Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

piątek, 30 kwietnia 2021

Od Hyo cd. Nikolai

 Kto, by się spodziewał, że gdy przyniosę cole, skończy się to na gorącym i namiętnym seksie. Ja się tego spodziewałem, gdyż wielokrotnie były takie akcje. Może nie z colą, ale to innymi przedmiotami, czy też przypadkowe spotkania. Wiele tego było i jeszcze wiele przede mną. Także nawet nowe atrakcje i zabawy, które kończą się na karze i lekkich torturach są jeszcze słodsze.
Pozostałem w nim, jednakże nie na długo. W końcu wstałem, oblizałem wargi, spoglądając na wykończonego chłopaka. Okryłem go kocem, ruszyłem wziąć prysznic, by się odświeżyć, po upojnej nocy. W łazience zajęło mi nieco dłużej, gdyż gdy byłem po prysznicu, patrzyłem na szyje. Nie było już śladu, po tym, co zrobił chłopak, ale i tak mimo to, nie powinienem dawać zbyt wiele swojej krwi. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do chłopaka. Leżał, starał się unormować oddech. Podszedłem do niego i nachyliłem się nad nim, muskając jego wargi.
- Niegrzeczny chłopiec. - powiedziałem. Wyprostowałem się, po czym zacząłem ubierać. Nie mam czasu ani chęci zostawać na noc. Gdyż taki niegrzeczny chłopczyk, nie zasługuje na mnie w swoim łóżku. Gdyby posłuchał, może obeszłoby się bez kary. Jednakże najwyraźniej woli się buntować. Nawet jeśli mnie to kręci, lubię pastwić się psychicznie nad swoimi zabaweczkami. - Fajny seks, może następnym razem będziesz posłuszny. - powiedziałem, wychodząc z jego pokoju. Zabrałem wszystko, co swoje i wybyłem. Nie widziałem sensu tam przebywać.
Skoro i tak już wybyłem, mogę się przespacerować do swojego pokoju, skoro zapewne nadal on tu jest, to czas go odwiedzić i lepiej zająć się czymś produktywnym. Zawsze też wyjść przez okno na dach, by pooglądać niebo. Robię, to gdy nie mam co robić, a teraz jak na razie muszę uporządkować pokoju, przebrać się w coś innego. Zrobić pranie oraz przekąsić coś. Warto, by było coś zjeść, nie chce mi się wracać do domu. Sam coś tam umiem zrobić, nawet jeśli więcej ma krwi niż jedzenia to i tak jest dobrze. Są zapasy i tyle.
Siedziałem na podłodze, wygodnie oparty o łóżku z książką w dłoniach. Była to ta, którą wydawała się dosyć dziwna. Starałem się nie przejmować, nowym partnerem do zabaw, jednakże coś nie dawało mi spokoju. Może nie powinien go zostawić tak. Jednakże zasłużył. Nie można być miękkim, wówczas zaczną wchodzić ci na głowę. Dlatego też odłożyłem książkę i wyszedłem przez okno na dach. Tam przynajmniej jest wygodnie, nie myślę oraz mogę swobodnie popatrzeć, na co jest wyżej. Szkoda, że nie mam skrzydeł. Gdybym mógł je mieć i wznieść hen ponad chmury, może wówczas odnalazłbym coś, co, by mnie zaskoczyło.
Nie zanosiło się na to. Przymknąłem oczy, by napawać się ciszą. Oraz zapachem nocy.
Nie trwało to długo, gdyż poczułem zapach krwi i się momentalnie zerwałem. Zeskoczyłem z dachu zgrabnie na ziemię, by przy szybkości wampira, dostać się do wyznaczonej ścieżki z krwi. Było coś tu dziwnego. Zapach przypominał jakiegoś człowieka, ale jednocześnie był też jakiś obcy. Zmarszczyłem brwi i starałem się odnaleźć, źródło tego czegoś.
Stanąłem, koło drzewa, ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Odbywała się właśnie jakaś walka, między wampirem a jakimś stworzeniem. Nie wtrącałem się, gdyż to nie moja sprawa była. Nawet jeśli to wole sobie popatrzeć jak nawzajem się wybijają. To jest przyjemniejsze niż włączenie się do walki. Wiedziałem, że coś tu nie gra, dlatego też, gdy dostrzegłem zarys sylwetki Nikolaia, wówczas się włączyłem, by odrzucić przeciwnika trochę od nas. Nie chciałem uciekać, ale też nie miałem zamiaru walczyć. Po to właśnie szybkość wampirza, bym mógł wraz z nim, udał się w zupełnie inne miejsce. Puściłem jego rękę, którą trzymałem jeszcze chwile temu.
- Wytłumacz się z tego zajścia. - rzekłem chłodno. Z lodu wyrzeźbiłem sobie tron, na którym przysiadłem. Akurat taką moc miałem pożyczoną. Teraz czas poczekać na wyjaśnienia od kretyna, który wyrywa się z motyką na słońce.

Nikolai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow