Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

środa, 17 czerwca 2020

Od Keyli cd. Mavena - Bal

Dzisiejszy wieczór na pewno wywoła na mnie sporą ilość emocji. Jakby nie patrzeć - wybieram się tam z chłopakiem, którego nawet praktycznie nie znam. Mimo wszelkiego stresu i obawy, chciałam się do niego przekonać. Miałam nadzieje, że nie będzie taki jak większość mężczyzn, których napotkałam na swojej drodze. Liczyłam, że niejaki Maven będzie tym nielicznym, do którego będę miała szacunek. Jednakże nigdy nie wiadomo. W ostatnich dniach często się zastanawiałam, czy warto iść na ten bal. Nie chciałam zawieść znajomej, zostawiając partnera na samopas. Jestem wdzięczna, że nas przekonała do balu. Poniekąd cieszyłam się, że z kimś idę. Chociaż myśl, że mogłam zostać w swoich skromnych progach długo tkwiła w mojej głowie. Do czasu. Zdałam sobie sprawę, że to dzisiejszy wieczór. 


Chciałam wypaść jak najlepiej. Nie koniecznie mocno wyróżniająco. Delikatnie, ale elegancko. Natychmiastowo przemieściłam się z korytarza akademii do mojego pokoju, wybierając najlepszy strój. Nie zajęło mi to sporo czasu - gdy zauważyłam długą rozkloszowaną suknię, ze złotymi akcentami wiedziałam, że to jest to co chcę założyć. Miałam już wizję, jaką biżuterię dobiorę czy buty. 

Skoczyłam do łazienki, rozczesałam włosy, układając je na jeden bok, włożyłam suknię, obcasy. Szybciej niż myślałam wybrałam biżuterię, dodając uroku reszcie. Byłam gotowa szybciej niż myślałam. Rozejrzałam się po pokoju, czy na pewno wszystko mam. Miałam już wychodzić, ale usiadłam jeszcze przed tym na łóżku - zastanawiając się nad nieznajomym partnerem. Miałam wiele wątpliwości. Czy to był dobry wybór? 


Koniec końców - wyszłam z nory nazywanej moim pokojem, kierując się do widzianej zza okna dorożki. Dookoła można było zauważyć inne piękne pary, szykujące się do balu. Gdy znalazłam się na dworze, rozglądałam się szukając znajomych twarzy, ale nikogo nie ujrzałam. Po wypowiedzi dyrektorki, uważając na swój strój, weszłam do pojazdu. Obserwowałam każde mijane drzewo, rozmyślając jak to wszystko będzie wyglądało. W między czasie optymistyczny uśmiech widniał na mojej twarzy, mimo ukrywającego w środku stresu. 
Droga nie trwała długo, a przynajmniej tak mi się wydawało. Serce zaczęło mocniej bić na myśl, że zaraz tam wejdę z moim towarzyszem, którego nawet nie znam. Teraz doszło do mnie, co tak naprawdę się dzieje. Stanęłam na równe nogi, poprawiłam suknię. Rozglądałam się, w poszukiwaniu Mavena. Zostałam praktycznie sama, bo większość wybrała się już w stronę wejścia. 



Ujrzałam chłopaka, samotnie poprawiającego włosy obserwującego najbliższy teren. Podświadomość mówiła mi, że może być to nieznany mi partner na balu. Po chwilowym zastanowieniu postanowiłam podejść, dowiedzieć się czy to on, a jeżeli nie, czy wie gdzie może się znajdować. Ręce lekko mi się trzęsły, a ja sama nie wiem co miałam powiedzieć, jak zagadać. Ze szczerym uśmiechem, chciałam dotknąć go za marynarkę, jednakże wcześniej złapał mnie za nadgarstek. Poczułam na sobie jego spojrzenie kocich oczu. Przeleciałam go wzrokiem od góry do dołu. Zauważyłam dostojny strój, który naprawdę dobrze na nim leżał. Doczekałam się, że mnie puścił, a tym samym byłam nieco pewniejsza siebie, aby wypowiedzieć jakiekolwiek zdanie. Odetchnęłam z ulgą.

- Cześć, Keyla Myers, czy mam przyjemność poznać Mavena? - chciałam uniknąć zawahania w głosie, ale nie wyszło mi to na dobre. 
- Tak, witaj. Przepraszam, że tak chaotycznie, nie spodziewałem się ciebie. - odpowiedział po chwili, wpatrując się w mój strój. 
- Wyglądasz nieźle, niczego sobie. - uśmiechałam się nadal, nie wiedząc czy dobrze dobieram słowa. Nie chciałam, aby zrozumiał mnie źle.
- Też ładnie wyglądasz. - złapaliśmy kontakt wzrokowy. - Wchodzimy? 

Nie odezwałam się, tylko skierowałam się w stronę schodów prowadzących do Zamku. Razem ze mną Maven. Miałam nadzieję, że się nie potknę, aby wyjść dobrze w jego oczach i nie zaniżać swojej reputacji. Sam chłopak, mimo krótkiej wymiany zdań wydawał się w porządku.  Nie chciałam się do niego na starcie zniechęcać. Zobaczymy, jak będzie dalej. Oby jak najlepiej. 

Przekroczyliśmy próg wejścia, a na sali rozległ się donośny głos.
- Keyla Myers z Dworu Świtu i Maven Carole Itori z Dworu Jesieni, miłego wieczoru!

Stres, czy dezorientacja nadal ogarniała moje ciało, nie wiedziałam co mogę zrobić, a czego sobie chłopak nie życzy. Nie chciałam wprowadzać go w stan onieśmielenia, żeby mimo wszystko miło zapamiętał cały ten czas. By sprawić, że będzie myślami wracał do tego wieczoru. Nie chciałam go też od siebie odrzucać. Wydawało mi się, że rozmowa będzie najlepszym wyjściem. Przeczekałam jeszcze chwile, chcąc wydusić z siebie jakieś słowa. 

- Idziemy się czegoś napić? - wybił mnie z rytmu, a ja twierdząco pokiwałam głową. Podeszliśmy do stołu z wszelkimi przekąskami czy piciem. Obserwowałam innych, a także aranżacje tego pomieszczenia. Wszystko wyglądało bardzo elegancko i przyjemnie. Po chwili postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o nim. 

- Opowiesz mi coś o sobie? - zapytałam, biorąc oddech, wyczekując na jego odzew. W między czasie wsłuchiwałam się w kolejne wykrzykiwane nazwiska. Sala się zapełniała. 



Maven? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow