Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

czwartek, 6 maja 2021

Od Eny cd. Shain'a

Ten dzień był okropny. Oprócz niemijającego bólu głowy, usilnie towarzyszyła mi nieprzyjemna suchość w gardle. Dodatkowo miałem nieprzyjemne uczucie, że swoim zachowaniem przestraszyłem Shain'a. Upokarzające! Nie byłem typem osoby, która tak traktowała innych. To do mnie niepodobne! Dlaczego ludzie po alkoholu zawsze robią takie głupie rzeczy? W resztkach chaosu zwanych pamięcią odgrzebałem wspomnienie dotyczące pewnych znaków drogowych. Stwierdziłem, że odwiedzę to miejsce po zajęciach. Coś mi mówiło, że powinienem tak zrobić. 
Lekcje minęły mi niezwykle szybko. Może to było spowodowane okropnym samopoczuciem, albo poczuciem winy, sam nie wiem, ale nie potrafiłem się skupić. Także, w mgnieniu oka skończyłem na plantach, już wolny od zajęć. Musiałem upewnić się o słuszności swoich zagmatwanych wspomnień. Kierując się resztkami chaotycznej pamięci udałem się pod drogowskaz. 
Oczywiście. Znaki zostały przekręcone. Poczułem wstyd na samą myśl, że to ja byłem sprawcą tego wydarzenia. Dodatkowo - w akcie zamglenia umysłu najpewniej jako młotka użyłem swojego miecza. Wnioskowałem to po śladach na drewnie. Jak mogłem być tak głupi? Moi mistrzowie nie powstrzymywaliby wściekłości wobec mnie, gdyby to zobaczyli. Miałem nadzieję, że to jednak pozostanie tajemnicą - z rozkojarzeniem głaskałem rękojeść. Pośpiesznie poprawiłem drogowskaz. W końcu przedstawiał odpowiednie kierunki. Z dumą uśmiechnąłem się do siebie.
Nagle kątem oka dostrzegłem ruch. Spokojnym krokiem podszedłem do jego źródła. Wśród krzaków dostrzegłem znajomą istotę. 
- Shain? - zapytałem, kucając przy chłopaku. Był aktualnie w lisiej formie. Głównie poznałem go po węchu. Kitsune na mój widok zasłonił pysk ogonami. Nieszczególnie wiedziałem, jak się zachować. Czyżbym wczoraj zrobił coś, czego robić nie powinienem? Szybko odrzuciłem ten pomysł. Wprawdzie na pewno robiłem głupoty, ale nie takie krzywdzące. Zwykle, nawet po alkoholu, jestem pacyfistą. Potarłem opuszkami palców czoło, marszcząc brwi. Nie mogłem tego tak zostawić. Nie chciałem, aby Shain myślał o mnie źle. Niepoprawnie rozpoczęliśmy naszą znajomość. Ledwo się poznaliśmy, a ja już pokazałem się z tej gorszej strony. 
- Nie chciałem cię przestraszyć, przepraszam - powiedziałem i usiadłem na ziemi. Zaplotłem nogi i spojrzałem na lisa. Kitsune w końcu podniósł na mnie spojrzenie.
- Naprawdę nie wiem, co się wczoraj wydarzyło - zapewniłem szczerze. - Jeśli przesadziłem, jest mi niezwykle przykro. Mógłbyś mi o tym opowiedzieć? Spróbuję naprawić swoje błędy. 
Wypowiedziałem prośbę z nadzieją, że moja osoba zostanie oczyszczona w oczach Shain'a.

Shain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow