W jednej chwili zdecydowałem się za nimi
podążać. Paroma krokami za Hyo i dziewczyną, którą właśnie poznałem,
sama podróż była cicha. Lecz droga do celu była dość ciekawa, tyle
różnych stworzeń wokół nas. O niektórych z nich słyszałem w książkach,
ale o wielu nie miałem pojęcia, czym one są. Kiedy szliśmy, rozglądałem
się dookoła, a moja twarz prawdopodobnie wyglądała jak gapiąca się ryba.
Po kilku minutach zatrzymali się, przez co prawie wpadłem na ich plecy.
Rozejrzałem się, miejsce przed nami wyglądało na zewnątrz jak normalna jaskinia. Horizon weszła do środka jako pierwsza, następnie Hyo, a potem ja. Gdy weszliśmy do środka, przy kominku siedziała kobieta w średnim wieku. Odwróciła się, gdy usłyszała, jak drzwi się otwierały, a na jej twarzy pojawił się mały powitalny uśmiech.
- Witajcie w mojej jaskini, pozwólcie mi ją trochę rozjaśnić, zanim zaczniemy, dobrze? - na te słowa ciemno wyglądające miejsce zaczęło stawać się bogatsze i bardziej interesujące, wszędzie było wiele różnych rzeczy. Rozejrzałem się w zachwycie. Kobieta ponownie odwróciła się w naszym kierunku.
- A więc, porozmawiajmy o tym, dlaczego tu jesteś. Pozwól nam opowiedzieć o tym dźwięku, który usłyszeliśmy. Byliśmy w lesie podczas treningu z naszymi studentami, tak jak zwykle. Kiedy usłyszeliśmy ten dziwny dźwięk, nie było wokół nas żadnego stwora. Lecz poinformowano nas, że te stworzenia, którzy to usłyszały, zmieniły się. Po kilku z tych incydentów połączyliśmy te dwa razem. - długo opowiadała, przez chwilę zatrzymując się, by spojrzeć na nasze reakcje. - chciałbym, żebyście to zbadali i zajęli się kimkolwiek za tym stoi, proszę. - zatrzymała się ponownie w oczekiwaniu. Spojrzałem na Hyo, którego twarz wyglądała na zamyśloną, najprawdopodobniej na temat całej sytuacji i historii, którą właśnie usłyszeliśmy. Sam nie byłem pewien, co powiedzieć, stojąc w ciszy. Dopóki Horaizon nie podeszła do mnie. Jej twarz była poważna, kiedy na mnie spojrzała.
- Czy mogłabym porozmawiać z tobą na osobności? To zajmie chwilę. - zapytała, ale jej twarz mówiła mi, że nie miałem wyboru. Po prostu skinąłem głową, a ona zaczęła wychodzić na zewnątrz, a ja od razu podążyłem za nią.
Odprowadziła mnie od innych, w obszar między drzewami w kierunku kilku skał. Zatrzymała się i jeszcze raz spojrzała na mnie.
- Nie lękaj się, chcę tylko zadać kilka pytań. - powiedziała spokojnie, dając mi znak, żebym usiadł na jednym z kamieni. Z dziwną mieszaniną zamieszania i niepokoju, zrobiłem tak. Robiąc to samo, zdecydowała się usiąść obok mnie. Przez chwilę wyglądała jakby zastanawiała się, od czego zacząć.
- Jak twoje ciało? - powiedziała wprost, a jej twarz nadal była poważna. Myślałem, że zgłupiałem w tym sensie, że moje słowa przestały płynąć w głowie. Byłem z natury często dużą gadułą, ale takie momenty wybijały mnie z rytmu. Naprawdę nie miałem pojęcia, dokąd chciała się udać z takim pytaniem.
- Huh, jesteś dość dziwna. - powiedziałem z lekkim niedowierzaniem w głosie, patrząc na nią, żeby powiedziała cokolwiek innego.
- Mam na myśli stan, w jakim jesteś teraz. Nie wydajesz mi się kimś silnym. - nie wydawała mi się kimś, kto owija w bawełnę.
- To dlatego, że nie jestem. - nadal nie byłem pewien, dokąd to zmierzało. Popatrzyłem na nią wciąż nie wiedząc dlaczego, szukając odpowiedzi w jej minie.
- Posiadanie dodatkowej pary rąk byłoby przydatne, to znaczy, jeśli potrafisz się sam uchronić. O ile wiem, nie walczyłeś zbyt wiele w tym lesie. I jesteś lekkomyślny, mam rację? - z łatwością mogła mnie czytać. Spojrzałem na teren wokół nas, w zamyśleniu i zacisnąłem usta.
- Uważam, że dużo myślę w takich sytuacjach. Najwięcej mi wychodzi wtedy, gdy przestaję myśleć i po prostu robię to, co uważam za słuszne. - rzuciłem jej spojrzenie, po czym odwróciłem z powrotem wzrok.
- Więc unikasz zastanawiania się nad sobą? - spytała z naciskiem, jej postawa była dużo spokojniejsza niż ja. Miała postawę nauczycielki, wyraźnie wiedząc, co robiła.
- Możesz tak to powiedzieć. Mógłbym ci przytaknąć, ale niepotrzebnie skomplikowałoby to sprawę. - wzruszyłem ramionami, podnosząc stopy z ziemi i opierając brodę na kolanach.
- Mogłeś wzmocnić swoją zdolność, a nawet umiejętności walki lub nawet bardziej samoobronę. - westchnęła, prawdopodobnie po usłyszeniu odpowiedzi, z której nie była zbyt zadowolona.
- Prawdopodobnie mógłbym - z roztargnieniem skinąłem głową, wciąż patrząc w dal. - ale ktoś mi kazał spojrzeć w lustro. - odwracając się, by na nią spojrzeć, uśmiechnąłem się szyderczo, a miara witalności powróciła na moją twarz. Jakiekolwiek niepokojące uczucie, które miałem wcześniej, zniknęło. Tym razem to ona obrzuciła mnie dziwnym spojrzeniem. Zadawała mi coraz dziwniejsze pytania, aż w końcu zdecydowała się zakończyć coś, co przypominało mi przesłuchanie.
Rozejrzałem się, miejsce przed nami wyglądało na zewnątrz jak normalna jaskinia. Horizon weszła do środka jako pierwsza, następnie Hyo, a potem ja. Gdy weszliśmy do środka, przy kominku siedziała kobieta w średnim wieku. Odwróciła się, gdy usłyszała, jak drzwi się otwierały, a na jej twarzy pojawił się mały powitalny uśmiech.
- Witajcie w mojej jaskini, pozwólcie mi ją trochę rozjaśnić, zanim zaczniemy, dobrze? - na te słowa ciemno wyglądające miejsce zaczęło stawać się bogatsze i bardziej interesujące, wszędzie było wiele różnych rzeczy. Rozejrzałem się w zachwycie. Kobieta ponownie odwróciła się w naszym kierunku.
- A więc, porozmawiajmy o tym, dlaczego tu jesteś. Pozwól nam opowiedzieć o tym dźwięku, który usłyszeliśmy. Byliśmy w lesie podczas treningu z naszymi studentami, tak jak zwykle. Kiedy usłyszeliśmy ten dziwny dźwięk, nie było wokół nas żadnego stwora. Lecz poinformowano nas, że te stworzenia, którzy to usłyszały, zmieniły się. Po kilku z tych incydentów połączyliśmy te dwa razem. - długo opowiadała, przez chwilę zatrzymując się, by spojrzeć na nasze reakcje. - chciałbym, żebyście to zbadali i zajęli się kimkolwiek za tym stoi, proszę. - zatrzymała się ponownie w oczekiwaniu. Spojrzałem na Hyo, którego twarz wyglądała na zamyśloną, najprawdopodobniej na temat całej sytuacji i historii, którą właśnie usłyszeliśmy. Sam nie byłem pewien, co powiedzieć, stojąc w ciszy. Dopóki Horaizon nie podeszła do mnie. Jej twarz była poważna, kiedy na mnie spojrzała.
- Czy mogłabym porozmawiać z tobą na osobności? To zajmie chwilę. - zapytała, ale jej twarz mówiła mi, że nie miałem wyboru. Po prostu skinąłem głową, a ona zaczęła wychodzić na zewnątrz, a ja od razu podążyłem za nią.
Odprowadziła mnie od innych, w obszar między drzewami w kierunku kilku skał. Zatrzymała się i jeszcze raz spojrzała na mnie.
- Nie lękaj się, chcę tylko zadać kilka pytań. - powiedziała spokojnie, dając mi znak, żebym usiadł na jednym z kamieni. Z dziwną mieszaniną zamieszania i niepokoju, zrobiłem tak. Robiąc to samo, zdecydowała się usiąść obok mnie. Przez chwilę wyglądała jakby zastanawiała się, od czego zacząć.
- Jak twoje ciało? - powiedziała wprost, a jej twarz nadal była poważna. Myślałem, że zgłupiałem w tym sensie, że moje słowa przestały płynąć w głowie. Byłem z natury często dużą gadułą, ale takie momenty wybijały mnie z rytmu. Naprawdę nie miałem pojęcia, dokąd chciała się udać z takim pytaniem.
- Huh, jesteś dość dziwna. - powiedziałem z lekkim niedowierzaniem w głosie, patrząc na nią, żeby powiedziała cokolwiek innego.
- Mam na myśli stan, w jakim jesteś teraz. Nie wydajesz mi się kimś silnym. - nie wydawała mi się kimś, kto owija w bawełnę.
- To dlatego, że nie jestem. - nadal nie byłem pewien, dokąd to zmierzało. Popatrzyłem na nią wciąż nie wiedząc dlaczego, szukając odpowiedzi w jej minie.
- Posiadanie dodatkowej pary rąk byłoby przydatne, to znaczy, jeśli potrafisz się sam uchronić. O ile wiem, nie walczyłeś zbyt wiele w tym lesie. I jesteś lekkomyślny, mam rację? - z łatwością mogła mnie czytać. Spojrzałem na teren wokół nas, w zamyśleniu i zacisnąłem usta.
- Uważam, że dużo myślę w takich sytuacjach. Najwięcej mi wychodzi wtedy, gdy przestaję myśleć i po prostu robię to, co uważam za słuszne. - rzuciłem jej spojrzenie, po czym odwróciłem z powrotem wzrok.
- Więc unikasz zastanawiania się nad sobą? - spytała z naciskiem, jej postawa była dużo spokojniejsza niż ja. Miała postawę nauczycielki, wyraźnie wiedząc, co robiła.
- Możesz tak to powiedzieć. Mógłbym ci przytaknąć, ale niepotrzebnie skomplikowałoby to sprawę. - wzruszyłem ramionami, podnosząc stopy z ziemi i opierając brodę na kolanach.
- Mogłeś wzmocnić swoją zdolność, a nawet umiejętności walki lub nawet bardziej samoobronę. - westchnęła, prawdopodobnie po usłyszeniu odpowiedzi, z której nie była zbyt zadowolona.
- Prawdopodobnie mógłbym - z roztargnieniem skinąłem głową, wciąż patrząc w dal. - ale ktoś mi kazał spojrzeć w lustro. - odwracając się, by na nią spojrzeć, uśmiechnąłem się szyderczo, a miara witalności powróciła na moją twarz. Jakiekolwiek niepokojące uczucie, które miałem wcześniej, zniknęło. Tym razem to ona obrzuciła mnie dziwnym spojrzeniem. Zadawała mi coraz dziwniejsze pytania, aż w końcu zdecydowała się zakończyć coś, co przypominało mi przesłuchanie.
-
W interesie tego zadania jestem gotowa cię przeszkolić. Sprawić, abyś
był silniejszy i bardziej ostrożny. - zdecydowała się na propozycję,
patrząc na mnie w oczekiwaniu na moją odpowiedź.
Uniosłem głowę z kolan, nie będąc pewien przez sekundę czy była poważna. Ale w przeciwieństwie do mnie, była.
- Jeśli naprawdę chcesz to zrobić, nie odmówię. - powiedziałem krótko, a ona uśmiechnęła się zadowolona. Wstając, zaczęliśmy wracać do jaskini.
Uniosłem głowę z kolan, nie będąc pewien przez sekundę czy była poważna. Ale w przeciwieństwie do mnie, była.
- Jeśli naprawdę chcesz to zrobić, nie odmówię. - powiedziałem krótko, a ona uśmiechnęła się zadowolona. Wstając, zaczęliśmy wracać do jaskini.
Hyo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz