Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 25 kwietnia 2021

Od Hyo cd. Nikolai

 Musiałem wpaść do akademii. Jakiś nauczyciel albo dyrektor chciał rozmawiać ze mną o teście, czy innej głupocie. Nawet jeśli nie bywam zbyt często, to i tak idzie mi nieźle, tak jakbym w niej był. Musiałem się śpieszyć, byleby jak najszybciej mieć to z głowy.
Przemknąłem przez drzwi szybko, ale przypadkowo na kogoś wpadłem, albo ten ktoś jest na tyle głupi, że nie widzi, gdzie idzie. Zatrzymałem się na słowa jakiegoś idioty, spojrzałem na niego. Mokra bluza, opuchnięte policzki, uśmieszek i wystawiony język. Jeszcze ten tekst. "Wisisz mi cole".
- Cola wyląduje w twoim pokoju. Aż tak ci mokro na mój widok. - posłałem mu uśmieszek. Nie miałem teraz czasu, dlatego też czym prędzej ruszyłem, by spotkać się z tymi, co chcieli się spotkać.

***

Trwało to całe wieki. Dobra zaledwie kilka godzin, masakra jakaś gadanina. Bardzo dużo tego, dodatkowe nie uwierzyli, że potrafiłem tak pisać i być dobrym uczniem. Dlatego przez następne kilka dni mam się zjawiać w szkole, dla pewności. Debilni nauczyciele. Zanim, jednak mogłem wyjść z pechowego pomieszczenia, chcieli porozmawiać z moimi rodzicami. Ha to ci pech. Powiedziałem im kłamstwo, w które uwierzyli, po czym mogłem w końcu wyjść.
Przeciągnąłem się i ruszyłem do kafeterii po dwie butelki coli. Lepiej pić z butelki niż puszki. Dostałem także coś ekstra. Spakowane to zostało i mi oddane. Wręczyłem w zamian tabletki, które powodują dobry smak i niezły odlot. Tak też i mogłem skierować się do nowego obiektu testowego. Dokładniej do niższej rangi wampira. Zabawnie będzie.
Zapukałem do drzwi, a gdy chłopak mi otworzył, posłałem mu uśmiech. Zanim cokolwiek powiedział, sam odezwałem się pierwszy.
- Przyniosłem coś dobrego. - rzekłem. Gdy się przesunął, wszedłem do środka. Podałem mu butelkę coli. Po czym usiadłem na łóżku chłopaka, odkładając na biurku dwa kubki pełne pysznej krwi. Rozłożyłem się wygodnie, zajmując łóżko i przyglądałem się chłopakowi, popijając cole. Sam bym się napił krwi, ale skoro mamy tu taki interesujący przypadek to zawsze można się z niego napić, albo jedynie z kubeczka.
Chłopak nie ukrywał tego, że kubeczki go zainteresował. Na pewno czuł ten słodki zapach. Nie ukrywał tego. Uśmiechnąłem się, ale jeszcze chwilę czekałem. Nie chciałem się zbytnio śpieszyć. Mogę poczekać jeszcze chwilę. Zapach krwi dla głodnego wampira jest czymś cudownym. Łatwo je drażnić i miło, gdy cię zaczynają prosić. Wówczas może później wziąć coś od nich, skoro wzięły od ciebie. Świetna zabawa albo pyszna.
Obejrzałem dokładnie wnętrze jego pokoju, jakoś tak mnie, zaciekawił. Pewnie jeszcze kilka razy zajrzę. Odetchnąłem i odstawiłem butelkę, by przyjrzeć się chłopakowi. Jeszcze trochę, a weźmie krew. Dlatego też jak miła osoba, którą zresztą jestem, zbliżyłem się, by pokazać mu sztuczkę. Przyległem do jego pleców i wsunąłem jedną dłoń pod jego koszulkę, by przejechać palcami po brzuchu chłopaka. Otarłem się o niego, Przejeżdżając językiem po szyi chłopaka.
Pożyczyłem część jego mocy, by móc unieść pojedyncze kropelki krwi z kubeczka. Chciałem drugą dłonią dotknąć go w inne miejsce, jednakże teraz nie miałem jak.
- Wow, jak to zrobiłeś? - zdziwiony ton i pytanie. Zadowoliło mnie.
- Tajemnica kotku. - szepnąłem do jego uszka, przygryzając je lekko. Przysunąłem kropelkę krwi do jego ust. Zawsze chętnie można się zabawić. Oblizałem wargi i puściłem chłopaka. Usiadłem na łóżku, sięgnąłem po jeden kubeczek i wpatrywałem się intensywnie w nową ofiarę.
- Chcesz kotku. - poszczułem go, po czym dodałem. - Co dasz mi w zamian? - spytałem. Gdyż jeśli chce dostać krew z górnej, póki, niech się postara i coś dobrego i ciekawego wymyśli. Oczywiście poczekam i popatrzę, jak się błaźni, a może raczej będzie pyskaty.
Oczy, jego oczy są naprawdę ładne. Dlatego też, gdy uniosłem jego podbródek. Mając nieco krwi w ustach, przysunąłem chłopaka do siebie i wsunąłem język do ust chłopaka z kropelkami krwi. Zacisnąłem dłoń na włosach chłopaka, by móc pogłębić pocałunek, który mu ukradłem. Zanim się oderwałem, rozgryzłem mu wargę. Oblizałem swoją wargę, uśmiechając się do chłopaka. Przyglądałem się Nico. Zdobyłem użyteczne informacje, o nim oraz czekałem na to, co zrobi.

Nicolai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow