- Co potrafi zrobić twoja krew? Chce zobaczyć. - powiedziałem i spojrzałem na Shaina, gdy go puściłem, tuż przy brzegu.
- Nie wiem, co robi. Tylko kilka razy widziałem, jak tworzy naturę. - powiedział. Po chwili ściszył głos i kontynuował, chyba najwyraźniej był speszony. - Gdy się popłakałem nad grobem dziadka, uwolniła się wtedy cała aura. Cała polana i grób pokrył się kwiatami, a z grobu wyrosło drzewo.- powiedział to, wycierał się ręcznikiem. Przyglądałem się mu, gdyż tak jakby wciąż chciał coś powiedzieć. - Krew raz znika, a raz się pojawia, lecz zauważyłem, że już słabnie i zmienia się w normalną. - skończył swoją wypowiedź.
Tak też i sam także wyszedłem i wytarłem się, założyłem bokserki i szatę w barwach czerwieni i błękitu. Gdy chłopak się ubrał, wziąłem go na ręce i udałem się szybko do domku. Posadziłem go w miejscu, w którym znalazłem odpowiednie przybory. Miałem zamiar pobrać jego zieloną krew, póki jeszcze ją ma.
- To czas pobrać twoją zieloną krew, nim się zmieni i sprawdzimy, jakie może mieć jeszcze właściwości.? - powiedziałem. Mogłem wcześniej o tym wspomnieć, ale chce to zrobić nim, będzie za późno.
- Zróbmy to. - zastanawiał się, a gdy się zgodził. Użyłem przyborów, by pobrać jego krew. Udało się nam pobrać prawie litr zielonej krwi. Chłopak był osłabiony, dlatego podałem mu fiolkę błękitnej krwi. Ma niesamowite właściwości. Poczekałem trochę, aż zacznie działać.
***
Krew była w odpowiednim pojemniku. Wygodnie leżałem na kanapie i czytałem jakąś książkę, coś o zielonej krwi znalazłem. Shain zasnął. Leżał przy moim boku, wtulił się, wyglądał uroczo. Nie ruszałem go, może drażniłem go po uszach, które się poruszały, a on mruknął coś pod nosem i najwyraźniej chciał strząsnąć moją dłoń. Odłożyłem książkę i zamknąłem oczy, układając dłoń na boku Shaina. Nie spałem, jedynie zawędrowałem myślami do świata zen, by rozpocząć medytacje w innej pozycji.Shain?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz