Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 20 lutego 2022

Od Neriny CD. Fenrysa

Spodziewałam się, że podczas leczenia będę czuła ból, szczypanie lub pieczenie. To co czułam było jednak przyjemne. Czułam przyjemne ciepło i delikatnie łaskotanie. 
Mimo wszystko miałam ochotę płakać. Może i byłam idiotką, bo bałam się o to, jak będzie wyglądać moja twarz. Jednak, która dziewczyna, a szczególnie syrena, nie przejmowała się tym. Uroda była dla nas bardzo ważną rzeczą. Może bardziej powinnam się zainteresować tym, jak bardzo bolała mnie głowa.
— Jak? — zapytałam się Fenrysa, zdołając wyrzucić z siebie tylko to pytanie, ponieważ czułam, że nie jestem w stanie wypowiedzieć więcej słów. 
Chłopak przyglądał mi się przez chwilę, próbując pewnie dojść do tego, o co mi chodzi. Wskazałam palcami na moją twarz. Fenrys uśmiechnął się do mnie delikatnie, jakby pocieszająco.
— Z każdą chwilą wygląda coraz lepiej — odparł. 
— Tak? — zapytałam, na co on pokiwał głową. Postanowiłam, że mu uwierzę. Zresztą, dlaczego miałby mnie okłamywać?
— Nie powinnaś się martwić. Będziesz tak samo piękna.
— Na pewno? — pokiwał znowu głową. Tym razem to ja uśmiechnęłam się do niego.
Uzdrawianie zajęło kilkanaście minut, podczas którego rozglądałam się po pomieszczeniu. 
Było to dość duże pomieszczenie, a przede wszystkich dość ciemne mimo dużych okien wychodzących na ulicę. Na ścianach było ciemne drewno, które dodawało pomieszczeniu mroku. Na półkach zawieszony na ścianach było różnych maści w pudełkach oraz jakiś rzeczach we flakonikach. Zioła zwisały z sufitu, robiąc za dodatkową dekorację oprócz żyrandola z świecami. Łóżka znajdowały się w rzędach. Jednym słowem, którym można było opisać to wszystko był bałagan. 
Po uzdrawianiu kobieta przeszła do badania moich odruchów, aby sprawdzić, czy wszystko z moim mózgiem w porządku. Wzięła do tego specjalnie młotek, który służył do takich badań i zaczęła po kolei sprawdzać. Najpierw ręce, a potem nogi. Na każdy mój odruch kiwała głową, co uświadczyło mnie w przekonaniu, że raczej wszystko jest dobrze. 
— Wygląda na to, że wszystko dobrze — powiedziała kobieta.
— Czyli możemy już iść? — zapytałam, a ona pokiwała głową. — Bardzo dziękuję za pomoc. — Powoli wstałam.
Medyczka jeszcze przed wyjściem poleciła mi coś na ból głowy, gdyby się jeszcze zdarzyły. Podziękowałam jej i wyszłam razem z Fenrysem.
— Bardzo cię przepraszam za tą imprezę na statku — powiedziałam. — Nie wyszło tak, jakbym tego chciała. Przepraszam i dziękuję, że mi pomogłeś.

<Fenrys?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow