Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

piątek, 30 kwietnia 2021

Od Shain'a cd. Eny

- Jeżeli nie będę przeszkadzać - ścisnąłem szatę - nie chcę się narzucać.
- Nie narzucasz się i nie będziesz przeszkadzać - odparł chłopak.
Ruszyliśmy razem na plac, na którym miał trenować. Usiadłem w cieniu na trawie by mu nie przeszkadzać i mieć wygodne miejsce do oglądania jak trenuje. Naprawdę bardzo dobrze włada mieczem. Nie to co ja.. nie umiem ani mocą ani inną bronią się bronić, przed innymi. Umiem tylko uciekać. Mijało kilka godzin a on ćwiczył nieustannie. Położyłem się w końcu na trawie i patrzyłem w niebo. Nagle usłyszałem kroki w moją stronę. Nade mną stanął Ena.
- Jak wypoczynek? - zapytał.
- A przyjemnie - moje kąciki ust lekko drgnęły. Nie był to może uśmiech, ale zawsze coś.
- Jesteś może głodny? - zapytał.
W tym momencie pomyślałem o pysznym jedzonku, a mój brzuch wydał z siebie dziwny odgłos jakby zgadzał się z Eną.
- Chyba tak - uśmiechnął się.
Ja się kompletnie zawstydziłem i zasłoniłem twarz rękoma.
- Chodź przejdźmy się po mieście i poszukajmy jakiejś fajnej knajpy - odparł.
Spojrzałem przez palce na jego twarz i po chwili wzdychnąłem. Wstałem i otrzepałem swoje ubranie.
- Dobrze - dodałem. 
Ruszyliśmy w miasto, było dużo ludzi. Nie lubiłem takich tłumów, źle się wtedy czułem. Jakby coś mnie krępowało. Ena chyba to zauważył, bo położył mi rękę na ramieniu.
- Spójrz tam jest jakaś fajna - odparł. 
Gdy zobaczyłem jej nazwę przypomniało mi się, że przychodziłem tam z babcią. Mają bardzo dobre tam jedzonko. Weszliśmy do niej i zajęliśmy wolny stolik. Szukaliśmy po menu co wybrać. Przyszedł kelner, a ja z zawstydzenia nie wiedziałem co powiedzieć. Zanurzyłem wzrok w karcie.
- Co podać? - zapytał kelner.
- Ja poproszę te danie z gratisowym napojem - odparł Ena.
- A dla pana?- spytał, spoglądając na mnie.
Gdy kelner odszedł ulżyło mi i to bardzo.
- Nie jesteś przyzwyczajony do rozmawiania z ludźmi? - zapytał chłopak.
Kiwnąłem głową na znak tak. Gdy kelner przyniósł nam jedzenie, zaczęliśmy jeść. Gdy już skończyłem swój posiłek chwaciłem za kielich i miałem już sie napić, gdy wyczułem nutę alkoholu. Spojrzałem na  Ene, który bez najmniejszego hamowania wypił. Ja odłożyłem trunek i siedziałem skrępowany.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow