Od prawie tygodnia, a może i dłużej nie wychodzę z pokoju. Mam tu wszystko, czego mi potrzeba, przynoszą także jedzenie i krew. Podszedłem do Yeu i zasłoniłem mu dłoń usta, wskazałem na drzwi i pociągnąłem chłopaka do ściany z książkami. Ułożyłem palec na ustach, by był cicho. Po czym otworzyłem wrota, widniało tam lustro, które jest magiczne. Ukrywam się tam za nim, gdy chce mieć spokój i być pogrążony we własnych potrzebach. Pociągnąłem chłopaka i ruszyłem do środka, zamykając za sobą wejście. Gdy się zamknęło, do pokoju wpadł wuj. Najwyraźniej był zły, ale mi to nie przeszkadzało, by być sam na sam z chłopakiem.
Oaza, na której się znajdowaliśmy, znajdowała się nigdzie. Nie było tutaj konkretnego miejsca. Jednakże oazę można było dowolnie zmienić do własnych potrzeb. Może się tu znajdować wszystko, co się żywnie zażyczy.
- Po co mnie tu zabrałeś? - warknął najwyraźniej zły. Chciał zapewne w tamtym pomieszczeniu, doprowadzić wuja do wściekłości pójściem ze mną do łóżka. Tak też można. Jednakże na razie muszę poszukać w tym pomieszczeniu czegoś innego. Jeśli, bym go tam zostawiła, mogłoby się to źle skończyć.
- Chce cię mieć blisko siebie. - mruknąłem i oblizałem wargi. Podszedłem do chłopaka, popchnąłem go na łóżko i przejechałem językiem po jego szyi. - Smakowita krew mój kochanku. - dodałem, jedynie go ugryzłem i wyprostowałem się, ułożyłem się na łóżku i bawiłem się uszkami chłopaka.
Najwyraźniej nie był zadowolony z obrotu spraw. Westchnąłem i wstałem, by poszukać tego, co szukam.
***
Gdy ponownie znaleźliśmy się w pokoju, wygodnie pod kocykiem siedziałem na kanapie, przeglądając przedmiot, który odnalazłem wcześniej. Pod drzwiami jednak słyszałem, jak rozmowa wujka z kimś jest tylko po to, by rozwścieczyć Yeu. Westchnąłem i kątem oka patrzyłem na Yeu. Najwyraźniej czymś był zajęty, choć wyglądał na gotowego do potyczki. Naprawdę nie wiem, po co matka, go tu wysłała. Wariactwo mogli odziedziczyć, więc niech nie przelewają tego na mnie i chłopaka.Słowa wujka były durne, starał się wkurzyć chłopaka, ale ten go olewał. Tym lepiej. Nie byłem z nikim umówiony na randkę, gdyż ja spotykać się, pieprzyć, a nie umawiać.
Miałem chytry plan, by przechytrzyć wujka i zobaczyć czy po takich czynach się zjawi. Mimo szaty na sobie nie czułem zimna. Dlatego też wstałem z kanapy, odłożyłem znaleziony przedmiot i podszedłem do chłopaka. Chichocząc pod nosem, Yeu obdarował mnie dziwnym spojrzeniem.
- Yeu nie tak mocno. - mój głos był podstawiony, gdyż niejednokrotnie się tak bawiłem, by po wkurzać rodzica. Do pokoju wpadł wujek, zdyszany i już chciał nas rozdzielić. Jednakże to ja ułożyłem dłoń chłopaka na swoim ciele. Prowokowałem zarówno go, jak i wujka. W końcu znalazłem zabawę, która może mnie zachęcić do działania.
- Co wy wyprawiacie? - padło pytanie wujka.
- Bez pukania wtargnąłeś do mojego pokoju. Akurat Yeu pomagał mi wyciągnąć wsuwkę, która za głęboko się wsunęła. - Powiedziałem i przejechałem dłonią po tej należącej do chłopaka. Nawet jeśli nie prędko chciał wyjść, jeszcze kilka razy to powtórzyłem. Yeu to olewał, choć czasem mi się przyglądał w ciszy. Gdy miałem dość, zjawiła się gosposia z wózkiem pełnym rozmaitego jedzenia oraz z krwią i innym napojem dla mojego gościa.
- Twój wuj coś dodał. - powiedziała gosposia, wyszła jednak. Odsunąłem szybko wózek z jedzeniem. Wykrzywiłem się, ale westchnąłem, gdy poczułem dotyk Yeu na swoim ciele. Najwyraźniej chłopak się nudził. W moim pokoju jest wiele ciekawych zajęć, ale sypianie z nim dużo ciekawsze. Tak samo, jak zabawy i pieszczoty. Chciałem w końcu wykurzyć wujka, by ten dał sobie spokój, ale najwyraźniej chwilę to potrwa.
Dotyk chłopaka, zawsze jest przyjemny, chociaż zatrzymałem go kilka razy, gdy najwyraźniej chciał dość do miejsca, którego nie chciałem mu udostępnić. Nie to, że nie chciałem się z przespać, jednakże nie miałem ochoty na to, jak na razie. Mógł uznać to, że nie chce. Chłopak wyszedł bez słowa, chciałem go zatrzymać, ale nie wyszło mi to. Ułożyłem się na łóżku i zamknąłem oczy, po prostu pogrążyć się w samotności i ciszy.
Ostatnio więcej sypiam, nie wiem czemu i skąd się to bierze. Jednakże, gdy się zbudziłem wózka z jedzeniem, nie było już w pokoju, ja za to byłem przykryty. Leniwie zlazłem z łóżka. Ruszyłem się najpierw odświeżyć w łazience i ubrać, coś lekkiego na siebie. Wyszedłem z pokoju, ale w całym domu nie słyszałem ani żywej duszy. Nikogo tu nie było. Wzruszyłem ramionami i ruszyłem do kuchni, by coś przekąsić. Tam także nikogo nie było. To stawało się dziwne jednakże, dopóki mogę zjeść w samotności, jest to jakiś plus tego wszystkiego.
Nikt mnie nie męczy oraz choć samotność jest miła, to brak kogokolwiek obok jest przygnębiająca. Chciałem jak najszybciej wrócić do swojego pokoju oraz wolałbym, by Yeu wrócił. Jednakże wyszedł, dlatego też poradzić muszę sam, z tym, co ma nadejść.
Gdy zjadłem i z kieliszkiem pełnym krwi zacząłem wędrować po pustym domu, by też spojrzeć w okno, czemu jest tak cicho i głucho. Nie słyszałem nikogo. Tak jakby coś się wydarzyło, kiedy spałem.
***
Ubrany szedłem pustą ulicą, w kapturze, gdyż deszcz wciąż kapał. Nawet bycia mokrym, to mi nie przeszkadzało w poszukiwaniu jakieś żywej duszy. Poczułem, jak ktoś mnie ciągnie i ukrywaliśmy się w jakiejś uliczce. Uniosłem głowę, zobaczyłem Yeu, miał kilka zadrapań, ale co najdziwniejsze. Starał się mnie bronić. To było dziwne, dlatego też, gdy spojrzałem w bok, ujrzałem, jakieś dziwne stworzenie. Zadrżałem instynktownie, wtuliłem się w chłopaka przede mną. Był prawdziwy tak samo, jak jego zapach. Nie można tego podrobić. Nawet jeśli to i tak go rozpoznam.- Yeu co się tu dzieje? Czemu jest tak pusto, jakby wszyscy zniknęli? - zadałem mu dwa pytania. Gdyż sam niczego nie mogłem odkryć.
Yeu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz