Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

piątek, 7 maja 2021

Od Nikolai cd. Shain'a

Spojrzałem na niego oniemiały. Nigdy wcześniej nie widziałem nikogo z zieloną krwią, więc rejestracja tego widoku zajęła mi trochę czasu, a teraz tylko pytania wypełniały mój umysł. Byłem bardzo ciekawy, zwłaszcza dlaczego nie mogłem tego pić. Wiedząc, że odmówi mi powiedzenia, bez względu na to, ile razy będę próbował zapytać, postanowiłem na razie nie naciskać na ten temat. Ale też i nie miał powodu, by mnie okłamywać, i wierzyłem w jego słowa, więc nie zamierzałem próbować wypróbowania samemu jego krewi. Nie chciał na mnie spojrzeć, więc wzdychając, odsunąłem się mu z drogi. 
- Dobra, nie ugryzę cię, obiecuję. - słysząc ciche „dziękuję”, po czym wrócił do łóżka. Teraz chodzil sam i przynajmniej mówił, ale nadal nie wyglądał za dobrze. Podchodząc do drzwi, zamknąłem je za tym facetem, który zostawił je szeroko otwarte po wypadnięciu. Też je zamknąłem, na wypadek gdyby zdecydował się wrócić z tamtego czy z innego powodu. 
Słońce wychodziło z okna, rozjaśniając pokój. Z grymasem zrobiłem to moim następnym celem, zasłaniając zasłony. Poruszałem się po pokoju komfortowo, jakbym był tu niezliczoną ilość razy, nawet jeśli to była moja pierwsza wizyta. Zauważyłem otwarte stosy książek na jego biurku, domyślając się, że to właśnie robił przed tymi wszystkimi incydentami. Bez względu na to, czym próbowałem odwrócić swoją uwagę w pokoju, wciąż w milczeniu zastanawiałem się nad jego niezwykłą krwią. Szybko się wyleczył i włożył do prania wszystkie prześcieradła, które były przykryte nawet kilkoma kroplami, więc nigdzie nie było jakikolwiek śladu. Potem zatrzymałem się, jakbym wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Moja rodzina posiadała bibliotekę ze starymi i starożytnymi książkami o magii i innych stworzeniach. Gdyby to był ostatni środek, mógłbym nawet spróbować skontaktować się z moim bratem w celu uzyskania informacji. W takich chwilach żałowałem, że nie zaglądałem częściej do ich treści, a nawet się czegoś nie nauczyłem. Jasne, przeczytałem kilka, ale to bylo tylko przeglądanie tekstu, wszystko, czego nauczyłem się bardzo zamglone w mojej pamięci. Ale przyszła mi do głowy jeszcze jedna sprawa. Podchodząc do łóżka, opadłem obok niego, sprawiając, że materac podskoczył. Głowa Shaina zwróciła się do mnie, wyglądając, jakby chciał zapytać, co robię. Ale w końcu nic nie powiedział, więc postanowiłem zapytać.
- Czy możesz mi przynajmniej powiedzieć, kim był ten facet? Ah, i czego on od ciebie chciał? - opierając brodę na dłoniach, spojrzałam na niego w oczekiwaniu.
 
Shain?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow