Moce nie działają.. ? Nasze zmysły są wyostrzone ? A my możemy być tu zranieni.. No nieźle. Moje zmysły to węch słuch oraz zwinność. Więc nic nadzwyczajnego w szczególności do Hyo. Szliśmy kolejną ścieżka do niktąd. Drzwi starały się powtarzać, albo mi tylko tak się zdawało. Zatrzymałem się w miejscu i nadsłuchiwałem. Nie możliwe, żeby tamte stwory były, aż tak wyczulony słuch by znaleźć nasz chód czyż nie?... czyż nie!?
- Hyo ! - odparłem a za nim pojawił się stwór.
Stwór usłyszał mój krzyk.. Szlag..
Rzucił się w stronę chłopaka, chłopak z łatwością uniknął, lecz nie wiedział, że w cieniu był jeszcze jeden. Podbiegłem do niego i odrzuciłem go, sam natomiast dostałem w brzuch od pazurów stwora. Hyo rzucił kamień w jakąś stronę by odwrócić na chwilę ich uwagę.
- Zaraz znajdziemy jakieś otwarte drzwi i.. - nie pozwoliłem mu dokończyć
- Nie dam rady nic przejsć - rana nie dość że była głęboka to zabierała wszystkie moje witalne siły. Osunołem się o ściane i usiadłęm oparty o nią, łapiąc się lewą ręką za brzuch. Dwa stwory zauważyły, że to nie był kamyk i kierowały się w odgłos naszych rozmów.
- Zaraz wrócę tylko zajmę się nimi - odparł chłopak
Stwory były inteligentniejsze niż podejrzewałem. Mogłem tylko oglądać jak walczy z dwoma z nich. Właśnie... dwoma.. było ich.. Nagle usłyszałem, że coś zza rogu wychodzi. Była to zguba. Jako jedyny z niby był masywniejszy i wyższy. Czyżby miał jakieś inne aspekty, dzięki, którym mógłby mnie zauważyć. Raczej tak, gdyż spojrzał w moją stronę i zaczął się w nią kierować. Spojrzałem na brzuch. Krew.. woń zwabiła go. Spoglądając na walkę Hyo z dwoma potworami , wiedziałem, że nie da rady być w 2 miejscach jednocześnie. Zmieniłem rękę i teraz to prawą łapałem się za brzuch, a lewą wystawiłem w kierunku stwora. Miałem cichą nadzieje, że magia zadziała. Lecz to nia nic.. Czyżby to był mój koniec? Gdy potwór skakał, poczułem przepływającą agresje i chęć mordu we mnie. Nagle całe moje ciało uwolniło całkowitą swoją moc, na jaką było mnie stać aktualnie. Wybuchłem niczym bomba atomowa. Hyo przeżył tylko dlatego, że miał regeneracje bardzo dobrą. Lecz czułem, że coś ze mną jest nie tak. Usłyszałem nagle krzyki i jak ktoś mówi coś.
- Szybko zabierajcie Hyo i wynoście się stąd ! - odparł głos
- Ale nasze badanie ?! - krzyknął inny głos
- Uciekajcie albo spłoniecie zaraz wybuchnie ! - krzyknął po raz kolejny pierwszy z głosów.
Nagle obudziłem się na łóżku szpitalnym z krzykiem podniosłem się do pozycji siedzącej, a wszystko wokoło mnie stanęło w płomieniach. Złapałem się za głowę. Moje myśli biegły tylko w jednym kierunku.. MORD!!!!... Nie mogłem dłużej wytrzymać powstrzymywać tych myśli.. Wstałem z łóżka i okryty płomieniami wokół szat ruszyłem do wyjścia. W moich oczach nie było widać żadnych uczuć ani dawnego mnie. Chciałem jak najszybciej znaleźć kogoś kogo mogę zabić... Zniknąłem z miejsca w którym przebywałem.
- Hyo ! - odparłem a za nim pojawił się stwór.
Stwór usłyszał mój krzyk.. Szlag..
Rzucił się w stronę chłopaka, chłopak z łatwością uniknął, lecz nie wiedział, że w cieniu był jeszcze jeden. Podbiegłem do niego i odrzuciłem go, sam natomiast dostałem w brzuch od pazurów stwora. Hyo rzucił kamień w jakąś stronę by odwrócić na chwilę ich uwagę.
- Zaraz znajdziemy jakieś otwarte drzwi i.. - nie pozwoliłem mu dokończyć
- Nie dam rady nic przejsć - rana nie dość że była głęboka to zabierała wszystkie moje witalne siły. Osunołem się o ściane i usiadłęm oparty o nią, łapiąc się lewą ręką za brzuch. Dwa stwory zauważyły, że to nie był kamyk i kierowały się w odgłos naszych rozmów.
- Zaraz wrócę tylko zajmę się nimi - odparł chłopak
Stwory były inteligentniejsze niż podejrzewałem. Mogłem tylko oglądać jak walczy z dwoma z nich. Właśnie... dwoma.. było ich.. Nagle usłyszałem, że coś zza rogu wychodzi. Była to zguba. Jako jedyny z niby był masywniejszy i wyższy. Czyżby miał jakieś inne aspekty, dzięki, którym mógłby mnie zauważyć. Raczej tak, gdyż spojrzał w moją stronę i zaczął się w nią kierować. Spojrzałem na brzuch. Krew.. woń zwabiła go. Spoglądając na walkę Hyo z dwoma potworami , wiedziałem, że nie da rady być w 2 miejscach jednocześnie. Zmieniłem rękę i teraz to prawą łapałem się za brzuch, a lewą wystawiłem w kierunku stwora. Miałem cichą nadzieje, że magia zadziała. Lecz to nia nic.. Czyżby to był mój koniec? Gdy potwór skakał, poczułem przepływającą agresje i chęć mordu we mnie. Nagle całe moje ciało uwolniło całkowitą swoją moc, na jaką było mnie stać aktualnie. Wybuchłem niczym bomba atomowa. Hyo przeżył tylko dlatego, że miał regeneracje bardzo dobrą. Lecz czułem, że coś ze mną jest nie tak. Usłyszałem nagle krzyki i jak ktoś mówi coś.
- Szybko zabierajcie Hyo i wynoście się stąd ! - odparł głos
- Ale nasze badanie ?! - krzyknął inny głos
- Uciekajcie albo spłoniecie zaraz wybuchnie ! - krzyknął po raz kolejny pierwszy z głosów.
Nagle obudziłem się na łóżku szpitalnym z krzykiem podniosłem się do pozycji siedzącej, a wszystko wokoło mnie stanęło w płomieniach. Złapałem się za głowę. Moje myśli biegły tylko w jednym kierunku.. MORD!!!!... Nie mogłem dłużej wytrzymać powstrzymywać tych myśli.. Wstałem z łóżka i okryty płomieniami wokół szat ruszyłem do wyjścia. W moich oczach nie było widać żadnych uczuć ani dawnego mnie. Chciałem jak najszybciej znaleźć kogoś kogo mogę zabić... Zniknąłem z miejsca w którym przebywałem.
Hyo ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz