--Trzy tygodnie temu--
To był ten czas, gdy trafiłem z Shainem na Takamiego. Jednakże Shain nie wie tego, iż znam Takamiego od niepamiętnych czasów. Nawet jeśli gdy byłem młodszy, zabiłem jednego ze strażników, nie wiedząc, że kimś takim jest. Wówczas gdy została mi zmieniona krew do domu, zjawili się strażnicy, chcieli zapłaty i zemsty za to, co się wydarzyło. Jednakże gdy ujrzeli mnie, coś w nich się zmieniło. Ciało strażnika znikło, przemieniając się w małą roślinkę, która była jak żywą. Wtem zgodzili się po długich rozmowach, iż może on ze mną zostać. To było bardzo dawno, dawno też nie było słychu o strażnikach. Nawet jeśli jeden cały czas był tuż obok mnie w roślince, która się rozwijała i rozwijała.
Po spotkaniu z Takamim musieliśmy udawać, że się nie znamy. Przynajmniej dopóki, ktoś inny był obok, sami było zupełnie inaczej. Dlatego też Takami wiedział, że Shain nie będzie mógł poznać prawdy. Tak dla każdego było łatwiej i lepiej. Gdy mogłem być z driadami oraz ze strażnikiem sam na sam. Obmyślaliśmy chytry i nieco podły plan, by pomóc oraz dostać coś w zamian. Nie byłem chętny do pomocy, jednakże jak Takami ofiarował mi zieloną krew, mogłem się zgodzić.
- Spisałeś się Hyo. Czasem za dużo wody nalewałeś, a czasem było za sucho. - powiedział Heal. Takie imię mu nadałem. Gdyż pasowało mu. Rośliny dzięki niemu zniknęły. Nie był już osłabiony ani zmęczony. Chciał udać się do domku, by sprawdzić co z Takamim. Jednakże też nie chciał mnie zostawić. Dlatego też zabrał mnie ze sobą.
Do domku Shaina, weszliśmy jakby nigdy nic. Trzymałem się zza Healem, gdyż to on prowadził. Zauważyliśmy obu. Heal zrobił, to co zrobił. Pomógł odzyskać jednemu ze strażników jego utracony dar, a Shainowi pomógł odzyskać moc. Za szczodrą pomoc.
- Witaj Shain, to o tobie wspominał Takami. - powiedział. Złapałem za szatę na plecach strażnika. Ten jakby na zawołanie przyciągnął mnie do swojego boku i objął, tak jakby chronił mnie. - Nie złość się na Hyo. To jedynie był chytry i nieco bezczelny plan. - chciał najwyraźniej coś dodać, ale zostało mu przerwane.
- Heal. Dobrze, że ponownie jesteś wśród nas. - rzekł Takami i klęknął. Nie potrzebowałem, na to patrzeć dlatego też schowałem twarz w szacie mężczyzny. Był starszy, ale mimo to było między nami coś, czego nikt nie mógł rozerwać. Objąłem go i zacisnąłem dłoń na plecach strażnika.
- Shain, dzięki odwadze, twoja moc wzrosła i się pobudziła. Jestem Heal, zapewne kiedyś Hyo ci opowiadał, że gdy był mały, wpadł na mnie i mnie zabił. Choć tak naprawdę mnie uratował przed... - przerwał, gdy poczuł, że ma nic więcej nie mówić.
- Napijmy się czegoś. - odezwałem się, w końcu. Chciało mi się pić, ale jednocześnie też chciałem mieć Heala blisko, gdyż nie wiem, co mnie czeka. Jako że mam przy sobie jednego z zaginionych strażników, wówczas nikt nie podniesie na mnie ręki.
Po spotkaniu z Takamim musieliśmy udawać, że się nie znamy. Przynajmniej dopóki, ktoś inny był obok, sami było zupełnie inaczej. Dlatego też Takami wiedział, że Shain nie będzie mógł poznać prawdy. Tak dla każdego było łatwiej i lepiej. Gdy mogłem być z driadami oraz ze strażnikiem sam na sam. Obmyślaliśmy chytry i nieco podły plan, by pomóc oraz dostać coś w zamian. Nie byłem chętny do pomocy, jednakże jak Takami ofiarował mi zieloną krew, mogłem się zgodzić.
--Tydzień temu--
Był to czas, gdy w chatce babci Shaina oboje się spotkaliśmy. Słoik został zabrany, a strażnik przeciągnął Shaina na swoją stronę. Widzieliśmy, na co się piszemy, nawet jeśli ma nastąpić walka, albo osłabienie drugiej osoby, byliśmy na to gotowi. Po zostawieniu Shaina samego i wróceniu do swojego domu Takami i driady już czekały. Krew została mi dostarczona, dzięki której mogliśmy wykonać nasz plan. To jednak nie była kulminacja. Było w planie zabranie i odebranie mu zielonej krwi, by Shain uwierzył w to, że chciałem go zabić i zabrać całą krew. Ta krew jednak był dla innego strażnika, jego imię nie zostało wymawiane, gdyż tak zdecydowali strażnicy i driady. Oczywiście krew była dla jego roślinki, czyli dla niego. Musiałem eksperymentować na niej, by wydobyć nektar, który pozwoli mu na nowo się odrodzić.--Dziś--
Rośliny zniknęły, a moje rany się pogoiły, gdy nektar został oddany roślince, kilka godzin przed zjawieniem się Shaina. Musiałem poczekać, aż zacznie działać. Siedziałem na ziemi, dopiero gdy chciałem się podnieść, pojawiła się dłoń. Ująłem ją, by się podnieść i otrzepać z kurzu. Podniosłem wzrok, przede mną stał on. Miał szaty, które zostały dostarczone. Jego długie błękitno-złote włosy oraz dodatki, które znajdowały się w jego włosach. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił, targając moje włosy..- Spisałeś się Hyo. Czasem za dużo wody nalewałeś, a czasem było za sucho. - powiedział Heal. Takie imię mu nadałem. Gdyż pasowało mu. Rośliny dzięki niemu zniknęły. Nie był już osłabiony ani zmęczony. Chciał udać się do domku, by sprawdzić co z Takamim. Jednakże też nie chciał mnie zostawić. Dlatego też zabrał mnie ze sobą.
Do domku Shaina, weszliśmy jakby nigdy nic. Trzymałem się zza Healem, gdyż to on prowadził. Zauważyliśmy obu. Heal zrobił, to co zrobił. Pomógł odzyskać jednemu ze strażników jego utracony dar, a Shainowi pomógł odzyskać moc. Za szczodrą pomoc.
- Witaj Shain, to o tobie wspominał Takami. - powiedział. Złapałem za szatę na plecach strażnika. Ten jakby na zawołanie przyciągnął mnie do swojego boku i objął, tak jakby chronił mnie. - Nie złość się na Hyo. To jedynie był chytry i nieco bezczelny plan. - chciał najwyraźniej coś dodać, ale zostało mu przerwane.
- Heal. Dobrze, że ponownie jesteś wśród nas. - rzekł Takami i klęknął. Nie potrzebowałem, na to patrzeć dlatego też schowałem twarz w szacie mężczyzny. Był starszy, ale mimo to było między nami coś, czego nikt nie mógł rozerwać. Objąłem go i zacisnąłem dłoń na plecach strażnika.
- Shain, dzięki odwadze, twoja moc wzrosła i się pobudziła. Jestem Heal, zapewne kiedyś Hyo ci opowiadał, że gdy był mały, wpadł na mnie i mnie zabił. Choć tak naprawdę mnie uratował przed... - przerwał, gdy poczuł, że ma nic więcej nie mówić.
- Napijmy się czegoś. - odezwałem się, w końcu. Chciało mi się pić, ale jednocześnie też chciałem mieć Heala blisko, gdyż nie wiem, co mnie czeka. Jako że mam przy sobie jednego z zaginionych strażników, wówczas nikt nie podniesie na mnie ręki.
Shain?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz