Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

sobota, 15 maja 2021

Od Hyo cd Nikolai

Ogień posłałem w kierunku ciał, które zaczęły płonąć. Na dodatek stworzyłem z ognia pierścienie, które otoczyły ranne stworzenia oraz Nikolaia. Najwyraźniej teraz nie muszę się już powstrzymywać i mogę swobodnie zmasakrować Ghule. Mam sztylety, pazury oraz moce, które idealnie działają na bezmyślne stwory. Gotowy do zabicia, one zaatakowały pierwsze. Uważałem, by mnie nie zadrapały, a gdy już próbowały, pojawiało się oślepiające światło, albo też ogień. Płonące ciała powoli zmieniały się w pył, tak samo, jak ciała Ghuli, które leżały na ziemi. Im więcej ciał, tym szybciej można było je spalić.
***
Musiałem być ostrożny, jednocześnie pilnować ognia wokół rannych bestii. Nie mając innego wyboru, musiałem wezwać Horaizon. Nie za bardzo się lubimy, ale jest uzdrowicielką, dlatego też musiała się stawić. Promień światła, który dzięki ogniu wyglądał, jak ten znak, którego używam, by ją przyzwać. Zjawiła się akurat w momencie, gdy padły na ziemie wszystkie. Zabrałem ogień, a uzdrowicielka mogła robić swoje. Najpierw zajęła się rannymi stworzeniami, później chłopakiem. Gdy reszta ciał się spaliła, przysłała ona sprzątaczy, a portal się otworzył, by nas zabrać na jej bezpieczny teren.
***
Brałem kąpiel, gdyż tutaj wszyscy są, kąpią tuż przy albo pod wodospadem, a gdzie indziej zdobywają wodę pitną. Nie byłem tu sam, znajdowały się tu także inne rasy. Pracowały, zdrowiały, albo też mieszkały. Teren Horaizon jest rozległy, nikt nieproszony nie ma wstępu. Powinienem odwiedzić Nikolaia, ale był pod dobrą opieką, a nie chciałem spotkać jej. Nasz kontakt ni był najlepszy, lepiej było, gdy się unikamy, chyba że sytuacja wymaga współpracy. Wówczas oboje mamy z tego zysk. Jeden z uczniów uzdrowicielki, przyszła po mnie.
Wstałem, wytarłem się i ubrałem. Westchnąłem, nie do końca wiedziałem, po mnie szukają, ale to zapewne jest coś warte i męczące. Może też to być coś lekkiego i dziwnego. Nigdy tak naprawdę nie wiesz co, się szykuje. To może być wszystko, nawet chce sprawdzić jak tam moje zdrowie czy będę mógł używać trzech mocy na raz. Co jest raczej wątpliwe, ale to zawsze coś użyteczne.
***
Horaizon sprawdzała, jak się czują mantikory. Stałem w odległości od niej, jak i od stworzeń, gdyż tak jest lepiej dla mnie i dla nich. Nigdy nie będę dogadywać się z nią ani ona ze mną. Nie wiem też, po co chciała mnie widzieć. Akurat, gdy zaczęła się do mnie zbliżać, zobaczyłem Nikolaia, był w towarzystwie jakiegoś stworzenia. Najwyraźniej rozmawiali o czymś.
- Hyo, zawrzyjmy rozejm. Musisz mi pomóc. - powiedziała dziewczyna.
- Jak mam ci pomóc? Zawrzyjmy rozejm. - spytałem, zerkałem na chłopaka, który się zbliżał.
- Od jakiegoś tygodnia stworzenia polują na siebie. Przed tym jednak słyszą jakiś sygnał, wówczas ich instynkt się budzi i polują na siebie. Podobnie było z Ghulami. Tamte ciała już tam były, nie wiadomo skąd się wzięły. Jednakże od jakiegoś czasu pojawiają się dziwne incydenty w mieście, jak i poza nim. - wyjaśniła.
- I jak ja mam ci niby w tym pomóc. - rzekłem, wzruszając ramionami.
- Pomóż mi to rozgryźć, co to za sygnał oraz uratować te stworzenia. Będę ci dłużna. - skończyła, w momencie, w którym Nikolai dołączył do nas. Spojrzał i uśmiechnął się, choć wydawał się dziwnie radosny, mogło to nie zaniepokoić, jednakże zapewne słyszał kilka ostatnich słów Horaizon.
- Nikolai to Horaizon. Horaizon to Nikolai. - przedstawiłem ich sobie.
- Miło mi Nikolai. Dziękuje, że pomogłeś mantikorom, uratowałeś je. - powiedziała i podała dłoń.
- Mnie także miło cię poznać Horaizon. - najwyraźniej polubili się, bo ujął jej dłoń.
- Dobra skoro już się znacie to Horaizon, przejdźmy do interesów. - powiedziałem.
- Chodźmy za ten do wyroczni. - powiedziała. Gdy ruszyła przodem, dołączyłem do niej, najróżniejsze stworzenia towarzyszy nam przez kawałek drogi.

Nikolai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow