***
Akurat, gdy miałem wracać, zahaczyłem o salon fryzjerski, by nieco skrócić sobie włosy. Urosły sobie trochę, gdy używam magii, która przenosi mi się na rośnięcie włosów do jej naturalnych rozmiarów. One zazwyczaj były długie, potem zacząłem je ścinać i dodają wsuwki i spinki. Dbam o nie oraz pokazuje się z dużo atrakcyjniejszej i nieco modnisi-owej strony. Znalazłem sobie kolejną paczkę znajomych oraz to nowsze towarzystwo. Spotykamy się, ale to zazwyczaj wieczorami albo w środku nocy, by się wymknąć i pobalować czy też powłóczyć na mieście. Gdyż w ciągu dnia nie ma na to czasu, poza tym nie wszyscy mogą za dnia chodzić wśród ludzi, a w nocy to zupełnie inaczej się odbywa. Można wówczas być sobą i jest wygodniej niż za dnia.***
Kolejny dzień, tym razem zajęcia się dłużyły, nie przeszkadzało mi to ani trochę. W sumie chyba nawet się cieszyłem, że się dłużyły. Po lekcjach musiałem skoczyć do pokoju, by się przygotować na zajęcia w terenie. Gdy tylko była przerwa na lunch, mogłem skoczyć do pokoju, by wziąć to, co chciałem oraz wziąć prysznic, a tuż przed wyjściem wypić krew. W ciągu dnia muszę pić jej zdecydowanie więcej. Tak prawie gdzieś do dwóch litrów albo i więcej, zależy jeszcze od sytuacji, w jakiej się znalazłem. Sprawdziłem, czy mam w torbie fiolkę z błękitną krwią oraz specjalny proszek, w razie czego. Lepiej być przygotowanym, na każdą ewentualność.Odetchnąłem po prysznicu, wyczułem lawendę oraz aromat innego kwiatu. Nie miałem zbytnio czasu na zastanawianie się, co to dokładnie było. Ubrałem się wygodnie, gdy będziemy mieć zajęcia na zewnątrz. Dwie butelki były zapełnione krwią, gdyż w woreczek mógłby się przedziurawić. Krew, jedynie by się zmarnowała, a tego nikt nie chce. Gotowy wyszedłem z pokoju, pijąc swój lunch. Po drodze na dziedziniec spotkałem paczkę znajomych. Gadali o czymś, najwyraźniej dyskutowali o czymś zaciekle. Nie wiedziałem, jaki był tytuł tegoż też tematu, dlatego byłem zajęty piciem, a co tamci gadają, wlatywało jednym uchem, wylatywało drugim. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, wówczas zwrócili się do mnie.
- Hyo. Chcesz się wybrać dziś wieczorem do nawiedzonej biblioteki? - spytał chłopak.
- Podobno po kradzieży, która miała tam miejsce. Bibliotekarka zniknęła i podobno tam straszy. Mieli zamknąć to miejsce, ale wiedźmy się, tam zbierają. - dodała dziewczyna.
- Jeśli chcecie, możemy się tam wybrać. Zresztą i tak miałem zahaczyć o bibliotekę. - odpowiedziałem. Najwyraźniej taka odpowiedź na swój sposób się spodobała, ale jednocześnie chyba czuli się bezpieczniej, jak idę z nimi. Mnie nic nie wystraszy, gdyż po mnie to spływa jak po kaczce.
Nie mając nic do dodania, mogliśmy skupić się na grupowych zajęciach. Kolejne do kolekcji. Obijałem się wraz z grupą, gdyż inne pachołki, chcąc nam zaimponować, zaproponowali, że to zrobią. Miło i przyjemnie w tym czasie mogliśmy gadać i zając się sobą. Niebawem jeszcze inni dołączyli. Dwie dziewczyny gdzieś w międzyczasie zniknęły, choć słyszałem je. Nie były same.. Tak samo jeden z kumpli zniknął, widziałem jak, zabiera jakąś dziewczynę i chłopaka. Poważnie w biały dzień lecisz w trójkąt. Czasem nawet brak słów, ale skoro tak lubią się bawić, to rozumiem, sam nie raz też to lubię.
***
Dotarliśmy do biblioteki. Jednakże w zaskakująco szybkim tempie pogubili się wszyscy. Tak jakby nawiedzona biblioteka, nie chciała trzymać nas razem. Miałem też wrażenie, że stała się znacznie większa, choć od zewnątrz wyglądała tak samo, jak po pierwszym utknięciu tu ze mną i Eny. Ruszyłem przed siebie, gdyż musiałem odnaleźć książkę, której szukałem. Trudno było ją znaleźć, gdyż natknąłem się w międzyczasie na Ene. Nie wiem, co tu robił, ale gdy starałem się go uniknąć, ten mi nie pozwolił na to. Wręcz zaciągnął mnie do kantorka, czy jakiegoś schowka. Nie wiem co się właściwie działo. Ena powoli się wycofywał po zamknięciu drzwi na zamek. Czułem jak jego biodra, zaczynają napierać na moje. Przygryzłem wargę, gdyż musiałem go przytrzymać blisko siebie, by ten nigdzie nie uciekł. Gdy chciałem się odezwać, usłyszałem kroki i jakąś rozmowę. Ktoś zapalił lampę.Odsunąłem jego włosy na bok, by mieć do niego lepszy dostęp. Skoro już i tak mamy siebie tak blisko, po rozłące. To możemy się do siebie zbliżyć. Uważałem, ale nie mogłem zapanować nad tym, jak mój przyjaciel, chciał dobić się do Eny. Sam chciałem iść z nim do łóżka i to bardzo. Móc w końcu poczuć jego idealne ciało oraz móc mieć go pod sobą speszonego i zarumienionego. Cholera.
Taka myśl powodowała, że jedynie się podnieciłem. Najwyraźniej trudno było się Enie poruszać, gdyż po wydaniu z siebie dźwięku. Musiałem szybko zasłonić mu usta, by nas nie znaleźli. Byli już tak blisko, ale skądś indziej dobiegł hałas. Nie wiem, nawet kiedy, dłoń chłopaka, znalazła się w obcym i zapewnię pierwszy raz, tegoż miejsca dotykał. Kątem oka dostrzegłem, jak się speszył. Zatrzymałem jego dłoń. Zanim spróbował zabrać dłoń.
- Skoro już go dotknąłeś. Pozwolisz mi na coś więcej? - mruknąłem do ucha chłopaka, przygryzając je, delikatnie dysząc. Mimo że sypiam z wieloma osobami, to rzadko z nich nie działa tak mocno na mnie, jak Ena... Może oprócz Yeu, ale z nim jest inna historia.
Nie odpowiedział mi nic, dlatego też odwróciłem go do siebie przodem, był w lekkim szoku, zarumieniony i nie wiedział gdzie zawiesić swoje spojrzenie. Uniosłem więc jego podbródek i pocałowałem go, nawet jeśli nie odwzajemnił tego, to lekko go zmusiłem, by także się włączył. Przytrzymałem go blisko swojego ciała, by móc użyć kamuflażu, by nikt nas nie znalazł. Ktoś starał się najwyraźniej sprawdzić, czy ktoś się tu ukrywa, ale nikogo nie znalazł. Moje dłonie, nie próżnowały. Przejechałem dłonią po tyłeczku chłopaka, lekko go ścisnął, po czym wydał z siebie dźwięk, ale na szczęście zagłuszyłem go swoimi wargami. Rumieńce najwyraźniej się powiększyły. Dlatego też nie mogąc się powstrzymać, chciałem wsunąć swoją dłoń pod szatę chłopaka, ale mi nie pozwolił. Jedynie "przypadkowo" otarłem swoją dłoń o jego krocze. Chłopak się odsunął, przez co plecami wlazł na drzwi. Starał się ukryć, to jak speszony był, oraz najwyraźniej było w tym wszystkim coś więcej.
- Przepraszam za ten dotyk. - powiedział ściszonym głosem. W dalszym ciągu unikał mojego spojrzenia, gdyż zawstydzenie najwyraźniej górowało nad nim.
- Nie musisz za to przepraszać. Mamy mało miejsca. - powiedziałem, blisko jego twarzy i cmoknąłem chłopaka w policzek.
Klęknąłem, gdyż naszła mnie ochota na coś, co zazwyczaj jest robione mi, a nie ja komuś. To zwyczajne jest rzadkie, ale lubię to. Dlatego też, zanim, posunąłem się dalej, usłyszałem pytanie jakie padło od Eny.
- Co robisz? - spojrzał na mnie. Jednakże nie otrzymał odpowiedzi. Jedynie to pozbyłem się jego szaty, która zasłaniała uda oraz krocze. Nim zareagować mógł, złapałem jego członka i polizałem go po całej długości. Powoli zajmowałem się chłopakiem, by mógł poczuć to coś nowego. Coś dziwnego i zarazem przyjemnego. Nie zna tego, może nawet nie pomyślałby, że coś takiego może mu się przydarzyć. Akurat, gdy miałem zamiar wziąć go do ust, poczułem, jak stara się mnie odsunąć. Spojrzałem na niego z dołu, powoli poruszyłem dłonią i ponownie przyssałem się do chłopaka członka. Jego rumieńce, przeobraziły się w czerwień pomidora. Tak uroczo wyglądał. Dlatego też moje posunięcia językiem i ustami były wolne i dokładne. Chociaż chciałem też dokładnie przyjrzeć się chłopakowi, co zrobi.
Mogłem dostrzec przerażenie w oczach chłopaka, jednakże nie miałem zamiaru przestać. Powoli wsunąłem go do swoich ust, patrząc na chłopaka. Choć po chwili po prostu oddałem się, by dawać przyjemność chłopakowi. Przesunąłem dłońmi po jego udach i wsunąłem go trochę głębiej. Mój członek reagował, gdyż podniecenie wyskoczyło w górę. Pragnąłem po prostu go tu i teraz zdobyć. Może w końcu i na to nieświadomie mi pozwoli, będąc ze mną w łóżku. Nie raz chciałem, ale nie mogę go wykorzystać. Wole by sam mi na to pozwolił. Byłbym delikatny, choć może nieco później, byłbym ostrzejszy. Gdyż jak to bywa z tymi prawiczkami dla nich wszystko, jest nowe, ale w końcu mogą się przekonać. Ena w końcu też się przekona, czego nie mogę się już doczekać. Korci mnie, by iść z nim się zbliżyć w domku jego rodziców. Jeśli nadal będzie chciał mnie ze sobą zabrać.
Ena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz