby im tak bardzo, jak jest to aktualnie. 
Pogłaskałem zwierzaka pomiędzy uszami. 
- Porzucenie go nie wchodzi w grę - odparłem spokojne. Na te słowa część zgromadzonych mieszańców zaczęła wyrażać swoje niezadowolenie. - To tylko szczenię. Nie zaszkodzi nikomu. Pomyślcie tylko, ile korzyści może przynieść zatrzymanie go? 
Wieśniacy wymienili się niepewnym spojrzeniem. 
- Jeśli dorośnie wśród ludzi, w przyszłości na pewno będzie bronił wioski przed wszelkimi zagrożeniami - kontynuowałem. - Wystarczy dać mu trochę opieki i miłości...
Wśród gromady rozeszły się niespokojne szepty. Nie wiedziałem, czy udało mi się ich przekonać. Na pewno nie wszystkich. 
Wtedy z tłumu wyszła dziewczyna. Oczywiście ta, którą spotkałem jako pierwszą po przybyciu do wioski. Trochę niepewnie podeszła do mnie i wyciągnęła dłoń. Pogłaskała szczeniaka po głowie, uśmiechając się delikatnie. 
- Jest niegroźny... - potwierdziła. - Poczekajcie chwilę, przyniosę mu coś do jedzenia!
Mówiąc to, zerwała się z miejsca i pobiegła w stronę prowizorycznej polowej kuchni. 
- Skarbie, zaczekaj! - Starsza kobieta zawołała w jej kierunku, ale dziewczyna nie zatrzymała się. Chwilę później wróciła z parującą od ciepła miską. Podała mi naczynie. Jego zawartością była kasza, której wierzch pokrywały kawałki mięsa.
Odłożyłem szczeniaka na ziemię, a obok niego położyłem miskę. Początkowo zwierzak nie był chętny do jedzenia. Trząsł się ze strachu. Dopiero kiedy poczuł zapach mięsa, zaczął łapczywie połykać kęsy zaserwowanego pokarmu. Był wygłodniały. 
W świetle pochodni mogłem mu się lepiej przyjrzeć. Szczeniak raczej nie jadł od dawna. Był wychudzony, sierść gładko przylegała mu do skóry i widoczny przez nią zarys kości. Futro zwierzaka było ciemnoszare. Jedynie na jego grzbiecie znajdował się pas czarnego umaszczenia. Wilczek był nieduży, wyglądał kompletnie niegroźnie. 
Myślę, że jego marny obraz roztopił mroźne serca chociaż części z mieszkańców wioski. Ponownie wymienili się szeptami, obserwując, jak już najedzony zwierzak zwija się w kulkę i zasypia. Ostrożnie wziąłem go na ręce. Tam wtulił się we mnie i uspokoił oddech. Miałem nadzieję, że w końcu poczuł się bezpiecznie. 
- Co teraz? - Głos Hiromaru rozbrzmiał tuż obok mnie. 
- Na tę noc wezmę go do siebie - odparłem po chwili zastanowienia. - W wiosce na ten moment jeszcze nie jest bezpiecznie. Wielu mieszkańców raczej nie czuje się przekonanych i na pewno chciałoby się go niezwłocznie pozbyć. 
Chłopak przytaknął i uśmiechnął się delikatnie. 
- Ale to nie jest rozwiązanie na dłuższą chwilę - westchnąłem. - W przyszłości będziemy musieli się postarać, żeby ten malec zdobył uznanie w wiosce. 
Wraz z nastaniem nocy wraz z Hiromaru skończyliśmy ostatnie prace na dzisiaj w wiosce i udaliśmy się w stronę stolicy. Wilczek siedział schowany w połach mojej szaty. 
- Przyprowadzę go jutro - obiecałem. - Dziękuję ci za dzisiaj. Mam nadzieję, że niedługo wszyscy zaakceptują szczenię. 
Pożegnałem się z chłopakiem i wróciłem do akademika. Zakryłem zwierzaka materiałem długich ubrań. To nie tak, że nie mogliśmy posiadać zwierząt. Wcześniej jednak należało złożyć odpowiednie wnioski i uzyskać pozwolenie. Nie miałem na to czasu. Plus liczyłem, że obecność wilczka będzie jedynie tymczasowa. Był on zwierzęciem, które potrzebowało dużo ruchu i wolności. Uwięziony wśród czterech ścian mojej komnaty na pewno byłby nieszczęśliwy. Musiałem wymyślić powód, dla którego wszyscy mieszkańcy wioski by go zatrzymali. Może zachwalanie jego siły i wierności powtarzane wielokrotnie wpłynęłoby na ich decyzję? 
Będąc już w swoim pokoju przygotowałem szczenięciu prowizoryczne legowisko. Ułożyłem go na nim, upewniając się, że mocno śpi. Chwilę później sam udałem się do toalety, aby wziąć kąpiel po męczącym dniu. Po niej położyłem się spać. Zasypiałem spoglądając na małego wilka. Współczułem mu. Czułem nawet poczucie winy. W końcu, to ja byłem osobą, która najprawdopodobniej sprawiła, że został sierotą. Może właśnie z tego powodu tak bardzo pragnąłem mu pomóc? Z ów towarzyszącą mi myślą, niezwłocznie zasnąłem. 
Rankiem obudziło mnie skomlenie. Szczenię wstało jako pierwsze i najpewniej przestraszyło się miejsca, w którym się znalazło. Pośpiesznie zacząłem je uciszać oraz uspokajać. Dopiero po podarowaniu mu małej kulki, uspokoił się i zajął zabawą. Dało mi to chwilę na przygotowanie się do wyjścia. Dzisiaj czekał mnie kolejny dzień odbudowy wioski. Zapowiadał się jednak znacznie trudniej, niż poprzednie. Nowe zadanie spadło na moje barki. Wraz z Hiromaru musimy przekonać wszystkich wieśniaków, że zatrzymanie wilka przyniesie im same korzyści i tego nie pożałują. 
Zjadłem szybkie śniadanie, którym podzieliłem się ze zwierzakiem i z ukrytym pod płaszczem maluchem udałem się w stronę wioski. Miałem nadzieję, że mieszkańcy szybko przekonają się do niego.

<Hiromaru?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow