Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

niedziela, 2 maja 2021

Od Hyo cd. Eny

- Zasługujesz, ale jednocześnie też nie mogę ci wszystkiego wyjawić. To nie jest odpowiedni czas. Dopóki jesteś w tej posiadłości, jest dobrze, jeśli spróbujesz uciec, skończy się to dla ciebie źle. - wyjawiłem prawdę. Wypiłem, łyk krwi. Nie mogłem mu wyjawić kilku szczegółów, gdyż nie musiał o tym wiedzieć.
- Czemu nie mogę stąd wyjść? - zapytał. Oh, czyli teraz pojawią się pytania, na które mam odpowiedzieć albo przemilczeć.
- Poza tym terenem, jest niebezpiecznie. Niewiele osób wie, że się tu znalazłeś. - powiedziałem zgodnie z prawdą. Choć kryło się za tym coś więcej.
- Co to za miejsce, do którego mnie przeniosłeś? - kolejne pytanie. Westchnąłem, ująłem część kosmyków w swoją dłoń i je powąchałem. Zaciągnąłem się jego słodko gorzkim zapachem.
- Przyjemnie pachniesz. - na moje słowa, pojawił się na jego policzkach delikatny rumieniec. Podziękował też, ale gdy starałem się zmienić temat, wówczas się nieco napuszył. - No dobrze, już ci powiem. To ty wepchnąłeś się, by się ze mną zabrać tutaj. To tutaj jest mój dom, w którym się wychowałem. - dodałem. Chyba go to nie satysfakcjonowało.
Akurat, gdy chciał zadać kolejne pytanie, ktoś zapukał i wpadł do środka pomieszczenia. Zarówno jak wampiry, jak i demony uklękły.
- Książę, przyszedł sam on, chce cię spotkać oraz.. - gdy zobaczyły, kto jest obok mnie, rozmówca zamilkł. Wywróciłem oczami, po czym ruchem dłoni pozwoliłem im wstać.
- Zabierzcie młodszych do sali, zajmie się nim. Tak oczywiście, możecie iść wraz ze mną. - rzekłem. Podszedłem do Eny, po czym podałem mu swoją dłoń. - Chodź ze mną, a zobaczysz coś, co może ci wyjaśnić, choć część tego, czego ci nie mówię. - rzekłem. Ujął mą dłoń i wraz z nim i eskortą, wybrałem się do salonu. Widziałem tam swojego byłego partnera oraz członka, który walczy z buntem.
- Hyo. - nacisnął na moje imię. Objąłem Ene i szepnąłem mu do uszka. - Lepiej się nie szarp, zachowuj się naturalnie. Zostałeś właśnie moim tymczasowym partnerem. Lepiej niech tak zostanie, bo się zdradzisz. - wiedziałem, że mu się to nie podoba. To było coś nienaturalnego. Jednakże pozwolił mi na granie.
- Kim on jest? - spytał mnie Ena. Ułożył swoją dłoń na mojej, która otulała go w pasie. Jego dłoń się trzęsła. Nie byłem pewny czy to, że pozwala mi się dotknąć, czy też z innego powodu.
- Kal. Mój dawny partner oraz zastępca dowódcy wojsk. Doszło do buntu, który trzeba zdusić w zarodku. Kal przyszedł. Kal, po co tu jesteś?..- moje słowa, były skierowane w stronę "tymczasowego partnera" po czym moje spojrzenie padło na wampira.
- Usłyszałem, że mamy nieproszonego gościa. Szlachetny demon czystej krwi. Jest twoim partnerem, nie jestem pewny czy starszyźnie się to spodoba. - powiedział to z powagą. Zaraz padło na niego kilka spojrzeń oraz wampirzyca i demonica, stanęły nagle, tuż przy nim sycząc oraz odsłaniając kły. - No dobrze, już nic nie powiem. - zaczął się szybko wycofywać. Zjawił się tu, bym zobaczył i omówił strategię. Przeszliśmy do odpowiedniego pomieszczenia. Zarówno, jak i demonica i wampirzyca, zabrały Ene do innego pomieszczenia, by tam chwilę poczekał. Każe mu jedynie czekać. Po omówieniu strategii i odprowadzeniu Kala. Chłopak nagle zaczął mnie dotykać. Patrzyłem na niego oschle, przez co, gdy tylko próbował mnie ugryźć, został odrzucony w stronę ściany. Ena zjawił się przy moim boku i mnie objął, przysuwając mnie do siebie.
- Nie dotykaj nie swojego partnera. - warknął. Biła od niego potężna aura, która wywoływała przerażenie, strach i ekscytację. Pozwolił zająć się dwóm wiernym i lojalnym Panion tym, który starał się mnie ukąsić, gdy ja i Ena udaliśmy się do wcześniejszego pokoju.
Chłopak mnie puścił, gdy tylko zamknął drzwi.
- Jesteś dobry w udawaniu. - powiedziałem. Posłałem mu uśmiech, kładąc się na miękkim łóżku.
- Co on starał się zrobić? Hyo, o co tu chodzi? - kolejne dwa pytania. Podniosłem się do siadu i ułożyłem się wygodniej na łóżku, zapraszając chłopaka. Ominął mnie i podszedł do okna.
- Kal, zawsze bywał zazdrosny. Nawet jeśli widział, że jakaś wampirzyca czy też demon spożywa moją krew, albo ja jego/jej wówczas stawał się zaborczy i agresywny. Pragnął ciągłej uwagi oraz mojej krwi. Krew wyższego czystokrwistego wampira, którego nieliczni mogą pić. Ugryzienie takiego wampira, wiążę się ze swego rodzajem paktem, który nawiązuje nić porozumienia, nie możesz jej zerwać samodzielnie tylko po obustronnej zgodzie. Kal nigdy nie chciał zerwać, ale moja babcia, nie zgadzała się, by ktoś taki wszedł do rodziny. Wiedzą, że Kal to zdrajca. Dlatego też chciałem, żebyś udawał mojego partnera. Gdy szlachetny demon się pojawi, bunt zostanie zażegnany. - powiedziałem. Syknąłem, gdy poczułem coś dziwnego pod skórą. Rozsunąłem szatę, by zobaczyć, jak coś pełza mi pod skórą. Zacząłem wjeżdżać. Cholerny Kal.
- Ena, musisz coś zrobić. - powiedziałem, spoglądając na niego. Chłopak nie był pewny tego, ale podszedł. Wykonywał moje polecenia. Wziął sztylet, rozciął moją skórę na klatce piersiowej. Zacisnąłem dłonie na łóżku i starałem się leżeć. Poczułem jego ciężar na swoim ciele. Chłopak siedział na moich biodrach, wykonując dalsze polecenia. Składały się one z rozcięcia i poczęstowania swoją krwią mojej otwartej rany, by robak wylazł ze mnie. Gdy tak się stało. Używając mocy, odesłałem stworzenie do starszyzny, każąc przy tym Kala.
Regeneracja zajęła chwilę, jednakże nie było mi do śmiechu. Złapałem za rękę chłopaka, łaknąc jego krwi, którą dostałem. Pozwolił mi sączyć swoją krew.
Puściłem go, dopiero gdy utworzyliśmy swego rodzaju więź. Byłem przez to zmęczony, dlatego zasnąłem wtulony w swojego "partnera". Dopóki tu jest, wiem, że damy radę pokonać bunt, bez rozlewu krwi. Im szybciej się to uczyni, tym szybciej Ena odzyska wolność. Teraz musi odgrywać swoją rolę, która została mu nadana, nawet jeśli takiej nie chce.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow