Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 4 maja 2021

Od Hyo cd Nikolai [+18]

Westchnąłem ciężko, po czym wsunąłem dłoń pod bluzę chłopaka. Syknął, gdy najechałem na obolałe miejsca, naprawdę wolno się goi. Niby mogę mu pomóc, ale w sumie też mógłby go ponownie przelecieć. Kusiło mnie to.- Jeśli będziesz grzeczny, dostaniesz nagrodę. Jeśli wręcz przeciwnie otrzymasz karę. - powiedziałem. Nie dając mu zacząć, nie puszczając go, zwróciłem się do zakapturzonej postaci, o jedną z fiolek. Jej barwa była błękitna. Na takie wampiry działa tak samo, ale odczuwają delikatny ból podczas gojenia. Może być naprawdę ciężko. Dlatego też reszta wróciła do kręgu, by wszystko przyszykować, a ja wróciłem wzrokiem do chłopaka. - Słyszałeś o błękitnej krwi? - zadałem pytanie chłopakowi.
- Jak byłem w domu, to coś obiło mi się o uszy. Jednak nie interesowałem się tym, więc niewiele wiem. - odpowiedział na moje pytanie. Jego oczy wpatrywały się we fiolkę, gdy ją odkryłem, przysunąłem do jego ust. Zrobiłem to szybko, a mianowicie przytrzymałem go i wlałem w niego zawartość fiolki. Niby mogłem też powoli, wówczas mniej bólu, by poczuł, ale wówczas nie dostałby nauczki. Chociaż to jak zaczął się, zwijać z bólu, podnieciło mnie. Złapał mnie, spojrzał na mnie z dołu. Jego twarz krzywiła się z bólu. Kucnąłem i przyglądałem się mu.
Westchnąłem i pomogłem mu wstać, przyciskając jego plecy do drzewa. Moja noga utkwiła między nogami Nikolaia. Naciskałem na jego krocze. Bolało go, ale też poczułem, jak zaciska dłonie na moich plecach. Słyszałem ciche błagania do ucha. Cholera, nie mogłem się powstrzymać, dlatego też ściągnąłem jego spodnie, by perfidnie wejść w niego. Z jednej strony ból, a drugiej przyjemność. Skoro już i tak raz go przeleciałem, to ponownie mogę. Pilnowałem, by mnie nie ugryzł. Odwróciłem go do siebie tyłem, by móc mocniej pchać. To była przyjemność, go posuwać w lesie, gdzie nieopodal są znajomi. Nie był cicho, dlatego też jeszcze bardziej mi to odpowiadało.
***
Przeleciałem go i zostawiłem, by sam się ogarnął. Jakieś chusteczki mu rzuciłem. Ach chciałem kolejną rundkę, ale nie było teraz na to czasu. Był zbyt zapełniony oraz zrobiłem to, by zapomniał o bólu. Takie zajęcie. Ubrałem się i wróciłem do reszty, by zrobić, to mieliśmy na początku w planie, zanim zostało nam przerwane.
Przygotowanie wszystkiego oraz samemu się przygotować do tego, co mamy zamiar zrobić, było trudne oraz trochę niebezpieczne. Musieliśmy być gotowi. Każdy z nas w końcu po godzinie przygotować stanęliśmy w wybranych miejscach. Skupiliśmy się, ćwiczyliśmy to, by wezwać kogoś. Postać w kapturze to działo się dla tej istoty. Lokatorzy sobie pomagają, dlatego też i jemu należało pomóc, skoro już tu się znaleźliśmy i zostaliśmy poproszeni. Kopuła była rozstawiona, gdyby coś poszło nie tak, jak chcieliśmy. Nie wydostanie się, chyba że nas pozabija, a to będzie trudne.
Każde z nas miało specjalną broń przyszykowaną, gdyby coś poszło nie tak. Jednakże miałem nadzieje, że tak się nie stanie. Chciałem, pomóc lokatorowi, a im więcej energii w to się wkładało, tym bardziej czuć było ból. Jakby coś cię rozrywało od środka.
***
Udało się, jednak to było trudne i wolę tego nie powtarzać. Musiałem wyciągnąć fiolkę i wypić trochę błękitnej krwi, by moje ciało się szybciej zregenerowało. Tak było wygodniej dla mnie, zresztą każde z nas miało swój sposób na radzenie sobie z czymś tak ciężkim. To zresztą nie był pierwszy raz.
- Niech to będzie ostatni raz. - warknąłem. Reszta zgodziła się ze mną. Odetchnąłem sobie i ruszyłem, by zobaczyć jak tam Nikolai. Jednakże spotkałem go, z tym dziwnym uśmieszkiem.
- Może jednak lepiej będzie cię jeszcze pomęczyć. - mruknął i nachylił się do mnie Niko. Czy on próbował dobrać się do mojej krwi? Dostał przecież.
- Czyżbyś, aż tak chciał, bym cię, że szmacił.? - prychnąłem i złapałem za jego włosy, pociągnąłem go, by się ruszył.
- Ciągnij mocniej. - zaśmiał się Nikolai. Co on starał się tym udowodnić? Poważnie, chciałem jedynie odpocząć, ale zaczął mnie już irytować.
- Twoja kara nadchodzi. - warknąłem. Trzymając za jego włosy, zmusiłem, by klęknął. Oczywiście się sprzeciwiał, dlatego też użyłem więcej siły. W końcu klęknął. Uśmiechnąłem się, pokazując kły i patrzyłem na niego z góry. Musiałem się wyżyć na nim, skoro już i tak klęknął to czas się zabawić.
- Otwieraj usta. - warknąłem. Nie słucha się, nie mam czasu na takie zagrywki. Wyciągnąłem swój sprzęt i zmusiłem go, by otworzył usta. Jego kły wbijały mi się w palce, przez co uderzyłem w policzek. Najwyraźniej to go zabolało, bo w końcu udało się, by otworzył usta. Nie dałem mu nic powiedzieć, wepchnąłem mu do ust, swój sprzęt, by mógł się zadławić, oraz bym miał swego rodzaju przyjemność. Niech porusza główką, zobaczymy, jak długo wytrzyma. Starał się wyrwać, dlatego też trzymałem jego głowę i nią zacząłem poruszać, opierając się o drzewo. Uśmiechałem się i przygryzłem wargę. Gdyż mimo złości, lubię, gdy biorą go do ust. Lubię patrzeć na nich z góry, słyszeć jak się dławią. Jak próbują wyrwać oraz jak zaczyna się zabawa. Często tej części mnie nie mogłem zatrzymać, gdyż taki już byłem i nie chciałem się zmienić.

Nikolai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow