Moc ? O czym on mówił..? Nie czułem się inaczej. Moja aura tylko trochę zmieniała kształty, lecz nic pozatym.
- Co za brednie wygadujesz - odparłem i zacisnąłem pięść
- Spokojnie może to przyjdzie z czasem - odparł
- Nie wiem o co ci chodzi.. ale proszę Ciebie i resztę Twojej ekipy o wyjście
Widział, że mowie serio. Wyszedł nic nie mówiąc reszta za nim. Usiadłem koło mojej babci.
- Wybacz, że wmieszałem cię w to... Nie chciałem naprawde - posmutniałem
Położyła dłoń na moim policzku i uśmiechnęła się, drugą walnęła mnie w głowę.
- Auć.. - odparłem masując bolące miejsce
- Staruszkę mieszać w swoje prywatne sprawy i narażać ją - odparła - nie jestem zła chociaż jeszcze przed śmiercią się wyszaleje haha - zaśmiałą się i poszła się rozpakować, bo wcześniej nie zdążyła.
Ja wzdychnąłem i patrzyłem na swoje dłonie. Opanowaną moc? Czyżby niewidzialność? Zamknąłem oczy i skupiłem się na sobie i energii, która mnie przepływa. Pomyślałem o tym, że jestem niewidzialny. Otworzyłem oczy, lecz nic dalej widziałem siebie, podeszłem do babci i spytałem się czy mnie widzi, lecz odparła, że tak. Dał mi nadzieje...Spakowałem swoje rzeczy, trzeba było wrócić do szkoły i nauki. Wróciłem piechotą do akademika i rozpakowałem i się. Zacząłem nadrabiać stracone lekcje. Zapewne będę musiał nadrobić kartkówki lub sprawdziany. Zająłem się wiec nauką. Nie zważałem na nić tylko codziennie się chodziłem na zajęcia a po nich do biblioteki na nadrabianie wszystkiego. Kompletnie olewałem i starałem się nie wpadać na niepożądane osoby jak Yeu czy Hyo. Gdy tylko widziałem ich na horyzoncie znikałem im z oczu by mnie nie zauważyli i szedłem dalej się uczyć. Pewnego razu tak sie zaczytałem, że zapomniałem kogo miałem unikać. Gdy przysiadłem na ławce by chwile odpocząć i wywietrzyć mózg z daleka mogłem zobaczyć pod drzewem Hyo. Nie był sam. Czemu patrzyłem tam, przecież nie byłem juz z nim jakoś związany. Nienawidziłem go... Przez to jak z Takami.. eh nie będę wspominać. Pomasowałem skronie i wzdychnąłem. Tak jak myślałem bawi się uczuciami i zmienia sobie kogo chce w łóżku jak Yeu. Wziąłem książkę i ruszyłem do pokoju. Usiadłem na swoim pokoju i poczułem ja z nosa leci mi zielona krew. Wytarłem ja chusteczką i się na chwile zagapiłem. Co jakbym sprzedał ja... byłbym bogaty, a moja rodzina objawiła by się. Nie przejmował bym się Takami i Healem. Nie liczyli się już dla mnie w ogóle. Zamknąłem znów swoje uczucia i położyłem się na łóżku twarzą w poduszczę. Zasnąłem dość szybko, byłem wykończony nauką. Obudziłem się rano i przeszedłem codzienną rutynę w łazience. Ubrałem szaty i ruszyłem na lekcje. Musiałem przejść z Akademika na Uczelnie, przez plac. Na drodze stanął mi Hyo.
-Wiesz co twoja babcia jest milsza niz ty. Taka serdeczne niedługo ponownie sie z nią zobacze - uśmiechnął się
- Możesz z całą rodziną sie zaprzyjaźnić nie obchodzi mnie to, ode mnie trzymaj się z daleka - odparłęm i przewróciłem oczami. Wyminąłem go. Niestety nie spodobało mu sie to i chwycił mnie za ogon zatrzymując mnie.
- Puść.. - odparłem
Nie miałem chęci i nerwów by się z nim zmierzyć. Chciałem unikać go jak mogłem. I tak już wszystkie uczucia jak i zaufanie zamknąłem dla niego. Starałem się być dla niego chłodny niczym lodowiec. I raczej już nie zobaczy jak moje końciki ust się ruszają.. Może już nikomu nie zaufam..Chłopak chciał się zbliżyć do mnie, lecz nie dałem mu na to szansy, jedynie złapał mnie za nadgarstek. Ja używając mocy wyrosłem pnącza z ziemi i przywiązałem jego nogi do ziemi. Wyrwałem rękę i bez słowa odwróciłem się i ruszyłem a zajęcia. Słyszałem z tyłu jak mnie woła, lecz nie obchodziło mnie to.
- Co za brednie wygadujesz - odparłem i zacisnąłem pięść
- Spokojnie może to przyjdzie z czasem - odparł
- Nie wiem o co ci chodzi.. ale proszę Ciebie i resztę Twojej ekipy o wyjście
Widział, że mowie serio. Wyszedł nic nie mówiąc reszta za nim. Usiadłem koło mojej babci.
- Wybacz, że wmieszałem cię w to... Nie chciałem naprawde - posmutniałem
Położyła dłoń na moim policzku i uśmiechnęła się, drugą walnęła mnie w głowę.
- Auć.. - odparłem masując bolące miejsce
- Staruszkę mieszać w swoje prywatne sprawy i narażać ją - odparła - nie jestem zła chociaż jeszcze przed śmiercią się wyszaleje haha - zaśmiałą się i poszła się rozpakować, bo wcześniej nie zdążyła.
Ja wzdychnąłem i patrzyłem na swoje dłonie. Opanowaną moc? Czyżby niewidzialność? Zamknąłem oczy i skupiłem się na sobie i energii, która mnie przepływa. Pomyślałem o tym, że jestem niewidzialny. Otworzyłem oczy, lecz nic dalej widziałem siebie, podeszłem do babci i spytałem się czy mnie widzi, lecz odparła, że tak. Dał mi nadzieje...Spakowałem swoje rzeczy, trzeba było wrócić do szkoły i nauki. Wróciłem piechotą do akademika i rozpakowałem i się. Zacząłem nadrabiać stracone lekcje. Zapewne będę musiał nadrobić kartkówki lub sprawdziany. Zająłem się wiec nauką. Nie zważałem na nić tylko codziennie się chodziłem na zajęcia a po nich do biblioteki na nadrabianie wszystkiego. Kompletnie olewałem i starałem się nie wpadać na niepożądane osoby jak Yeu czy Hyo. Gdy tylko widziałem ich na horyzoncie znikałem im z oczu by mnie nie zauważyli i szedłem dalej się uczyć. Pewnego razu tak sie zaczytałem, że zapomniałem kogo miałem unikać. Gdy przysiadłem na ławce by chwile odpocząć i wywietrzyć mózg z daleka mogłem zobaczyć pod drzewem Hyo. Nie był sam. Czemu patrzyłem tam, przecież nie byłem juz z nim jakoś związany. Nienawidziłem go... Przez to jak z Takami.. eh nie będę wspominać. Pomasowałem skronie i wzdychnąłem. Tak jak myślałem bawi się uczuciami i zmienia sobie kogo chce w łóżku jak Yeu. Wziąłem książkę i ruszyłem do pokoju. Usiadłem na swoim pokoju i poczułem ja z nosa leci mi zielona krew. Wytarłem ja chusteczką i się na chwile zagapiłem. Co jakbym sprzedał ja... byłbym bogaty, a moja rodzina objawiła by się. Nie przejmował bym się Takami i Healem. Nie liczyli się już dla mnie w ogóle. Zamknąłem znów swoje uczucia i położyłem się na łóżku twarzą w poduszczę. Zasnąłem dość szybko, byłem wykończony nauką. Obudziłem się rano i przeszedłem codzienną rutynę w łazience. Ubrałem szaty i ruszyłem na lekcje. Musiałem przejść z Akademika na Uczelnie, przez plac. Na drodze stanął mi Hyo.
-Wiesz co twoja babcia jest milsza niz ty. Taka serdeczne niedługo ponownie sie z nią zobacze - uśmiechnął się
- Możesz z całą rodziną sie zaprzyjaźnić nie obchodzi mnie to, ode mnie trzymaj się z daleka - odparłęm i przewróciłem oczami. Wyminąłem go. Niestety nie spodobało mu sie to i chwycił mnie za ogon zatrzymując mnie.
- Puść.. - odparłem
Nie miałem chęci i nerwów by się z nim zmierzyć. Chciałem unikać go jak mogłem. I tak już wszystkie uczucia jak i zaufanie zamknąłem dla niego. Starałem się być dla niego chłodny niczym lodowiec. I raczej już nie zobaczy jak moje końciki ust się ruszają.. Może już nikomu nie zaufam..Chłopak chciał się zbliżyć do mnie, lecz nie dałem mu na to szansy, jedynie złapał mnie za nadgarstek. Ja używając mocy wyrosłem pnącza z ziemi i przywiązałem jego nogi do ziemi. Wyrwałem rękę i bez słowa odwróciłem się i ruszyłem a zajęcia. Słyszałem z tyłu jak mnie woła, lecz nie obchodziło mnie to.
Hyo ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz