Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

Od Shain'a cd. Hyo

 Bardzo się zawstydziłem, gdy zaczął się rozbierać i wszedł do mojego łóżka. Gdy przywiązał swoja rękę do mojej jeszcze bardziej spanikowałem. Chciał usłyszeć moje wiersze.. Co miałem robić. Panicznie się bałem, ten chłopak jest naprawdę nieprzewidywalny. Szczególnie, że igra z Yeu. Eh.. pewnie swoją złość wyładuje mną mnie jak zawsze.
- Nie mam części wierszy - odpowiedziałem, spuszczając smutno głowę.
Wyciągnął rękę, którą nie był przywiązany do mojej i pogłaskał mnie po głowie.
- Nic się nie stało, przeczytaj mi jakie ci zostały. - odpowiedział
Odwróciłem się na chwile by z szuflady wyjąć notes. Po czym ponownie byłem twarzą w twarz z Hyo.
Otworzyłem lekko spalony zeszyt i zacząłem czytać.
Ucz się, świątku, wiedzy lisiej, ucz!
Ucz się ziemi, mroku, szmeru, ucz się wiatru!
Podchodź boczkiem, chyłkuj lisio i wypatruj,
A przemyślnie kołuj, mądrze klucz!
Lisim tropem, z mordą lisią spiesz,
Lisim chodem zdążaj, świątku frasobliwy!
Lis ci zdradzi sekret słodki i straszliwy:
Świat-królestwo twoje, wzdłuż i wszerz!
Gdy spojrzałem na chłopaka, on był zamyślony. Wziął mój ogon do ręki i zaczął go miętolić i spoglądał na mnie. Miałem cichą nadzieje, że zaraz wyjdzie.
- Przeczytałem ci jak chciałeś... Czy teraz możesz wyjść z mojego pokoju ? - zapytałem grzecznie.
Uśmiechnął się tylko. Zdjął ze swojej dłoni bransoletkę i związał mi nią dłonie.
Nie wiedziałem co mnie teraz czeka, ale bałem się strasznie. Położyłem po sobie uszy.
Hyo zaczął bawić się moim ogonkiem. Chodź miałem związane ręce próbowałem go jakoś odepchnąć. On tylko wziął moje związane ręce i przycisnął mi je nad moja głowa do łóżka. Odwróciłem od niego głowę, ale i to mu nie przeszkadzało. Zaczął robić mi malinki na szyi. Czasami wbijał się i wysyłał trochę krwi, lecz to były małe chwile. Trząsłem się cały, a futerko na moim ogonie zrobiły się sztywne.
- P...Proszę przestań - odparłem cicho
Ten nie zwracał na moje słowa uwagi. Brał w to dalej i widziałem, że sprawia mu to przyjemność. Zaczął schodzić niżej i lizać mój brzuch. Poczułem dziwny dreszcz na swojej skórze, który przeleciał przez moje ciało. Nie podobało mi się to uczucie. Chciałem się wyrwać, lecz był dla mnie za silny, w końcu się poddałem. Gdy to zauważył puścił mnie i jedna ręką bawił się ogonkiem a drugą dotykał po torsie. Nagle poczułem jak w moich żyłach przepływa aura. W samą porę! Moja moc niewidzialności dała o sobie znak. Zniknąłem mu z oczu, lecz i tak byłem związany.

Hyo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow