- Czemu przerwałeś? - spytałem. Choć dobrze znałem odpowiedź.
- Chodźmy do pokoju i tam dokończymy. - powiedział to z uśmiechem.
Ruszyłem się z miejsca, by pójść z chłopakiem do siebie. Nie chciałem się śpieszyć, ale miałem ochotę, by iść z nim do łóżka. Wielokrotnie. Odetchnąłem i zatrzymałem się, złapałem za dłoń chłopaka, po czym ułożyłem drugą na jego policzku. Złączyłem nasze usta w pocałunek. Nawet gdy próbował się odsunąć, nie pozwoliłem mu na to. Mruknąłem i wsunąłem dłoń pod jego ubranie. Jednakże, gdy poczułem jego dłoń na plecach. Odskoczyłem jak poparzony od chłopaka. To było dziwne uczucie. Sam zacząłem i przerwałem, mimo że już kilka razy przydarzył nam się przelotny numerek na świeżym powietrzu, w miejscach publicznych. Tym razem jednak było w tym coś innego..
- Lepiej już chodźmy. - powiedziałem. Czułem, jak ktoś nas obserwuje, dlatego też złapałem chłopaka, przyciągając go do swojego boku, by następnie użyć wampirzej szybkości. Byśmy mogli zdecydowanie szybciej dotrzeć do mojego domu. Wepchnąłem chłopaka do domu. Nie zdążył zadać pytań, gdyż zniknąłem. Musiałem udać się dwie uliczki dalej od domu, by sprawdzić, kto się tam kryje.
Zjawili się także moi szpiedzy. Wraz z nimi załatwiłem i dowiedziałem się, wyduszając z koszmarnych obserwatorów wszystkiego, co mogło się przydać. Dowiedziałem się także kto mnie, a przy tym Yeu śledzi, po co...
Przecież moje "cienie" wyrównali szanse, nakierowali na drogę morderczego Yeu stwory, czy też to, co mógł wybić do cna. Oczywiście przed nami mógł zabić ludzi albo kogoś niewinnego, ale tutaj raczej takich nie ma. Nawet dzieci już są winne. Także nawet takie osobniki można pozabijać. Mimo nawet dostarczenia mi użytecznych informacji o Yeu ukrywają się w cieniu. Chociaż może też być tutaj drugie dno, albo i kolejne. Do którego jeszcze nie doszedłem.
W międzyczasie dotyk Yeu przyjemnie odwracał moją uwagę. Od tego oparzenia.. Miałem z nim problem, goiło się o kilka dni za długo. W dalszym ciągu tam było. Już dawno powinno się zagoić, ale nic z tego. Błękitna krew pomogła, chociaż może gdybym nie przerwał medytacji, szybciej by się zagoiło. Chociaż może to nic nie pomogło. Chociaż nic mi ono nie przeszkadza. Po prostu jest to dziwne.
- To moja sprawka? - zadał pytanie, gdy przejeżdżał palcami po gojącym się oparzeniu. Chwyciłem jego dłoń, by nie dotykał tej rany. Zazwyczaj moja skóra jest nieskazitelna, tym razem miałem na niej coś, co nie dawało mi spokoju. Uciążliwe to było, gdyż denerwowało mnie to wszystko, a na dodatek miałem ochotę coś rozbić, albo kogoś. Nie miałem pojęcia dokąd może mnie to zaprowadzić. Może gdyby Yeu odwrócił moją uwagę sobą, byłoby to znacznie lepiej i łatwiej. Jego obecność tak jakoś zaniżała moje problemy. Nie musiałem myśleć, gdyż jego bliskość, oraz to, co ma już niedługo nastąpić, w jakimś stopniu mnie denerwowała. Nie miałem pojęcia czemu mam tak mieszane uczucia.
- To nic. Po prostu długo się goi. Zbyt długo. - powiedziałem. Wyminąłem Yeu, tylko po to, by się ubrać. Jednakże ściągnął mi ręcznik, to nie było żadnym zaskoczeniem. Skoro i tak mamy być nadzy, to nie przeszkadza mi to. Zresztą często bywam nagi, gdy sypiam z wieloma różnymi partnerami. Zabawa wówczas jest świetna i łaskawa. Ubrany w szaty do spania.
Wdrapałem się na łóżko i wygodnie sobie usiadłem. Mogło to prowokować Yeu, gdyż zaczął się rozbierać. Zaśmiałem się i pociągnąłem go za ogon. Może trochę za mocno, gdyż tak się nie powinno. Jednakże wylądował na moim łóżku. Cmoknąłem go i przejechałem palcami po uszach chłopaka. Chciał najwyraźniej je zabrać. Jednakże wbiłem pazury w jego uszy. Warknął i syknął jednocześnie. Zlizałem krew, po czym uniosłem jego podbródek i wsunąłem język do ust chłopaka. Drażniłem jego uszka oraz gdy chciał posunąć się dalej, używałem pazurów do lekkich tortur nad jego wrażliwymi uszkami.
Wiem, że tak się nie powinno robić, ale to ja chciałem teraz coś zrobić. Dlatego też jedynie mnie objął i pozwolił na to, co chciałem. Mógł to robić z litości, ale wolałem opędzić od siebie wszelakie myśli, gdyż po prostu chciałem cieszyć się chwilą, w której możemy się namiętnie całować.
- Yeu to Chris. Chris to Yeu. Teraz opowiedz, co się stało. - posadziłem ją na kanapie, by mogła wszystko wyjaśnić. Posłałem Yeu przepraszające spojrzenie, ale on jedynie wywrócił oczami i wyszedł. Chciałem go zatrzymać, ale na chwilę się odwrócił. Pogłaskał dziewczynę po głowie, a mnie pocałował w policzek. Wtedy ponownie wyszedł.
Może chciał nam zapewnić chwilę dla siebie albo przyniesie napoje, albo po prostu poszedł i tyle po nim będzie. Tego jeszcze nie wiem. Jednakże Chris jest jak na razie ważniejsza i to, co ją gryzie.
Gdy się napiła, w końcu zasnęła. Przykryłem ją kocem szczelnie na kanapie. Byłem jeszcze chwilę przy niej, gdyż starałem się poukładać to wszystko. Niby teraz możemy, to najwyraźniej był znak dla chłopaka. Jednakże nie mogłem.
- Nie teraz. - powiedziałem. Chyba trochę za chłodno. Gdyż chłopak ponownie wyszedł. Westchnąłem i usiadłem na łóżku, czytałem książkę. Musiałem się przewietrzyć, ale samo patrzenie na dziewczynę, było zdecydowanie lepsze. Musiałem też ją przenieść na swoje łóżko, gdyż wydawała się niespokojna. Przytuliła się do mnie, dlatego też głaskałem ją po głowie, by się uspokoiła. Najwyraźniej mnie posłuchała, gdyż jej sen wydawał się dużo spokojniejszy.
Tej nocy nie mogłem zasnąć, myślałem, że może Yeu mi potowarzyszy. Chyba jednak się myliłem. Najwyraźniej skoro nam przerwano, to pójdzie do kogoś innego. Skoro tak to ja w nie miałem nic innego do roboty. Sięgnąłem po książkę i wróciłem do czytania. Zresztą i tak muszę też uspokajać kuzynkę.
- Chodźmy do pokoju i tam dokończymy. - powiedział to z uśmiechem.
Ruszyłem się z miejsca, by pójść z chłopakiem do siebie. Nie chciałem się śpieszyć, ale miałem ochotę, by iść z nim do łóżka. Wielokrotnie. Odetchnąłem i zatrzymałem się, złapałem za dłoń chłopaka, po czym ułożyłem drugą na jego policzku. Złączyłem nasze usta w pocałunek. Nawet gdy próbował się odsunąć, nie pozwoliłem mu na to. Mruknąłem i wsunąłem dłoń pod jego ubranie. Jednakże, gdy poczułem jego dłoń na plecach. Odskoczyłem jak poparzony od chłopaka. To było dziwne uczucie. Sam zacząłem i przerwałem, mimo że już kilka razy przydarzył nam się przelotny numerek na świeżym powietrzu, w miejscach publicznych. Tym razem jednak było w tym coś innego..
- Lepiej już chodźmy. - powiedziałem. Czułem, jak ktoś nas obserwuje, dlatego też złapałem chłopaka, przyciągając go do swojego boku, by następnie użyć wampirzej szybkości. Byśmy mogli zdecydowanie szybciej dotrzeć do mojego domu. Wepchnąłem chłopaka do domu. Nie zdążył zadać pytań, gdyż zniknąłem. Musiałem udać się dwie uliczki dalej od domu, by sprawdzić, kto się tam kryje.
Zjawili się także moi szpiedzy. Wraz z nimi załatwiłem i dowiedziałem się, wyduszając z koszmarnych obserwatorów wszystkiego, co mogło się przydać. Dowiedziałem się także kto mnie, a przy tym Yeu śledzi, po co...
Przecież moje "cienie" wyrównali szanse, nakierowali na drogę morderczego Yeu stwory, czy też to, co mógł wybić do cna. Oczywiście przed nami mógł zabić ludzi albo kogoś niewinnego, ale tutaj raczej takich nie ma. Nawet dzieci już są winne. Także nawet takie osobniki można pozabijać. Mimo nawet dostarczenia mi użytecznych informacji o Yeu ukrywają się w cieniu. Chociaż może też być tutaj drugie dno, albo i kolejne. Do którego jeszcze nie doszedłem.
***
Wróciłem do domu pokryty krwią. Milczałem, nie chciałem o tym rozmawiać. Potrzebowałem chwili dla siebie. Skierowałem się od razu do swojego pokoju, po czym do łazienki, by wziąć prysznic. Czułem wzrok na sobie, po chwili także dotyk. Nie podobało mi się to, a dokładniej, że plecy tak długo mi się goją. Jednakże po prostu dalej brałem ten prysznic, zmywając z włosów i z ciała krew, która byłem upaćkany. Wyminąłem chłopaka, gdyż musiałem znaleźć luźną szatę na noc. Choć noc i tak będzie zajęta.W międzyczasie dotyk Yeu przyjemnie odwracał moją uwagę. Od tego oparzenia.. Miałem z nim problem, goiło się o kilka dni za długo. W dalszym ciągu tam było. Już dawno powinno się zagoić, ale nic z tego. Błękitna krew pomogła, chociaż może gdybym nie przerwał medytacji, szybciej by się zagoiło. Chociaż może to nic nie pomogło. Chociaż nic mi ono nie przeszkadza. Po prostu jest to dziwne.
- To moja sprawka? - zadał pytanie, gdy przejeżdżał palcami po gojącym się oparzeniu. Chwyciłem jego dłoń, by nie dotykał tej rany. Zazwyczaj moja skóra jest nieskazitelna, tym razem miałem na niej coś, co nie dawało mi spokoju. Uciążliwe to było, gdyż denerwowało mnie to wszystko, a na dodatek miałem ochotę coś rozbić, albo kogoś. Nie miałem pojęcia dokąd może mnie to zaprowadzić. Może gdyby Yeu odwrócił moją uwagę sobą, byłoby to znacznie lepiej i łatwiej. Jego obecność tak jakoś zaniżała moje problemy. Nie musiałem myśleć, gdyż jego bliskość, oraz to, co ma już niedługo nastąpić, w jakimś stopniu mnie denerwowała. Nie miałem pojęcia czemu mam tak mieszane uczucia.
- To nic. Po prostu długo się goi. Zbyt długo. - powiedziałem. Wyminąłem Yeu, tylko po to, by się ubrać. Jednakże ściągnął mi ręcznik, to nie było żadnym zaskoczeniem. Skoro i tak mamy być nadzy, to nie przeszkadza mi to. Zresztą często bywam nagi, gdy sypiam z wieloma różnymi partnerami. Zabawa wówczas jest świetna i łaskawa. Ubrany w szaty do spania.
Wdrapałem się na łóżko i wygodnie sobie usiadłem. Mogło to prowokować Yeu, gdyż zaczął się rozbierać. Zaśmiałem się i pociągnąłem go za ogon. Może trochę za mocno, gdyż tak się nie powinno. Jednakże wylądował na moim łóżku. Cmoknąłem go i przejechałem palcami po uszach chłopaka. Chciał najwyraźniej je zabrać. Jednakże wbiłem pazury w jego uszy. Warknął i syknął jednocześnie. Zlizałem krew, po czym uniosłem jego podbródek i wsunąłem język do ust chłopaka. Drażniłem jego uszka oraz gdy chciał posunąć się dalej, używałem pazurów do lekkich tortur nad jego wrażliwymi uszkami.
Wiem, że tak się nie powinno robić, ale to ja chciałem teraz coś zrobić. Dlatego też jedynie mnie objął i pozwolił na to, co chciałem. Mógł to robić z litości, ale wolałem opędzić od siebie wszelakie myśli, gdyż po prostu chciałem cieszyć się chwilą, w której możemy się namiętnie całować.
***
Przerwano nam, gdyż do pokoju weszła kuzynka. Była lekko spanikowana. Oderwałem się od Yeu i przytuliłem dziewczynę. Ma ona niecałe 155 cm wzrostu i krótkie włosy w kolorach różu i niebieskiego. Do tego dwukolorowe oczka. Nosi o wiele za duże niektóre ubrania. Jednakże mimo wszystko jest szczupła i ma w sobie coś z wilka i elfa. Jednakże to nie jest stwierdzone. Dlatego, gdy się pojawiła, musiałem ją przytulić. Jest jedną z tych tajemniczych osób w rodzinie oraz rzadko się pojawia. Nie wszyscy też wiedzą ile mam osób w rodzinie.- Yeu to Chris. Chris to Yeu. Teraz opowiedz, co się stało. - posadziłem ją na kanapie, by mogła wszystko wyjaśnić. Posłałem Yeu przepraszające spojrzenie, ale on jedynie wywrócił oczami i wyszedł. Chciałem go zatrzymać, ale na chwilę się odwrócił. Pogłaskał dziewczynę po głowie, a mnie pocałował w policzek. Wtedy ponownie wyszedł.
Może chciał nam zapewnić chwilę dla siebie albo przyniesie napoje, albo po prostu poszedł i tyle po nim będzie. Tego jeszcze nie wiem. Jednakże Chris jest jak na razie ważniejsza i to, co ją gryzie.
***
Dziewczyna w końcu po kilku minutach opowiedziała wszystko ze szczegółami. Zajęło to dłuższą chwilę. Yeu będzie zły albo jest. Nie wiem czemu wszystko, idzie pod górkę. Teraz nie prędko pójdziemy do łóżka, gdyż muszę pomóc Chris. Westchnąłem i zdecydowałem się dojść z dziewczyną do sedna sprawy. W końcu Yeu przyniósł nam napoje. Po czym położył się na moim łóżku. Dotrzymywał nam towarzystwa, nie przeszkadzając, czasem nawet wykazywał aktywność, gdy rozmawiałem z nią.Gdy się napiła, w końcu zasnęła. Przykryłem ją kocem szczelnie na kanapie. Byłem jeszcze chwilę przy niej, gdyż starałem się poukładać to wszystko. Niby teraz możemy, to najwyraźniej był znak dla chłopaka. Jednakże nie mogłem.
- Nie teraz. - powiedziałem. Chyba trochę za chłodno. Gdyż chłopak ponownie wyszedł. Westchnąłem i usiadłem na łóżku, czytałem książkę. Musiałem się przewietrzyć, ale samo patrzenie na dziewczynę, było zdecydowanie lepsze. Musiałem też ją przenieść na swoje łóżko, gdyż wydawała się niespokojna. Przytuliła się do mnie, dlatego też głaskałem ją po głowie, by się uspokoiła. Najwyraźniej mnie posłuchała, gdyż jej sen wydawał się dużo spokojniejszy.
Tej nocy nie mogłem zasnąć, myślałem, że może Yeu mi potowarzyszy. Chyba jednak się myliłem. Najwyraźniej skoro nam przerwano, to pójdzie do kogoś innego. Skoro tak to ja w nie miałem nic innego do roboty. Sięgnąłem po książkę i wróciłem do czytania. Zresztą i tak muszę też uspokajać kuzynkę.
***
Przez kolejne dni, musiałem pomóc Chris. Gdy w końcu mogłem, odpocząć zobaczyłem Yeu z kimś. Zignorowałem ich i wróciłem do swojego pokoju. Miałem dosyć problemów. Zamknąłem okna i je zasłoniłem, by światło słoneczne nie dawało mi w kość, to samo zrobiłem z drzwiami, zamknąłem je na klucz. Chciałem odpocząć i mieć spokój.
Po prysznicu, zrobieniu porządku w pokoju, zająłem się upragnionym odpoczynkiem. Choć go nie potrzebowałem może po prostu, wolałem odpocząć w trumnie. Dlatego też udało mi się w końcu odkopać i wyczyścić trumnę. W niej mogłem zaznać spokoju, którego potrzebowałem. Dlatego też wszedłem do jej wnętrza, zamknąłem ją. Wygodnie ułożony, przymknąłem oczy i udałem się w świat medytacji. Może po tym, będę jak nowy.Yeu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz