Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

piątek, 12 czerwca 2020

Od Pearla do Colette

Przeżycia związane z przebywaniem w nowym otoczeniu ostatnio dość często mu towarzyszyły. Został zabrany poza dobrze mu znany las, gdzie on wcześniej nie myślał o zbliżaniu się do jego granicy, w zupełności zadowolony swoim leśnym życiem. Wzięto go do świata zewnętrznego, całkowicie mu obcego, a teraz wywieziono tak daleko, że gdyby sam wyruszył w drogę powrotną, to chyba nigdy by nie trafił do domu. O ile można było mówić o domu.
Rozpoczęcie nauki w akademii wywoływało u niego silniejsze i bardziej pomieszane emocje niż u większości. Nigdy jeszcze nie miał okazji udać się do takiego miejsca, ba, on to jedynie chodził po drogach i wchodził za Ralvenem do jakiegoś sklepu czy baru. A teraz miał żyć w akademii...
Spuścił wzrok na sznurowane buty, jakie miał na sobie, po chwili rozejrzał się po korytarzu. Miał tu siedzieć i czekać, aż przyjdzie osoba, która ponoć zamierzała go oprowadzić po budynku. Jakby nie mógł tego zrobić jego opiekun. Z nim jakoś lepiej by spędził czas, a przynajmniej swobodniej. Ale nie, musiał ktoś obcy pokazać mu całą akademię, bo jak to określono, z rówieśnikami jakoś szybciej się przystosuje. Ta, przystosuje. Gdyby mógł to tak łatwo zrobić, to prawdopodobnie by go tu teraz nie było.
Spora część uczniów przyglądała mu się z zaciekawieniem, gdy przechodziła obok. Szczerze mówiąc, nie dziwił im się – sam przypatrywał się każdemu, gdy po raz pierwszy wyszedł na miasto. Raczej nikt tutaj nie wiedział, jakiej rasy on był, więc dało się przewidzieć, że będą się zastanawiać, czym jest. Może go podejrzewali o bycie człowiekiem z demonem? Kto wie? Jego to tak bardzo nie interesowało. I tak wcześniej czy później prawda wyjdzie na jaw. To tylko kwestia czasu.
Podniósł wzrok, zdmuchnął kosmyk włosów, który wpadł mu do oka. Zamrugał parę razy, akurat wymienił się spojrzeniami z jakąś dziewczyną. Ta odruchowo odwróciła głowę, kontynuując rozmowę ze swoją koleżanką. Przyjrzał się jej, po czym westchnął.
Choć siedział tu bardzo krótko (w zasadzie chwilę temu tu przyszedł), wydawało mu się, że przebywa na tym korytarzu na tyle długo, że to już podchodziło pod marnowanie czasu. Wyjątkowo się nudził, a spojrzenia innych zaczynały go powoli irytować. Najchętniej to by przepłoszył wszystkich. Może jak zacznie nawijać w ojczystym języku, to się wystraszą i uciekną? Pokręcił głową. Nie, zamiast uciekać to sami puszczą wiązankę w swoich językach. Jeszcze ktoś pomyśli, że został obrażony i problem się zrobi. Tylko tego mu tu brakowało.
– Pearl M'Acrei?
Słysząc to, podniósł głowę. Jego oczom ukazała się stojąca nad nim młoda dziewczyna. Wpatrywała się ona w niego z zaciekawieniem, uważnie mierząc wzrokiem. Pearl przyjrzał się jej dokładnie. Skąd go niby znała? Mieli być w tej samej klasie? Chwila, może to ona została wybrana na oprowadzenie go po akademii? Tak, to było bardzo prawdopodobne, o ile nie pewne.
Wziął nieco głębszy wdech.
– Tak – odpowiedział wolno.
Na tę odpowiedź dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
– Jestem Colette Wilson – przedstawiła się, wyciągając rękę. – Mam cię oprowadzić po akademii – dodała.
Pearl nie zauważył wyciągniętej w jego kierunku ręki, za bardzo skupiony na twarzy. Tak nagle zaczął się zastanawiać, jakiej rasy była dziewczyna. Jeśli miał być szczery, to jej wygląd niezbyt pasował do Ardem. Słyszał, że tu w sporej mierze przebywały problematyczne osoby i w sumie już niejedną taką tutaj widział, ale ona jakoś tak się wyróżniała. A może to była tylko przykrywka? Możliwe, że tak naprawdę tylko pierwsze wrażenie miała pozytywne. Tak czy siak miał nadzieję, że jednak okaże się być dobrą osobą, przynajmniej dla niego. Szczerze mówiąc, ktoś taki by się mu przydał.
Wyrwał się z chwilowego zamyślenia, zdając sobie sprawę, że powinien coś odpowiedzieć. Zamrugał parę razy, nieco unosząc piórka. Chwila, tylko co miał powiedzieć? Coś odpowiedniego. Coś na miejscu. Coś, czego nie wypowie źle i nie można nieodpowiednio zinterpretować.
– Mhm. – Delikatnie przytaknął głową.
Gdy tylko zdał sobie sprawę z tego, co właśnie zrobił, skrzywił się nieco. Piórka opadły do tyłu prawie dotykając włosów. Coś odpowiedniego... Świetnie, Pearl, naprawdę...

Colette?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow