Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

środa, 14 lipca 2021

Od Eny cd. Hyo

Prośba Asai'a była zaskakująca. Nie potrafiłem mu jednak nie pomóc. Nawet jeśli nie wiele uda mi się odkryć, przynajmniej spróbuję. 
Wspólnie udaliśmy się do jednej z pracowni magicznych. O tej porze już opustoszała, ale ciągle była dostępna dla uczniów. Krótko mówiąc - nasz pobyt w tym pomieszczeniu nie wiązał się z żadnymi problemami. 
Asai postawił na stoliku tajemniczy słoiczek. Przyjrzałem się jego zawartości. To, co znajdowało się w środku wprawdzie było obrzydliwe. Nie mogłem się powstrzymać od lekkiego zmarszczenia brwi.
- Jesteś pewien, że to na pewno mojej pomocy potrzebujesz? - zapytałem, zwracając się do wilkołaka. 
- Sądzę, że najlepiej odnajdziesz się w tym temacie - zapewnił Asai. - Nauczyciele zaraz zaalarmują wszystkich i w końcu niczego się nie dowiemy. 
- Ale jeśli to niebezpieczne, będą mogli naprawić sytuację - odparłem, widząc jednak smutną minę wilkołaka, dodałem pośpiesznie: - możemy się jednak temu przyjrzeć. Chociaż ostrzegam, jestem beznadziejnym magiem. Znacznie lepiej radzę sobie w walce. 
- Nie przesadzaj, po prostu rzućmy na to okiem - zaśmiał się wilkołak. Wspólnie zaczęliśmy badać dziwne znalezisko. 
Niestety nie udało mi się jednak skupić. Hyo niemal cały czas domagał się mojej uwagi. Nie umiałem mu odmówić i cierpliwie wysłuchiwałem tego, co miał mi do powiedzenia.
- Pozwól mi. Ten zapach mnie drażni. Twój jest zdecydowanie przyjemniejszy - mówił, obejmując mnie w pasie. Uśmiechnąłem się nieśmiało, próbując nie patrzeć w jego kierunku. 
- Nie rób tak Hyo. Nie jesteśmy sami - przypomniałem ściszonym głosem. Chłopak z niechęcią odsunął się ode mnie. Chwilę później oświadczył, że wraca do pokoju, ponieważ nie mógł znieść denerwującej woni. Wprawdzie nie potrafiłem się z nim nie zgodzić. Sam wyczuwałem nieprzyjemny zapach. Nie drażnił mnie aż tak, jak denerwował Hyo, ale również za nim nie przepadałem. Uporczywie ignorowałem smród, próbując całkowicie skupić się na badaniu zawartości probówki. 
Nawet po upływie dłuższego czasu, niestety, nie odkryliśmy zbyt wiele. Starałem się potraktować istotę różnymi specyfikami, ale nie wykazywała żadnych zmian. Reagowała jedynie na ogień, a właściwie na wydzielane przez niego światło. 
- Jest cieniolubna - wywnioskowałem, podnosząc pojemnik do pochodni. Istota poruszyła się, zbijając w bardziej ściśnioną masę. - Dobrze wiedzieć.
- Co to nam daje? - dopytywał Asai, nie odrywając wzroku od znaleziska. 
- Przewagę - wyjaśniłem, z niemałą fascynacją zbliżając obiekt do źródła światła. 
- W czym? - zdziwił się wilkołak. 
- Jeśli to coś jest niebezpieczne, poznaliśmy słaby punkt tej istoty - odparłem, lekko się uśmiechając. 
Dalsze badania nie przyniosły żadnych więcej informacji. Było już późno, więc postanowiliśmy skończyć nasze małe eksperymenty. 
Wróciłem do pokoju. Hyo leżał na moim łóżku. Przez chwilę zastanawiałem się, czy chłopak zamieszkał już u mnie na dobre. Oczywiście, nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo. Lubiłem obecność wampira i cieszyłem się, że on również za mną przepada. Bo w końcu - musiało tak być, prawda? Nieprzyjemny dreszcz przeszedł mnie po plecach. Nagła obawa zalała mnie od czubka głowy, aż po same nogi. 
Nie mówiąc zbyt wiele od razu poszedłem do łazienki. Przyszykowałem sobie gorącą kąpiel. Usiadłem w wodzie. Para rozgrzewała moje policzki, rosiła splątane kosmyki. Pozwalałem ciepłemu podmuchowi osadzać się na moim ciele. Moje włosy spływały po ramionach - ich końcówki powolnie dryfowały po tafli. 
Skorzystałem z okazji, aby wszystko znowu na spokojnie przemyśleć. Ostatnio zbyt wiele rzeczy ponownie zadręczało mój umysł. Zanurzyłem się po policzki w gorącej wodzie. W ten sposób próbowałem zatuszować czerwone rumieńce, które pojawiły się na mojej twarzy. Tak, jakby ktoś miał je zobaczyć tutaj w zamkniętej łazience.
Myślałem o Hyo. Zastanawiałem się, co naprawdę nas łączy. Z każdym dniem coraz bardziej nie miałem pojęcia, jaka jest między nami relacja. Naprawdę go lubiłem. Czy takie uczucie w ogóle można było nazwać lubieniem? Nie wiedziałem, co właściwie nas łączy. To wszystko po prostu było zbyt skomplikowane! 
Lata spędzone pod czujnym okiem nauczycieli, rodziców i braci wspominałem zdecydowanie dobre. Niestety życie pod kloszem sprawiło, że zabrakło mi kontaktów z innymi ludźmi. Z tego powodu nie zawsze wiedziałem, jak się zachowywać czy odczytywać intencje Hyo. Może to ja źle odbieram jego znaki? I wszystko wyolbrzymiam? Możliwe, że chłopak po prostu uważa mnie za dobrego przyjaciela i stąd wynika jego zachowanie. 
Zanurzyłem się w wodzie po samą głowę. Byłem w stanie jednak usłyszeć, że ktoś wchodzi do pokoju. Po głosie rozpoznałem Asai'a. Z cichym westchnieniem wstałem i zakończyłem kąpiel. Wytarłem ciało, przebrałem się i wyszedłem do pokoju.
Wyszedłem z wilkołakiem  na korytarz. Chłopak chciał mi tylko przekazać, że zanieśli tajemnicze znalezisko nauczycielom. Jeden z wykładowców rozpoznał w nim groźnego pasożyta. Byli przerażeni, że takie coś znalazło się na terenie szkoły. Sam wyznałem aprobatę wobec tego, że oddali niebezpieczny przedmiot komuś kompetentnemu. Pożegnałem się z przyjacielem i wróciłem do pokoju. 
Hyo chyba już spał. Wolałem mu nie przeszkadzać. Położyłem się zaraz obok. 
- Myślałem, że się nie zjawisz. - Wampir przebudził się na chwilę. Poczułem się źle z powodu, że prawdopodobnie wyrwałem go ze snu. 
- Nie zeszło mi wcale tak długo - odpowiedziałem, a moje usta mimowolnie wygięły się w uśmiech. - Dobranoc. 
***
Poranek nastał dosyć szybko. Czułem się naprawdę zmęczony. Tak, aby nie obudzić Hyo wstałem z łóżka i podszedłem do toaletki. Szybko ogarnąłem włosy i twarz. Pod oczami miałem wory. Zdecydowałem, że dzisiaj położę się spać wcześniej. Wtedy usłyszałem za sobą dźwięk. Odwróciłem głowę i spojrzałem w stronę wstającego właśnie chłopaka. 
- Dzień dobry, Hyo - przywitałem się. Próbowałem nie dać poznać po sobie zmęczenia. - Jak się czujesz?

Hyo? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow