No i ostatecznie natknąłem się na Hyo. Chociaż najprzyjemniejszym spotkaniem nie mogłem tego nazwać. Wracałem właśnie do swojego pokoju, kiedy natknąłem się na chłopaka. Nie był sam. Moim oczom ukazała się niecodzienna sytuacja.
Młody wampir, nie przejmując się pobytem w miejscu właściwie publicznym, wpił się w usta drugiej osoby. Nieznajomego nie rozpoznałem. Może z powodu, że moją uwagę całkowicie pochłonął znajomy nastolatek. Na ten widok nieprzyjemne ciepło ogarnęło moje ciało. Wstrzymałem oddech i odwróciłem się na pięcie, ukrywając rumieniec, na którego pojawienie nie miałem najmniejszego wpływu. Szybkim krokiem opuściłem korytarz. Naprawdę nie chciałem tego widzieć! Moją głowę wypełniło mnóstwo myśli. Czyżby moi znajomi mieli rację? Czy Hyo naprawdę zabawia się z każdym, kogo tylko spotka? Poczułem się zaskakująco przygnębiony. Właściwie nawet go nie znałem! Skąd to podświadome ukłucie dziwnej zazdrości? Ena, uspokój się! Nie masz pojęcia, kim jest ta osoba. Nic was nie łączy. Nic, a nic.
Oparłem się o pobliską ścianę, biorąc głęboki oddech. Jednocześnie zasłoniłem dłonią usta, muskają opuszkami palców swoje usta. Oddaliłem się już wystarczająco daleko od Hyo i jego kochanka lub kochanki. W końcu udało mi się pozbierać myśli. Czułem się zawiedziony sobą. Skąd ta nieuzasadniona zazdrość?! Co jest ze mną nie tak?! Gdyby moja rodzina się o tym dowiedziała, na pewno nie byłaby zadowolona. Hyo, osoba, o której nic nie wiem, nie powinna tak namieszać mi w głowie. Zdecydowanie powinienem przemyśleć swoje działania.
Okrężną drogą wróciłem do pokoju. Na szczęście nie spotkałem nikogo na swojej drodze. Wziąłem szybki prysznic i od razu poszedłem spać. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
***
Kolejna doba nie zapowiadała się wcale lepiej. Nie mam pojęcia, czy moja osoba przyciąga problemy, czy po prostu pech uwielbia mnie prześladować, ale natknąłem się na Hyo. Samo w sobie spotkanie z nim oczywiście nie byłoby niczym złym. W końcu, miałem wiele niepoukładanych w głowie spraw. Z każdą chwilą też przybywało ich coraz więcej. Sam los rzucał mi najpewniej kłody pod nogi.
Wracając. Spotkałem Hyo. Albo to raczej on spotkał mnie. Nie wyglądał najlepiej. Wydawało się, że wypił trochę za dużo. Nim zdążyłem się odezwać, przyparł mnie do muru. To, co nastąpiło później szybko nie wyleci z mojej pamięci. Gorąc ogarnął moje ciało pod wpływem dotyku chłopaka. Jego ręce błądziły po moim ciele. Przechodziły mnie dreszcze. Nie miałem pojęcia, jak zareagować. Byłem otępiały. Z tego też powodu tępo pozwoliłem chłopakowi na niegrzeczny ruch. Nie potrafiłem zareagować. Nie miałem pojęcia, czy to dlatego, że w mojej głowie widniała jedynie pustka, czy o zgrozo - z narastającej przyjemności! Nikt wcześniej nie był na tyle odważny, aby chociaż mnie szturchnąć. Hyo zaś nie krępował się przed niczym. Z każdą chwilą posuwał się coraz dalej. Powoli zaczynałem się obawiać, że ta niepotykana sytuacja zaraz przerodzi się w coś gorszego. Miałem przez to na myśli to, że nie zdołam powstrzymać chłopaka przez zbytnim zbliżeniem się do mojej osoby.
Uratował mnie nieznany głos. Postać, która pojawiła się chwilę później zatrzymała Hyo w odpowiednim momencie. Kiedy w końcu odsunął się ode mnie, złapałem oddech. Czułem się okropnie. Co to miało znaczyć?! Dlaczego na to pozwoliłem?!
- Oh wybacz, pomyliłem cię z kimś innym. Jednakże wpadnij do mojego pokoju w nocy. Słodki smak, tak samo, jak ty. Dokończymy to wieczorem - rzucił, puszczając mi zalotnie oczko.
Poczułem, jak moje serce nagle się zatrzymuje. Pomyłka?! Z której strony to była pomyłka?! Nie miałem pojęcia, co o tym myśleć. Czy przez chwilą nie zostałem przez niego wykorzystany? Czy właśnie mnie porzucił?
Hyo zniknął tak nagle, jak się pojawił, pozostawiając mnie w bałaganie nie do opisania. Nie miałem pojęcia, jak mam się poczuć. Zastanawiałem się, czy na pewno powinienem go odwiedzić. Moje serce biło jak szalone na samą myśl o kolejnym spotkaniu z chłopakiem. Czułem potrzebę porozmawiania z nim. Szczerze się jednak obawiałem, że gdy znajdziemy się na tak prywatnym gruncie nie zdołam go powstrzymać. Nie miałem pewności do tego, jak wampir się zachowa.
***
Ostatecznie skończyło się na przyjęciu propozycji. Przyznam, że z każdym kolejnym krokiem narastała moja niepewność. Znajdując się już w okolicy akademika Corvine, odnalezienie pokoju Hyo nie było ciężkie. Już pierwsza zapytana przeze mnie osoba wskazała mi odpowiedni kierunek. Przy okazji pokiwała głową z powątpieniem. Czy mam się bać?
Dotarłem do pokoju Hyo. Przed zapukaniem do drzwi zawahałem się przed chwilę. Musiałem jednak poznać prawdę. Niepewnie dałem znać, że przybyłem. Po krótkiej wymianie uprzejmości, wampir zaprosił mnie do środka. Zaproponował odpoczynek, a po wypowiedzeniu kilku grzeczności od razu przeszliśmy do rzeczy.
- Znalazłem cię na polu walki, opiekowałem się tobą. Staliśmy się przyjaciółmi. Chociaż byłeś we wrogiej rodzinie, to nie przeszkadzało nam w spotkaniu się na nowo, by połączyć swe linie i stać się partnerami. Jeśli chodzi o to, czemu mnie zabiłeś, tego nie wiem... To i tak jest takie powierzchniowe, gdyż niewiele pamiętam z tamtego życia. Jedynie to, że musiałem cię odnaleźć.
Zamilkłem z niedowierzania. Historia, którą opowiedział chłopak wydawała mi się być nieprawdopodobna. Skąd on o tym wiedział? Jeśli to prawda, jak mnie rozpoznał? Sam, nie pamiętałem nic. Moje życie nie różniło się niczym od istnień innych. Ot, zwykły młodzieniec o wysokich aspiracjach. Nagle okazuje się, że w przeszłości umawiałem się, a później zabiłem Hyo?
Nim zdążyłem zareagować, wampir popchnął mnie na łóżko. Nie miałem pojęcia, jak zareagować. Jeszcze nie przetrawiłem tego, co mi powiedział! Wszystko dzieje się za szybko, za szybko! Dodatkowo, w mgnieniu oka moja wierzchnia szata opadła bez ładu na ziemię. Zostałem w białej, lekkiej tunice.
- Hyo, puść mnie. - Mój głos może zabrzmiał zbyt ostro, pozbawiony dotychczasowej łagodności. Byłem jednak w zbyt wielkim bałaganie, by zachować resztki uprzejmości. Chwilę później pożałowałem swojego braku taktu. Hyo naprawdę zdawał się przejąć moimi słowami. W kącikach jego oczu pojawiły się krystaliczne łzy. Poczułem narastającą panikę i smutek. Nie chciałem go zranić! Nie zdążyłem go przeprosić, ponieważ wampir kontynuował swój pełen rozpaczy wywód.
- Obiecałeś mi, że mnie znajdziesz. Jeśli się odnajdziemy na nowo, połączymy się i zjednoczymy w sypialni jak kochankowie, którymi byliśmy. Odmawiasz mi, łamiesz daną obietnicę - zarzucił mi, a po chwili wypuścił z żelaznego uścisku. Odetchnąłem cicho z ulgą, widząc, jak się oddala. Byłem bezpieczny. Hyo odszedł do pokoju obok. Korzystając z samotności, podniosłem z ziemi porzuconą szatę i narzuciłem ją na siebie. Przyjąłem pozycję lotosu. Pomogło mi to poukładać myśli. Dzisiaj wydarzyło się zbyt wiele skomplikowanych rzeczy. Musiałem to wszystko powoli przetrawić. Z pewnych względów miałem złe przeczucie. Nie potrafiłem jednak po prostu nie zaufać Hyo. Dlaczego miałby mnie okłamywać? Nie mogłem też zgodzić się na jego propozycje. Zbyt mało wiem na ten temat. Muszę go zgłębić, a dopiero później podjąć decyzję. Uśmiechnąłem się do siebie. Logiczne myślenie przede wszystkim!
- Ena, zostawiłem na oparciu krzesła ręczni, przyniesiesz mi go? - Nagłe słowa wyrwały mnie z zamyślenia. Wstałem z miejsca i odnalazłem przedmiot. Niepewnie, po wcześniejszym zapukaniu, zajrzałem do łazienki.
Hyo stał pośrodku pomieszczenia, a jego biodra były owinięte innym ręcznikiem. Ociekał wodą, a jednocześnie wyglądał na niezwykle z siebie dumnego. Podałem mu przyniesiony przedmiot. Już miałem się odwrócić, kiedy poczułem mocny uścisk na nadgarstku. Hyo przysunął mnie do siebie. Opuszkami palców uniósł moją brodę ku górze. Nie pozostało mi nic innego, niż utrzymać jego spojrzenie.
Wampir otulił mnie ramionami. Poczułem chłodną wodę na mojej szacie. Zostałem przyciśnięty do ściany. Hyo przybliżył się do mnie. Nim zdążył mnie pocałować, wcisnąłem dłoń po między nasze usta. Wydawał się niezwykle zaskoczony. Zmarszczył brwi, spoglądając na mnie wyczekująco. Ja westchnąłem cicho w odpowiedzi. Moja głowa działała na największych obrotach. Ciężko się było jednak skupić, czując nagą skórę chłopaka na mojej klatce piersiowej i mając świadomość, że dzieli nas jedynie ręcznik.
- Proszę, poczekaj chwilę - powiedziałem, odzyskując dawny spokój. - Musimy to wszystko sobie wyjaśnić. Skąd wiesz, że ja to ja, a ty to ty? Może to był jedynie sen?
Hyo zaśmiał się w odpowiedzi.
- Ranisz mnie! - odparł z wyrzutem, przysuwając się bliżej. - Czy nie miewasz czasem wizji? Wrażenia, że kiedyś już mnie spotkałeś?
Zamilkłem. Hyo miał rację. Właśnie z tego powodu chciałem się z nim spotkać. Miał rację. Dziwne wspomnienia zaprowadziły mnie pod jego drzwi.
Straciłem czujność w opieraniu się. Wampir wykorzystał to, a jego dłonie ponownie zaczęły błądzić po moim ciele. Powstrzymałem go.
- Pozostaje tylko jedna sprawa - powiedziałem spokojnie. - Skoro niegdyś cię zabiłem, musiałem mieć ku temu powód. Chciałbym go odkryć.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz