Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 18 maja 2021

Od Hyo cd Ena

- Z wielką przyjemnością będę ci towarzyszyć. - powiedziałem i musnąłem wargami policzek chłopaka. Miałem swego rodzaju obawę, że jego rodzina może mnie nie polubić. Odpędziłem jednak te myśli od siebie i przysunąłem chłopaka do swojej piersi, na tyle blisko, bym mógł zaciągnąć się jego cudownym zapachem oraz czuć jego bliskość i ciepło. Pogłaskałem Ene po głowie, po czym dodałem. - W końcu spotkasz się z rodzina, za którą tęsknisz. - objąłem go, delikatnie. Przejechałem palcami po kręgosłupie, na co zadrżał.W końcu poznam rodzinę chłopaka, nawet ten związek powstał jedynie z moich wyobrażeń. To może, gdy Ena, w to uwierzy i zajdzie to dalej, to może ponownie uda nam się być razem. Im mniej pamięta, tym lepiej, ale jednocześnie też miałem zniknąć z jego życia.. Najwyraźniej i tak pozostaje w jego pamięci, jak cień. Nie pozbędzie się mnie ani ja jego. Czyżby to było to całe przeznaczenie i bratnia dusza. Czerwona nić nas połączyła i już nie zostanie ona rozerwana.
***
- Muszę iść, na zajęcia. - mruknąłem i zawisłem nad chłopakiem. Powoli robił się ranek, kolejna miła noc z chłopakiem u boku. Przejechałem dłonią po jego policzku i dotknąłem palcem jego wargi. Uśmiechnąłem się i przesunąłem powoli dłoń niżej.
- Spotkamy się później? - spytał chłopak. Musnąłem jego wargi, zahaczając kłami o jego wargę. Starałem się być delikatny. Jednakże wiedziałem, że prędzej czy później się wszystkiego dowie. Podniosłem się z zamiarem wyjścia jednakże, zanim wyszedłem, podałem chłopakowi rękę, którą ujął. Pomogłem mu wstać, po czym złapałem jego dłoń i nasunąłem mu bransoletkę, miałem identyczną.
- Oczywiście, że się spotkamy. - odpowiedziałem. Wyszedłem z pokoju chłopaka. Zniknąłem tak szybko, jak zdołałem. Olivia czekała na mnie w pokoju, była gotowa na zajęcia, ale także wiedziałem, co zrobiła. Znalazłem pamiętnik, który prowadziłem, jak tylko po raz pierwszy spotkałem czysto krwistego demona. Białe szaty i po prostu pięknego mężczyznę. Liczne przygody, jego krew, zapach i dotyk.. Słowa.. Wszystko, co zrobił, powiedział, zrobił, mogłem z niego wyczytać. Jednakże jest coś jeszcze, co ukrywam i nie chce, by ktokolwiek się dowiedział.
***
Zajęcia minęły znośnie, po prostu zbyt byłem zamyślony, by móc się skupić. Wiedziałem, że gdy to się wyda, już nie będę z nim tak blisko. To nawet nie było prawdziwe. Część mnie jednak uważała, że to mogłaby być prawda. To jednak tylko złudne nadzieje tego..
Odetchnąłem głęboko, zanim zapukałem do drzwi Eny. Musiałem okiełznać swoje rozbrykane emocje i je zamknąć w klatce. Oddychanie zajęło mi chwilę, gdy udało mi się w końcu je zamknąć. Zapukałem i wszedłem do środka. Najwyraźniej Ena czytał coś, co chciałem mu dać, ale najwyraźniej Olivia mu je oddała. Próbowałem uciec, ale szarpnięcie mi to uniemożliwiło.
Czułem się jak przegrany, jakbym uciekał przed nim. Sam chciałbym zapomnieć, ale tego nie da się zrobić. Pamiętam wszystko od samego początku. Odetchnąłem głęboko i zamknąłem oczy, czekałem na to, co ma się wydarzyć.
- Co to ma znaczyć? To twoja wina? Powiedz, czemu to zrobiłeś? - pojawiły się pytania, wiedziałem, że tak się stanie. Miałem świadomość tego, co nastąpi i jakie są następstwa.
- Chciałeś być szczęśliwy. Żałowałeś, że mnie poznałeś. Dlatego chciałem, byś zapomniał, ale i tak mnie, zaczepiłeś. - powiedziałem, nie patrzyłem na niego, tylko na drzwi. Mało brakowało, bym nie wyszedł.
- Czemu udawałeś mojego chłopaka? Czemu to zrobiłeś? - kolejne pytania padły. Odwróciłem się na pięcie i podszedłem do chłopaka.
- To nie jest udawane. - rzekłem krótko i pocałowałem chłopaka. Objąłem go, nie chciałem, by mnie odepchnął, jednakże puściłem go i się odsunąłem dwa kroki w tył. Chciałem coś dodać, ale jak miałbym ubrać to w słowa. Być może nie wierzy w przeznaczenie. Może to coś jeszcze innego, ale tak naprawdę nie wiedziałem co.
To, kim on dla mnie jest. Jest bardzo skomplikowane. Nie potrafię powiedzieć, co czuje, ale jest to coś w rodzaju bratniej duszy, której od dawna szukam. Czyżby on nią był, a może po prostu sobie to wmawiam. Powinienem go unikać, zniknąć z radarów chłopaka. Ująłem jego dłoń, w końcu jednak ponownie zabrałem głos.
- Jesteś moją bratnią dusza. Nie mogłem od ciebie uciec, a wręcz przyciąga mnie do ciebie. - rzekłem. Odwróciłem się i wyszedłem z pokoju chłopaka. Starałem się uciec od wszystkiego. Potrzebowałem to poukładać, a dokładniej musiałem zdecydować co dalej. Znalazłem idealne miejsca, by móc oddać się medytacji. Potrzebowałem jej, tylko dzięki niej mogę wszystko mieć poukładane. Medytacja pomaga mi na emocje, muszę je mieć pozamykane. Czasem same się ukazują, przy wyjątkowych sytuacjach albo osobach. Jedynie przy nim mogę pozostać sobą. Jest coś w nim. Czuje się przy nim swobodnie i pewnie, że nie zniknie. Jednakże jak to ja wszystko psuje i niszczę. Dlatego też jestem taki jaki jestem. Sypiam, z każdym, by nie odczuwać nic i po prostu mieć przyjemność. Wiem, jednak że to mi nie pomaga. Tak samo, jak myślenie o tym.
***
Znalazł mnie. Nie poruszyłem się z miejsca, gdyż nawet gdybym chciał uciec to i tak Ena mnie znajdzie. Zawsze mnie odnajdzie, jest wyjątkowy, ale jednocześnie jest też przeklęty. Jest mój, ale jednocześnie muszę trzymać się od niego z dala. Jest niebezpieczne.
Na szczęście jednak udało mi się pozamykać zbędne emocje, które nie są mi potrzebne. Ułożyłam sobie wszystko. Medytacja jest idealna, wiele mnie nauczyła i pomogła.
- Poznajmy się lepiej i zobaczymy, co przyniesie przyszłość. - jego głos był tak blisko. Podniosłem się, złapałem chłopaka i przejechałem palcami po jego boku i przysunąłem go do siebie. Nie pocałowałem go, gdyż wystarczy mi sam dotyk jego ciała. Jego bliskość oraz to, że mogę go objąć, choć na chwilę.
- Chcesz sobie wszystko przypomnieć? - nie chciałem go puścić, ale też obawiałem się, że może chcieć odzyskać wspomnienia. Może to boleć, dlatego też lepiej, żeby nie chciał. Powinienem mu o tym powiedzieć. - Może to zaboleć. Powrót wspomnień boli. - powiedziałem i objąłem chłopaka. Mógł się odsunąć, ale nie zrobił tego. Został blisko mnie.
- Chce. - rzekł jedno proste słowo. Odważne, jednak jeśli to jego życzenie to trzeba je spełnić. Trzymałem go i powędrowałem z nim do miejsca, które pomoże nam, ale nikomu innemu nie zaszkodzi. Puściłem go blisko stawu.
- Wykonuj moje dokładne polecenia. Po pierwsze zdejmij wierzchnią szatę. Będzie ci wygodniej. - powiedziałem i już miałem odejść, ale poczułem, jak Ena mnie chwyta za dłoń. Spojrzałem na niego, najwyraźniej się niepokoił.
- Spokojnie Ena. Wrócę za parę chwil, muszę tylko coś znaleźć. Nie bój się, nikt się nie pojawi. Jesteś tu bezpieczny. Widzisz tę bransoletkę na twoim nadgarstku mam identyczną. - ująłem jego dłoń i pokazałem, co mamy. Musnąłem jego wargi delikatnie, po czym zniknąłem. Bycie wampirem ma swoje plusy. Musiałem odnaleźć kilka ziół oraz kwiat, który mi pomoże, w tym, co zrobiłem. Musiałbym też odwrócić jego uwagę, od tego, czego nauczyłem się dzięki babci.
***
Gdy wróciłem do chłopaka, czekał już na mnie. Ze wszystkimi składnikami, pociągnąłem go do wnętrza stawu. Ułożyłem wokół nas kwiaty, które pozbierałem. Włożyłem zioło do jego ust.
- Nie wypluwaj, jest gorzkie, ale pomoże, ci uwierz. - rzekłem, odsunąłem jego włosy, by odkryć jego ramię, moje ugryzienie bardziej zaboli, niż to, co zrobię. Odetchnąłem, trochę magii jest we mnie oraz w bransoletkach, byśmy mogli się odnaleźć. Wypowiedziałem słowa, ścisnąłem jego dłoń i wgryzłem się w jego ramię. Drugą dłonią go przytuliłem do siebie, by mógł wytrzymać. Czułem jego ból, bo wiem już, to przechodziłem.
Nie miało ono długo trwać, ale musiałem, zrobić coś jeszcze. Wyjąłem z kieszeni błękitną krew, mam ją zawsze, gdyż muszę ją mieć. Puściłem go, oblizałem kły, odwróciłem chłopaka, ziele zabrałem z jego ust. Po zapełniłem usta błękitną krwią i połączyłem z jego, by je przelać. Trzymałem go kurczowo, by ją połknął. Pomoże mu, ale też będzie mieć bóle głowy, przez te wszystkie wspomnienia.
***
Siedzieliśmy na brzegu, chłopak najwyraźniej spał. Przykryłem go wierzchnią szatą, tą, którą zdjął. Głaskałem go po policzku, Wiem, że potrzeba czasu, by mógł sobie wszystko przypomnieć. Złapałem jego dłoń, gdyż nie chciałem tego, ale to on tego chciał. Powiedział to, co szczerze czuje. Mogłem go nie posłuchać, ale szczęście chłopaka jest ważniejsze. Ja długo pożyje i jeszcze nie raz natknę się na zło tego świata, będąc tym złem.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow