Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 6 lipca 2021

Od Hyo cd Ena

Przez cały czas obserwowałem poczynania Eny. Jego zachwyt, zaskoczenie oraz rozmaite mieszane emocje, których wcześniej nie okazywał. Był jak dziecko, w sklepie z zabawkami. Pewnie, gdybym go poznał wcześniej jego rodzina by, tak czy siak, mnie nie polubiła. Jedynie ich syn, by zszedł na złą stronę. Chciałem się zaśmiać, jednakże odsunąłem od siebie tę myśl. Miałem wrażenie, że ktoś za nami idzie, albo też obserwuje. Naprawdę nie lubię czegoś takiego. Lekko mnie to przeraża, choć często sam tak robiłem.Patrzyłem na niebo. Siedziałem tuż obok Eny. Mogłem ujrzeć w jego oczach te tańczące iskierki ekscytacji. Wiatr łaskotał go po twarz, przez rozbrykane kosmyki. Wyciągnąłem dłoń i odgarnąłem zbłąkane kosmyki na swoje miejsce. Gdy spojrzał się w moją stronę, bez zbędnych formalności musnąłem jego wargi w delikatnym pocałunku. Choć może nieco za dużo języka dodałem. Jego policzki poczerwieniały, tak samo, jak i uszy. Nie chciałem go puścić. Chciałem patrzeć na niego wieczność.
Obca obecność zaczyna mnie irytować.
- Przyniosę coś do picia. - pod takim pretekstem, udałem się po napoje, ale także sprawdzić kto przeszkadza mi w tej uroczej randce. Znalazłem jedynie obcy zapach. Drażnił mój wrażliwy nos. Znalazłem także coś na kształt włosopodobnego czegoś oraz próbki krwi. Jeśli można tę dziwną ciecz określić tym mianem. Zebrałem dowody i wezwałem dwa wampiry oraz demona, by poszperały jeszcze i może one coś znajdą. Mnie się śpieszyło, dlatego nie mogłem im pomóc. Jednakże, gdy akurat miałem zabrać kupione napoje, kilka kroków ode mnie stał Ena. Dosłownie to zalewie trzy kroki nas dzieliły od siebie i od tego, bym dostał w twarz. Ukryłem jedną dłoń za swoimi plecami i ruchem dłoni pokazałem, "zmywajcie się teraz". Jednakże najwyraźniej chłopak mnie przejrzał, bo się zbliżył, a reszta nie ruszała się nigdzie. Mogłem jedynie westchnąć. Dlatego podałem mu jego napój. Wyglądał na złego. Dlatego się oddaliłem do pobliskiego drzewa, by móc się o niego oprzeć i wypić swój napój.
***
Randka poszła w łeb, choć przez chwilę było miło. Jednakże oczywiście coś jak zwykle, musi nam przerywać. Mogłem równie dobrze nigdzie nie iść albo to on mógł iść. Niebezpieczeństwo wywołało u mnie obronny ruch. Był to skok po chłopaka, odepchnięcie powiewem wiatru przyjaciół, oraz uniknięcie ataku z zaskoczenia. Udało mi się tego zapobiec, dzięki intuicji, która jak na razie dobrze mnie prowadzi. Chociaż miałem wyryte w głowie to cudowne chwile, tylko nie wiem, jak on je będzie przeżywać, albo się z nich cieszyć. Skoro została zrujnowana, przez osobę trzecią.
- Hyo, nie masz mi nic dopowiedzenia? - dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że chłopak stoi pochylony blisko mnie. Najwyraźniej odleciałem gdzieś myślami. Uśmiechnąłem się i objąłem go w pasie, już chciałem go pocałować, ale mnie powstrzymał. Najwyraźniej domagał się uporczywie odpowiedź.
- Przez większość naszej randki, miałem wrażenie, że cały czas ktoś nas obserwuje i śledzi. Starałem się jednak to zignorować. Jednakże poczułem dziwny drażniący zapach i po prostu musiałem zobaczyć co to za stworzenie. Resztę już wiesz. Teraz chce buzi. - westchnąłem po swoich słowach. Przysunąłem chłopaka bliżej siebie z zamiarem pocałunku, ale ponownie mnie zatrzymał, uwalniając się z uścisku. Fuknąłem jedynie i założyłem ręce na piersi. Odszedł ode mnie i poszedł najwyraźniej dalej rozmawiać.
***
Wracaliśmy do akademika, cisza między nami unosiła się w dziwne napięcie. W tym całym zajściu nie mieliśmy szans porozmawiać. Nawet jeśli chciałem, coś albo ktoś nam przerywał.
- Ena. - wypowiedziałem jego imię. Akurat, gdy miał odpowiedzieć, zjawił się Asai. Na serio już miałem dosyć. Po prostu wyminąłem ich i już miałem się udać w jakieś miejsce, ale zostałem zatrzymany. Któryś z nich złapał mnie za rękę. Zaintrygowany, odwróciłem się i zobaczyłem Asai'a. Ena najwyraźniej także był zaciekawiony.
- Mam dziwne wrażenie, że od kilku dni mnie i moją dziewczynę ktoś stale śledzi i obserwuje. Wy dwoje jesteście w tym wszystkim obeznani. Chciałem się spytać, czy wiecie co, to jest. - wypowiedział ostrożnie, rozglądał się także przy tym. Wyjął z kieszeni jakąś chustę. Gdy ją otworzył, widniały tam właśnie te dziwne włosopodobne cośki oraz w samym środku była jakaś mała istota. Wyglądała jak lalka. Jednakże, gdy chciałem jej dotknąć, chłopak mnie zatrzymał. Najwyraźniej cała nasza trójka, jak się później okazało, dołączyło do nas jeszcze dwóch osobników. Znajdowaliśmy się w pracowni do eksperymentów, choć bardziej wydawała się należeć jako pracownia do robienia eliksirów, czy uprawiania magii. Nie bywałem w takich od dawna.
Stałem akurat przy oknie i obserwowałem, co robią tęgie umysły. Ja akurat teraz wolałem pobawić się z chłopakiem, który zresztą jeszcze nie był mój tak oficjalnie. Gdy poczułem odór, zasłoniłem nos i podszedłem od tyłu do zajętego Eny. Jego zapach był dużo lepszy. Dlatego też, gdy poczuł mój dotyk, znieruchomiał. Wstydził się, że go dotykam przy innych? Musi po prostu przywyknąć do tego. Zanurzyłem twarz w zagłębieniu szyi chłopaka i zaciągnąłem się jego cudownym zapachem.
- Pozwól mi. Ten zapach mnie drażni. Twój jest zdecydowanie przyjemniejszy. - wymruczałem blisko jego ucha. Najwyraźniej po tych słowach się rozluźnił, choć nie wiem, czy aby na pewno o to chodziło. Objąłem go ręką wokół bioder, a drugą ręką, dokładniej palcami bawiłem się jego włosami. Choć wolałbym być z nim w jednym łóżku. Polizałem skórę na jego szyi, przez co poczułem ścisk oraz ściszony głos chłopaka.
- Nie rób tak Hyo. Nie jesteśmy sami. - jeszcze bardziej ściszył, by się jeszcze bardziej nie zawstydzić. Wolałbym iść z nim do jego pokoju, ale najwyraźniej, nawet jeśli odkryli coś, to zaraz wpadali w jakiś zaułek.
***
Nie wiem, ile minęło. Jednakże zapach, a dokładniej wstrętny odór, był teraz przyjemnym zapachem Eny w zastępstwie. Zresztą nie mogłem zbyt długo tam siedzieć, kilka razy musiałem wyjść, albo otworzyć okno. Ena nawet nie zauważył, jak wyszedłem. Zresztą wiele osób się zebrało z podobnymi wiadomościami. Musiałem udać się w miejsce, gdzie nie dociera smród. Dlatego też ruszyłem się do pokoju mojego słodkiego Eny. Musiałem wziąć także prysznic i może uda mi się zasnąć. Ena jest zajęty, także nie ma co im przeszkadzać.
Akurat, gdy wyszedłem z łazienki w szacie i wycierałem wilgotne włosy, do pokoju przyszedł Ena. Wyglądał na zmęczonego, jednakże zabrał mi ręcznik. Gdy usiadłem na łóżku, zaczął wycierać moje wilgotne włosy od wody. Przyjemne to było, coś nowego. Przytuliłem się do niego. Wyswobodził się i ruszył do łazienki. Najwyraźniej chciał się umyć i przebrać. Czyżby wracał do reszty. Akurat, gdy miałem się kłaść, ktoś zaczął pukać. Nie musiałem nawet wstawać, bo Asai sam wszedł.
- Wejdź. Ena bierze prysznic. - powiedziałem i ułożyłem się na chłopaka łóżku.
- Wiesz, że Ena zauważył, jak zniknąłeś, ale nie chcieli go puścić. - odezwał się, tak jakby próbował wytłumaczyć chłopaka.
- Zapach mi przeszkadzał, nie mogłem go znieść, więc się ulotniłem. Jeśli dalej idziecie. To róbcie, co chcecie. - wzruszyłem ramionami i po prostu ułożyłem głowę na jednej z poduszek. Przykryłem się i akurat, gdy miałem zamknąć oczy. Ena wyszedł z łazienki. Miał na sobie szatę do snu. Najwyraźniej jeszcze wyszedł z przyjacielem. Zignorowałem ten fakt i zamknąłem oczy. Nawet jeśli nie muszę spać, to potrafię zasnąć. Zasypiam w różnych sytuacjach oraz wtedy gdy nachodzi mnie kaprys.
W ciągu nocy budziłem się może z dwa razy, dopiero za drugim razem, do łóżka kładł się chłopak. Bez słowa otuliłem go ramieniem i delikatnie go przytuliłem, by dalej móc spać.
- Myślałem, że się nie zjawisz. - mruknąłem i zasnąłem. W końcu mogłem poczuć spokój, gdyż najwyraźniej martwiłem się o chłopaka. Poza tym mam nadzieje, że rano nie zniknie i będziemy mogli porozmawiać.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow