Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

środa, 14 lipca 2021

Od Hyo cd Ena

- Czuje się znacznie lepiej, gdy jesteś obok. - odpowiedziałem, po czym podszedłem do chłopaka, przeciągając się leniwie. Ująłem twarz Eny w swoje dłonie i przetarłem palcami po jego sińcach pod oczami. - Przemęczasz się za bardzo. - dodałem po chwili. Chciałem musnąć jego wargi, ale ktoś ponownie nam przerwał, dobijając się do pokoju Eny. Chłopak chciał iść sprawdzić, ale zagrodziłem mu drogę ręką. Przejechałem dłonią na jego kark.- Hyo, to pewnie Asai, mam zaraz zajęcia. - rzekł.
- Nie przerwie nam ponownie. - mruknąłem. Złączyłem nasze wargi, choć na krótką chwilę. Objąłem chłopaka w pasie i przysunąłem się do niego bardziej. Przypadkiem kły mi się wysunęły. Na ogół, kontroluje to, ale teraz to było dziwne. Przypadkowo rozgryzłem chłopakowi wargę. Kły nie chciały się schować, nie wiedziałem czemu. - Wybacz, nie chciałem. Wybacz też za to. - mruknąłem. Wplotłem dłoń we włosy chłopaka. Zsunąłem wargi na jego szyję, posadziłem go także na blacie w łazience, po czym wbiłem kły w miejsce między szyją a ramieniem.
Walenie do drzwi ustało, słyszałem nieopodal jakieś rozmowy. Wspomniane było moje imię oraz Eny. Wiem też, że muszę zacząć chodzić na swoje zajęcia, w końcu dostęp do akademii został ponownie otwarty. Gdy usłyszałem syknięcie oraz delikatne szarpnięcie ze strony chłopaka, wiedziałem, że czas przerwać.
Ostrożnie wyjąłem kły i zlizałem krew, zakleiłem ją plasterkiem, po czym cmoknąłem ranę. Oparłem czoło o jego ramię. Po chwili jednak zdecydowałem się go przytulić. Złapałem go pod uda, po czym zabrałem z łazienki. Jednakże ponowne stukanie do drzwi, ponownie nam przerwało. Musiałem go puścić. Poszedł otworzyć drzwi. Akurat, gdy miałem wybrać swój dzisiejszy strój. Sam wszedłem do łazienki, by ułożyć włosy, dopasować kolczyki, oraz wpiąć sówki we włosy. Zazwyczaj to robię. Mam za długie włosy, nawet jeśli je obetnę, to odrosną w zaskakująco krótkim czasie. Dlatego też muszę je wiązać.
Akurat, gdy pakowałem swoją torbę, widziałem jak Ena, także wychodzi. Chciałem go zatrzymać, ale nie był sam. Wywróciłem oczami. Zabrałem swój termos i torbę, po czym wyszedłem z pokoju chłopaka. Udało mi się, choć powiedzieć kilka słów.
- Miłego dnia Ena. - po czym po prostu zostałem wypchnięty. Nim usłyszałem jego odpowiedź, zniknąłem z pola widzenia chłopaka.
***
Po zajęciach, musiałem udać się do pokoju i sprawdzić, czy dotarła do niego paczka. Dotarła, nawet pełna lodówka krwi była. Mogłem swobodnie wypić chłodną krew z woreczka wypić. W ciągu dnia muszę pić znacznie więcej niż w ciągu nocy. Zahaczyłem także o bibliotekę, by móc popracować w niej przez parę godzin. Moja klasa miała do zaliczenia kilka egzaminów. Zresztą tak samo, jak inni.
Nie zauważyłem, nawet kiedy minęła północ, z biblioteki przeniosłem się do pokoju. Przerwałem naukę, by choć na chwilę skoczyć do chłopaka. Zajęło mi to chwilę. Gdy zawitałem do jego pokoju, nie zastałem go w nim. Zostawiłem karteczkę i liście do nowej herbaty. Chciałem zostać dłużej, ale nie mogłem. Zabrałem ze sobą kilka potrzebnych rzeczy, po czym wyszedłem z pokoju chłopaka. Po drodze powrotnej natknąłem się na Asai'a.
- Jeśli szukasz Eny, jest na dodatkowych zajęciach. - rzekł chłopak.
- Powiedź mu, że jutro wpadnę. - powiedziałem. Po czym wróciłem do swojego pokoju. Miałem sporo nauki, zresztą i tak już to czytałem, ale warto sobie przypomnieć.
***
Następne kilka dni, były zabiegane. Jak nie nauka i egzaminy. To próba, choć bliższy kontakt z chłopakiem, ale gdy starałem się go znaleźć, to go nie było, albo spotkałem go jak spał, albo choć na parę minut. Nie miał czasu. Nie chciałem mu przeszkadzać, dlatego też później po prostu przestałem przychodzić. Skoro nie ma czasu, to nie ma. Załatwię wszystko, co mam i może będzie chciał się ze mną zobaczyć, a jeśli nie. To go nie będę zmuszać, zrobi co, chce.
Myślałem, że po pięciu dniach wszystko się ustabilizuje, ale minęło prawie dwa tygodnie. Gdy załatwiłem wszystko, szedłem właśnie z nowymi dwiema torbami do chłopaka. Po drodze natknąłem się na chłopaka. Nie mój typ, ale najwyraźniej ja byłem w jego. Udałem się z osobnikiem do ustronnego miejsca, po czym chłopak zaczął swoje wyznanie. Nie minęła chwila, a poczułem znajomą woń. Ena obserwował całą sytuację. Byłem ciekawy, co w takiej sytuacji zrobi, ale znając go, ucieknie. Nie miałem mu tego za złe ani nic. Więc po prostu zająłem się tą smętną sytuacją.
- Jaka jest twoja odpowiedź. - najwyraźniej chłopak domagał się odpowiedzi. Marnowanie czasu. Jak już jest zabawa, to w nią zagram. Potem znajdę i podrażnię się z chłopakiem.
- Nie jesteś w moim typie. To po pierwsze. Po drugie, mam już kogoś. - chciałem dodać więcej, ale najwyraźniej odpowiedź go nie usatysfakcjonowała.
- Kogo? Ty przecież nie bywasz w związkach. Prześpij się ze mną. - natarczywy typ. Odetchnąłem typa, po tym, gdy ten padł na ziemię, nachyliłem się nad osobnikiem.
- Mój chłopak na mnie czeka. Dziwko, idź gdzieś indziej. - warknąłem. Wyprostowałem się i odwróciłem na pięcie, po czym ruszyłem przed siebie, by móc pogadać z chłopakiem. Oczywiście poleciał do mnie z łapami jakby inaczej. Chwyciłem go za szyję, akurat zjawił się Asai. Więc go puściłem. Najwyraźniej chłopak nawet jak chciał coś powiedzieć, nie powiedział.
W końcu mogłem odetchnąć w pokoju Eny. Ułożyłem mini lodówkę na blacie w kuchni, a gdy ją otworzyłem, woreczki z krwią były całe. Mogłem odetchnąć. W drugiej torbie miałem kilka potrzebnych rzeczy. Akurat, gdy chciałem wejść do łazienki, akurat wyszedł stamtąd Ena. Miał wilgotne włosy i szatę na sobie. Wyglądał niesamowicie.
- Czemu uciekłeś? - spytałem.
- Skąd uciekłem. Co masz na myśli? - udawał, czy może próbował to ukryć.
- Tamten chłopak nie jest w moim typie. - powiedziałem. Ena najwyraźniej trochę się ucieszył, ale dalej starał się to ukrywać.
- Niedługo mam zajęcia. A ty nie wracasz do siebie? - spytał. Najwyraźniej starał się zmienić temat.
- Załatwiłem wszystko. Nasza akademia ponownie została zamknięta, coś ponownie się tam dzieje. Chyba że mnie tu nie chcesz, to mogę sobie pójść. - powiedziałem.
Chłopak nic nie powiedział. Wzruszyłem ramionami i zacząłem się pakować akurat, gdy miałem wyjść. Chwycił mnie za koszulkę. Nie odwróciłem się, ale słyszałem przyśpieszone bicie serca chłopaka. Denerwował się?
- Cieszę się, że jesteś. Nie idź. - ciche słowa, wydostały się z jego ust. Zerknąłem na niego. Ujrzałem jak jego policzki i uszy czerwienią się, speszył się chłopak. Uśmiechnąłem się, choć starałem się go ukryć. Sięgnąłem po suchy ręcznik i podszedłem do niego, by wytrzeć Enie wilgotne włosy.
- Słodki mój drugi jesteś. - powiedziałem. Nie puścił mojej bluzki, dlatego też w cichy wycierałem jego włosy, oraz starałem się je jakoś rozczesać, doprowadzić do ładu i składu. By wyglądał dobrze, a nie jak po przejściach. Słodki Ena jest, naprawdę słodki. Na początku chciałem zaciągnąć go tylko do łóżka, jednakże teraz jest to chyba coś więcej. Choć nie wiem do końca, czy można to określić mianem. Sam nie wiem jakim. Wiem jedno. Chce, żeby był mój tylko i wyłącznie. Nazywanie go chłopakiem, byłoby przyjemne oraz gdyby nim naprawdę był. Chociaż to i tak już robię.
Zabrałem ręcznik i odrzuciłem go na łóżko, uniosłem podbródek chłopaka i bez przeszkód, dopóki nikt nam nie przeszkadza. Złączyłem nasze usta w pocałunku. Będę korzystać z tej chwili, dopóki trwa.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow