Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

poniedziałek, 3 maja 2021

Od Hyo do Yeu

Kilka razy miałem zamiar zadzwonić albo też wpaść do Yeu. Jednakże cały czas coś mnie zatrzymywało. On spędzał czas z innymi, ja także w tym jego brat oraz kuzynka i kuzyn. Bywałem u niego, ze względu na Sho, albo też po prostu ten domowy klimacik jakoś mi odpowiadał. Chociaż gdy wchodziłem do pokoju Yeu, zapachy tam były dosyć osobliwe. Wkurzało mnie to, że nie mam jak go przelecieć. Zdecydowanie taki układ mi się podobał. Chociaż po jakimś czasie coś się zmieniło. Było to coś innego. Miał być jeden numerek bez uczuć, ale pojawiały się kolejne. Niby nic nas nie łączyło, ale spędzałem u niego i z nim czas. Jego paczka, lubiłem tam bywać. Kręcić z dziewczynami, podrywać jego kolegów oraz czasem się wymykać.Jednakże coś pękło, a nasza bliskość, kontakt się popsuł. Zamiast kochanków, teraz nie mogę go znieść, chyba że zrobię mu na złość. Wkurza mnie i mam chęć coś z nim albo jemu zrobić. Frustruje mnie sam jego widok. Nie dogadujemy się, nie wyciągnę pierwszy ręki, albo czegokolwiek do niego. Skoro świetnie się bawi, ja także mogę. Skupię się na innych, by nie myśleć o nim.. Jednakże, gdy przychodzi co do czego, ciągnie mnie do jego łóżka.
Bywałem u niego albo był z kimś, albo też go nie było. Nawet gdy leżałem na jego łóżku, to nie zjawiał się, często bywał w domu. Teraz jednak jest inaczej. Może być zajęty. Dlatego odkąd zacząłem medytować. Moje twarde serce, zrobiło się znacznie trwalsze i zimniejsze. Myśli uleciały, by zastąpić je czymś zupełnie innym. Byleby jak najlepiej wykorzystać czas, który jest. Mam tak wiele do zrobienia. Czas w końcu wyjąć łuk i postrzelać, może nawet udać się na polowanie.
Siedziałem w pomieszczeniu, w którym lokatorzy przynoszą strzały, które zrobili. Miałem też kilka swoich. Tak i też wraz z lokatorami, czas najwyższy udać się na polowanie, albo też po prostu nieco potrenować ciało, jak i umysł. Za lasem, w miejscu, do którego mało kto się zapuszcza, są bestie oraz poligon, by zwiększyć swoją siłę, zwinność oraz inne umiejętności. To właśnie tam mieliśmy zostać na najbliższe dwa do czterech tygodni. Nikt nie wie ile dokładnie, może nam to zająć, dlatego też potrzeba czasu. Spakowaliśmy także potrzebne rzeczy, kilka kroków od poligonu są domki. Także każdy z nas może być sam albo z kimś. Ja potrzebuje mieć swój domek, gdyż lepiej jest mi się koncentrować samemu no, chyba że znajdę sobie w międzyczasie jakiś obiekt na noc. Wówczas, lepiej mieć domek dla siebie.
Potrzebuje domku dla siebie, by mój zestaw krwi mógł być, oraz gdy wpadnę w szał. Rzadko się to zdarza, ale zdarza. Krwawy księżyc ma być w ciągu tego czasu, jak będziemy na poligonie. Dlatego też muszę się zamknąć i postarać się nie spotkać z jego światłem. Nawet jeśli jestem wyższym wampirem, to my także wpadamy w szał, w którym chcemy wszystko i wszystkich zabić i wypić ich krew. Tu bardziej chodzi o zaspokojenie swojego głodu i chęci mordu. Rzadko to się dzieje, gdyż zazwyczaj unikam tego spotkania. Przesypiam najzwyczajniej w świecie. Trumna mi na to pozwala. Dlatego też tam jej nie będzie i trzeba wówczas znaleźć inny sposób.
***
Świeże rześkie powietrze, byliśmy na miejscu. Bagaże były w domkach, a my gotowi do treningu. Tuż po niecałej godzinie, okazało się, że w pobliżu są potwory, monstra, które powinniśmy zabić. Wziąłem łuk oraz strzały, by móc wykonać zamierzone cele. Strzały, każda z nich ma inne właściwości, mają swego rodzaju umiejętność, która jest robiona przez magiczne istoty. Wtedy łatwiej jest zabić albo powalić istoty magiczne, zwyczajne strzały tego nie zrobią. Jeśli strzała nie skutkuje, mając nasączony sztylet w odpowiedniej substancji, możesz go rzucić w cel. Jednakże trzeba uważać, by nie dotknąć strzał i cieczy ze sztyletu, wówczas no może pojawić się efekt uboczny, których jest wiele. Wampiry się goją. Niekiedy, jednak aby wyzdrowieć, jest błękitna krew potrzebna, a tutaj takiej nie ma. Więc trzeba uważać, no, chyba że będzie trzeba zastosować inną metodę.
Bym ukoił swój gniew, muszę go wypracować. Gdy robię to poprzez seks, muszę niekiedy uważać, by nie posunąć się za daleko. Tym za daleko jest zabicie przypadkowe albo też czepię z tego przyjemność. Chociaż to nie na wiele się zdaje. Z jednej strony mogę się tego pozbyć, ale z drugiej jest to jedynie odskocznia od prawdziwego wyładowania się, które w późniejszym stadium może powodować nieopisanym gniewem. Kumuluje się, aż w końcu wychodzi. Dlatego też ten drugi sposób jest lepsze. Nawet jeśli zabiłbym stworzenia, to mam do dyspozycji inne, czy też cały czas, by wyrzucić z siebie złość. Cała wściekłość, ten żar i ta zła energia, by zniknęła. Mógłbym całkowicie oddać się spokojowi duszy, by otworzyć kolejne wrota ku... No właśnie ku czemu...
Podczas wędrówki, pogawędki oraz zaczętego polowania. Omawialiśmy strategię oraz to, jak i kto zabierze się za jakie monstra.
***
Tak naprawdę nie liczyłem, ile zabiłem. Ich krzyki i walka, była ekscytacja. Niektórzy powoli wracali do domków, oddałem swój łuk i strzały. Gdyż jedno z lokatorów go chciał. Dlatego też, zanim sam wróciłem, zagłębiłem się w las, by móc jeszcze trochę powalczyć. Spodobało mi się to, chciałem więcej ich krzyki, stały się muzyką dla mych uszu. Spływająca i kapiąca krew z mych ubrań była satysfakcją dobrej roboty. Ich krew nie była tak dobra, dlatego też polowanie zaczęło się wcześniej. Szukałem jakiego "banku krwi", by móc się napić. Łaknąłem jej, moje pragnienie sięgało dalej.
Nie wiem, ile minęło, ale gdy tak leżałem sobie między ciałami i krwią. Wyciągnąłem dłoń ku niebu, by w błogiej ciszy czekać, na jakiś cud.
Tak jak i czekałem, pojawił się on. Podniosłem się i spojrzałem na Yeu. Chciałem jego krwi, dlatego też podniosłem się i podszedłem do niego. Przytuliłem go z uczucie i polizałem jego szyję, wbijając w nią kły. Przyjemny smak krwi wlewał się w moje zgłodniałe ciało. Obudziły się we mnie uczucia, które pojawiają się, gdy jest blisko. Łączy nas seks, więc emocje nie są tu potrzebne. Potrzebowałem teraz jego bliskości, to mogło pomóc, albo też nie. Nawet jeśli mamy focha, to seks na zgodę zawsze jest mile widziany.
- Musisz zasłużyć, żeby pić moją krew. - prychnął i odepchnął mnie od siebie. Oblizałem jedynie wargi, chcąc więcej krwi. Cofnąłem się i pociągnąłem go za rękę do swojego domku. Skoro tu jest, ale czemu tu jest i po co. Puściłem go i poszedłem wziąć prysznic, by zmyć z siebie te zapachy oraz krew. Wróciłem z owiniętym ręcznikiem na biodrach i przypatrywałem się Yeu. Podszedłem do niego i przypadkowo pazurami rozerwałem jego ubranie. Przejechałem palcami po nagim torsie kochanka i wysunąłem kły, chcąc się napić.
- Po co się zjawiłeś? - spytałem. Mógłbym wpakować się na jego kolana albo też klęknąć i użyć języka. Jednakże nie jestem na tyle spragniony, by się poniżyć. Jeśli chce to niech, sam zasłuży, a jeśli nie to nie będę go zatrzymywać. Wstałem i poszedłem ubrać się w wygodne szaty. W nich jest przewiewnie i wygodnie. Wróciłem do niego i oparłem się o ścianę, czekając, aż udzieli mi odpowiedzi.

Yeu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow