Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

wtorek, 4 maja 2021

Od Hyo cd Ena

Musiałem sprawdzić co jest z Kalem. Podobno się przekonał, by nie nachodzić mojego partnera. Został zabrany ze słońca i popchnięty na ziemię. Tak naprawdę nikt go tu nie chciał, jednakże można było się nim pobawić. Dlatego też dwa demony i wampirzyca nałożyli na jego nadgarstki, kostki oraz szyje magiczne kajdany. Nie usłucha się, dostanie ostrzeżenie, tak więc taki prywatny niewolnik i zabawka dla kilku mieszkańców. Wiedziałem też jak bardziej go zdenerwować. Doprowadzić do większej zazdrości.Mogłem wrócić do Eny, by sprawdzić, jak mu idą postępy. Najwyraźniej przerwałem mu prace.
- Jak ci idzie? - zapytałem, dosiadając się obok niego. Spojrzałem na księgę. To była połowa pierwszego tomu. No cóż, te księgi są grube, jest ich dużo i nie są do końca opisane, także trudno cokolwiek znaleźć. Będzie trzeba też się za nie wziąć i poukładać oraz opisać.
- Efektownie? - Jego głos zabrzmiał niepewnie. Zauważyłem jego marny postęp i się zaśmiałem. - Niedługo skończę. - zapewnił, posyłając mu łagodny uśmiech.
- Nie śpiesz się, możesz, przebywać tu ile chcesz. - powiedziałem i cmoknąłem policzek Eny. Odsunąłem się, by mu nie przeszkadzać i uważnie go obserwowałem. Rumieniec pojawił się na twarzy Eny. Przyglądałem się mu, ale starałem się nie gapić, choć to było trudne. Jego włosy wchodziły mu na twarz, chciałem je zgadnąć, ale lepiej mu było w rozpuszczonych. Nie potrafiąc się powstrzymać, przysunąłem się do chłopaka. Przejechałem dłonią po włosach chłopaka, ich miękkość i zapach odurzał. Zdjąłem z nadgarstka pozłacaną wstążkę, która przypominała gumkę. Mogła ona okiełznać niesforne włosy Eny. Dlatego też związałem jego włosy, zaplatając warkocz. Starałem się być bardzo delikatny, ale zarazem już chciałem skończyć i móc musnąć skórę na karku chłopaka swoimi wargami. Po prostu tam jeszcze nie doszedłem.
Nie zajęło mi to długo, a gdy skończyłem, musnąłem wargami jego kark. Poruszył się niespokojnie.
- Hyo proszę, nie rób tak. - powiedział ostrożnie, starając się skupić na tym, co ma zamiar znaleźć. Mimo późnej pory światło było przyjemne dla oczu i łatwiej się szukało. Jednakże powinienem go zostawić, ale nie potrafiłem. Nie chciałem, by ktoś do niego podszedł, może teraz jak amulet widnieje na jego szyi, będzie znacznie lepiej.
- Ślicznie ci w tym amulecie, pasuje ci. - powiedziałem, układając brodę na jego ramieniu, objąłem go ręką, nic nie robiłem, po prostu byłem blisko chłopaka. Jego bliskość była taka przyjemna, mógłbym się przy nim wyluzować, ale nie mogę, muszę być czujny. Z jednej strony miło, gdyby został, ale z drugiej mógłby być bezpieczny i nie musiałby być nieszczęśliwy. Moja wina w tym jest, że przyłapał mnie, na zabieraniu swojej własności. Mogłem się bardziej postarać, ale wyszło, inaczej niż los chciał.
- Dziękuje. - powiedział, po czym dodał. - Nie mogę nic znaleźć. - jego głos był taki smutny. By odwrócić jego uwagę. Odsunąłem książki, by móc wpakować mu się na kolana. Nie wiem czemu, ale lubię na nich siadać. Uniosłem jego podbródek, by spojrzał na mnie. Cień, który padał na twarz chłopaka, nadawała mu coś, czego dawno, nie widziałem. Przystojny, pociągający, delikatny oraz tak tajemniczy. To właśnie mogłem w nim dojrzeć. Kręcił mnie, ale nie wiem, kiedy się to zaczęło.
- Nie smuć się, znajdę, sposób byś mógł wrócić do akademii. - powiedziałem, posyłając mu delikatny uśmiech. Musnąłem jednak jego wargi, delikatnie powoli czerpałem przyjemność z ust chłopaka. Dołączyłem język do tej słodkiej pieszczoty. Starałem się być, naprawdę delikatny, oraz wyłoniły się dziwne emocje. Nie przejmując tym, puściłem jego podbródek i objąłem go, by nic mu się nie stało. Chciałem jak najdłużej smakować jego ust, by zapamiętać ich słodki i delikatny smak. Miałem świadomość tego, że gdy zostanie, odesłany więcej nie będę miał szans go pocałować. Lepiej będzie trzymać się z dala od chłopaka.
Zaskoczyło mnie to, że Ena odwzajemnił przeciągający się pocałunek. Poczułem jego dłoń na plecach, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Nie chciałem przerywać, jednakże trzeba też łapać powietrze. Chwilowe odsunięcie warg od jego. Chłód ogarnął moje gorące wargę, chciałem ponownie poczuć jego zagłębić się w pocałunku, który odwzajemnił. Wsunąłem język do ust chłopaka, by ponownie połączyć nasze wargi w pocałunku. Odwzajemnił go ponownie. Takiej przyjemności jeszcze nie miałem, przypadkowo zamruczałem, wymknęło się, niespodziewanie. Trochę speszyło mnie to, że tak na mnie Ena działa.
Usłyszałem kroki. Ena odsunął się, dlatego spojrzałem, kto nam przerwał. Był to Kal. Zmarszczyłem brwi, kątem oka dostrzegłem rumieniec Eny. Uśmiechnąłem się i przytuliłem go do siebie.
- Czego tu szukasz Kal? - padło pytanie z mojej strony, jego imię było przesączone jadem. Najwyraźniej się wzdrygnął na moje słowa. Jednakże wciąż byłem czujny. Powinienem wstać, ale nie chciałem, by Ena był speszony tym zajściem. Pogłaskałem go po włosach, wtedy poczułem jego dotyk. Podniosłem się z jego kolan, pomogłem wstać też Enie. Rozpuścił on włosy, by przysłoniły one rumieńce. Wyglądał naprawdę uroczo. Dlatego też stanąłem przed nim i trzymałem jego dłoń, czekałem, aż w końcu odpowie mi na to przeklęte pytanie. Jego wzrok był dziwny, ma w sobie nostalgię oraz złość.
- Celeste chciała, bym przyniósł jej dwie książki, oraz przyszła twoja babcia, chce się spotkać w gabinecie. - powiedział. Miałem do niego podejść, ale Ena mnie zatrzymał. Gdyby tego nie zrobił, coś bym mu zrobił.
- Hyo. - wymówił moje imię, jakoś tak złość, minęła. Dlatego też wraz z chłopakiem, którego trzymałem za rękę, ruszyliśmy do gabinetu, w którym była babcia. Gdy tylko weszliśmy, Ena puścił mą dłoń, speszył się czymś takim.
Stałem tuż obok niego. Moja babcia lustrowała go wzrokiem, w końcu stanąłem przed nim, by się tak na niego nie gapiła. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale jak byłem młodszy, się tak zachowywałem.
- Hyo, siadaj. - powiedziała babcia łagodnie. Razem z Ena usiedliśmy na kanapie. Babcia siedziała naprzeciwko, pośrodku stał stoliczek z trzema filiżankami. - Witaj Ena. Możesz mówić do mnie Babcia. - powiedziała. Chciałem złapać Ene za dłoń, ale się powstrzymałem.
- Witaj Babciu. - powiedział to dosyć nieśmiało. Przez co był strasznie słodki. Nie mogąc się powstrzymać, cmoknąłem jego policzek. Nabierał on buraczkowego koloru. Chciałem coś zrobić, ale zostałem skarcony przez Babcie. Dlatego też wziąłem w filiżankę w palce, by się ostrożnie napić, tego, co przyszykowała.
- Eichi i Chitose, widać, że dobrze im się wiedzie. Mając tak przystojnego trzeciego syna. - uśmiechnęła się kobieta. Nie dodała nic, chociaż chciała. Dlatego też po prostu napiła się herbaty, najwyraźniej starała się przemyśleć, co chce powiedzieć. Kojarzyłem te imiona, ale nie wiedziałem, że Babcia ich zna. Coś tam o tym kiedyś wspomniała, ale nie byłem zainteresowany.
- Dlaczego moim rodzice zostali wymienieni. Jaki masz w tym cel? - padło pytanie, wydawał się znacznie odważniejszy. Zaciekawiony, patrzyłem i słuchałem jaki cel ma ta rozmowa.
- Dawno temu wraz z twoimi rodzicami rozmawialiśmy o połączeniu rodów. Twoi rodzice wyznaczyli do tego ciebie, a my Hyo. - powiedziała i przesunęła dziwną kopertę do Eny.
- Hmm, nie sądzę, że rodzice posunęliby się do czegoś takiego. Gdyby rodzice mieli łączyć rody to raczej, wybraliby moich braci, bo ja nie pasuje do tego. - odezwał się Ena. Zapadła cisza. Dlatego też skorzystałem z okazji, która się nadarzyła.
- Chciałbym powtórzyć to, co zdarzyło się w bibliotece, zanim nam przerwano Ena. - przeciągnąłem jego imię, zmieniając ton swojego głosu. Moje usta były blisko jego ucha. Nie przejmowałem się babcią, gdyż naprawdę chciałem ponownie go pocałować.
- Babciu. Starczy już tego. Wystarczająco powiedziałaś. Teraz ja i mój partner pójdziemy. - powiedziałem. Wstałem, złapałem Ene za rękę i wyszedłem z tego przeklętego pomieszczenia. Szedłem do innego pomieszczenia. Znaleźliśmy się w korytarzu, który prowadził do ogrodu z różnymi stworzeniami.
Po dojściu do miejsca zamknąłem za nami drzwi i przyparłem go do muru. Ułożyłem dłoń na jego biodrze, a drugą przesunąłem po policzku. Naprawdę chciałem go pocałować. Wpatrywałem się w jego oczy, ale usta przyciągały moją uwagę.
Przesunąłem palcem po wargach chłopaka, co zwróciło jego uwagę. Oblizałem wargi i pocałowałem go. Chciałem ponownie zanurzyć się w tym słodkim pocałunku. Nie trwało to długo, gdyż Ena odwzajemnił kolejny raz pocałunek. Zamruczałem do jego warg, przesunąłem dłonie na jego plecy. Gdyż mimo tego, że mogłem go dotykać, jego wargi wydawały się dużo ciekawsze.
Pocałunek jednak nie trwał zbyt długo, gdy się oderwałem, chłopak zadał pytanie.
- Dlaczego to robimy, nawet jeśli jesteśmy sami? - padło z jego ust. Musnąłem wargami jego szyję.
- Robiliśmy to, by Kal cię nie dopadł. Teraz robimy to, bo mnie pociągasz i chce cię tylko dla siebie. - powiedziałem, przechyliłem głowę na bok. Po czym dodałem. - Lubię cię Ena. - byłem ciekawy, czy zrozumie, że to moje lubię cię, jest w romantycznym stopniu. Nie wiem, naszło mnie na coś takiego, ale pewnie niedługo tego będzie znacznie mniej.
- Też cię lubię. - jednakże jego słowa wydały mi się zupełnie inne. Nie przejąłem się tym Małe kroczki. Może w końcu zrozumie. Skoro już mi odwzajemnia pocałunki, to powoli przejdzie się dalej. Nie musimy się śpieszyć. Odsunąłem się, by stanąć obok niego. Pokazałem mu taki świat, do którego lubię uciec. W końcu się ruszyłem, by usiąść na kanapie, który miała kształt kwiatu. Wygodna. Dlatego też obserwowałem Ene, co chce zrobić.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow