Tablica

Nadeszła zima, jakiej nawet nasi dziadkowie nie widzieli. Zapasy powoli się kończą, państwa patrzą na siebie coraz bardziej podejrzanym wzrokiem. Uczniowie muszą siedzieć w zimnych i rzadko ogrzewanych pokojach, bo akademię robią wszystko by nie zamknąć swych wrót przez brak pieniędzy. Ludzie w miastach wspierają się jak tylko mogą, jednak nawet to nie pomaga w wyżywieniu rodziny. Wcześniej ludzie nie zwracali uwagi na dziwne zachowanie zwierząt, jednak być może był to zwiastun czegoś nowego? Może ptaki przestały migrować, a stworzenia leśne zbierać zapasów na zimę z powodu jakieś większej sprawy? Pomimo ciężkich warunków, zimy i głodu, niektórzy chcą znaleźć przyczynę całego tego chaosu i szaleństwa. Próbują dotrzeć do miejsca, w które zdaje się, idą wszystkie magiczne stworzenia zamieszkujące nasz świat. Czy jednak jest to bezpieczne?

piątek, 7 maja 2021

Od Hyo cd Ena

Upity Ena, to zupełnie inna osoba. Skoczna, bardziej rozmowna i roześmiana. Martwiło mnie, że może coś zrobić, czego będzie później żałować. Dlatego dołączyłem do niego, by mieć go na oku. Zauważył mnie i podszedł do mnie, najwyraźniej miał kieliszek w dłoni, dlatego zabrałem mu go i poprawiłem jego szatę. Poczochrałem jego włosy, przez co jedynie się napuszył, ale szybko wrócił się bawić z resztą roztańczonych parkietowiczów. Tak entuzjastycznego Eny jeszcze nie było. Pytał się wszystkich o wszystko, masa pytań leciała. Świetnie się bawił i był nad wyraz wesoły. Uśmiechałem się, ale tak mój drink, prawie nie ubywał. Straciłem jakoś humor, ale udawałem, że wszystko gra. W końcu w podskokach zbliżył się do mnie. Pomogłem mu, by się nie wywrócił. Najwyraźniej było ślisko. Dlatego złapałem go. Jednakże puściłem go i patrzyłem, uśmiechając się, co jakoś mi nie przeszkadzało. Jednakże przebywanie w tej sali wiązało się z nieprzyjemnymi wspomnieniami. Nie chciałem o nich wspominać. Dlatego też tylko kilka osób wiedziało.
- Dlaczego na bankiecie podali wino truskawkowe, a nie malinowe? - zadał banalne pytanie.
- Są oba smaki, po prostu nie spotkałeś malinowego. - odpowiedziałem.
- Dlaczego właściwie znalazłem się tutaj? - kolejne pytanie padło.
- Goniłeś mnie i znalazłeś się w polu rażenia kręgu do teleportacji. - odpowiedziałem na kolejne pytanie.
- Gdzie są inni uczniowie? - kolejne pytanie padło z jego ust. Nie wiedziałem jak, a to odpowiedzieć. Dlatego tez milczałem, aż w końcu począłem coś ciepłego na klatce piersiowej. Gdy spojrzałem na dół, Ena mnie dotykał i przytulał.
- Co robisz? - zapytałem.
- Przytulam cię tak jak ty mnie. - odpowiedział. Uśmiechał się szczerze i był zadowolony. - Chce wrócić do domu, jakim cudem mnie w to wplatałeś. To twoja wina. - powiedział.
- Wiem, dlatego też znajdę wyjście. Wrócisz do domu i zapomnisz o mnie. - powiedziałem.
- Chciałbym móc zapomnieć. - powiedział i wrócił na parkiet.
Nie powiedziałem już nic, jedynie wypiłem swój napój. Była to krew oraz wódka. Na ogół się tego nie miesza, ale wiedziałem, że tu leży wina we mnie. Powinienem uważać, ale nie pomyślałem o uczuciach Eny. Próbowałem zastanowić się, czy można zrobić to, co mam gotowe. Może wrócić Ena do domu, ale lepiej by zapomniał o tym, co się tu zdarzyło i o mnie. Niech uważa to za sen. Niech wiedzie dużo lepsze życie.
Ponownie poczułem coś ciepłego na szyi. Gdy spojrzałem niżej, zobaczyłem ręce Eny. Przyciągnąłem go do siebie, by nikt go nie popchnął. Nie widać był po nim zmęczenia. Co było nieludzkie. Nawet jeśli był demonem, inni opadli z sił, a dopóki pili i rzucili się na ciasteczka z niespodzianką, to od razu odżywali.
- Chce ciasteczko. - zawołał i ruszył po ciasteczko. Poszedłem za nim. Wziął dwa. Wręczył mi je, a ja je ugryzłem. Nie chciałem być niemiły. Jeśli zjem, inni będą szczęśliwi. Wiem, jak wiele włożyli w nie pracy..
- Naprawdę są dobre. - powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Zjem więcej. - powiedział Ena i wziął kolejne. Nie powinienem ich za wiele jeść. Gdyż nawet nie wiem, co jest w środku. Nie są zatrute, ale mogą pobudzić i bardziej cię upoić.
***
Naprawdę pilnowanie pijanego chłopaka, było miłym zajęciem. Dlatego też świetnie się bawiłem. Gdy już najwyraźniej się zaczął kłócić, przerzuciłem go sobie przez ramie. Pogłaskałem tego drugiego po głowie. Po czym ruszyłem na piętro, by wrzucić Ene do pokoju. Bankiet powoli i tak się kończył, gdyż powoli padali uśpieni. Ja wyszedłem jedynie po herbatkę. Tą, która go wytrzeźwi oraz uśpi, wymazując wspomnienia. Będzie miał zwariowany sen oraz tak jakby był zmęczony kilka dni. Wszystkie wspomnienia będą zmienione, jedyne te, w których jestem ja oraz inne wampiry. Im mniej pamięta, tym lepiej.
Wróciłem na piętro, chłopak leżał na łóżku i coś wyciągnął, bawiąc się, najwyraźniej chciało mu się pić. Gdyż nawet nie zadawał żadnych pytań. Usnął tak szybko, jak tylko się dało. Obudzi się dopiero za parę godzin. Otworzyłem krąg, bym mógł odnieść śpiącego chłopaka i wrócić. Wziąłem chłopaka na ręce, a gdy portal się otworzył do pokoju Eny. Przeszedłem z nim do niego. Ułożyłem go na łóżku i przykryłem go.
- To ostatni raz. Teraz możesz być szczęśliwy. Twoja rodzina nie będzie się ciebie wstydzić ani ty jej. Żegnaj Ena. - powiedziałem. Odgarnąłem włosy z jego twarzy i delikatnie przejechałem palcami po jego policzkiem. Musnąłem wargami jego, po czym zniknąłem, wracając przez portal.
***
Kolejne dni przebiegały dobrze. Bunt został zażegnany, a ja mogłem po prawie miesiącu wrócić do szkoły. Dlatego też, gdy wracałem z zajęć, obok mnie przeszedł chłopak, o śnieżnobiałych włosach i podobnych szatach, miał biżuterie oraz naszyjnik, który mu zostawiłem. Nie odwiedzałem go, jedynie z daleka obserwowałem i czasem pilnowałem. Spacerowałem bez celu, aż w końcu mnie zaczepił.
- Przepraszam. Znamy się, chyba gdzieś cię widziałem.? - jego słowa, tak delikatne. Najwyraźniej był szczęśliwy.
- Wątpliwe to, że możemy się znać, może wpadliśmy na siebie gdzieś. - powiedziałem wymijająco. Bez emocji i z pełnym opanowanie. Moi przyjaciele się zjawili dlatego też, z nimi poszedłem. Słyszałem za sobą.
- Widzę, że zaczepiłeś Hyo, najbardziej popularną osobę i niezwykle zimną. - powiedział jakiś znajomy Eny. Dobrze, że wyrobiłem się takiego zdania. Będzie teraz znacznie lepiej, im dalej się oddalimy, tym dla niego jest lepiej. Gdyż w końcu uzyskał wolność. Unikanie go i chodzenie tam, gdzie, by się nie zapuścił, jest dopuszczalne. Dlatego też muszę pamiętać, by trzymać się tego, co zostało powiedziane. Zimny drań i populars wyrywa i bzyka, kogo chce.

Ena?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
Pandzika
Kernow