Horaizon zabrała Nikolaia na naukę samoobrony i by podnieść trochę jego umiejętności. Ja za to wróciłem jeszcze do wyroczni. Po zamknięciu drzwi ukazała się Walia. Dziewczę, które uratowałem, oraz byliśmy blisko. Nasza bliskość była taka jak z Nikiem, ale także oboje staraliśmy się zabić. W tym jest też jeszcze coś więcej, byliśmy marionetkami w czyiś rękach. Ona upozorowała swoją śmierć i stała się Wyrocznią, miała do tego talent oraz użyteczną moc.
***
Znalazłem wygodne miejsce, gdyż z wysoka mogłem, obserwować jak ćwiczą Niko z Horą. Szło im nieźle, choć wydawać, by się mógł, że jedynie go prowokuje. Ten się rani i dłużej goi, a ona ma radochę z ratowania go. Zwisa mi to, co robią. Chociaż zawsze mógłbym go wykorzystać jak zabawkę, którą jest. Jednakże bycie takim słabeuszem jest zabawne, można go wypchnąć, by pokazał, na co go stać. Słaby i błagający o pomoc, o cokolwiek. Toż to czysta satysfakcja, którą lubię czerpać zewsząd. Usłyszałem, jednak coś, co musiało przerwać, im ćwiczenia. Sygnał był słyszalny na częstotliwościach, niesłyszalnych dla zwyczajnego pospólstwa.Słyszałem go, ale było coś jeszcze, brzmiał on jak śpiew, chciałem to sprawdzić, dlatego też powędrowałem tam sam. Wydawał się on znajomy. Odnalazłem miejsce, było ono blisko akademii, a dokładniej w miejscu, w którym wszystkie trzy się przecinają, tak czysto teoretycznie. Gdy się tam znalazłem, z daleka obserwowałem, co albo kto mógłby wydać z siebie taki dźwięk.
To stworzenie przypominające człowieka grało na nietypowym instrumencie. Gdy się pojawiłem i zabrałem mu instrument, dźwięk ucichł. Stworzenie zmieniło się w kamień i rozpadło. Było to coś dziwnego, dlatego też zebrałem próbkę prochu i wróciłem czym prędzej do wyroczni, by to sprawdziła. Zatrzymałem się jednak, w połowie drogi, gdyż usłyszałem na północy i wschodzie kolejny sygnał. Najpierw udałem się na północ, kolejny instrument i ciało w prochu, potem na wschód. Trzy instrumenty, które schowałem w worku, zbieranie ich zajęło mi cały dzień. Prawie też całą noc. Dopóki worek nie był pełny i nie pozbyłem się sygnału. Na razie znikł, dlatego też wróciłem do Wyroczni, by wyjaśniła, co to jest takiego.
Akurat, gdy wróciłem, była tam też Horaizon i Nikolai. Podałem Wyroczni worek, po czym usiadłem sobie na bujanym fotelu, wygodnie i spoglądałem na nich, popijając krew.
Oczywiście padało w moim kierunku kilka słów, gdyż sam poszedłem. Nie moja wina, że to ja słyszałem. Poza tym oni ćwiczyli, a ja miałem chwilę czasu i się nudziłem, także zdobyłem to, ale nie wiem, co to jest. Jedynie opowiedziałem wyroczni, o tym, co się wydarzyło i co widziałem, ale nic poza tym.
Nikolai?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz